W odwiedziny do s. Dulcissimy, wybraliśmy się na kilka dni przed jej urodzinami. Początkowo mieliśmy tam być tylko na chwilę. Nawiedzić grób, pomodlić się, wzbudzić w sobie intencję. Ostatnim razem byliśmy bardzo krótko. Było już ciemno i zimno. Tym razem jednak nasza wizyta była znacząco dłuższa. Grób s. Dulcissimy znajduje się obecnie na placu kościelnym nieopodal głównego wejścia do kościoła śś. Apostołów Mateusza i Macieja w Brzeziu, miejscowości, która obecnie jest przyłączona do Raciborza.
Zasadniczo w godzinach przedpołudniowych była tam wielka cisza. Praktycznie żadnej żywej duszy. Cisza, która wprowadziła w stan modlitwy, skupienia, zwrócenia uwagi, że s. Dulcissima umiera po ciężkiej chorobie w bardzo młodym wieku oraz tego, że rocznica urodzin siostry przypada na dzień urodzin mojego towarzysza podróży, czyli ks. Pawła. Zaczynamy chwilę rozmawiać na temat siostry i postanawiamy, że zrobimy krok więcej, czyli zapukamy do drzwi klasztoru Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej [Marianek], który mieścił się po drugiej stronie ulicy od kościoła. Mocno zapraszające były banery zawierające informacje m.in o życiu s. Dulcissimy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ledwie wcisnęliśmy dzwonek, a zza drzwi słychać głos s. Małgorzaty: “Ooo goście z Milicza przyjechali” [Tu muszę podkreślić, dla naszych czytelników, że jest to miejscowość mojego pochodzenia, a s. Małgorzata pochodzi z Wierzchowic, miejscowości nieopodal Milicza]. Pierwsze kroki kierujemy do kaplicy, aby pokłonić się Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Chwilę później ledwo usiedliśmy w rozmównicy i siostra rozpoczęła wciągającą opowieść o siostrze Dulcissimie.
Na samym początku otrzymaliśmy obrazki wydane na 115. urodziny s. Dulcissimy ze słowami modlitwy, ułożoną przez nią jako 10-latkę: “Trójco Przenajświętsza, weź przez Maryję moje oczy, moje uszy, moje usta, moje serce i mnie całą na wszelki sposób. O Trójco Przenajświętsza, ponieważ jestem Twoja przez Maryję, strzeż mnie i ochraniaj jak Twoją własność i Twoje posiadanie”. Po przeczytaniu tej modlitwy i poznaniu historii jej powstania otwieram szeroko oczy ze zdziwienia, jak bardzo dojrzała jako 10-latka musiała być wtedy Helenka Hoffmann.
Reklama
Siostra Małgorzata dynamicznie wstała z krzesła i zajrzała do szafy, w której znajdował się … baner z okazji 115. rocznicy urodzin. - Na Śląsku bardzo uroczyście obchodzi się urodziny. Bardzo wiele osób wiesza na płocie balony, robi się dekoracje. A skoro s. Dulcissima jest uwielbiana w Brzeziu, to nie wypada nie robić jej urodzin. I ten baner będzie wisiał na płocie w dniu urodzin, aby przypomnieć ten dzień. W naszym kościele tego dnia będzie też Msza w intencji o rychłą beatyfikację siostry - podkreśla s. Małgorzata, która bliżej poznała życie s. Dulcissimy po 2019 roku, kiedy została skierowana na placówkę do Brzezia i dziś wie o siostrze niemalże wszystko, zachęcają do modlitwy i uwielbienia Pana Jezusa. - Na tym bardzo zależało s. Dulcissimie, aby uwielbiać Pana Jezusa - wskazuje s. Małgorzata, opowiadając nam o tym, jak przebiega proces beatyfikacyjny. - Obecnie trwa etap rzymski procesu. Postulatorem jest pani prof. Giovanna Brizi i ona pisze positio. Pierwsza część tego dokumentu jest już przygotowana, natomiast druga część jest w przygotowaniu, ponieważ trwa jeszcze tłumaczenie listów s. Dulcissimy na język włoski. Tych listów jest bardzo dużo, a dodatkową trudnością jest to, że są one pisane w języku niemieckim - gotyku. Gdy zakończy się ten etap, s. Dulcissima zostanie ogłoszona Czcigodną Służebnicą Bożą, a także będziemy zbierać dokumenty, które będą potwierdzały cud za wstawiennictwem s. Dulcissimy - opisuje siostra, podkreślając, że już dziś jest wiele dokumentów i świadectw.
Co ciekawe, proces na etapie diecezjalnym zakończył się 2019 roku. - Na tym etapie nie było dużo dokumentów, ale było wiele świadectw - mówi siostra marianka, dodając: - Ksiądz kapelan, który wtedy tu posługiwał, a jednocześnie był ojcem duchownym w seminarium w Katowicach, zauważył, że na cmentarz biegnie bardzo wiele dzieci. Poszedł razem z nimi i okazało się, że do grobu s. Dulcissimy była wydeptana ścieżka, a dzieci idą do niej przed egzaminem. Tu z pokolenia na pokolenie mówi się: “Jak masz problem to idź do Dulcissimy”, a jak ktoś nie idzie, to siostra się przyśni z zapytaniem, “dlaczego nie przyjdziesz do mnie?” - opowiada siostra, która w każdą opowieść wplata świadectwa osób, które doświadczyły łaski Bożej.
Reklama
Poznajemy także historię procesu diecezjalnego, który gdy był już ku końcowi… praktycznie rozpoczął się jeszcze raz. -Proces zmierzał ku końcowi, a w tym czasie s. Sybilla, nasza dzisiejsza siostra generalna pisała pracę o s. Dulcissimie i szukała jeszcze jakiś materiałów. Siostra Joachima pokierowała ją do drugiego pomieszczenia, w którym znajdowały się kosze i siostra zaczęła je przeglądać, a te, choć wyglądały niepozornie, bo były tam bandaże, kawałek kuli i inne rzeczy, które nie zwracały na siebie uwagi. Wśród tych rzeczy była karteczka i ołówkiem napisane: “Nie wyrzucać rzeczy po siostrze Dulcissimie [relikwie], aż przyjdzie czas”. Znalezisko to było szokiem, gdyż proces na etapie diecezjalnym dobiegał końca, a wśród rzeczy znalazły się listy i dokumenty należące do siostry. I trzeba było praktycznie rozpocząć od początku, co spowodowało, że proces trwał 20 lat, od 1999 do 2019 roku.
O siostrze Dulcissimie mówi się coraz więcej, to także jest wynikiem odwiedzania przez s. Małgorzatę różnych parafii i opowiadaniu o życiu s. Dulcissimy. Z opowieści dowiadujemy się, że takim pragnieniem s. Małgorzaty było, aby wystawa była tylko w dwóch kościołach wrocławskich, a finalnie trafiła ona do 7 kościołów, w tym katedrze pw. św. Jana Chrzciciela, a sam proboszcz ks. Paweł Cembrowicz zaproponował, aby wystawa nie była tylko 2 tygodnie, ale przez cały okres wakacyjny oraz w kilku językach,
W tym momencie siostra zaczyna opowiadać o tym że s. Dulcissima ofiarowywała się za kapłanów, w Wielki Czwartek składała śluby wieczyste. To także była dla nas bardzo mocna wskazówka, a gdy siostra Małgorzata podkreśliła, że wielu kapłanów przyjeżdża z różnych stron do s. Dulcissimy, wiedzieliśmy, że jesteśmy we właściwym miejscu.
Reklama
Słyszymy wiele świadectw, o uzdrowieniu z choroby nowotworowej, o rozwiązanych problemach na granicy kraju, pomocy w problemach finansowych, powodzeniu na trudnych egzaminach, rodzicach, którzy po wielu latach oczekiwania będą mieć dziecko czy o panu, który w dowód wdzięczności… pije codziennie kawę z s. Dulcissimą - Daty związane z jej urodzinami czy śmiercią są bardzo ważne. Wtedy dzieje się bardzo wiele dobrego. Dlatego my codziennie modlimy się nowenną w intencjach osób, które nas o to proszą. Dodatkowo jeszcze przed ważnymi datami, mamy tzw. 9 dni z Dulcissimą, przede wszystkim, aby naszą modlitwą chwalić Pana Boga, bo znając s. Dulcissimę, ona nie chciałaby na sobie skupiać uwagi, ale na Bogu. Jest też grono osób nazywane przeze mnie “przyjaciółmi Dulcissimy”. Oni przyjeżdżają tu często, opowiadają o niej i takie dni, jak urodziny siostry są świetną okazją, aby wspólnie świętować - podkreśla s. Małgorzata, dodając: - I wtedy idziemy na Mszę świętą, robimy kawę, torta, jest też wielu księży, czy rano, czy do południa. Opowiadając to, siostra przytacza historię Ślązaka z Manchesteru, który myślał, że jadąc do Anglii, to “otworzy mu się niebo ze środkami finansowymi” - A dotknął prawie dna - przytacza świadectwo s. Małgorzata, dodając: - I wtedy, jak zaznacza w świadectwie, przypomniała mu się “dziołcha ze Zgody” i zaczął wołać do Dulcissimy. I jak napisał, gdy postawił na Boga, jak przestał ufać sobie, to otrzymał bardzo wiele ofert pracy. I od tego momentu, ten pan oprawił sobie zdjęcie s. Dulcissimy, stawia kwiaty i pije z nią kawę. I to zrodziło myśl, aby robić “ urodzinową kawę z Dulcissimą”. I to chwyciło i bardzo wiele osób wysyłało zdjęcia z “kawy z Dulcissimą”, a ponieważ dla siostry była ważne uwielbienie, to w tym roku proponuję “minutkę uwielbienia” i nie chodzi o czas, ale o nastawienie serca. Minuta to niewiele czasu, ale jest to zaproszenie do uwielbienia Pana Jezusa w dowolnym czasie, a także do wylosowania intencji do dziesiątki różańca. I takich intencji wypisałam 115, a zarejestrować się można na stronie www.dulcissima.pl - zachęca s. Małgorzata.
I znów nasza rozmowa przeszła na kapłaństwo i to, jak s. Dulcissima pomaga kapłanom. Siostra Małgorzata opowiedziała nam historię kapłana, który uległ wypadkowi na rowerze i stracił pamięć, a nie wiedział, że są osoby, które się modlą za wstawiennictwem s. Dulcissimy, bo wiedzieli, że ona pomaga księżom. I ta pomoc przyszła.
Dowiadujemy się także, że wielkim promotorem s. Dulcissimy jest ks. Piotr z Rudy Śląskiej, który zachęca do modlitwy nowenną. - I tam dzieje się wiele pięknych rzeczy - podkreśla s. Małgorzata, dodając, że są świadectwa uzdrowienia, które są udokumentowane poprzez zapisy medyczne.
Wsłuchujemy się w te wszystkie historie, wręcz w wypiekami na twarzy, zachwycając się nad wielkością działania Pana Boga. Dowiadujemy się także, że przybywa tutaj wiele osób, czy indywidualnie, czy grupowo. Przyjeżdzają biskupi, księża, dorośli, dzieci, nie tylko z Brzezia i okolicznych miejscowości, ale także z daleka.
Reklama
Mnie bardzo ciekawiła sprawa pogrzebu, bo nie miał on charakteru żałobnego, ale było to pięknym uwielbieniem Pana Boga. - Szaty liturgiczne były koloru białego. Siostra prosiła, aby nie zamawiać, za nią Mszy żałobnych, ale to nie znaczy, że nie potrzebuje modlitwy, lecz chciała, aby każda taka Msza święta była uwielbieniem Pana Boga - tłumaczy s. Małgorzata, opowiadając nam historię I Komunii świętej młodej Helenki i o tym, jak poszukiwała jej daty. Udało się potwierdzić, że było to 5 maja 1921 roku i gdy zbliżała się 100. rocznica tego wydarzenia, miałam myśl, aby był to dzień uwielbienia. I taki też był.
Po raz kolejny, popijając kolejne łyki kawy, zachwycamy się nad świadectwami i łaskami, które otrzymują ludzie. I tak moglibyśmy słuchać tych pięknych historii, ale przychodzi czas, aby jechać dalej.
Siostra Małgorzata zatrzymuje nas, abyśmy weszli do izby pamięci, a tam znajdują się różne pamiątki po siostrze Dulcissimie: Jest krzyż z jej grobu, zanim została przeniesiona do grobowca pod kościołem, książeczki do nabożeństwa, listy, dokumenty, figura Matki Bożej z jej rodzinnego domu i wiele innych ciekawych rzeczy, które wskazują na to, jaka była.
Na zakończenie s. Małgorzata wskazuje na krzesło znajdujące się na półpiętrze i otwierane okienko. - To właśnie tam siadała s. Dulcissima, gdy już była bardzo słaba i przez to okienko adorowała Pana Jezusa - zaznacza siostra, a my z taką wielką nieśmiałością korzystamy z okazji, aby na chwilę usiąść na nim i aby wczuć się w tę postawę uniżenia, prostoty i miłości Pana Boga. A sam fakt, że siedziała tam osoba mająca znamiona świętości także było wartością dodaną.
O tej wizycie można by jeszcze wiele napisać. Te kilka “nieuczesanych myśli” są naszym świadectwem spotkania z osobą niezwykłą, s. Dulcissimą, z nadzieją, że zostanie ona dołączona do kanonu świętych. I to jest także nasze zaproszenie, aby udać się do tej niewielkiej miejscowości przy granicach Raciborza. Gdy już wychodziliśmy, otrzymaliśmy m.in. obrazek z modlitwą o rychłą beatyfikację. Popatrzyliśmy na siebie i zgodnie uznaliśmy, że idziemy się jeszcze pożegnać z s. Dulcissimą, tak przy jej grobie odmawiając tę modlitwę.
Jeśli wytrwałeś do końca Drogi Czytelniku, dziękuję Ci za poświęcony czas, a teraz czas na… Kawę z Dulcissimą.