Reklama

Kościół

Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Wyjątkowe rozważanie Psalmu 27!

Są takie psalmy, które idą drogą poszukiwania i znajdowania. Zaczynają się od potrzeby i ucisku psalmisty. W trakcie modlitwy pojawia się doświadczenie wysłuchania i ratunku. Zapraszamy do lektury wyjątkowego rozważania Psalmu 27, autorstwa Roberta Spaemanna. Publikacja odbywa się w ramach akcji „Blask Słowa Bożego”, zapoczątkowanej w Adewncie przez Wydawnictwo Salwator.

[ TEMATY ]

modlitwa

Pismo Święte

psalmy

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Psalm 27

Pan światłem i zbawieniem moim:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

kogóż mam się lękać?

Pan obroną mojego życia:

przed kim mam się trwożyć?

Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało,

wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele,

chwieją się i padają.

Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,

moje serce bać się nie będzie;

choćby wybuchła przeciw mnie wojna,

nawet wtedy będę pełen ufności.

...

Rozważanie

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

Są takie psalmy, które idą drogą poszukiwania i znajdowania. Zaczynają się od potrzeby i ucisku psalmisty. W trakcie modlitwy pojawia się doświadczenie wysłuchania i  ratunku. W  poszukiwaniu Boga jest jednak tak, że Poszukiwany jest już obecny. „Nie szukałbyś mnie, gdybyś mnie już nie znalazł” – mówi Bóg u Pascala. U Hegla czy tamy podobne słowa: „Gdyby… Absolut sam w sobie i dla siebie nie był już i  nie chciał być w naszym posiadaniu, kpiłby sobie zapewne z naszej zasadzki”.

Psalm 27 przedstawia podstawowe doświadczenie wiary w  ustalonym porządku: psalmista wyraża najpierw doświadczenie doskonałego schronienia w Bogu, a następnie wypowiada prośbę. O co może jeszcze prosić ten, kto znalazł schronienie w Bogu? Może prosić tylko o pozostanie w Nim. I ta prośba jest tym gorętsza, im głębiej przeżywane jest szczęście, o które się tu prosi.

Pierwsze trzy wersety psalmu wyrażają podstawowe doświadczenie wiary: bezwarunkowego, nieutracalnego schronienia w  przestrzeni Boga – i  to w  obliczu świata, który w znacznej mierze przemawia przeciwko temu schronieniu. „Złoczyńcy”, „obozy”, „wrogowie”, „wojna” – to wszystko jest przeciwko psalmiście. Brzmi to przesadnie, tak jakby psalmista cierpiał na manię prześladowczą.

Reklama

Dlaczego czuje się przedmiotem tak zaciekłej wrogości? Powodem jest „zażyła przyjaźń”, która wiąże go z Bogiem. „Pan światłem i zbawieniem moim”. Znaczy to: Bóg jest dla mnie „wszystkim”. Światło pozwala nam istnieć w otwartej przestrzeni. Znaczy tyle, co „bycie”. „Noc” z kolei, a więc to, co jest zupełnie nieprzeźroczyste, staje się śmiercią. Bóg jest ratunkiem przed śmiercią: „zbawieniem” – to znaczy Tym, kto daje wierzącemu przyszłość, w której dotrze on do własnej istoty.

Kto całe swoje bycie schronił w ukrytym Bogu, kto swoją „drogę”, swoją ojczyznę ma w  niebie (por. Flp 3,20), ten w nieunikniony sposób staje się wrogiem tego świata, który stara się zachować swoją autonomię. Świat żyje w kłamstwie, ale chce próbować przyłapać na kłamstwie psalmistę.

Podziel się cytatem

Reklama

Tym samym sposób widzenia psalmisty, który wszystko widzi w  świetle Boga, jest w  defensywie – i  to w  obliczu przytłaczających ziemskich sił. Dla psalmisty, który w pełni opiera się na doświadczeniu wiary, te siły nie są jednak przytłaczające. Psalmista nie prosi o  zwycięstwo. „Kogóż mam się lękać?” Jest pewny swego zwycięstwa, dopóki jego życie jest ukryte we wszechmogącym Bogu, dopóki „jest w  tym, co należy do Ojca” (w. 4) (Łk 2,49).

Reklama

Prosi o to, aby móc tam pozostać. „O jedno proszę Pana… bym w domu Pańskim przebywał po wszystkie dni mego życia”. Kiedy już raz znaleźliśmy schronienie w Bogu, możemy prosić tylko o to, aby tak pozostało: „Dobrze, że tu jesteśmy” (Mt 17,4).

W dziejach mistyki spotykamy twierdzenie, że raz osiągniętego stanu mistycznego zjednoczenia z  Bogiem nie można już utracić. W  takim stanie człowiek jest pewien swego zbawienia. Łatwo wskazać na rację tego twierdzenia: miłość ze swej natury jest nieskończona. Kochający nie mogą sobie wyobrazić końca ich miłości. W przeżyciu zjednoczenia z niezmiennym Bogiem wydaje nam się, że również to zjednoczenie jest niezmienne. Ale miłość może się skończyć. Kościół odrzucił naukę o  nieutracanym charakterze contemplatio infusa, „kontemplacji wlanej”, uznając ją za herezję.

Reklama

Również ten, kto głęboko zanurza się w Bogu, nie staje się Bogiem, lecz pozostaje potrzebującym człowiekiem, który codziennie musi prosić o dar pozostawania w tym, „co należy do Ojca”, o to, aby nie wypaść z jedności z Nim. Dlaczego wypadamy z tej jedności? Dlatego, że tracimy „smak tego, co boskie”. Psalmista mówi o „słodyczy Boga”.

Nie ma takiego mistyka, który by nie przeżył ciemności nocy, zaćmienia Boga jako oczyszczenia miłości. Ale częścią tego doświadczenia jest to, że człowiek nie może go chcieć, lecz prosi o  odsunięcie tego kielicha – tak jak sam Jezus (por. Łk 22,42).

Ten, kto doświadczył słodyczy Boga, może tylko prosić, aby nadal mógł jej doświadczać i „stale radować się Jego świątynią”, Chrystusem. „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9). Ale również inny chrześcijanin, mój bliźni, jest świątynią Ducha Świętego. Również w jego wierze, w jego nadziei i miłości możemy doświadczyć słodyczy Boga.

Doświadczenie słodyczy Boga, radość w  Bogu w  najmniejszym stopniu zależy od nas. Istnieje powolne oddalenie, zanikanie, blednięcie światła. A wówczas nieuniknione staje się poszukiwanie pocieszenia w  innych światłach i błahostkach.

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

„Ciemna noc” jest oczyszczeniem tylko dla tego, kto gardzi wszelką pociechą, która pojawia się jako namiastka zanikającego światła Boga. Następne wersety mówią o bezpiecznym schronieniu dla (w. 5–7) tego, kto żyje doświadczeniem słodyczy Boga. Nic mu nie zagraża. „Przechowa mnie w swym namiocie”, „ukryje mnie w głębi swego przybytku”, „wydźwignie mnie na skałę” – to obrazy takiego bezpieczeństwa, które sprawia, że człowiek wierzący jest nienaruszalny. W  Kościele dużo mówi się dzisiaj o  „otwarciu na świat”. Psalm natomiast pokazuje głęboką, niedostępną dla świata tajemnicę, w której przebywa człowiek wierzący. Bez niej „otwarcie” byłoby tylko przystosowaniem, rozkładem, solą, która utraciła smak.

Reklama

Miejscem wierzącego jest niedostępna dla wrogów skała. Kto żyje w  Bogu, ten jest niedostępny dla nieprzyjaciół – niedostępny również w tym sensie, że nie pozwala, aby zaraziło go zło. Nie obcuje z nim „na tym samym poziomie”, ponieważ mieszka „na skale”. „A ta skała to Chrystus” (por. 1 Kor 10,4).

Pośród udręk świata człowiek wierzący składa „ofiary radości”, „śpiewa i gra Panu”. Święto wiary, nieustająca ofiara, która jest składana od wschodu do zachodu słońca, celebrowana była zawsze – podczas wojny, w  bunkrach, w  obozach dla jeńców, w  obozach koncentracyjnych.

Wszelkie świętowanie ma swoje źródło w tym święcie, w którym celebrowane jest samo życie. Następne wersety nie relatywizują tego triumfalizmu.

(Dlaczego słowo „triumfalizm” stało się wyzwiskiem? „Tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara” [1 J 5,4] – czy tojest triumfalizm? Regnat a ligno Deus – „Z krzyża króluje nasz Bóg” – mówi hymn Vexilla Regis. Liturgia Wielkiego Piątku jest jednym wielkim „triumfalizmem”). Triumfalizm jest uczuciem, które pojawia się przy spojrzeniu na wywyższonego Pana, naszą „skałę”. Następne wersety ponownie kierują spojrzenie na tego, kto się modli, i na jego potrzeby. Piotr idzie po wodzie, patrząc na Tego, który go woła. Kiedy zaś odwraca spojrzenie od Jezusa, odkrywa, w jak paradoksalnej sytuacji się znalazł, a wtedy zaczyna tonąć i woła: „Panie, ratuj mnie!” (Mt 14,30).

Reklama

Jest to jak odkrycie Adama i Ewy, że są nadzy. Podobnie w modlitwie modlący się uświadamia sobie swoją conditio humana: siła, która daje mu nienaruszalne bezpieczeństwo, nie pochodzi od niego.

W porównaniu z doświadczeniem absolutnego bezpieczeństwa własna siła okazuje się licha. Stąd radosny okrzyk z wierzchołka skały przechodzi bezpośrednio w wołanie o pomoc.

O  co prosi psalmista? Prosi właśnie o  to, co z  takim entuzjazmem opiewał w pierwszych wersetach: o bliskość Boga. Psalm ukazuje podstawową sytuację człowieka wierzącego: najgłębsze bezpieczeństwo i zarazem głęboką potrzebę tego bezpieczeństwa, które w każdej chwili pozostaje darem: „Swego oblicza nie zakrywaj przede mną”.

Podziel się cytatem

Reklama

Małe dzieci sądzą, że jeśli zakryją twarz i  zamkną oczy, to są niewidoczne. Nie zrozumiały jeszcze, że ludzkie ciało nie tylko wyraża osobę, lecz również pozostaje materialnym przedmiotem w świecie, który jest pasywnie wystawiony na widok publiczny. Bóg – a także zmartwychwstały Chrystus – istnieje poza wszelką pasywnością. Można Go zobaczyć tylko wtedy, gdy On sam się odsłania. Gdy Bóg zamyka swe oczy, to znika z naszych oczu. Wówczas zaś przychodzi noc, nieszczęście i niedola.

Reklama

Schronienie w Bogu jest patrzeniem w Jego wolne, zwrócone ku nam spojrzenie. Czy Bóg może „ukryć swoje oblicze”? Tak. W Liście do Rzymian św. Paweł wyciąga stąd wniosek: istnieje gniew Boży. Wyraża się on w ukryciu się Stwórcy, przez co cała przyroda staje się niezrozumiała. Musimy szukać Jego oblicza – „z całego serca, z  całej duszy, ze wszystkich sił” (por. Pwt 6,5) – również wtedy i właśnie wtedy, gdy już Go znaleźliśmy. Tak, możemy Go szukać, ponieważ już Go znaleźliśmy. A znaleźliśmy Go dlatego, że On się nam ukazał. Werset 10 wyraża pewność bycia wysłuchanym, gwarancję Bożej wierności. Ojciec i matka mogą się zaprzeć swego ojcostwa i macierzyństwa, Bóg nie, gdyż „On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego” (2 Tm 2,13).

Reklama

Nie ma takiego odwrócenia się Boga, które miałoby przyczynę w Nim samym. Bóg jest miłością. Ojciec i matka są nam dani jako obraz, dzięki któremu poznajemy, jaki jest Bóg. Ten obraz jest jednak ograniczony. Nie spełnia tego, co obiecuje.

To Bóg spełnia obietnice, którymi są te obrazy. Następne wersety raz jeszcze wyrażają prośbę o ratunek. Cały psalm jest nieustannym wdechem i wydechem: spokojna, radosna pewność, schronienie w  Bogu – a  potem ponowne szukanie Jego oblicza, błaganie o  ratunek. Ten dwoisty charakter stanowi o conditio christiana. Na czym polega ratunek?

Prosimy o  prowadzenie „Twoją drogą”. Jak wiemy z  pierwszego psalmu, to właśnie jest ratunek: „Pan zna drogę sprawiedliwych” (Ps 1,6). Kto idzie drogą, którą przygotował dla niego Bóg, ten został uratowany – wszedł w  Bożą perspektywę: „Wierzę, iż będę oglądał dobra Pańskie w ziemi żyjących”. Przemoc – oddziaływanie mechaniczne, ograniczenie z zewnątrz – fałszywe świadectwo, zewnętrzna perspektywa naszej egzystencji, w  której jesteśmy tylko przedmiotem, o którym się mówi, a nie żywą istotą, z którą się rozmawia – tej materialistycznej redukcji człowieka do tego, co martwe, psalmista przeciwstawia perspektywę „krainy żyjących”. Królestwo Boże jest królestwem życia, twórczości, stawania się, nowości, wymiany żywych „światów wewnętrznych”. Wszelkie „dobra Pana” należą do tego królestwa życia.

Ostatni werset jest właśnie takim wyrazem twórczego życia, zachętą skierowaną do samego siebie: „Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!”. Jak można dodać sobie mocy? Przez zaufanie do źródła wszelkiej siły. Ale źródło to nie jest mechaniczne, ponieważ jest dawcą życia. Życie – wedle definicji Greków – jest „ruchem samoistnym”. Jeśli Bóg nas porusza, czyni to w ten sposób, iż sprawia, że możemy poruszać sami siebie. Łaska nie omija natury. Obejmuje i  wzmacnia samą wolność.

Reklama

Moc, którą wypełnia nas Bóg – „Duch dający życie” – jest mocą, dzięki której możemy przyjąć życie i  żyć wraz z  innymi istotami żyjącymi. Ponieważ Bóg daje życie, to daje je tak, że zarazem dajemy je sobie sami.

Stąd właśnie biorą się owe słowa, które na zakończenie psalmista kieruje do samego siebie. Bóg chce, abyśmy my chcieli. Dlatego mówić do siebie przed Bogiem, patrząc na Niego, znaczy również: modlić się. Taka modlitwa jest zwieńczeniem Psalmu 27.

Artykuł zawiera fragment z książki Roberta Spaemanna "PSALMY. Medytacje chrześcijanina, Tom 1 i 2", wyd. Salwator. Sprawdź więcej: Zobacz

Materiał prasowy

2023-12-15 15:08

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zdobienie przedmiotów kultu

Niedziela legnicka 41/2012, str. 6

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

ISRAEL ANTIQUITIES AUTHORITY

Mały złoty dzwoneczek

Mały złoty dzwoneczek

W opisie budowy Arki Przymierza i Świątyni (Przybytek, sanktuarium, Święte Świętych) w Księdze Wyjścia 25 i n. czytamy o bogatym wykorzystywaniu złota do ozdabiania drewna i metali oraz do wytwarzania lamp, naczyń, łyżek, dzbanów, mis, nożyc, klamer, kurtyny, haków. Natomiast w 1 Krl 6 i n., 1 Krn 28 i n., 2 Krn 1 i n. istnieją zapisy wskazujące na jeszcze szersze wykorzystanie złota w upiększaniu budynku świątyni. W świątyni Salomona, zarówno Miejsce Święte jak i Miejsce Najświętsze były wyłożone szczerym złotem. Podobnie stół chlebów pokładnych, menorah (siedmioramienny lampion olejowy), ołtarz kadzenia, Arka Świadectwa (aaron ha eduth), Arka Przymierza (aaron ha berit). Złota użyto również do sporządzenia szat arcykapłana: tj. diademu, efodu i pektorału, owoców granatu i dzwoneczków szat. Dźwięk dzwoneczków sygnalizował ruch składającego ofiarę (Wj 28). Złotej nici użyto też do przyozdobienia i uzyskania odpowiedniego ciężaru szat. Jak się dzisiaj wylicza na podstawie Biblii, Dawid do wybudowania Świątyni Salomona nagromadził bogactw na sumę ok. 50 mld dolarów.
25 lipca 2011 r. bardzo ciekawe znalezisko z Jerozolimy przedstawili archeolodzy z Izraelskiego Zarządu Starożytności (IAA). Mały złoty dzwoneczek został znaleziony podczas wykopalisk w kanale ściekowym w starej części miasta. Pochodzi on z okresu Drugiej Świątyni, czyli sprzed około 2000 lat.
Wykonany ze złota dzwonek ma średnicę około 1 centymetra. Przetrwał w stanie nienaruszonym wraz z zawieszą, która niewątpliwie służyła do przeszycia nici i przymocowania do szaty. Znalezisko jest unikatowe. Jeszcze nigdy nie udało się archeologom znaleźć takiego przedmiotu pochodzącego z tego okresu. Najbardziej jednak interesujące jest to - jak sugerują odkrywcy Eli Shukron i Ronny Reich - że ów dzwonek może mieć coś wspólnego z izraelskim arcykapłanem usługującym w świątyni w Jerozolimie. Być może był to element jego szaty. Jeżeli tak, byłaby to naprawdę wielka sensacja, ponieważ do dziś nie zachowało się nic z wyposażenia tej świątyni i jej kapłanów.
Ów przedmiot znaleziono w dawnym kanale w pobliżu Muru Zachodniego (tzw. Ściany Płaczu), więc w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni. Archeolodzy sądzą, że dzwonek zapewne odpadł od szat i potoczył się do kanału, gdy tak ozdobiony człowiek przechodził w pobliżu. Odkrywcy z IAA wyjaśnili, że takie ozdoby szat miały prawo nosić tylko ważne osobistości. Archeolog Eli Szukron zapytany wprost na konferencji, czy jest to opisany w Biblii dzwonek z szaty arcykapłana, odpowiedział ostrożnie: „Jestem archeologiem i jako profesjonalista muszę być ostrożny, lecz jeśli mówimy o VIP-ach, do tego w Jerozolimie, można się domyślić o kogo nam chodzi”.
Przepisy religijne dane Izraelitom poprzez Mojżesza wyraźnie mówiły o takich dzwoneczkach przyszywanych jedynie do stroju arcykapłana izraelskiego. (Nie chodzi - jak podawały błędnie różne źródła - o kapłanów, których było wielu, ale o jednego, naczelnego arcykapłana.) Pozostali Żydzi w tamtym czasie mieli obowiązek nosić u skraju swych szat frędzle. Wzmiankę o dzwoneczkach znaleźć można w Wj (28, 33-35 oraz 39, 35-36), gdzie w opisie niebieskiego płaszcza arcykapłana siedem razy użyto hebrajskiego słowa pa amňn. Na brzegu płaszcza przymocowano złote dzwonki na przemian z jabłkami granatu, wykonanymi z niebieskiego włókna oraz purpurowej i szkarłatnej wełny.
Dźwięk dzwonka z daleka oznajmiał obecność arcykapłana i wyróżniał go spośród innych. Chodziło przede wszystkim o to, by arcykapłan przypadkowo nie skalał się ceremonialnie i mógł wykonywać swoje obowiązki w świątyni. Ponieważ starożytne źródła nie mówiły nic, by ktokolwiek inny używał złotych dzwoneczków (nie mówiąc już o tym, że to drogie i niepraktyczne), więc wnioski izraelskich archeologów są dość prawdopodobne. Oczywiście nie można tego stwierdzić z całkowitą pewnością. Co ciekawe, dzwoneczek wciąż działa i wydaje dźwięk, co Eli Szukron zademonstrował na konferencji.
Złote sprzęty ze świątyni Salomona ukradł do Babilonii król Nabuchondozor w 586 przed Chrystusem (2 Krl 25, 15; Dn 5, 2 i n.). Jego wnuk król Baltazar zbezcześcił je, pijąc z nich z nałożnicami i wzywając bogów Babilonu.
W 538 przed Chrystusem król perski Cyrus zwrócił je Żydom.
Tworzenie idoli (bożków) ze złota (Wj 20, 23: Nie będziecie sporządzać obok Mnie bożków ze srebra ani bożków ze złota nie będziecie sobie czynić.; Wj 32, 4: A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: »Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej; Pwt 7, 25: Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz posiadał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie uwikłało, gdy Pan, Bóg twój, się tym brzydzi; Ps 106, 19-23: U stóp Horebu zrobili cielca i oddawali pokłon ulanemu posągowi. Zamienili swą Chwałę na wizerunek cielca jedzącego siano. Zapomnieli o Bogu, który ich ocalił, który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie, dziwów - w krainie Chama, zdumiewających - nad Morzem Czerwonym. Postanowił ich zatem wytracić, gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec: on wstawił się do Niego, aby gniew Jego odwrócić, by ich nie wyniszczył; Ap 9, 20: A pozostali ludzie, nie zabici przez te plagi, nie odwrócili się od dzieł swoich rąk, tak by nie wielbić demonów ani bożków złotych, srebrnych, spiżowych, kamiennych, drewnianych, które nie mogą ni widzieć, ni słyszeć, ni chodzić).
Złoto było też stosowane do eksponowania rozrzutnego i wystawnego biesiadowania (imprezowania). Oprócz wspaniałych zdolności Salomona i całej jego mądrości istniały też w jego otoczeniu pewne luksusy: np. złote naczynia do picia (1 Krl 10, 21: Wszystkie też naczynia, z których pił król Salomon, były złote. Również szczerozłote były wszelkie naczynia „Domu Lasu Libanu”. Nie było srebra: nie ceniono go w czasach Salomona), tron z kości słoniowej pokryty złotem (1 Krl 10, 18: Następnie król sporządził wielki tron z kości słoniowej, który wyłożył szczerym złotem) i złote ozdoby rydwanu (1 Krn 28, 18: na ołtarz kadzenia ze złota oczyszczonego, według wagi, i wzór wozu z cherubami złotymi, rozciągającymi skrzydła i pokrywającymi Arkę Przymierza Pańskiego).

CZYTAJ DALEJ

Giuseppe Moscati – lekarz, który leczył miłością

[ TEMATY ]

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

W odległym 1927 roku był to Wtorek Wielkiego Tygodnia. 12 kwietnia w wieku 47 lat, zmarł Giuseppe Moscati, lekarz ubogich… W Kościele katolickim wspomnienie świętego przypada 27 kwietnia.

Święty doktor

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję