Bezpieka i jej metody
Jeden z trudniejszych okresów swojego kapłaństwa ks. Stanisław przeżywał u schyłku swego życia z powodu umieszczenia jego osoby w spisie księży współpracowników SB. Znając życiorys ks. Kosowskiego i wieloletnie utrudnianie mu pracy przez bezpiekę można rozumieć jak wielki szok stanowiła dla niego ta informacja. W miarę dokuczliwości ze strony braci kapłanów w tej sprawie, zażądał szerokich wyjaśnień i sprostowań od IPN-u z racji bezmyślnego wplątania go w machinę nieudolności III RP w zakresie źle przeprowadzonej lustracji. W odpowiedzi otrzymał szereg akt na temat swojej rzekomej współpracy, które okazały się w ostatecznym rozrachunku górą konfabulacji podstawionych esbeków. Niezaprzeczalną formą ostatecznego oczyszczenia ks. Kosowskiego przed znieważeniem jego osoby w zapiskach IPN-u była wielokrotna próba opublikowania jego oświadczenia na łamach „Niedzieli” kierowana do arcybiskupów i biskupów częstochowskich, począwszy od 2017 r. Retoryka ówczesna zdaje sie zajmowała słuszne stanowisko, że taki tekst może wywołać lawinę oświadczeń wielu duchownych diecezjalnych i zakonnych pracujących w diecezji częstochowskiej w okresie PRL-u i borykających się z tą samą niesprawiedliwością.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. Kosowski w oświadczeniu, które nigdy nie ujrzało światła dziennego pisał: „Odkrycie powyższego tekstu poraziło mnie [teczki z IPN-u – przyp. autora]. Byłem i jestem wstrząśnięty i długo myślałem jak się to mogło stać. Bo przez całe życie byłem w opozycji do komunizmu i władzy PRL”. Jak pisał dalej: „W szkole podstawowej i średniej byłem napiętnowany za oportunizm. W czasie studiów, jako kleryk, a potem jako ksiądz – wikariusz, byłem bez przerwy inwigilowany przez funkcjonariuszy PRL – czułem to na każdym kroku”.
Śledząc 3 tomy ipeenowskich akt dotyczących ks. Kosowskiego należy się przychylić do słów skreślonych przez niego w 2017 r.: „Wczytując się w lekturę nie znalazłem tam żadnego mojego pisma, ani jednego słowa, ani jednego podpisu. Doszedłem do przekonania, że moi stróżowie inwigilując mnie stwarzali sobie swoistą narrację, którą uwieczniali na papierze, aby wykazać się jak gorliwe wypełniali swe obowiązki, aby być honorowanymi i wynagradzanymi przez swoich przełożonych”. Faktycznie, kapitan sieradzkiej bezpieki notując swoje odczucia względem stałych uników wobec nasyłanych zwiadowców na proboszcza działoszyńskiego napisał: „Jeżeli w dalszym ciągu stosunek ks. Kosowskiego do SB nie ulegnie zmianie na lepsze, dalsze wykorzystywanie go uznać należy na niecelowe”. Tak też się stało.
Reklama
Emerytura
Reklama
Czas zasłużonego odpoczynku na emeryturze ks. Stanisław rozpoczął na własną prośbę 18 czerwca 2009 r. Szybko okazało się, że termin ten był jedynie hasłem umownym, ponieważ pozostał na działoszyńskiej plebanii włączając się aktywnie w życie parafialne i dekanalne. Z wielką radością przyjmował licznych gości u siebie. Z niezwykłą życzliwością szanował wikariuszy, dla których drzwi jego mieszkania zawsze były otwarte. Służył radą, tryskał humorem, zawsze był aktywny. Wypowiadał się piękną polszczyzną w rozmowie potocznej oraz podczas kazań. Rozczytywał się w polskiej literaturze pięknej i historycznej. Na bieżąco śledził wiadomości z kraju i ze świata korzystając do samego końca z Internetu i mediów społecznościowych. Na wszelkie niedomaganie fizyczne, które były konsekwencją poważnego wypadku podczas remontu dzwonnicy kościelnej, odpowiadał wzmożoną aktywnością fizyczną w parkowej siłowni nad Wartą i jazdą rowerem po okolicy. Niestety, podczas posługi sakramentalnej w czasie jednego z pogrzebów został zarażony wirusem COVID-19, który w ciągu tygodnia zakończył jego prężne i aktywne życie.
Z odejściem ks. Kosowskiego ubyło w gremium Kościoła częstochowskiego kapłana typu bojownika o czystość nauki katolickiej i wolności Kościoła. Pługiem zdobytej wiedzy życiowej przeorywał glebę serc wielu pokoleń działoszynian. 6 września spoczął w grobowcu księży działoszyńskich obok swojego przyjaciela – ks. prof. Jana Związka, z którym od początku kapłaństwa utrzymywał bliski kontakt. Dziękując za dar życia ks. kan. Stanisława Kosowskiego prosimy dla niego o dar nieba w nagrodę za 42 lata pracy dla Działoszyna. Spoczywaj w pokoju!