Ksiądz Zbigniew Godlewski, kustosz sanktuarium św. Józefa i proboszcz parafii na Kole, doliczył się 30 kościołów i kaplic w całej Polsce, gdzie odbywa się Wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu.
Najwięcej takich miejsc pojawiło się w latach 2018-19. Ale pierwsze było warszawskie Koło, niemal dokładnie 35 lat temu, na początku kwietnia 1987 r. Potem inicjatywę podjęła parafia w Białymstoku, później była parafia w Ełku. Kolejne dołączały już w XXI w.
Po raz pierwszy policzyli się przed dziesięcioma laty na pierwszym forum adorujących parafii w Warszawie.
Otwieramy kościół!
Jedna z parafianek miała kiedyś zapytać poprzedniego proboszcza na Kole, słynnego nie tylko na Mazowszu ks. Jana Sikorskiego, dlaczego kościół bywa zamknięty, skoro zawsze powinien być otwarty. Ks. Sikorski, po konsultacjach, doszedł do wniosku: tak, otwieramy kościół, inicjujemy Wieczystą Adorację! I tak się zaczęło to, co trwa do dziś.
Gdy do parafii przyszedł ks. Godlewski, bał się, że otwartą przez 24 godzinę świątynię mogą okraść, może się zapalić, że komuś może stać się jakaś krzywda. Szybko zmienił zdanie. Dziś, po latach, dziękuje Bogu za świetną decyzję poprzednika. Dzieło się rozwija, także w innych częściach Polski.
Reklama
Konkretnie w 30 miejscach, a jeszcze dziesięć lat temu, gdy odbywało się I forum, było 9. Najwięcej ośrodków jest w środkowej, wschodniej i południowej Polsce. Na Mazowszu nieustającą adorację prowadzą m.in. w sanktuarium w Niepokalanowie, Legionowie w kościele św. Jana Kantego i stołecznym kościele Wspólnot Jerozolimskich.
Adoracja Najświętszego Sakramentu odbywa się w wielu świątyniach, ale zwykle trwa do wieczora, niekiedy do północy. Nieustająca, całodobowa adoracja wymaga sporego wysiłku. Na Kole jednak już go nie odczuwają, bo od dawna samo się kręci, a dba o to Bractwo Adoracyjne, które ustala dyżury.
W czasie pandemii szeregi bractwa powiększyły się o prawie połowę, do ponad 400 osób. Zgłosiło się także sporo młodszych ludzi, o co apelowali duszpasterze. Na czele bractwa stoi superior. Na czele grup – podzieleni są na siedem grup, tyle ile jest dni w tygodniu – koordynatorzy. Wszystko to osoby świeckie, opiekuje się nimi ks. Bolesław Szewc.
Adoracja odbywająca się w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, nazywanej kaplicą adoracyjną.
Mają za co dziękować
Księga świadectw wyłożona w kaplicy pęcznieje. Pełna jest podziękowań, relacji i próśb o wszelakie łaski. Te ostatnie zmieniają się wraz z sytuacją w kraju. Wszystkie opisy czyta się ze wzruszeniem.
Mają co opowiadać, o co prosić i za co dziękować ci z ok. 20 tys. parafian („Koło” to jedna z największych parafii w archidiecezji warszawskiej – przyp. WD), którzy nie omijają kaplicy adoracji.
Z Koła adoracja wypączkowała m.in. do podwarszawskiego, choć leżącego już w diecezji łomżyńskiej Wyszkowa, do kościoła św. Wojciecha. Członkowie warszawskiego bractwa jeździli tam, wspierali adorację, pomagali się organizować. W tym tygodniu adorujący z Wyszkowa będą na X Krajowym Forum Wieczystej Adoracji.
– Chcemy się spotkać, wymienić doświadczenia, złożyć świadectwa naszego uczestnictwa w adoracji – opowiada o przebiegu forum ks. Zbigniew Godlewski.
Od Święta Miłosierdzia poprzez stronę www.milosierdzie.pl można uczestniczyć on-line w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem w Łagiewnikach. Wystawienie odbywa się w Kaplicy Wieczystej Adoracji w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Jak tłumaczy kustosz łagiewnickiego sanktuarium, ks. Zbigniew Bielas, jest to odpowiedź na prośby o stworzenie możliwości udziału w adoracji przez transmisję.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Misterium Męki Pańskiej w Paryżu wystawialiśmy przez dwanaście lat – wspomina reżyser i aktor Tadeusz Różycki z Paryża w wywiadzie z Joanną Okarma dla Polskifr.fr. W swojej karierze reżyserskiej i aktorskiej ma także misteria pasyjne zorganizowane na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie, w rosyjskim Irkucku, a nawet w Indiach i Chinach czy na Mauritiusie na Oceanie Indyjskim.
„Cała społeczność autentycznie zaangażowała się w to doświadczenie. Nie był to zwykły spektakl teatralny, który widzowie biernie oglądali. On dotykał wnętrza człowieka. Powstała symbioza życzliwości kiedy dzieliliśmy wielki bochen chleba pomiędzy zebranych” – mówi Tadeusz Różycki, wspominając spektakl wystawiony w Wielki Czwartek 1992 r. w Paryżu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.