Reklama

Polska

Od pola do stołu

O przyszłości i straszeniu Zielonym Ładem z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Grzegorzem Pudą rozmawia Magdalena Mścichowska.

Niedziela Ogólnopolska 13/2021, str. 46-47

[ TEMATY ]

rolnictwo

wieś

Marcin Kaproń

Min.Grzegorz Puda

Min.Grzegorz Puda

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Mścichowska: Panie Ministrze, Polska jest krajem, gdzie dominują gospodarstwa rodzinne o niewielkiej powierzchni. Czy mają one przyszłość w dobie globalizacji?

Reklama

Minister Grzegorz Puda: Tak, niewielkie gospodarstwa rodzinne mają przyszłość, pod warunkiem, że zmienimy politykę rolną i zaczniemy je lepiej chronić. Właśnie to w Polsce teraz robimy. Zamierzamy zwiększyć wsparcie dla takich gospodarstw zarówno w ramach dopłat bezpośrednich, jak i w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Dla małych i średnich gospodarstw zamierzamy przeznaczyć więcej funduszy niż dotychczas. Jako minister rolnictwa i rozwoju wsi postanowiłem realizować w ten sposób program rolny Prawa i Sprawiedliwości z 2019 r.
Bardzo się cieszę, że po raz pierwszy w historii UE odchodzi się w rolnictwie od globalizacji, a wspieranie małych gospodarstw rodzinnych staje się światowym trendem. Zdaniem ekspertów Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), tylko rolnictwo rodzinne jest w stanie sprostać wyzwaniu coraz większej produkcji żywności przy kurczących się zasobach gruntów uprawnych i wody. Aby to zrobić, rolnicy muszą mieć równy dostęp do nowoczesnej agrotechniki i rynku.
Gospodarstwa rodzinne to przede wszystkim małe i średnie gospodarstwa o kapitale zrównoważonym z zasobami pracy. Ich duża samowystarczalność i mała zależność od zewnętrznych dostawców środków produkcji jest gwarantem nieprzetworzonej, naturalnej oraz bogatej w naturalne składniki o wysokich walorach odżywczych i smakowych żywności na naszych stołach. Rolnictwo rodzinne stanowi część ekosystemu, a wykorzystanie zasobów nie przekracza produktywności. Przestrzeń produkcyjna w tych gospodarstwach funkcjonuje jako ekosystem np. poprzez połączenie produkcji roślinnej i zwierzęcej, co zapewnia produkcję obornika jako nawozu dla produkcji roślinnej. Dzięki odpowiedniej ilości obornika ograniczana jest potrzeba nawożenia chemicznego i mineralnego. Dzięki powstałej z obornika próchnicy tworzy się pojemny kompleks sorpcyjny, zapobiegający przedostawaniu się nawozów poza rolniczą przestrzeń produkcyjną. Próchnica odpowiada też za ilość wody dostępnej dla roślin. Jeden gram próchnicy gromadzi 20 gramów wody. Odpowiednio wysoka zawartość próchnicy w glebie to nie tylko większa odporność na suszę, ale również większe bezpieczeństwo powodziowe.
Zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe cele gospodarowania gospodarstw rodzinnych mają jednakową wagę. Z jednej strony rolnik utrzymuje się z gospodarstwa rodzinnego, co jest celem krótkoterminowym. Z drugiej – jego celem długoterminowym jest przekazanie tego gospodarstwa wraz z całym potencjałem produkcyjnym następnym pokoleniom. Sama produkcja w gospodarstwach rodzinnych stanowi cykl zamknięty, co skutkuje brakiem odpadów, a nawet daje możliwość wykorzystania jako paszy odpadów przemysłu rolno-spożywczego, takich jak wywar czy wysłodki. Sprzyja ona dbałości o środowisko nawet poza rolnictwem.

.. Czy gospodarstwa rodzinne wpiszą się w Zielony Ład? Pojawiają się opinie, które wprost straszą nim rolników…

Reklama

To smutne, że niektórzy politycy, niestety, również ci prawicowi, próbują budować swoją rozpoznawalność poprzez ideologizowanie Zielonego Ładu. Trzeba wyraźnie odróżniać niezmiernie groźną lewicową „ekoideologię”, która np. zrównuje zwierzęta z ludźmi, głoszoną m.in. przez europosłankę Sylwię Spurek, od nauki. Tylko przypomnę, że to właśnie pani Spurek twierdzi, iż hodowla krów polega na ich gwałceniu. Dlatego potrzebna jest rzetelna edukacja, aby ludzie nie byli wykorzystywani przez żadną ze stron do swoich partykularnych interesów. Żeby byli świadomi zarówno realnych zysków, jak i zagrożeń. Jeżeli zaś chodzi o rodzinne gospodarstwa rolne w kontekście Zielonego Ładu to, oczywiście, one same automatycznie się w niego nie wpiszą, dlatego musimy im pomóc w tym, by przede wszystkim na tym skorzystały. To jest nasz cel i cieszę się, że jest on zbieżny ze strategiami unijnymi. Dlatego bardzo dobrze, że dotychczasowy model funkcjonowania i rozwoju europejskiego rolnictwa, preferujący cele krótkoterminowe, a więc zysk, zostaje zastąpiony Zielonym Ładem, czyli w skrócie: modelem rozwojowym, w którym krótkoterminowe, jak i długoterminowe cele gospodarowania się równoważą, co jest zasadniczą cechą gospodarstw rodzinnych. Spójrzmy na podstawową strategię unijną w ramach Zielonego Ładu, czyli strategię „Od pola do stołu”. Tam mamy zapowiedź wsparcia dla krótkiego łańcucha dostaw oraz rozwoju gospodarstw ekologicznych; kładzie się nacisk na zmniejszenie użycia pestycydów, nawozów mineralnych i antybiotyków w hodowli oraz przewiduje się wsparcie dla dobrostanu zwierząt. Dzięki temu mniej, a w niektórych produktach zupełnie nie będzie konserwantów oraz pozostałości pestycydów, nawozów i leków. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, statystycznie w ciągu roku zjadamy ponad 2 kg konserwantów, a to przecież nie wszystkie szkodliwe substancje zawarte w żywności wytworzonej i przetworzonej przemysłowo. Jest to wielka szansa dla niewielkich gospodarstw rodzinnych, które dziś przegrywają wyścig na intensywność i skalę produkcji, bo nie mogą sprostać coraz bardziej brutalnej konkurencji. Teraz będą mogły liczyć na większe wsparcie w zamian za określone działania proekologiczne, a to przecież cele długookresowe. Mniejszym gospodarstwom rolnym będzie łatwiej niż wielkim fermom przystosować się do wyzwań ekologicznych. Po latach dominacji strategii maksymalizacji zysku, z pominięciem celów długoterminowych, a zatem zachowania rolniczej przestrzeni produkcyjnej dla przyszłych pokoleń, ochrony krajobrazu czy dziedzictwa kulturalnego wsi następuje przeorientowanie na gospodarkę zrównoważoną. Europejski Zielony Ład to, najkrócej mówiąc, plan działania na rzecz zrównoważonej gospodarki Unii Europejskiej. Oczywiście, musimy dopilnować, aby nie doszło do wypaczenia samej idei Zielonego Ładu. Jeżeli polskie rolnictwo emituje nieco ponad 2 tony CO2 z hektara, a niderlandzkie prawie 10,4 tony to nie może być tak, że obniżamy wszyscy tyle samo. Powinien być określony górny pułap. Wtedy może się okazać, że polskiemu rolnictwu jeszcze dużo do niego brakuje, podczas gdy niderlandzkie musi ponieść koszty obniżenia emisji CO2.
Rolnictwo zrównoważone i przyjazne środowisku zapewnia osiągnięcie bezpieczeństwa żywnościowego i lepszego odżywania społeczeństwa. Pozytywnie wpływa na zdrowie publiczne, a w konsekwencji przyczynia się do poprawy jakości życia.
Dlatego dziś nie należy się zastanawiać, czy wprowadzać Zielony Ład, ale jak zrobić to najefektywniej i jak go ująć w planie strategicznym, by nasi rolnicy jak najwięcej na tym skorzystali. Pomocne w tym były ostatnie konsultacje planu strategicznego, w którym otrzymaliśmy ponad 3,5 tys. uwag i opinii, za które bardzo dziękuję. Każda z nich zostanie wnikliwie przeanalizowana i rozważona. Skuteczna realizacja Europejskiego Zielonego Ładu podobnie, jak wielu innych dużych przedsięwzięć zależy od sposobów wdrażania. W rolnictwie, w ramach Zielonego Ładu, mamy do zrealizowania dwie strategie: „Od pola do stołu” i „Bioróżnorodność”. W zakresie zrównoważonej gospodarki w branży rolnej odnosi się to do rolnictwa zrównoważonego, czyli harmonijnie rozwijającego produkcję zwierzęcą i roślinną z maksymalnym poszanowaniem otaczającej przyrody i środowiska . Naturalnym sprzymierzeńcem takiego modelu rolnictwa są rodzinne gospodarstwa rolne.
Z pewnością doświadczenia z ostatniego roku z ograniczeń wynikających z pandemii pozwolą wielu osobom lepiej zrozumieć znaczenie i rolę tych gospodarstw w naszej gospodarce jako całości, ale także w sferze bezpieczeństwa żywnościowego. To w małych gospodarstwach rodzinnych od pokoleń jest prowadzona zrównoważona produkcja roślinna i zwierzęca. To tam stosuje się płodozmian – nie tylko lepiej wykorzystujący zdolności plonotwórcze gleby, ale i zapobiegający koncentracji produkcji oraz kompensacji chwastów, szkodników i chorób. W tych gospodarstwach nie prowadzono monokultury, która wyjaławia glebę i zmusza do stosowania coraz większych dawek nawozów i pestycydów.
W Polsce w gospodarstwach rodzinnych z reguły stopień zużycia nawozów i chemicznych środków ochrony roślin był znacznie niższy niż w industrialnych gospodarstwach, należących do rozwiniętych krajów Zachodu, gdzie kult maksymalizacji zysku i pomijania celów długoterminowych spowodował znaczne zdegradowanie gleb i środowiska. Doprowadziło to do sytuacji, że np. w Niderlandach 2/3 gospodarstw nie ma następców mimo znacznej zyskowności tamtejszego rolnictwa. Produktywność rolniczej przestrzeni produkcyjnej w tych krajach została zamieniona na zysk i młodzi nie mają perspektyw na stabilne utrzymanie. Co istotne, przy okazji naszego przystąpienia do UE mówiono, że nasze rolnictwo jest zapóźnione, mało nowoczesne. Dziś okazuje się, że te „zapóźnione” gospodarstwa są celem, do którego powinno dążyć rolnictwo europejskie; celem, w niektórych krajach wręcz nieosiągalnym.

.. Wspomniał Pan, że skuteczna realizacja Zielonego Ładu zależy od sposobów wdrażania. Jakie więc dostrzega Pan Minister w tym zakresie zagrożenia?

Zagrożeniem jest brak zniszczonego w latach 90. ubiegłego wieku lokalnego przetwórstwa. Odbudowanie go jest jednym z wyzwań, które jest kluczowe dla wykorzystania potencjału rodzinnych gospodarstw rolnych. Te gospodarstwa, zwłaszcza teraz po doświadczeniach związanych z pandemią, lepiej odpowiadają konsumenckim trendom takim jak: poszukiwanie produktów mniej przetworzonych, naturalnych i w pobliżu miejsca zamieszkania. Dlatego, jeżeli zdołamy odbudować lokalne zakłady przetwórcze, to bardzo szybko zrealizujemy unijne cele nie tylko w zakresie skracania łańcuchów dostaw, ale i w skracaniu łańcuchów sprzedaży.
Polskie zakłady zajmujące się przetwórstwem rolno-spożywczym należą do dużych w UE. Zatrudniają średnio prawie dwukrotnie więcej pracowników na przedsiębiorstwo, niż wynosi średnia w UE. Gospodarstwa w Polsce są ok. 1/3 mniejsze niż średnio w UE. Powoduje to znaczną dysproporcję, dużo większą niż średnio w UE, między wielkością gospodarstw a wielkością zakładów przetwórczych, do których rolnicy dostarczają swoje produkty. Większe zakłady wymagają większych ilości surowca, a wielkoprzemysłowy proces technologiczny często wymaga jego wyrównania w partii. Z tego powodu mniejsze gospodarstwa są wykluczane z rynku, a średnie i większe są zmuszane do jednokierunkowej produkcji, aby uzyskać większą partię surowca. Różnica w sile ekonomicznej utrudnia normalne relacje ekonomiczne między rolnikami a przetwórstwem rolno-spożywczym.
Europejski Zielony Ład daje nam też nowe możliwości w postaci lepszego wykorzystania odnawialnych źródeł energii, ochrony różnorodności biologicznej i zachowania środowiska naturalnego dla przyszłych pokoleń. To także wzrost innowacyjności i cyfryzacji w rolnictwie.
Do tej pory było tak, że to rolnictwo industrialne, przemysłowe, będące produktem globalizacji, zyskało przewagę i lepszą pozycję rynkową kosztem innych metod wytwórczości rolniczej w tym małych gospodarstw. Dlatego taką sytuację należy zmienić, wesprzeć małe i średnie gospodarstwa, aby ułatwić im stosowanie najnowocześniejszych rozwiązań ze świata cyfryzacji oraz nowoczesnych technologii, a zwłaszcza technik.
Europejski Zielony Ład nakłada nowe wymagania i nowe warunki prowadzenia działalności rolniczej. Wszyscy chcemy zdrowej, opartej na najlepszych surowcach żywności i to właśnie taką żywność polscy rolnicy dostarczają. Ta żywność cieszy się uznaniem nie tylko u nas, ale również w UE i na całym świecie. Zagrożeniem dla niej i dla produktów innych rolników z UE może być żywność trafiająca na wspólnotowy rynek z państw trzecich - z tych kierunków, gdzie rolników nie obowiązują tak wysokie, jak w UE normy produkcji rolnej, lub z innych powodów, np. niższych kosztów pracy, energii czy środowiska. Takie produkty zakłócają warunki konkurencyjności.
Na szczęście klienci stają się coraz bardziej wymagający. Chętniej wybierają produkty żywnościowe, które są droższe, ale za to zdrowsze i smaczniejsze. Być może ma na to również wpływ pandemia, która w pewien sposób spowodowała, że ludzie zaczęli mocniej zwracać uwagę na dbanie o odporność, a na nią, jak wiadomo, podstawowy wpływ ma zdrowe odżywianie. Jako minister rolnictwa i rozwoju wsi staram się wspierać ten trend poprzez zaangażowanie w kampanie promujące patriotyzm konsumencki. Bądźmy solidarni z rolnikami, kupujmy świadomie. Wybierajmy dobrą, zdrową i smaczną polską żywność od polskich producentów. Zbliżają się święta Zmartwychwstania Pańskiego, zadbajmy o to, aby również przy tej okazji na naszych stołach pojawiły się przede wszystkim potrawy i produkty od polskich rolników oraz producentów, zwłaszcza lokalnych. Z tej okazji pozwoli Pani redaktor, że na koniec, za pośrednictwem Niedzieli, złożę życzenia świąteczne.

Min. Grzegorz Puda
magister inżynier zootechnik, menedżer, samorządowiec, wykładowca

Wielkanoc jest w naszej chrześcijańskiej tradycji najważniejszym świętem. Symbolem tryumfu życia, którego sens i piękno oddaje odwieczny cykl przyrody.
Głęboki sens tych świąt najlepiej oddają słowa św. Jana Pawła II: „Baranku ofiarowany dla naszego zbawienia, który dziś powstajesz z martwych! Wzywasz nas, abyśmy podtrzymywali w świecie płomień nadziei”.
W dzisiejszym świecie tym płomieniem nadziei jest silna rodzina połączona więzami miłości i szacunku. Niech odwieczny tryumf życia będzie umocowany na mocnych korzeniach tradycji i kultury, dzięki którym cykl naszego trwania, również jako narodu, nigdy nie zostanie przerwany.
Dzieląc się jajkiem i wszelkimi darami natury, potrawami przygotowanymi z polskich produktów pamiętajmy o tych, których ciężkiej pracy je zawdzięczamy.
Grzegorz Puda, minister rolnictwa i rozwoju wsi

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2021-03-23 19:41

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tradycja i nowoczesność

Niedziela podlaska 32/2021, str. IV

[ TEMATY ]

rolnictwo

praca

Archiwum Ewy Krasnodębskiej

Zamiłowanie do rolnictwa przekazali Ewie rodzice, Celina i Wojciech Krasnodębscy

Zamiłowanie do rolnictwa przekazali Ewie rodzice, Celina i Wojciech Krasnodębscy

Praca na roli uczy pokory i cierpliwości – powiedziała dr nauk rolniczych Ewa Krasnodębska, która należy do parafii Jabłonna Lacka i razem z rodzicami Celiną i Wojciechem, siostrą Dorotą i bratem Adamem prowadzi wielohektarowe gospodarstwo rolne.

Zdolna, pracowita i skromna jest wizytówką parafii i diecezji, a gospodarstwo rodzinne na arenie międzynarodowej świeci przykładem zrównoważonego gospodarowania, z uwzględnieniem tradycyjnych i nowoczesnych metod oraz sprzętów.
CZYTAJ DALEJ

Św. Iwo - mniej znany święty

Iwo Hélory żył w latach 1253 -1303 we Francji, w Bretanii. Urodził się w Kermartin, w pobliżu Tréguier. Po ukończeniu 14. roku życia studiował w Paryżu na Wydziale Sztuk Wyzwolonych, później na Wydziale Prawa Kanonicznego i Teologii, a w Orleanie na Wydziale Prawa Cywilnego.

Po trwających 10 lat studiach powrócił do rodzinnej Bretanii. Do 30. roku życia pozostawał - jako człowiek świecki - na stanowisku oficjała diecezjalnego w Rennes, sprawując w imieniu biskupa funkcje sędziowskie. Zasłynął jako człowiek sprawiedliwy i nieprzekupny, obrońca interesów biedaków, za których nieraz sam opłacał koszty postępowania, a także - jako doskonały mediator w sporach. Później poszedł za głosem powołania i po przyjęciu święceń kapłańskich skupił się na pracy w przydzielonej mu parafii. Biskup powierzył mu niewielką parafię Trédrez, a po roku 1293 nieco większą - Louannec. Iwo od razu zjednał sobie parafian, dając przykład ubóstwa i modlitwy. W czasach, kiedy kapłani obowiązani byli odprawiać Mszę św. tylko w niedziele i święta, Iwo czynił to codziennie, niezależnie od tego, gdzie się znajdował. Często, chcąc pogodzić zwaśnionych, zanim zajął się sprawą jako sędzia, odprawiał w ich intencji Mszę św. - po niej serca skłóconych w jakiś cudowny sposób ulegały przemianie i jednali się bez rozprawy. Nadal chętnie służył wiedzą prawniczą wszystkim potrzebującym, sam żyjąc bardzo skromnie. Był doskonałym kaznodzieją. Iwo Hélory zmarł 19 maja 1303 r. W 1347 r. papież Klemens VI ogłosił go świętym. Jego kult rozpoczął się zaraz po jego śmierci i bardzo szybko rozprzestrzenił się poza granice Bretanii. Kościoły i kaplice jemu dedykowane zbudowano m.in. w Paryżu i w Rzymie. Wiele wydziałów prawa i uniwersytetów obrało go za patrona, m.in. w Nantes, Bazylei, Fryburgu, Wittenberdze, Salamance i Louvain. Został pochowany w Treguier we Francji, które jest odtąd miejscem corocznych pielgrzymek adwokatów w dniu 19 maja. Warto też dodać, że do Polski kult św. Iwona dotarł stosunkowo wcześnie. Już 25 lat po jego kanonizacji, w 1372 r. jeden z kanoników wrocławskiej kolegiaty św. Idziego, Bertold, ze swej pielgrzymki do Tréguier przywiózł relikwie świętego. Umieszczono je w jednym z bocznych ołtarzy kościoła św. Idziego. Również po relikwie św. Iwona pojechał opat Kanoników Regularnych Henricus Gallici. Na jego koszt do budującego się wówczas kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku dobudowano kaplicę św. Iwona, w której umieszczono ołtarzyk szafkowy z relikwiami. Niestety, nie dotrwały one do naszych czasów, w przeciwieństwie do kultu, który, przerwany na początku XIX wieku, ożył w 1981 r. Od tego czasu w każdą pierwszą sobotę miesiąca w kaplicy św. Iwona zbierają się prawnicy wrocławscy na Mszy św. specjalnie dla nich sprawowanej. Drugim ważnym miejscem kultu św. Iwona w Polsce jest Iwonicz Zdrój, gdzie znajduje się jedyny w Polsce, jak się wydaje, kościół pw. św. Iwona, z przepiękną rzeźbioną w drewnie lipowym statuą Świętego. Warto też wspomnieć o zakładanych w XVII i XVIII wieku bractwach św. Iwona, gromadzących w swych szeregach środowiska prawnicze, a mających przyczynić się do ich odnowy moralnej. Bractwa te istniały przede wszystkim w miastach, gdzie zbierał się Trybunał Koronny: w Piotrkowie Trybunalskim (zał. w 1726 r.) i w Lublinie (1743 r.). W obydwu do dziś zachowały się obrazy przedstawiające Świętego: w Piotrkowie - w kościele Ojców Jezuitów, w Lublinie - w kościele parafialnym pw. Nawrócenia św. Pawła. Istniały też bractwa w Przemyślu (XVII w.), prawdopodobnie w Krakowie (zachował się XVIII-wieczny obraz św. Iwona w zakrystii kościoła Ojców Pijarów), w Warszawie i we Lwowie. W diecezji krakowskiej czczono św. Iwona w Nowym Korczynie (w 1715 r. w kościele Ojców Franciszkanów konsekrowano ołtarz św. Iwona) oraz w Nowym Sączu, w kręgach związanych z Bractwem Przemienienia Pańskiego. Natomiast we Wrocławiu, w kaplicy kościoła pw. Najświętszej Marii Panny na Piasku, znajduje się witraż wyobrażający św. Iwo. Został on ufundowany w 1996 r. przez adwokatów dolnośląskich z okazji 50-lecia tamtejszej adwokatury.
CZYTAJ DALEJ

ERM to dobra i skuteczna droga formacji

2025-05-19 21:28

Archiwum organizatorów

Procesja Eucharystyczna w Pniewach

Procesja Eucharystyczna w Pniewach

Za nami świętowanie 100. rocznicy Eucharystycznego Ruchu Młodych w Polsce. Grupa 48 osób z Kątów Wrocławskich brała udział w uroczystościach w Pniewach.

Festiwal Eucharystii trwał od piątku 16 maja do niedzieli 18 maja. Główne obchody odbywały się w sobotę 17 maja. – Uczestniczyliśmy w wydarzeniach, które zostały przygotowane na ten dzień. Rozpoczęło się od nawiedzenia Sanktuarium św. Urszuli Ledóchowskiej, gdzie pomodliliśmy się przy jej grobie. Później dzieci z różnych diecezji i różnych parafii uczestniczyły w procesji Eucharystycznej, która zaczęła się w kościele św. Wawrzyńca i przeszła do kościoła św. Jana. Dzieci niosły relikwie świętych, szczególnie patronujących dziecięcej modlitwie. Chłopiec z mojej grupy przebrany był za św. Carlo Acutisa i niósł relikwiarz z jego relikwiami. Przed procesją wyjaśniał innym dzieciom, kim był Carlo Acutis, dlaczego się dostał do nieba, jak wyglądała jego droga do świętości. W ten sposób dzieci poznawały świętych patronów – opowiada ks. Eryk Dobrzański, diecezjalny moderator ERM-u. Wśród świętych obecnych na procesji byli m.in.: św. Imelda, św. Stanisław Kostka, św. Urszula Ledóchowska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję