Reklama

Niedziela Łódzka

Łódź: Różane nieszpory o świętej Teresie od Dzieciątka Jezus w salezjańskiej świątyni

Wpatrując się w postać św. Teresy od Dzieciatka Jezus metropolita łódzki powiedział - Doktor Kościoła to jest ktoś, kogo nie interesuje prawda wyłącznie w kategoriach poznawczych, tylko potrafi pokazać ten zbawczy sens prawdy, tę zbawczą moc prawdy. Poznajemy prawdę, aby doświadczyć zbawienia. Bóg tego pragnie, żeby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy! To jest miejsce, gdzie trzeba zapytać małej Teresy – jak jest ta Prawda, która zbawia? O której prawdzie możemy powiedzieć ostatecznie, że jest zbawcza? Odpowiedź, której udziela nam mała Teresa jest pewnie taka: zbawia nas ta Prawda, która stała się Osobą w Jezusie Chrystusie. Tak naprawdę nie zbawia nas prawda przeczytana. Tak naprawdę nie zbawia nas prawda przestudiowana. Żadna książka nie ma mocy uczynić nas wolnymi. Żadna nie ma mocy nas zbawić. Żadna poznana teoria nie jest zbawcza. Jest tylko jeden Zbawiciel – Jezus Chrystus – ten który stał w centrum życia małej Teresy. Nie zrozumiemy jej życia, jeśli spróbujemy z tego życia usunąć Jezusa, wtedy wszystko jest bez sensu. Wiemy, że ten jej związek z Jezusem był niesamowity. To było poznanie, którego narzędziem ostateczne jest miłość. Nie tylko sam intelekt. Prawda, która jest w osobie poznaje się inaczej niż prawdę zakodowaną w książce. Tę prawdę poznajesz przez miłość, przez relację, przez więź! – tłumaczył arcybiskup Grzegorz.

[ TEMATY ]

salezjanie

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

aarchidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Nie wystarczy w życiu sama wiedza. Do wiary - nie wystarczy sama wiedza. Żeby przeżywać wiarę, doświadczać wiary i trwać w niej, trzeba spotkać Prawdę zebraną w Osobie – w osobowym Bogu. Wtedy doświadczamy nie wiedzy, ale wyzwolenia. Doświadczamy relacji, która staje się pierwsza w naszym życiu. Sama wiedza niezależnie od tego jak bardzo potrzebna, jeszcze nie czyni nas zbawionymi!- podkreślił duchowny.

Po zakończeniu nieszporów metropolita łódzki pobłogosławił róże, a z kopuły świątyni zostały rozsypane na zebranych w świątyni płatki róż. Zwyczaj ten nawiązuje do słów Świętej, która mówiła, że po swojej śmierci będzie zsyła na ziemię deszcz róż.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2022-10-03 09:21

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Róże od św. Tereski

[ TEMATY ]

odpust

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Osobowice

Magdalena Lewandowska

O. Faustyn Zatoka poświęcił przyniesione przez wiernych róże.

O. Faustyn Zatoka poświęcił przyniesione przez wiernych róże.

Już 30 września parafia na wrocławskich Osobowicach świętowała odpust ku czci św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

– 30 września po godzinie 19.00 św. Teresa zakończyła swój ziemski żywot i dlatego, chociaż w kalendarzu liturgicznym jej wspomnienie przypada 1 października, my celebrujemy naszą uroczystość właśnie w chwili jej odejścia do Nieba – mówił proboszcz parafii ks. Krzysztof Jankowiak. Wierni licznie przybyli na odpust przynieśli ze sobą róże – wyjątkowy symbol św. Tereski. Święta obiecała, że nie będzie odpoczywać w niebie i zapewniała, że będzie spuszczać po swojej śmierci deszcz różanych łask na ziemię.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję