Święcenia kapłańskie to święto całej diecezji. W katedrze świdnickiej po raz siedemnasty biskup włożył ręce na głowy kandydatów do kapłaństwa. W tym roku po raz pierwszy uczynił to bp Marek Mendyk, który od 23 kwietnia br. sprawuję władzę w najmłodszej diecezji w Polsce. Tych pięciu nowych kapłanów ma być gorliwymi współpracownikami biskupa, pilnie i mądrze pełnić posługę słowa, pobożnie i z wiarą sprawować Eucharystię, sakrament pokuty i pozostałe obrzędy. Mają wypraszać Boże miłosierdzie dla powierzonego im ludu w gorliwej i nieustannej modlitwie na wzór Jezusa Chrystusa.
Przyjrzyjmy się zatem kapłanom jutra, którzy przez sześć lat, a niektórzy nawet i dłużej, formowali się w świdnickim domu ziarna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ksiądz Grzegorz Banda – pochodzi z parafii św. Antoniego Padewskiego z Ratajna (dekanat Piława Górna). Pracę magisterską pt. Ideał mężczyzny w wybranych pismach franciszkańskich napisał pod kierunkiem o. bp. prof. dr. hab. Jacka Kicińskiego CMF. Jako zawołanie prymicyjne wybrał słowa: „To, co nie jest, wyróżnił Bóg” (1 Kor, 1, 28b).
Reklama
O swoim powołaniu mówi tak: – Myślę, że był to raczej proces, który rozpoczął się bardzo wcześnie, jeszcze w dzieciństwie. Pamiętam, że jako dziecko bawiłem się w „odprawianie Mszy”, miałem nawet swój własnoręcznie zbudowany drewniany kościółek, który ukrywałem w kredensie u babci w pokoju. W zerówce natomiast urządzałem ceremonie ślubne moim rówieśnikom. Zaczęło się więc od dziecięcej fascynacji „światem kościelnym”. Później oczywiście to wszystko zaczęło się kształtować, oczyszczać i ugruntowywać.
O powołaniu wiele rozmawiałem z moim spowiednikiem z czasów liceum ks. Rafałem Masztalerzem i z moją katechetką s. Danutą Świerczyńską, która teraz mocno mnie wspiera już z nieba. O pójściu do seminarium rodzicom powiedziałem dopiero tuż przed złożeniem papierów do… franciszkanów, bo tam zaczynałem formację, zanim przeszedłem do seminarium diecezjalnego.
Ksiądz Mateusz Grzegorczyk – pochodzi z parafii Miłosierdzia Bożego w Świdnicy. Pracę magisterską pt. Wpływ warunków ekonomicznych na kondycję moralną rodziny polskiej w latach 1989-2014 w ocenie nauczania społecznego Kościoła napisał pod kierunkiem o. ks. prof. PWT dr. hab. Grzegorza Sokołowskiego. Jako zawołanie prymicyjne wybrał słowa: Jezu, ufam Tobie.
– Pierwsza myśl o tym, by w przyszłości zostać księdzem pojawiła się bardzo wcześnie, gdy tylko zostałem ministrantem w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Od tego czasu to pragnienie zawsze było w moim sercu, a pogłębioną i bardziej świadomą decyzję o udzieleniu odpowiedzi na to Boże zaproszenie i wstąpieniu do seminarium podjąłem w liceum. Dziś jestem bardzo wdzięczny moim rodzicom. Nie tylko za to, że będę księdzem, ale w ogóle za to kim i jaki jestem. To owoc ich wychowania, którym obdarzyli mnie i moją siostrę.
Reklama
Ksiądz Bartosz Kocur – pochodzi z parafii św. Mikołaja w Nowej Rudzie. Pracę magisterską pt. Ogień i światło w liturgii rzymskiej. Studium teologiczne napisał pod kierunkiem ks. prof. PWT dr. hab. Dominika Ostrowskiego. Jako zawołanie prymicyjne wybrał słowa: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).
O swoim powołaniu mówi dość skrycie: – Boży głos wybrania słyszałem od dzieciństwa. Miałem wewnętrzne przekonanie, że chcę być księdzem, ale starałem się to wypierać. Ostateczną decyzję podjąłem w klasie maturalnej. Choć tak naprawdę wpływ na moją decyzję miało duszpasterstwo, które zawiązało się po bierzmowaniu, a któremu przewodził ówczesny wikariusz ks. Paweł Wróblewski. Bardzo się wtedy zaangażowałem i poczułem powołanie do bycia kapłanem. Może to niestandardowe, ale o swoim powołaniu w pierwszej kolejności powiedziałem kolegom i koleżankom ze szkoły.
Ksiądz Daniel Kołodziejczyk – pochodzi z parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Świdnicy. Pracę magisterską pt. Funkcje kobiety i mężczyzny w życiu rodzinnym na przykładzie Księgi Tobiasza napisał pod kierunkiem ks. prof. PWT dr. hab. Jana Klinkowskiego. Jako zawołanie prymicyjne wybrał słowa: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42).
Reklama
W rozmowie z Niedzielą Świdnicką o swoim powołaniu mówi tak: – Od dziecka byłem ministrantem i pragnienie służenia Bogu jak najbliższej ołtarza zawsze mi towarzyszyło. Myśl o wstąpieniu do seminarium szczególnie nasiliła się pod koniec liceum, kiedy to po maturze trzeba było zastanowić się nad swoją drogą życia. Wtedy pojawiło się mnóstwo wymówek: nie dam sobie rady, nie jestem gotowy, są ode mnie lepsi. Ostatecznie zdecydowałem się na studia we Wrocławiu – stosunki międzynarodowe. I chociaż skończyłem tam pierwszy rok i nie szło mi źle z nauką, to jednak czułem, że czegoś mi brakuje. Zacząłem rozmawiać z rodziną oraz znajomymi księżmi. W pamięci zapadła mi jedna wypowiedź: „Jeżeli zacząłeś kiedykolwiek myśleć o kapłaństwie, to jest to takie powołanie, które ciągle wraca w naszym życiu. Możesz je stłumić różnymi rzeczami, jakie oferuje ten świat, ale ono i tak wcześniej czy później powróci.” Zrozumiałem, że lepiej spróbować spełnić to czego pragnę, niż w pewnym momencie mieć żal do siebie, że nigdy tego nie zrobiłem.
Ksiądz Michał Pietraszek – pochodzi z parafii Ducha Świetego w Świdnicy. Pracę magisterską pt. Inkwizycja papieska wobec ruchów heretyckich na Śląsku w XIV wieku napisał pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Mieczysława Koguta. Jako zawołanie prymicyjne wybrał słowa: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię” (Jr 1, 5).
O swoim powołaniu mówi tak: – Ministrantura, dziecięca fascynacja tym co kościelne, podziw dla księży z parafii, rodzinny dom. Na takiej glebie kiełkowało moje powołanie. Z czasem, zwłaszcza w latach szkoły średniej, myśl o seminarium zaniknęła, została zastąpiona innymi planami. Wróciła jednak do mnie, tyle że w innej już formie, w formie czegoś głębszego. Myślę, że Bóg był o mnie zazdrosny. Tym bardziej, że już przed moimi narodzinami zostałem oddany Bogu. Lekarz oznajmił mamie, że ciąża jest zagrożona i trzeba się liczyć z urodzeniem martwego dziecka. Wtedy mama powiedziała: – Panie Boże, jak on się urodzi to będzie Twój. Urodziłem się żywy dzięki ofiarowaniu, którego dokonała moja Mama.