8 stycznia 2008 r. minęła 47. rocznica święceń biskupich ks. Stefana Bareły, trzeciego biskupa ordynariusza. Dobrze pamiętam tę ważną dla Częstochowy uroczystość nominacji nowego biskupa i jego konsekrację. Święceń w katedrze częstochowskiej udzielał ówczesny biskup częstochowski Zdzisław Goliński, a współkonsekratorami byli biskup pomocniczy częstochowski Stanisław Czajka oraz młody biskup pomocniczy z Krakowa Karol Wojtyła, bardzo zaprzyjaźniony z ks. prof. Barełą, wówczas ojcem duchownym Częstochowskiego Seminarium Duchownego w Krakowie. Nikt wtedy nawet nie pomyślał, jak mogą się potoczyć drogi tych dwóch hierarchów Kościoła. W niedługim czasie bp Wojtyła został mianowany arcybiskupem krakowskim, a potem kardynałem, bp Bareła natomiast trzy lata po tej konsekracji, po śmierci bp. Golińskiego, został biskupem częstochowskim. Gdy komuniści nie dopuścili do konsekracji i wejścia na biskupstwo ks. Wojciecha Turowskiego, który przyjechał do Częstochowy, żeby się przedstawić jako biskup nominat koadiutor, ówczesne władze nie przyjęły go, odesłały z powrotem do Rzymu. Natomiast po śmierci bp. Teodora Kubiny nowym Pasterzem został bp Goliński. Jego posługa nie trwała długo, przyszedł do nas w 1951 r., będąc wcześniej biskupem koadiutorem w Lublinie, a zmarł w 1963 r. w wieku 54 lat.
Bp Stefan Bareła wywarł w naszym mieście bardzo duży wpływ na formację duchowieństwa. Pochodził z diecezji częstochowskiej, był człowiekiem niezwykle serdecznym, pogodnym, uśmiechniętym, zaangażowanym w duszpasterstwo, zwłaszcza młodzieży. Podjął posługę biskupią przy bliskiej współpracy z ówczesnym prymasem - kard. Stefanem Wyszyńskim, a także, jak wspomniałem, swoim przyjacielem, kard. Karolem Wojtyłą. Miałem okazję obserwować z bliska pracę bp. Bareły i widziałem, jak liczył się ze zdaniem Krakowskiego Kardynała. Przy różnych okazjach przypominał czas Soboru Watykańskiego II i świetne wystąpienia kard. Wojtyły, cieszył się, że Sobór wchodzi w życie, często powtarzając z radością: „Sobór rośnie”... I rzeczywiście, dzięki wspaniałym biskupom tamtych lat - kard. Wyszyńskiemu, kard. Kominkowi, kard. Wojtyle, a także takim biskupom jak abp Tokarczuk czy bp Bareła, można było wiele zrobić - i tak dużo wtedy zrobiono, choć Kościół pracował w niezwykle trudnych warunkach.
Niestety, dzisiaj pamięć o tych postaciach, m.in. w Częstochowie, zanika. Czasami pytam kleryków w naszym Seminarium o poprzednich biskupów. Niestety, nie wiedzą wiele. Urodzili się dużo później i jest to dla nich odległa historia. Ale żyją przecież starsi księża, którzy pamiętają biskupów: Zdzisława Golińskiego, Stanisława Czajkę, Stefana Barełę, Franciszka Musiela, Tadeusza Szwagrzyka, Miłosława Kołodziejczyka. Kościół częstochowski nie ma długiej historii - liczy zaledwie 83 lata, tym bardziej więc powinniśmy ją znać i pamiętać o naszych Pasterzach. Powinniśmy też wiedzieć, że np. w czasie sprawowania urzędu przez bp. Golińskiego powstała Kapituła Częstochowska. Dzisiaj w stallach naszej archikatedry zasiadają już nowi kapłani, ale pomyślmy o tych, którzy tworzyli zręby struktury naszego Kościoła partykularnego, z miłością wspomnijmy tych, którzy z takim oddaniem angażowali się w budowę nowych świątyń w diecezji, bo wszystko to jest przykładem, że mieliśmy wielkich biskupów i oddanych kapłanów.
12 lutego mija 23. rocznica śmierci bp. Stefana Bareły. 13 lutego - 57. rocznica śmierci bp. Teodora Kubiny. Ich doczesne szczątki spoczywają w krypcie w archikatedrze częstochowskiej. Niech pamięć o tych niezłomnych Pasterzach Kościoła częstochowskiego pozostanie w naszej świadomości, a starsi kapłani niech przekazują ją młodemu pokoleniu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu