Mszy św. w parafii św. Maksymiliana we Wrocławiu-Gądowie przewodniczył bp Jacek Kiciński. Tego dnia można było także usłyszeć Juda i Veronice Antoine z Malezji, świeckich ewangelizatorów katolickich jeżdżących po całym świecie.
– Czasem w życiu trzeba coś stracić, żeby dwa razy tyle zyskać. Nam się wydaje, że coś tracimy, ale w perspektywie Bożej zyskujemy. Często powtarzam, że Pan Bóg przychodzi z pomocą 15 minut po czasie. Wtedy, gdy wszystko wydaje się stracone. Dlaczego właśnie wtedy? Bo gdyby przyszedł o czasie, to mielibyśmy pokusę, aby to dzieło przypisać sobie. Bóg uczy nas pokory i zaufania. A gdy otworzymy serce na Boże działanie, gdy damy się poprowadzić, to Bóg dokonuje pięknych, wspaniałych dzieł – mówił w homilii hierarcha.
Tłumaczył, że potrzeba nam serca gotowego pójść za Słowem Boga: – Dzisiaj usłyszeliśmy w Liturgii słowa „Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują Słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości”. Błogosławieni są ci, którzy na pierwszym miejscu posiadają serce dobre i szlachetne, czyli czyste, gotowe do pójścia w drogę. Na drugim miejscu – zatrzymują Słowo Boże. Na trzecim miejscu – wydają owoce. A wspólny mianownik tego wszystkiego to postawa wytrwałości i wierności.
Przywołując obraz siewcy wyjaśniał, że siewcą jest Bóg, a ziarnem Słowo Boże. Skuteczność owocowania Słowa nie zależy od siejącego, ale od gleby, na którą pada ziarno. – Bóg nas kocha, dlatego daje nam wolność w przyjęciu lub odrzuceniu Jezusa i Jego Słowa. I to zależy od gleby naszego serca. Jeżeli jesteśmy drogą – często brakuje nam stałości i zatrzymania się. Gdy jesteśmy skałą – brak wilgoci modlitwy. Jeśli jesteśmy cierniem – brak rozeznania. Żeby ziarno Słowa się zakorzeniło, wymaga właściwego przyjęcia, a jego warunkiem jest serce dobre i szlachetne. Takie serce jest w stanie zatrzymać Słowo Boże, w takim sercu Słowo Boże pracuje – podkreślał bp Kiciński.
Reklama
Co zrobić, aby nie ulec pokusie bycia drogą, skałą i cierniem? – Potrzeba zatrzymania, ale nie w sensie biernym „nicnierobienia”. Potrzeba zatrzymania, aby usłyszeć, co Bóg chce powiedzieć do nas. To Słowo trzeba rozważać. Ono rośnie w nas, czytających. Dlatego Ruch Odnowy w Duchu Świętym jest bardzo ważną wspólnotą w Kościele. Ruch i odnowa to dynamizm życia duchowego, który rodzi dynamizm życia apostolskiego. Musimy pamiętać, że to Duch Święty ma działać w nas i pobudzać do dzielenia się owocami gleby żyznej. Jeśli nie wydam owocu, nie będę miał czym się dzielić. My często chcemy działać w Duchu Świętym, a chodzi o to, żeby Duch Święty działał w nas. Odnowa w Duchu Świętym to wspólnota prowadzona przez Jezusa w mocy Ducha do królestwa niebieskiego. My musimy wiedzieć, czyją mocą jesteśmy prowadzeni – przekonywał bp Jacek.
Zachęcał, by Odnowa w Duchu Świętym zaangażowała się w synod diecezjalny. Jest to dla niej szansa, by się odnowić: – Odnowa jest częścią Kościoła i tym Kościołem żyje. A Kościół wrocławski wchodzi właśnie w bardzo ważny czas synodu, czyli wspólną drogę wiary. Najważniejszym jej elementem jest wspólnota. Gdy poczujemy, że jesteśmy wspólnotą, to rozpoczyna się proces formacji w świetle Słowa Bożego, a później przychodzi misja, czyli posłanie. Jako wspólnota się rozwijamy i formujemy, a jednocześnie ewangelizujemy. Synod to czas zatrzymania, by słuchać Boga i ludzi, by odpowiadać na znaki czasu w świetle Słowa Bożego. Ten czas dla Odnowy jest niesamowitą szansą, abyśmy odnowili się w mocy Ducha Świętego. W minionych latach Odnowa w naszej archidiecezji i nie tylko przeżywała trudności różnej natury. Utraciliśmy pierwotny entuzjazm, wspólnoty zmalały, przestaliśmy przyciągać innych. Dziś musimy sobie powiedzieć wyraźnie: Odnowa potrzebuje odnowy, by na nowo stać się glebą żyzną.
Biskup zachęcał, by wejść na drogę synodalności, wspólną drogę Kościoła, która zaowocuje procesem nawrócenia.