Reklama

Czy śp. prezydent Lech Kaczyński był inwigilowany?

Niedziela Ogólnopolska 37/2011, str. 30

Artur Stelmasiak

Na zdjęciu m.in. prezydent Lech Kaczyński, Maria Kaczyńska, ks. Roman Indrzejczyk

Na zdjęciu m.in. prezydent Lech Kaczyński, Maria Kaczyńska, ks. Roman Indrzejczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy będzie polska afera Watergate? Czy wstrząśnie ona sceną polityczną w Polsce? „Gazeta Polska” z 31 sierpnia br. zaszokowała opinię publiczną artykułem: „Prezydent Lech Kaczyński był inwigilowany”. Autorka tekstu - Dorota Kania, opierając się na tajnych dokumentach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dowodzi, że 25 października 2008 r. dane prezydenta Lecha Kaczyńskiego wprowadzono do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW (CAT). Oznaczało to, że odtąd wobec głowy państwa można stosować wszelkie rodzaje inwigilacji, w tym podsłuch. Termin rejestracji nie był przypadkowy. W październiku 2008 r. rozpętała się bowiem tzw. wojna o krzesła. Chodziło o udział w grudniowym szczycie UE prezydenta i premiera. Jak pamiętamy, minister Tomasz Arabski odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu użyczenia rządowego samolotu TU 154 M. Premier Donald Tusk na pytanie, czy potrzebuje samolotu do swojej pracy, odpowiedział: „Powiem brutalnie - nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem”.
Odtąd w bazie danych ABW znalazły się m.in. poufne dane dotyczące osoby prezydenta, w tym raport gruziński, dane na temat jego brata Jarosława Kaczyńskiego, a nawet dane z prezydenckiego telefonu z łącznością niejawną. Nie chodziło przy tym o zabezpieczenia antyterrorystyczne, ponieważ takie odbywają się za wiedzą osoby zabezpieczanej.
Przypomnę, że o inwigilacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego prasa donosiła już w lutym br. Jednak wówczas ABW tłumaczyła wprowadzenie danych Lecha Kaczyńskiego do bazy CAT jako „standardową procedurę”. Sprawę badała prokuratura, ale sprawdziła tylko dwa dni (26-27 listopada 2008 r.), a następnie stwierdziła, że to nie była inwigilacja. Niestety, prokuratura nie zaglądnęła do tajnej bazy CAT ABW, a może nawet nie wiedziała o jej istnieniu. Trudno zresztą na podstawie sprawdzenia zebranych informacji z dwóch dni stwierdzić, czy były to działania operacyjne, czy też inne.
W omawianym artykule autorka dowodzi, że tych rejestracji było jednak więcej, dlatego aż cisną się na usta pytania: Po co zbierano te informacje? Kto „na górze” to zlecił? Komu miały służyć? Śmiem wątpić, aby Agencja zrobiła to samowolnie. Chodziło przecież o inwigilację głowy państwa. Co prawda, Dorota Kania nie przedstawia w artykule żadnych dowodów na inwigilację, a jedynie przytacza zeznania anonimowych świadków, pracowników agencji. To prawda, że tego rodzaju zeznania nie mają takiej wartości jak konkretne dokumenty. Jednak przywołując walkę z prezydentem Lechem Kaczyńskim, nie można wykluczyć, że posługiwano się materiałem z podsłuchów. W tym kontekście stają się bardziej czytelne haniebne zaczepki byłego polityka PO Janusza Palikota, domagającego się świadectwa zdrowia prezydenta, zarzucającego mu skłonność do alkoholu. Także publiczna wypowiedź ówczesnego marszałka Sejmu o zamachu w Gruzji: „Jaki prezydent, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód, to trzeba ślepego snajpera” - mogła być podyktowana jakąś poufną wiedzą.
Prawdą jest, że prezydenta Lecha Kaczyńskiego można było wyzywać i obrażać przy pełnej tolerancji dla tego typu czynów ze strony wymiaru sprawiedliwości. Przypomnę, że umorzono śledztwo w sprawie tekstu w niemieckim piśmie „Die Tageszeitung” za nazwanie prezydenta kartoflem i znieważenie jego matki. Umorzono śledztwo w sprawie Palikotowych oskarżeń prezydenta o nadużywanie alkoholu i nazwanie prezydenta chamem. Umorzono z własnej inicjatywy śledztwo w sprawie znieważających prezydenta Lecha Kaczyńskiego słów tegoż samego posła Palikota, o „psychopatycznej postaci”. Umorzono też śledztwo w sprawie słów Lecha Wałęsy: „durnia mamy za prezydenta”. Dopiero sąd drugiej instancji, niepewny tego rozstrzygnięcia, skierował do Trybunału Konstytucyjnego zapytanie, czy karanie za tego typu słowa jest w zgodzie z wolnością słowa i prawami europejskimi. Dzisiaj znamy odpowiedź Trybunału, która chroni głowę państwa przed obrazą. Ale chroni już inną głowę państwa!
Wracając do sprawy inwigilacji, podsłuchiwania Lecha Kaczyńskiego przez służby specjalne, a następnie wykorzystywania tych informacji przez polityków PO - gdyby to się potwierdziło, byłaby to kompromitacja, której nie dałoby się w żaden sposób zamieść pod dywan. Nawet wówczas, gdyby odpowiednią komisję śledczą prowadził osławiony szef komisji hazardowej.
Ciekawi mnie, dlaczego w mediach jest tak cicho o artykule w „Gazecie Polskiej”. Czyżby nie były zainteresowane wyjaśnieniem tej sprawy, skoro nie podjęły nawet takiej próby?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niemcy: 2,5 roku więzienia za kradzież pektorału Benedykta XVI

2024-05-08 13:02

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

Grzegorz Gałązka

Mężczyzna, który w czerwcu ubiegłego roku ukradł krzyż pektoralny papieża Benedykta XVI z kościoła w Traunstein w Górnej Bawarii, został skazany na dwa i pół roku więzienia. Tak orzekł sąd rejonowy w Traunstein w Górnej Bawarii, podała agencja KNA. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Według sądu sprawca, 53-letni obywatel Czech, chce mieć pewność, że krzyż, który obecnie znajduje się u znajomego, zostanie zwrócony. Wcześniej milczał na temat miejsca pobytu pektorału. Jego wartość nie może być dokładnie określona, szacuje się, że wynosi co najmniej 800 euro i ma dla wiernych bardzo dużą wartość symboliczną. Benedykt XVI zapisał go w testamencie swojej rodzinnej parafii św. Oswalda. To właśnie tutaj odprawił swoją pierwszą Mszę św. jako neoprezbiter w 1951 roku.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Lednica i Festiwal Życia w Kokotku – dwa największe w Polsce wydarzenia katolickie dla młodzieży łączą siły

„Wracaj do domu” - to wspólne hasło, które towarzyszyć będzie dwom największym wydarzeniom katolickim organizowanym dla młodzieży w Polsce - Spotkaniu Lednica 2000 oraz Festiwalowi Życia w Kokotku. Dom to nie tylko ściany ale i relacje. To właśnie odkrywanie i budowanie relacji oraz doświadczanie Kościoła, jako domu, do którego można wracać - będzie tematem spotkań zaplanowanych 1 czerwca oraz od 8 do 14 lipca br. O idei i szczegółach programu tegorocznej „Lednicy” mówili uczestnicy konferencji prasowej, która odbyła się dziś w Sekretariacie KEP w Warszawie.

28. Ogólnopolskie Spotkanie Młodych LEDNICA 2000 organizowane przez Dominikańską Fundację Lednica 2000 odbędzie się 1 czerwca br. na Polach Lednickich. Od 8 do 14 lipca br. trwać będzie z kolei Festiwal Życia, organizowany przez Oblackie Duszpasterstwo Młodzieży NINIWA. Jak wyjaśnił bp Grzegorz Suchodolski, przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży, zarówno o. Tomasz Nowak OP, duszpasterz Lednicy, jak i o. Tomasz Maniura OMI, odpowiedzialny za Oblackie Centrum Młodzieży NINIWA współpracują w ramach tej Rady, która łączy różne inicjatywy i osoby zaangażowane na rzecz młodych. - Widzimy, że razem możemy zrobić więcej i skuteczniej - podkreślił.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję