Reklama

Jesteśmy dziećmi Jednego Boga!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszyscy doskonale wiemy, jaka była przez minione wieki historia naszej zachodniopomorskiej ziemi. Żyjąc tutaj, znamy jej powikłane losy i liczne zakręty dziejów. Tak było w sensie politycznym, podobnie działo się na niwie religijnej. Obdarzone łaską chrztu świętego słowiańskie plemiona przeżyły później, po Sejmiku Trzebiatowskim, okres reformacji i dominacji nurtu protestanckiego. Taka była cała pomorska rzeczywistość aż do końca II wojny światowej, gdy "powrócił tu Kościół katolicki". Zmienił się wtedy religijny wymiar życia nowych mieszkańców powojennej Polski. Obecnie po wielu latach od tamtych chwil, gdy zagoiły się wszystkie rany i gdy dążymy do bycia "jedną rodziną", łatwiej jest nawiązywać przyjacielskie więzy i współpracować ku budowaniu pomostów zjednoczenia. Pięknym symbolem tej prawdy jest Steklno (parafia Lubicz), gdzie niedawno doszło do uroczystości, która potwierdziła te uniwersalne jednoczące gesty.
Steklno to malownicza miejscowość położona tuż obok drogi Gryfino - Banie. Urokowi tego miejsca dodaje centralnie położone jezioro, które jest sporą atrakcją wypoczynkową zarówno dla okolicznych mieszkańców, jak i Szczecina, odpoczywających tutaj często podczas wolnych dni. Przez powojenne lata krajobraz Steklna psuł widok zniszczonego XIII-wiecznego kościoła. Długo dojrzewała w sercach wielu kapłanów i tutejszej ludności myśl o odbudowie tej świątyni. Ostatecznie ks. Zbigniew Szymański podjął się niełatwej pracy wzniesienia z ruin steklińskiego kościoła. Była to praca niezwykle misterna. Z ogromnym pietyzmem starano się odzwierciedlić każdy szczegół architektoniczny dawnej świątyni. Ta iście benedyktyńska praca przyniosła wspaniały efekt w postaci oddania do kultu jednego z najpiękniej odrestaurowanego po wojnie kościoła. Dużą pomocą w wiernej rekonstrukcji służyły przekazane przez dawnych mieszkańców Steklna fotografie kościoła i jego okolic. Ci sami przedwojenni mieszkańcy wystąpili z inicjatywą umieszczenia wewnątrz świątyni tablicy upamiętniającej członków ówczesnej wspólnoty kościelnej. Długie, pełne życzliwości przygotowania zaowocowały podczas dorocznej uroczystości ku czci patrona kościoła w Steklnie - św. Krzysztofa. W przeddzień odpustu z Niemiec przybyli dawni mieszkańcy tych ziem, przywożąc ze sobą wspomnienie swoich w większości młodzieńczych lat spędzonych w Steklnie do końca II wojny światowej. Cenną pamiątką tamtych lat stała się mała wystawa dokumentująca dzieje Steklna do 1918 r., a w drugiej części czas międzywojenny i smutny okres wojny. Dostrzec można było na niezwykle cennych fotografiach i pamiątkach, jak rozwijało się Steklno od strony społecznej, gospodarczej i przede wszystkim wspólnoty parafialnej. Niemieccy goście wzięli udział wraz z pastorem Sigfndem Amdtem w uroczystości odpustowej, by po jej zakończeniu dokonać ceremonii odsłonięcia i poświęcenia tablicy, która przypominać ma o tych, którzy w steklińskim kościele do roku 1945 oddawali chwałę Panu Bogu. Odsłonięcia tablicy dokonali wspólnie: ks. Robert Gołębiowski, pastor S. Amdt, Helena Szymocha - przewodnicząca Rady Kościelnej oraz Richard Schwenk - dawny mieszkaniec Steklna. Znaczące na dwujęzycznej tablicy są słowa niezmiernie głębokie: "Jesteśmy dziećmi Jednego Boga". Taka jest rzeczywiście najgłębsza wymowa takich spotkań. Obok nawiązywania do historii naszych ziem ważny jest aspekt ekumeniczny, gdy potrafimy razem bez żadnych uprzedzeń wielbić Boga, śpiewając wspólnie Modlitwę Pańską - jednoczącą wszystkich ludzi. Uroczystość w Steklnie pokazuje także, że jednoczenie Europy rozpoczyna się na gruncie wiary w Boga. Bez invocatio Dei nie możliwe będzie budowanie wartościowego fundamentu do życia w prawdziwej wspólnocie. Warto więc, aby przykład Steklna - małej miejscowości promieniował na wszystkie inne większe zjednoczeniowe działania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadek zdarzenia może podać lek – weszła w życie nowa definicja pierwszej pomocy

2025-05-30 07:13

[ TEMATY ]

pierwsza pomoc

Adobe Stock

Osoba udzielająca pierwszej pomocy może zgodnie z prawem podać dostępny na miejscu lek wydawany na receptę – w piątek weszły w życie przepisy, które zmieniły definicję pierwszej pomocy.

Na problem braku przepisów uwzględniających podawanie leków wydawanych na receptę w ramach pierwszej pomocy od lat zwracali uwagę rodzice dzieci zagrożonych wstrząsem anafilaktycznym. Nawet jeśli dziecko uczęszczające do przedszkola lub szkoły miało przy sobie adrenalinę, np. w tzw. epipenie, to jej podanie wymagało wcześniejszego upoważnienia rodziców i zgody nauczyciela. Jeśli w szkole nie było pielęgniarki lub innej osoby uprawnionej do podania leku, świadkowie czekali na przyjazd karetki.
CZYTAJ DALEJ

Symbol łez i krwi. Relikwiarz sióstr katarzynek

2025-05-30 08:34

[ TEMATY ]

beatyfikacja

relikwiarz

siostry katarzynki

©niedziela.pl

Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa

Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa

Już 31 maja 2025 roku Braniewo stanie się miejscem szczególnej duchowej uroczystości. Po dwudziestu latach procesu beatyfikacyjnego, Kościół wyniesie na ołtarze piętnaście sióstr katarzynek, które oddały życie, trwając przy swoich podopiecznych w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Zginęły z rąk żołnierzy Armii Czerwonej, nie opuszczając szpitali, przytułków i domów opieki – miejsc, gdzie były najbardziej potrzebne.

Braniewska beatyfikacja to nie tylko akt wyniesienia do chwały ołtarzy, ale również głęboka lekcja wiary, odwagi i bezgranicznego oddania drugiemu człowiekowi. Męczeństwo sióstr długo nie było historią znaną powszechnie. Dziś mówi się o niej coraz głośniej. W lutym i marcu 1945 roku braniewskie zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny wybrały pozostanie w mieście, przez które przetaczała się ofensywa Armii Czerwonej. Były świadome zagrożenia, jakie niosło ze sobą nadejście wojsk sowieckich, ale postanowiły zostać. Ich ofiara była cicha, lecz ogromna w znaczeniu. Wyniesienie ich na ołtarze to przypomnienie, że świętość rodzi się często z codziennej służby i z heroizmu w najtrudniejszych chwilach.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję