Podczas trzyletniej działalności publicznej Jezusa Jego uczniowie tylko jeden raz znaleźli się w sytuacji bezpośredniej groźby utraty życia. W Ogrójcu tylko On został pojmany, a oni serwując się ucieczką, opuścili Go, bo wybrali bezpieczne schronienie. Największe niebezpieczeństwo, jakie im zagrażało, pojawiło się na Jeziorze Galilejskim, które jako rybacy doskonale znali. Byli przerażeni do tego stopnia, że zawołali: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”. Nie pomogła znajomość jeziora ani siły, którymi dysponowali. Musieli uznać swoją bezsilność i zaufać Temu, który w sytuacji śmiertelnego zagrożenia po prostu spał.
Reklama
Wydarzenie, o którym opowiada Ewangelia według św. Marka, stanowi dobrą ilustrację stanu współczesnego świata i Kościoła. Przeżywamy radykalną rewolucję kulturową, która jak potężny wicher zmiata tradycyjne wartości i sposób życia. Jej powiew nie omija Kościoła; przeciwnie – tutaj zniszczenia i niepewność wydają się nawet silniejsze niż w otaczającym go świecie. Wielu wiernych zadaje dramatyczne pytania o kształt przyszłości, szukając drogowskazów, które dają nadzieję. W krytycznej chwili uczniowie przestali polegać na sobie i swoich umiejętnościach i zwrócili się do Jezusa z prośbą o ratunek. Nie inna powinna też być droga Kościoła. Kiedy ludzkie strategie i środki zawodzą, zamiast dalszego zasklepiania się w nich, trzeba zwrócić się do zmartwychwstałego Pana. Lecz chodzi nie tylko o doczesną, ale i o wieczną perspektywę. Święty Paweł Apostoł napisał: „właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał”. Największy kryzys, wręcz dramat, który niszczy Kościół, ma miejsce wtedy, gdy skupia się on i poprzestaje na doczesności, przesłaniając albo lekceważąc nadzieję na życie wieczne z Bogiem.
Jezus odpowiedział na prośbę uczniów. Skoro ich wybrał, nie pozostawił ich samym sobie i nie wydał na pastwę żywiołów. Nie inaczej jest z nami: kto ufa Jezusowi, nigdy nie jest sam. Mroczne wizje przyszłości Kościoła i wiary pochodzą w dużej mierze od tych, którzy w gruncie rzeczy Kościół opuścili, a wiarę uczynili przedmiotem subiektywnych i relatywizujących dywagacji. Wierni, którzy się modlą i uczestniczą w życiu Kościoła, doświadczają radosnej prawdy, że Jezus Chrystus – ukrzyżowany, zmartwychwstały i uwielbiony – jest zawsze z nami. Podejmując motyw starotestamentowego psalmu, radujemy się więc ciszą, która wobec zgiełku świata nastaje wtedy, gdy Pan przywodzi nas do upragnionej przystani, gdzie karmi nas swoim Ciałem i swoją Krwią.
Jezus zgromił wicher i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!”. W drugim członie pojawia się greckie słowo pefimoso, które jest formą czasownika fimoo, odnoszonego najpierw do zwierząt ze znaczeniem „nakładać kaganiec”, „zawiązywać pysk”, a także do ludzi, a wtedy ma sens „zamykać usta”, „zmusić do milczenia”. Gwałtowny wicher został porównany do rozwścieczonej bestii, której poskromienie wymagało wyjątkowej mocy. Burza, której fale uderzają w Kościół i wartości chrześcijańskie, nie pochodzi znikąd. Nie jest tak, że Kościół ma samych tylko przyjaciół, a ci, którzy go nieustannie krytykują i „naprawiają”, są krystalicznie czyści i zawsze mają dobre intencje. Zbyt często pozostają anonimowi, co wzmaga dezorientację i powiększa szkody. Dlatego tym bardziej potrzebujemy Jezusa i Jego zdecydowanej pomocy, która skutecznie okiełzna i poskromi zagrażające nam niszczycielskie zło.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec
mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która
nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która
przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.
Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem
do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was
będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić
owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym
krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie
będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto
trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity,
ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.
Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak
winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają
w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie,
a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie,
a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały,
że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi
uczniami”.
Oto słowo Pańskie.
Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie
jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam
na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła,
którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch
z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad
przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy
się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: "
Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół
wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli
się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc
szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim.
Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium.
Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły
jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie
od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października
potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje
odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż
Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym
stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy
teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili,
gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych
cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy
człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak
nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych
wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić
lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię
i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania
naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami
wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku.
Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając
głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach,
przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego,
choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy
otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast
poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu,
a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus
przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie
ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego,
który jest w niebie" (Mt 18, 10).
Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał -
Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał -
dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił
córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził
Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest
zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego.
Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości
i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i
jego adherentów.
Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina
nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć
na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego
przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów
wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego
poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze
spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu
służą.
Co najmniej 36 osób zginęło, a 200 zostało rannych w wyniku zawalenia się prowizorycznego rusztowania na kościół w Etiopii. Do tragedii doszło 1 października, w trakcie nabożeństwa, a informuje o niej francuski dziennik „La Croix”, powołując się na etiopskie media.
Do zawalenia się drewnianego rusztowania w kościele w miejscowości Arerti, ok. 70 km od stolicy Addis Abeby doszło w godzinach porannych, gdy liczna grupa wiernych znajdowała się w świątyni. Zginęło co najmniej 36 osób a 200 zostało rannych, jednak, jak podkreśla szef lokalnej policji Ahmed Gebeyehu, liczba ta może wzrosnąć. Zawalone rusztowanie, służące do prowadzenia prac wykończeniowych, skonstruowane było z grubych drewnianych pali.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.