Dnia 7 kwietnia 2022 r., podczas obchodów Światowego Dnia Zdrowia, w Bolesławcu odbyła się uroczystość nadania dotychczasowemu szpitalowi powiatowemu, nazwy i patronatu Św. Łukasza.
Historia miasta mówi o pierwszym szpitalu, a właściwie hospicjum zakonu Św. Ducha istniejącego już przed rokiem 1260. W tym bowiem roku zostało ono przejęte przez krzyżowców z Wrocławia. W wieku XVI kolejny szpital ufundowali mieszkańcy miasta. Jest też mowa o infirmerii prowadzonej przez dominikanów. Historia szpitala znajdującego się w obecnej lokalizacji pisana jest od 1890 r. Po II wojnie światowej w mieście działała Wojskowa Służba Zdrowia. Do obecnego budynku przeniesiono się dopiero w 1947 r. po opuszczenia go przez wojska radzieckie i w kolejnych latach zaczęła się organizacja opieki zdrowotnej, dla mieszkańców miasta i okolic. Dzisiejszy szpital, z licznymi specjalistycznymi oddziałami, obejmuje możliwość pomocy w różnych funkcjach życiowych człowieka. W ostatnim okresie, był też jednym ze szpitali specjalistycznych przyjmujących chorych na COVID-19.
Pierwsza część odbyła się na terenie szpitala, w szpitalnej kaplicy. Przybył do niej biskup legnicki Andrzej Siemieniewski. W gronie uczestników obecni byli: dyrektor szpitala Kamil Barczyk, księża kapelani: ks. prał. Andrzej Jarosiewicz i ks. Roman Lubański, wspólnota osób świeckich troszczących się o kaplicę i jako wolontariusze o chorych umożliwiając im np. uczestnictwo w Mszach św., a także senior ks. prał. Wojciech Mroszczak. W kaplicy biskup Andrzej odmówił modlitwę błogosławieństwa oraz modlitwę w intencji chorych i wszystkich im posługujących.
Akademia
Natomiast w Teatrze Starym, odbyła się uroczysta akademia z udziałem parlamentarzystów, samorządowców, władz miasta i licznie przybyłych gości.
- Imię św. Łukasza wzięte z samego serca Ewangelii, imię które ma wielką moc łączenia. Niech więc imię św. Łukasza, które już odtąd oficjalnie spoczywa na wspólnocie szpitalnej wywiera taki właśnie łączący wpływ. Wpływ, którego nie da się policzyć wysokością szpitalnego konta, nie da się przeliczyć na sumy, ale da się przeliczyć na stan serca. Niech więc takie łączące działanie, w następnych dniach, miesiącach i latach nieustannie się odbywa. Spełniając więc pragnienie organu prowadzącego, czyli Starostwa Powiatowego w Bolesławcu, Dyrekcji, personelu i chorych przebywających w szpitalu, z radością nadaję mu zaszczytne imię św. Łukasza. Niech pełna ofiarnej miłości i profesjonalizmu praca dyrekcji, lekarzy i całego personelu Szpitala św. Łukasza w Bolesławcu, pozwala przywracać najpiękniejsze, zdrowe i pełne duchowego piękna oblicza człowieka doświadczającego krzyża choroby. Niech posługa w ratowaniu życia i zdrowia człowieka, wpisuje się w proces odnawiania oblicza współczesnego człowieka. Na tę drogę, niełatwą, profesjonalnie wymagającą i domagającą się głębokiego serca, na tę samarytańską posługę udzielam pasterskiego błogosławieństwa - mówił biskup legnicki podczas uroczystości.
Reklama
Nowe logo – znakiem nowej marki
Natomiast Kamil Barczyk dyrektor dotychczasowego szpitala powiatowego, a obecnie Szpitala św. Łukasza w Bolesławcu, przedstawił jego historię i stan obecny, a zarazem omówił nową markę pod którą obecnie szpital będzie identyfikowany. Zwrócił uwagę, że znak, logo szpitala, został zaprojektowany na podstawie kilku inspiracji. - Oprócz symbolu krzyża - charakterystycznego elementu bezpośrednio kojarzącego się z Instytucjami Ochrony Zdrowia, inspiracją do stworzenia logo była również ceramika bolesławiecka, która nie tylko samą kolorystyką, ale i wzornictwem, wpłynęła na obecny kształt i wygląd znaku – mówił dyrektor. - Główną koncepcją wprowadzenia nowej marki było stworzenie spójnej, czytelnej i ponadczasowej formy, która zarówno kolorystyką jak i formą nawiązywać będzie do kultury i sztuki regionalnej Bolesławca. Zamysłem przedsięwzięcia było stworzenie identyfikacji, która oprócz czytelności i dostępności wizualnej, będzie odzwierciedlać wartości jednostki, a także charakteryzować się funkcjonalnością.
Wybór patrona
Reklama
- Mając na myśli różne szpitale na świecie, różne kliniki które noszą zaszczytne imiona świętych, spełniając pragnienie szczególnie pacjentów, chorych, wśród których przeprowadzaliśmy kwerendę, który ze świętych Kościoła, kultury chrześcijańskiej najbardziej identyfikuje im się z posługą człowiekowi choremu, człowiekowi w potrzebie, najczęściej powtarzane było imię św. Łukasza – mówi kapelan szpitala ks. prał. Andrzej Jarosiewicz – stąd też ten wybór.
Podczas uroczystości przypomniano, że Geneza nazwy pochodzi od św. Łukasza - towarzysza i współpracownika Pawła Apostoła. Z zawodu był lekarzem, co przyczyniło się do mianowania go patronem pracowników ochrony zdrowia. Jest również symbolem wrażliwości na ludzkie cierpienie
i opieki nad chorymi. Święty Łukasz uczy innego spojrzenia na świat cierpienia i choroby,
a także na samego chorego. Udowadnia, że obowiązkiem każdego pracownika ochrony zdrowia jest pomoc osobie chorej i cierpiącej. Swoją postawą zachęca nas do dostrzegania pośród nadmiaru zadań, obowiązków i pośpiechu, drugiego człowieka jako bliźniego. Uczy nas, że lekarz powinien zawsze wypełniać swoje obowiązki z poszanowaniem człowieka bez względu na wiek, płeć, rasę, narodowość, wyznanie, przynależność społeczną, sytuację materialną lub inne uwarunkowania. Dlatego też stał się opiekunem wszystkich tych, którym bliskie jest zdrowie i życie ludzkie.
Ma to też odzwierciedlenie na tablicy pamiątkowej dedykowanej nowemu partonowi. Pod nowym logiem napis na niej brzmi: Szpital Św. Łukasza w Bolesławcu. Św. Łukaszu ewangelisto i lekarzu, pisarzu dobroci oraz miłosierdzia, orędowniku potrzebujących pomocy. Módl się za nami. 7 kwietnia 2022 r.
14-latka z Andrychowa, która trafiła do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, była w stanie bardzo głębokiej hipotermii, temperatura ciała wynosiła 22 stopnie - przekazała rzeczniczka szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn. Życia dziewczynki nie udało się uratować, w sprawie jej śmierci śledztwo prowadzi prokuratura w Wadowicach.
Dziecko trafiło do szpitala we wtorek ok. godz. 18. Jak zaznaczyła rzeczniczka placówki, na dziewczynkę czekał ponad dwudziestoosobowy zespół specjalistów przygotowanych do przeprowadzenia procedury ECMO. "Wszystko odbyło się w rekordowym tempie, niestety to i tak już okazało się dla dziewczynki za późno" - powiedziała Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Rok Święty 2025 jest wielkim wydarzeniem duchowych, ale jego organizatorzy zadbali, by miał również wymiar kulturalny. W Rzymie organizowany jest cykl wystaw zatytułowany „Otwarte niebiosa” – odbyły się już wystawy ikon oraz obrazów Marca Chagalla i Salvadora Dalí.
Natomiast w okresie świąt Wielkanocnych zorganizowano wystawę nawiązujące do tajemnicy Zmartwychwstania Chrystusa - w rzymskim kościele San Marcello al Corso można oglądać dwa arcydzieła malarstwa chrześcijańskiego: „Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek Zmartwychwstania” Eugène’a Burnanda oraz „Wieczerza w Emaus” Rembrandta.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.