Reklama

Wiara

XXVI niedziela zwykła

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewangelia Łk 16, 19-31

Reklama

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».

Drodzy!

Reklama

1. Dzisiaj, zamiast rozważania, historia z życia wzięta. Pewnego dnia młoda dziewczyna, Zosia, przyszła do celi starca Zosimy i zapytała go:– Powiedz mi: czemu niektórzy ludzie są dobrzy, a inni dobrzy nie są? Dlaczego tak jest? Czyż nie dałoby się coś zmienić, aby wszyscy stali się dobrymi?– Otóż, Zosieńko, spójrz na różne rośliny. Jedne są mocne, silne, zdrowe, rosną prościutko, wyciągają się ku słońcu. Ale inne są zmarniałe. A niektóre mają wykrzywione pnie… To zależy od wielu czynników: czy nasiono było dobre, na jaką glebę spadło, co działo się wokół, gdy rosło… Tak samo jest z ludźmi. Jeśli od początku zacząć właściwie pielęgnować jakąkolwiek roślinę, to będzie się ona lepiej rozwijała. Jednakże pnia drzewa, który przez długi czas rósł krzywo, nie da się już wyprostować…– Tak! Zrozumiałam! Właśnie teraz pojawiła się u nas taka chora pacjentka z „krzywym pniem” – powiedziała Zosia i zaczęła opowiadać o tej nowej pacjentce, przez którą zaistniały poważne kłopoty dla całego szpitala.– Jest bardzo głośna, krzyczy na wszystkich, jakby była jedyną osobą na całym świecie! Chce, żeby wszyscy tylko wokół niej biegali i kłopotali się! I wszystko dla niej jest nie tak: i owsianka źle ugotowana, i zastrzyk dla niej bolesny, i łóżko zbyt twarde, i sanitariuszki nie może się doprosić! Jest zamożną dziedziczką, mieszkała sama przez wiele lat, mnóstwo służących przy niej spełniało każdą jej zachciankę… I przyzwyczaiła się do tego, że wszystko – tylko dla niej… A mówi tak, jakby miała hordę gryzących gzów w ustach! We wszystkim widzi tylko zło! Wszystko i wszystkich karci, wszystko potępia! Wszyscy u niej są głupi, leniwi, nieudolni! Ani wyleczyć jej nie potrafią, ani jak jej dogodzić, nie wiedzą!… A do naszego szpitala przywiózł ją jej osobisty lekarz, ponieważ nie wiedział, jak może jej pomóc. A co jest najsmutniejsze, że już się nie da jej uratować, prawdo podobnie wkrótce będzie musiała umrzeć. Jej choroba jest nieuleczalna, kobieta ma już wiele lat, ale o śmierci ciała na wet nie myśli, jakby nie mogło jej się to przydarzyć. Ale nie powiedzieli jej o tym… A wokół niej same tylko problemy. Tata pyta, jak tu jej pomóc? – zwróciła się na koniec Zosia do mądrego starca. – Trzeba powiedzieć, że nadszedł jej czas… Wkrótce potem Zosia udała się do szpitala i skierowała się na salę kłopotliwej pacjentki.– Ach, wreszcie jesteś! W końcu się pojawiłaś! Nigdy cię nie ma, kiedy jesteś potrzebna! Od czterech godzin czekam na ciebie, abyś poczytała mi książkę! Posyłałam wszystkich, by cię szukali, a ciebie nigdzie nie ma! – przywitała ją chora wyrzutami. – Dziś nie będę pani czytała – odpowiedziała Zosia. – Przyprowadziłam do pani kogoś… – i wskazała na Mikołaja, który przyszedł z nią do szpitala.– A kto cię o to prosił? Będzie żebrał o jałmużnę? Znam tych ludzi: „W imię uzdrowienia duszy i ciała”! Co, zapragnął moich pieniędzy? Nie ma mowy, nie dostanie! Czyż bym była umierająca?– To prawda: pani choroba jest nieuleczalna – odpowie dział Mikołaj. – A kiedy nadejdzie godzina śmierci, to Bóg zdecyduje… I lepiej być zawsze przygotowanym na tę go dzinę. Chora zbladła i łamiącym się głosem, lecz cicho, a nie krzycząc jak zwykle, zwróciła się do Zosi:– Czy to prawda? Zosiu, wiem, że nie umiesz kłamać. To prawda? Zosia skinęła głową w milczeniu. Zapadła cisza, w której słychać było tylko urywający się oddech ociężałej starszej kobiety, której dni życia w tym ciele były już policzone… Zosia cicho wyszła i starannie zamknęła za sobą drzwi sali szpitalnej. Mikołaj opowiedział chorej historię swego nawrócenia, o tym, jak odnalazł Boga i jak wszystko się zmieniło w jego życiu, wszystko wróciło na swoje właściwe miejsce, odzyskało właściwą hierarchię. Opowiadał też o ludziach, których spotkał i którzy wiele dla niego znaczą, bo dzięki nim odzyskał sens i radość życia, wartość pomagania bliźnim, prawdę o życiu i śmierci. Mówił długo, ale nie nudził. Dzielił się tym, czego sam doświadczył i co uczyniło z niego nowe go człowieka.– I co, chcesz teraz stać się dobrym, jak ci, którzy ci po mogli?– Tak, chciałbym nauczyć się pomagać tym, którym można pomóc…– Cóż, dla mnie raczej jest już za późno na ratunek… Dlaczego przyszedłeś tak późno? Czemu Bóg nie przysłał cię do mnie wcześniej, kiedy byłam zdrowa i mogłam jeszcze wiele dobra zrobić? Dlaczego robi to dopiero teraz, kiedy jestem w takim stanie…? Dlaczego? – Aby pani zdążyła zrobić to, co jeszcze można zrealizować.– A więc co? – Nad tym właśnie powinna pani się zastanowić sama… Jeśli pani zada jakieś pytanie, to tyle, ile wiem, powiem… Czas, który jest jeszcze darowany, można spędzić z wielką korzyścią dla duszy. Nie mówię o pieniądzach. Jak zarządzić pieniędzmi – to sama pani zadecyduje. Może pani sporządzić testament. Przez pewien czas oboje milczeli… Po chwili chora rzekła:– Niewielka była korzyść z mojego życia… Niech więc chociażby ze śmierci będzie pożytek… I wiele kwestii ze względu na bliskość godziny śmierci stało się bardziej przejrzyste dla kobiety: co jest ważne, a co nie ma znaczenia…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2. Nigdy nie jest za późno na bycie dobrym. Również chwila śmierci może stać się okazją do nawrócenia i czynów dobroci. I nawet jeśli jest jej niewiele, dla Boga może wy starczyć, aby okazał łaskę i obdarzył niebem. Jednak musi być ta decyzja i czyn. Benedykt XVI pisał bowiem w encyklice Spe Salvi, że „łaska Boża (…) nie jest gąbką, która wymazuje wszystko (…). Na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy” (nr 44). Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com

Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka

Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.

Oceń: +18 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Ucz mnie wychodzić naprzeciw potrzebom bliźnich!

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Prawdziwym grzechem jest żyć przekonaniem, że gdzie indziej żyje się lepiej, wygodniej, przyjemniej. Przekonanie, jakoby „wszędzie było dobrze tylko nie we własnym domu”.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».
CZYTAJ DALEJ

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię św. podczas Eucharystii?

2025-09-27 20:03

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików.

Nieprawda. W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików: „Katolicy w pełni uczestniczą w Eucharystii, kiedy otrzymują Komunię św., wypełniając nakaz Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. Osoba przystępująca do Komunii św. nie może być w stanie grzechu ciężkiego, musi powstrzymać się od jedzenia na godzinę przed przystąpieniem do Komunii i dążyć do życia w miłości i zgodzie z bliźnimi. Osoby pozostające w stanie grzechu ciężkiego muszą najpierw pojednać się z Bogiem i z Kościołem w sakramencie pokuty. Częste przystępowanie do sakramentu pokuty jest zalecane dla wszystkich wiernych”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Henryk Newman zostanie ogłoszony Doktorem Kościoła

2025-09-28 12:14

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

św. Jan Henryk Newman

Vatican Media

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

1 listopada Leon XIV nada św. Janowi Henrykowi Newmanowi tytuł Doktora Kościoła. Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”, jaką odmówił po Mszy św. dla uczestników Jubileuszu Katechetów na Placu św. Piotra w Watykanie. Ojciec Święty wyjaśnił, że Newman „w decydujący sposób przyczynił się do odnowy teologii i do zrozumienia doktryny chrześcijańskiej w jej rozwoju”.

Serdecznie pozdrawiam was wszystkich, którzy uczestniczyliście w tej jubileuszowej celebracji, przeznaczonej dla katechetów i katechistów, w szczególności tych, którzy dzisiaj zostali ustanowieni dla tej posługi. Wraz z wami pragnę przesłać serdeczne życzenia dobrej posługi katechetom, katechetkom oraz katechistkom i katechistom całego Kościoła, rozsianego po świecie! Dziękuję wam za waszą posługę dla Kościoła. Módlmy się za nich, w szczególności za tych, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję