Reklama

My i nasi ateiści

Tygodnik „Newsweek” (nr 38 z 19 IX 2010 r.) zamieścił kilka wypowiedzi na temat Boga i nauki, m.in. tekst astofizyka Stephena Hawkinga pt. „Zbędny Bóg”. Nic rewelacyjnego, ale podane w pikantnym sosie... Tym, co szokowało, była okładka tego numeru, na której umieszczono klasyczne wyobrażenie Boga Ojca z wydartym obliczem. Czyżby próbowano powiedzieć, że Boga nie ma? Nie zamierzamy ani wyrażać naszej opinii na temat tego zabiegu edytorskiego, ani podejmować polemiki z treścią opublikowanych wypowiedzi. Uważamy jednak za potrzebne przedstawić nasze stanowisko wobec szalejącego w ostatnim czasie w naszym kraju ateizmu.

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 12-13

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podobno jest ich pośród nas ok. 2 proc., ale są grupą aktywną i faworyzowaną przez media. Ostatnio w związku z niechlubnymi wydarzeniami przed Pałacem Prezydenckim zademonstrowali swoją obecność, wysuwając postulat respektowania świeckości państwa, domagając się ograniczenia w naszym kraju wielu rzekomych przywilejów wierzących, a zwłaszcza katolików, co - jak podkreślają - nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie. Postulują także, by posłowie przy stanowieniu praw - mimo że w większości deklarują się jako katolicy - nie zważali na jakiekolwiek światopolgądowe zasady (nawet te wypływajace z tzw. prawa naturalnego). Ten postulat, powodujący u nich (katolików i wybranych demokratycznie przez katolików) konflikt sumienia, jest - ich zdaniem - ich prywatną sprawą.
Niech mi Siostry Ateistki i Bracia Ateiści wybaczą porównanie odwołujące się do stosowanych przez nich (od rewolucji francuskiej, czyli od przeszło 220 lat) metod postępowania, ale zachowują się względem nas, wierzących, jak myśliwi uważający, że mają prawo do selektywnego odstrzału dla dobra ludzkości. Prawo to, pojmowane przez nich wręcz jako obowiązek, uzasadniają szkodami sprawianymi przez zaczadzonych, otumanionych złudnymi religijnymi ideami i światopoglądem. Tak jak myśliwi odstrzeliwują z pożytkiem dla nas wszystkich dziki, niszczące uprawne pola, czy lisy, kruki lub bobry, dziurawiące przeciwpowodziowe wały - podobnie oni sądzą, że niszcząc religię, wykonują pożyteczną dla ludzkości pracę.
Przecież nieomal codziennie przedstawia się nas, wierzących, jako nieodpowiedzialnych konserwatystów, ksenofobów, zainfekowanych wirusami nietolerancji; jako zacofanych ciemniaków, zanieczyszczających atmosferę intelektualną i kulturową, hamujących cywilizacyjny postęp. Stosując najnowsze metody sterowania społecznymi nastrojami, obiecują awans cywilizacyjny pod warunkiem, że uda się wyeliminowć, odsunąć nas, wierzących, od wpływu na bieg spraw publicznych.
Bynajmniej nie przesadzam. Wystarczy zajrzeć na łamy niejednej z gazet, a zwłaszcza do internetu, gdzie w komentarzach pod każdym artykułem, pod nieomal każdą wypowiedzią znajdują się ubliżające wierzącym, papieżowi, biskupom, kapłanom złośliwe komentarze, zamieszczane przez dyżurnych paszkwilantów, jadowitych prześmiewców. Ileż w nich nieprawd, a także zachęt do różnego rodzaju działań przeciw nam i przedmiotom naszego kultu, ile agresji. Nadto coraz częściej urządzane są lub promowane wystawy, koncerty czy happeningi, podczas których można bezkarnie nam ubliżać, kpić z nas, z Biblii, z krzyża. Przypominają się ŕ rebours czasy polowań na czarownice, tak jakbyśmy byli winni, że ich idee nie dają oczekiwanych hektolitrów postępu. Podczas urządzanch na nas coraz częściej polowań z nagonki uciekają się do metod godnych starych oraz niedawnych prześladowców chrześcijan. Czujemy się zaszczuci, jak zwierzyna osaczona przez łowców...
Zwracam się do Was z prośbą - Siostry i Bracia Ateiści - tak rzekomo wyczuleni na krzywdę i gloryfikujący siebie jako górujących nad nami humanistów: Okażcie nam nieco miłosierdzia. Nie szczujcie przeciw nam... I przestańcie nas reformować, naprawiać, cywilizować. Mass media, którym patronujecie, prześcigają się w doradzaniu nam, np. gdzie i czyj krzyż mamy przenieść; wmawiają, że miejsce dla krzyża jest wyłącznie w kościele; że w szkołach w miejsce katechizacji należy wprowadzić etykę, a najlepiej informatykę; że zapładnianie in vitro, antykoncepcja, eutanazja są rozwiązaniami słusznymi, a my, ich przeciwnicy, jesteśmy okrzykiwani jako zacofane tępaki; domagają się, by społeczności wierzących, a przede wszystkim katolickie, zrezygnowały z manifestowania w przestrzeni publicznej swoich obyczajów, przejawów swojej wiary.
Internetowe strony roją się od portali różnorodnych racjonalistów, agnostyków, podpowiadających bądź to występowanie z Kościoła, bądź manifestowanie sympatii do ateizmu, a na You Tube umieszczających filmiki drwiące np. z dowodów na istnienie Boga, z naszych dogmatów i kultu. Dobrze zorganizowana międzynarodówka niewierzących podejmuje coraz nowsze różnorakie inicjatywy, mające na celu zaznaczenie ich obecności w przestrzeni życia społecznego oraz zacieśnienie współpracy środowisk wolnomyślicielskich. Rozszalała antytolerancja udaje demokrację i lekarzy zaczadzonych religią ludzi.
A przecież zważcie, Siostry i Bracia Ateiści, rozgłaszane przez Was publicznie nieprawdy czy choćby tylko półprawdy, rzucane pochopnie oskarżenia, pomówienia, kalumnie - bolą, ranią.
Wyznam jednak, że to, co mnie boli najdotkliwej, to bierność naszych katolickich elit, która sprawia, że taktyka, polegająca na sprzedaży nam sznura, na którym zamierza się nas niebawem powiesić, wciąż jest skuteczna. Wielu z nas - niestety - go kupuje, np. zaczytując się takimi książkami, jak „Bóg urojony” Dawkinsa, której główne przesłanie mówi, że ateizm jest dowodem zdrowego i niezależnego umysłu. W 2007 r. prowadzono kampanię mającą na celu zachęcanie, zwłaszcza młodych, do deklaracji ateizmu lub agnostycyzmu; przekonywano, że powinno się je bardziej reklamować (oczywiście, za nasze pieniądze i w naszych szkołach). Niestety, nikt z tych, którzy powinni to uczynić, nie przeciwdziałał, polscy katolicy zachowują się jak istoty zahipnotyzowane wzrokiem atakującego węża.
I wreszcie kilka słów o sprawie, która stanowi punkt wyjściowy i centralny naszych konfliktów, a mianowicie o problemie istnienia Boga. My twierdzimy, wierzymy, że Bóg istnieje - Wy temu przeczycie. Nie musimy z powodu tej różnicy uważać się za śmiertelnych wrogów; odwracać się do siebie plecami, prowdzić przeciwko sobie podstępnych działań.
Problem ateizmu dla mnie osobiście wygląda następująco: Konfrontacja z argumentami przytaczanymi przez jego wyznawców postuluje postawienie sobie samemu pytania, czy przypadkiem nie uwierzyłem, nie wierzę w istnienie Boga na podstawie błędnych przesłanek. Nie chciałbym bowiem wierzyć w nieistniejącego Boga na podstawie sofizmatów, pozornie słusznych rozumowań, naciąganych argumentów. Takie złudne dowody wprowadziłyby mnie w błąd w bardzo istotnej dla mojego życia sprawie, a Bogu wręcz uwłaczały. Ale jeżeli nawet przyznaję, że i mnie nurtują zadawane przez ateistów pytania - to nie podzielam pochopnie wyciąganych przez nich wniosków odnośnie do nieistnienia Boga. Czy bowiem nie jest tak, że ateiści chcą udowodnić nieistnienie Boga, którego ideę i wyobrażenia utworzyli sobie na nasz obraz i podobieństwo, a nie faktycznie istniejącego Boga? On jest niewątpliwie inny niż nasze o Nim wyobrażenia; Jego myśli nie są jako myśli nasze, a Jego poczynaniami nie kieruje nasza, ludzka logika...
Przyznaję, że argumenty ateistów wyostrzają moje poglądy na to, Kim jest i Jaki winien/może być Bóg. Wsłuchuję się w nie nawet uważnie, gdyż chciałbym nie przeoczyć nic, co mogłoby zbliżyć mnie do prawdy o Bogu, oczyścić moje o Nim pojęcia. Ale jednocześnie wyznaję odważnie (gdyż dziś liczyć się należy z konsekwencjami i we własnym środowisku), że prawdy na temat Boga szukam, nie podążając drogami pytań zadawanych przez ateistów, lecz na stronicach Pism Świętych, w Biblii - tej przedziwnej i przemądrej Księdze, którą tak są zgorszeni racjonaliści i ateiści. Szukam jej także w komentarzach, jakie do tych Pism kiedykolwiek poczynili uważni i mądrzy obserwatorzy ludzkich losów, a zwłaszcza kiedy ich wypowiedzi uzyskały aprobatę lub znalazły się w dokumentach definiujących naukę Kościoła katolickiego.
Uf! Skończyłem. Jakże trudno w dzisiejszych czasach być katolickim publicystą!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

2 maja – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju

2024-05-02 07:15

[ TEMATY ]

Dzień Flagi

Karol Porwich/Niedziela

Na fladze RP nie wolno umieszczać żadnych napisów ani rysunków. Flaga nigdy nie może też dotknąć podłogi, ziemi, bruku lub wody - Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju łączy manifestowanie przywiązania do barw i symboli narodowych.

Kilkadziesiąt dni po wybuchu powstania listopadowego, zebrani na Zamku Królewskim w Warszawie posłowie i senatorowie Królestwa Polskiego podjęli pierwszą w dziejach Polski uchwałę ustanawiającą barwy narodowe. „Izba senatorska i poselska po wysłuchaniu wniosków Komisyi sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni łączyć się wszyscy Polacy, postanowiły i stanowią: Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym” – czytamy w uchwale z 7 lutego 1831 r. Akt ten interpretowano jako dopełnienie decyzji o przywróceniu polskiej suwerenności, którym była decyzja o detronizacji cara Mikołaja I jako króla Polski.

CZYTAJ DALEJ

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.

CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Autorzy książki o rodzinie Ulmów odznaczeni polskim Złotym Krzyżem Zasługi

2024-05-02 20:31

[ TEMATY ]

książka

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

rodzina Ulmów

złoty Krzyż Zasługi

Episkopat.news

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Autorzy książki o błogosławionej rodzinie Ulmów "Zabili także dzieci": watykanistka włoskiej agencji prasowej Ansa Manuela Tulli i szef polskiej redakcji watykańskich mediów Vatican News ks. Paweł Rytel-Andrianik zostali w czwartek odznaczeni Złotym Krzyżem Zasługi, przyznanym przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Ceremonia wręczenia odznaczeń odbyła się w ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej, a Krzyże Zasługi wręczył ambasador Adam Kwiatkowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję