Reklama

Pośpiech wskazany

Niedziela Ogólnopolska 10/2012, str. 16-17

Dominik Różański

Dr Piotr Naimski

Dr Piotr Naimski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: - Polski gaz łupkowy jeszcze nie wydostał się na powierzchnię ziemi, a już spotyka się z protestami, i to nie tylko w Polsce. Można mieć nadzieję, że jednak będziemy mogli kiedyś korzystać z tego - już chyba tak można mówić - narodowego bogactwa?

DR PIOTR NAIMSKI: - Mam nadzieję, że już wkrótce. Ale z pewnością nie można lekceważyć pojawiających się z różnych stron przeszkód. Eksploatacja polskich złóż gazowych nie jest na rękę Niemcom, propagującym chętnie elektrownie, rozwój tzw. odnawialnych źródeł energii, w tym elektrowni wiatrowych. A ponadto, prowadząc od dawna ustabilizowaną, bezpieczną politykę energetyczną, nie są oni zainteresowani kolejnym źródłem gazu. Kupują go od Norwegów (od Rosjan ok. 40 proc.), uzupełniają też gazem z innych państw. Nie widzą powodów do zmian. Poważnym ośrodkiem oporu wobec gazu łupkowego jest nuklearna energetyka francuska. Francuzi aż 80 proc. swej energii elektrycznej czerpią z elektrowni atomowych, zbudowanych co prawda w latach 50., 60. i 70., ale zdolnych utrzymać sprawność jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Z oczywistych powodów najbardziej zainteresowany niepowodzeniem eksploatacji polskiego gazu łupkowego jest rosyjski Gazprom, dla którego polski sukces będzie bezpośrednim zagrożeniem interesów.

- Gazprom może być więc ekspansywnie niebezpieczny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Może się tak zdarzyć... Trzeba przede wszystkim pamiętać, że te trzy wymienione przeze mnie ośrodki oporu wobec polskiego gazu mogą wykorzystywać te same instrumenty dla osiągnięcia swego celu. W ich interesie będą przemawiać nawet organizacje proekologiczne, mimo że przecież gaz jest względnie czystym źródłem energii.

- Wierzy Pan, że jednak uda się pokonać te wszystkie progi i bariery?

- Uważam, że w żadnym razie przeszkodą nie mogą być zagrożenia dla środowiska naturalnego, gdyż naprawdę są one niewielkie i łatwe do wyeliminowania. Znacznie bardziej należy się obawiać propagandy wykorzystującej obawy zwykłych ludzi, nieznających prawdy i straszonych przez tych, którym przeszkadza polski gaz... Jest oczywiste, że warunkiem eksploatacji tego bogactwa w Polsce będzie zgoda społeczna. Nie można tego typu wielkiego przedsięwzięcia rozpocząć bez takiej zgody. Uważam, że jest ona do osiągnięcia, a wiele zależy od porozumienia firm inwestujących z lokalnymi społecznościami. Przed nami jest jeszcze do pokonania druga ważna bariera, związana z ułomnością polskiego prawa, jego niedoskonałością czy nawet szkodliwymi zapisami. Do Polski weszły już firmy, w tym wielkie amerykańskie koncerny, poszukujące gazu, dokumentujące złoża. Wkrótce nadejdzie czas wydawania koncesji wydobywczych. Chodzi o to, aby Skarb Państwa, a przez to wszyscy Polacy odnieśli z tego korzyść, żeby nie było tak, jak by mogło być, gdybyśmy nie zmienili istniejących przepisów...

Reklama

- Czyli jak?

- Mogłoby się okazać, że za 1000 m3 gazu firma wydobywająca płaci 1-1,5 dolara, podczas gdy 1000 m3 gazu sprowadzonego z Rosji kosztuje 400 dolarów! Na szczęście można dziś dość bezpiecznie powiedzieć, że po stronie firm, które ten sektor w Polsce zaczynają budować, widać zrozumienie, iż tak nie może być. Firmy te wręcz oczekują od polskiego rządu inicjatywy i zmian w tym zakresie.

- Oczekują przewidywalności, stabilności na co najmniej 30 lat?

- Tak, bo przecież muszą się zdecydować na wejście do Polski na cały okres eksploatacji złoża. Im szybciej poznają wymagania prawne, tym lepiej. Już dziś chcą wiedzieć, w jakich warunkach będą inwestowali w wydobycie polskiego gazu. To oznacza, że jak najszybciej powinniśmy wprowadzić ustawę, która będzie to wszystko regulowała. Powinna ona w sposób sprawiedliwy dzielić ryzyko związane z poszukiwaniem i wydobywaniem gazu, ale też gwarantować polskiemu państwu odpowiedni dochód. Taki właśnie jest projekt PiS, który leży w Sejmie od początku obecnej kadencji, jako pierwszy i jak dotąd jedyny. W projekcie naszej ustawy zapisaliśmy też, że koncesje na wydobycie gazu będą udzielane w trybie otwartych przetargów, w warunkach odpowiedniej przejrzystości. Oczywiście, są przewidziane specjalne zabezpieczenia, polegające na sprawdzaniu inwestorów z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

- Jakie mogą być gwarancje, że koncesje nie dostaną się w ręce „wrogów” polskiego gazu, np. Gazpromu?

- Prawo koncesyjne musi być tak skonstruowane, żeby nie można było w sposób dowolny zbywać czy przenosić własności koncesji bez kontroli państwa. Ten właśnie mechanizm został zaproponowany w naszym projekcie.

- Czy firmy poszukujące gazu powinny mieć pierwszeństwo w pozyskaniu koncesji wydobywczej?

- Nie, powinny na równych prawach stanąć do przetargu, a w razie przegranej proponujemy im ustawową rekompensatę. To automatycznie odsuwa wszelkie obiekcje potencjalnych inwestorów. Zarówno poszukujący gazu, jak i potem wydobywający go powinni wiedzieć, że w normalnym kraju te sprawy są uregulowane ustawowo, że nikt nie zamierza ich oszukać.

- A jakie powinno być najlepsze zabezpieczenie korzyści Skarbu Państwa?

- W naszym projekcie ustawy proponujemy stworzenie Funduszu im. Łukasiewicza, na który składałyby się wpłaty z dochodów z wydobycia gazu. Proponujemy, aby ten fundusz był pod kontrolą nie rządu, lecz Sejmu...

- To z braku zaufania do rządu, który mógłby roztrwonić pieniądze dla doraźnego łatania np. własnej nieudolności?

- Chodzi nam o to, aby te pieniądze były wykorzystywane na cele strategicznie ważne dla Polski, aby nie były wykorzystywane doraźnie, np. na wypłatę emerytur i łatanie dziury budżetowej. Nasz projekt jest oparty na doświadczeniach norweskich, duńskich i częściowo kanadyjskich. Staraliśmy się czerpać ze sprawdzonych rozwiązań, jednak modyfikując je, bo przecież warunki legislacyjne są różne w różnych krajach.

- Sposób i wysokość opodatkowania wydobycia gazu jest jedną z najistotniejszych kwestii. Jakie rozwiązanie proponuje PiS?

- Nasz projekt przewiduje opłatę za użytkowanie górnicze - nie podatek, lecz opłatę. W większości krajów właśnie tak jest to uregulowane. Przewidujemy opłatę na poziomie nie mniejszym niż 40 proc. wartości sprzedaży gazu ze złoża w całym okresie eksploatacji. Oznacza to, że wysokość opłaty może być negocjowana, a będzie ona określona w umowie cywilnoprawnej między spółką posiadającą koncesję a Skarbem Państwa. W umowie tej może być wyszczególniony np. harmonogram jej uiszczania. Taka elastyczność jest niezbędna z uwagi na możliwy odmienny charakter poszczególnych złóż, które mogą być łatwiej bądź trudniej dostępne. Tego rodzaju umowy mogą też podlegać zmianom, aneksowaniu, w zależności od tego, jakie nowe informacje o złożu, o jego jakości i faktycznej zasobności, pojawią się w trakcie jego eksploatacji. Może się okazać, że złoże rozwija się w miarę wydobycia, ale może być też nieudane...

- Jak należałoby zabezpieczyć, jak i komu udostępniać tę prawdziwą, wiarygodną i niezwykle cenną informację geologiczną?

- To rzeczywiście ważna sprawa. Informacja geologiczna jest własnością państwa, którego przedstawicielem jest w tej sprawie Państwowy Instytut Geologiczny, do którego musi być ona dostarczana przez firmę poszukiwawczą lub wydobywczą. Taka informacja w sposób naturalny będzie musiała być udostępniona tym, którzy staną do przetargu o koncesję wydobywczą. Obecnie jest tak, że firma posiadająca koncesję poszukiwawczą ma na pięć lat zapewniony monopol dostępu do informacji geologicznej. Oznacza to, że inne firmy mają zamknięty dostęp do ubiegania się o koncesję wydobywczą, co w praktyce uniemożliwia tryb przetargowy.

- Jakie informacje na temat jakości i zasobów gazu łupkowego są nam już dziś znane?

- Kilka miesięcy temu przedstawiciele największych firm twierdzili, że w perspektywie roku 2016 wydobycie gazu w Polsce wyniesie ok. 40-50 mld m3 rocznie. To nie jest ogromna ilość w skali europejskiej, ale w skali polskiej to po prostu rewolucja, bo przecież importujemy dziś z Rosji 10 mld m3! Gdyby ten scenariusz się spełnił, to wystarczy nam gazu na własne potrzeby oraz na eksport.

- Uzasadnione staje się zatem pytanie i obawa, czy będziemy w stanie ten gaz skonsumować!

- Dlatego też właśnie firmy informują organy państwowe o możliwych i realnych rozmiarach wydobycia. Musi szybko ruszyć budowa infrastruktury przesyłowej, czyli gazociągów. Można mieć pewne nadzieje, że państwowa firma Gaz-System, która będzie rozbudowywała system przesyłowy, jakoś sobie z tym poradzi. Prowadzi się tam prace koncepcyjne na ten temat.

- Jak daleko powinna być posunięta ingerencja państwa w proces eksploatacji polskich złóż łupkowych? Czy inwestorzy nie muszą się jej obawiać?

- Zdecydowanie nie. Dobrze wiedzą, że regulacyjna rola państwa musi być w tej sprawie kluczowa. Państwo w trosce o bogactwo narodowe, o ochronę środowiska musi też sprawować kontrolę; musi mieć w każdej chwili możliwość sprawdzenia tego, co się dzieje przy wydobyciu. W naszym projekcie ustawy proponujemy powołanie spółki Skarbu Państwa, niepodlegającej nigdy prywatyzacji, która byłaby mniejszościowym udziałowcem w spółkach uzyskujących koncesje. To będzie oko państwa czuwające przy każdej koncesji. Zreorganizowania i rozbudowania wymaga też Wyższy Urząd Górniczy, którego zadaniem jest kontrola warunków eksploatacji bogactw naturalnych.

- Zagrożeń dla polskiego gazu łupkowego rysuje się wiele, ale co, Pana zdaniem, najbardziej może zaszkodzić temu jeszcze nierozpoznanemu do końca bogactwu?

- Przede wszystkim brak zdecydowania i opóźnienia ze strony polskiego rządu. Polski rząd musi w tej sprawie wykazywać się naprawdę daleko posuniętą determinacją, musi wspierać wszelkie działania potrzebne do budowy tego nowego sektora polskiej gospodarki. Musi to robić efektywnie i szybko. Nie ma już czasu do stracenia, choć niektórzy - trudno powiedzieć, dlaczego - nadal uważają, że pośpiech jest niewskazany.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siedlce: Pogrzeb dzieci utraconych

2024-04-26 18:01

[ TEMATY ]

pogrzeb

dzieci utracone

Siedlce

Magdalena Pijewska

- Jeśli rodzicami byliście przez pięć czy dziesięć minut, to rodzicami zostaliście na wieczność - wskazał ks. kanonik Jacek Sereda podczas Mszy św. w katedrze siedleckiej. Dziś odbył się pogrzeb 20 dzieci. Podczas liturgii modlono się dar pokoju i nadziei dla rodziców przeżywających ból po stracie dziecka.

Ks. Jacek Sereda, w nawiązaniu do odczytanej Ewangelii, wskazał, że bardzo ważne jest przeżycie okres żałoby, smutku. - To jest czas na nasz żal i łzy; ale Pan Jezus mówi do nas „nie trwóż się”. To mówi Ten, który Zmartwychwstał, jest zwycięzcą nad śmiercią - wskazał ks. Sereda.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza zatrzymanego przez CBA

2024-04-26 13:00

[ TEMATY ]

oświadczenie

Red./ak/GRAFIKA CANVA

Kuria Biskupia Warszawsko-Praska informuje o zawieszeniu proboszcza parafii św. Faustyny w Warszawie w wykonywaniu wszystkich obowiązków wynikających z tego urzędu. Jest to związane z działaniami prowadzonymi przez organy wymiaru sprawiedliwości.

Do czasu wyjaśnienia sprawy zarządzanie parafią obejmie administrator, którego najważniejszym zadaniem będzie koordynowanie duszpasterstwa parafii św. Faustyny w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję