Kiedy jednak kilka miesięcy później 24-letnia Chiara Amirante pojawiła się na kolejnych konsultacjach w klinice Gemelli w Rzymie, lekarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Choroba zniknęła całkowicie! Nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Dziewczyna widziała lepiej niż przed pojawieniem się niemiłosiernego bólu. Właśnie tak Jezus odpowiedział na jej modlitwę. A później wszystko nabrało przyspieszenia. 24 maja 1993 roku wyprowadziła się z domu, by założyć ośrodek dla narkomanów koczujących w podziemiach dworca Termini. Nie miała na to żadnych środków. Tylko gorące pragnienie, by ratować uzależnionych. I błogosławieństwo biskupa. Aby wynająć budynek, potrzebowała 362 tysiące lirów. Ktoś zostawił na wycieraczce 363 tysiące. Później powstał drugi dom, w klasztorze przekazanym przez franciszkanów.
Tak rodziło się stowarzyszenie Nowe Horyzonty, które obejmuje dziś ponad dwieście domów na całym świecie i pięć osiedli zwanych Miastami Nieba. Młodzi ludzie wyrywani są ze szponów narkotyków, prostytucji i alkoholizmu. Zaczynają doświadczać miłości Boga. I ludzi, co równie ważne. A Chiara nie ustaje w wysiłkach, by im pomagać. Bo „dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro” (Łk 6,44).
Na górze czy w dolinie?
Sceniczne wprowadzenie do Kazania na górze (Mt 5 – 7) Mateusz rozpoczyna słowami: „Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie” (Mt 5,1). Ta sama mowa u Łukasza wprowadzone została zupełnie inaczej: „Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludzi z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu” (Łk 6,17). Rozbieżność pomiędzy lokalizacją mowy doczekała się w historii egzegezy wielu interpretacji. Jakich?
Pomóż w rozwoju naszego portalu