Reklama

Tygodnik

97 lat "Niedzieli"!

Ładny wiek – powiedzielibyśmy, mierząc naszą, ludzką miarą. Rzeczywiście, 97 lat to ładny wiek, szczególnie jeśli Jubilatka ma taki bogaty bagaż doświadczeń na karku i... wygląda na coraz młodszą.

[ TEMATY ]

Niedziela

Niedziela

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na kolegium redakcyjnym zlecono mi napisanie tekstu na 97. urodziny "Niedzieli". Redaktorzy, młodsi ode mnie, radzili m.in., żeby nie była to nudna wyliczanka. Przestrzegali przed znanym z dzieciństwa i pozostającym w człowieku do końca życia nawykiem tworzenia laurki. Napominali, żeby unikać słodzenia i lukru, bo wiadomo, podatek od słodkości. Mówili, że prymat osoby prymatem osoby, ale na pierwszym miejscu powinna być bezwzględnie Jubilatka. Każda rada była cenna. Każdą przyjmowałem, ale po wyjściu z kolegium głowa jak była pusta, tak pozostała. Próbowałem rozkminiać temat z jednej strony. Podchodziłem z innej. Zakradałem się z całkiem przeciwnej i wszystko wrzucałem do mózgowego „kosza”, a że Pan Bóg nie wyposażył nas w komendę „opróżnij”, to w pamięci podręcznej te niepotrzebne myśli jeszcze siedzą i pewnie przez jakiś czas pozostaną. Ponieważ niebezpiecznie zbliżam się do granicy, przed którą przestrzegano mnie na kolegium, zaczynam tak:

Bardzo polska

W światowej historii prasy, w której prym wiodą tytuły o obco brzmiących nazwach, 97 lat historii polskiego pisma nie robi wielkiego wrażenia. Najstarsze tytuły były już w mocno dojrzałym wieku, gdy "Niedziela" dopiero raczkowała. To polskie opóźnienie brało się, oczywiście, z jednego: gdy media się rozwijały w Wielkiej Brytanii, we Francji czy gdzie indziej, Polski na mapach Europy z wiadomych przyczyn nie było. Gdy już naród ojczyznę odzyskał, to kolejne lata historii – i tak jest po dziś dzień – nie były proste i łatwe. Tak samo nie była prosta ani łatwa historia "Niedzieli". Była bliźniacza do losów ojczyzny, albo – patrząc z drugiej strony – w losach ojczyzny można znaleźć odbicie losów "Niedzieli". Czego to dowodzi? Jednego: "Niedziela" była, jest i jeżeli ma nadal istnieć, to taka musi pozostać – polska. Nie chciałem uderzać w bogoojczyźnianie tony, ale nie da rady. Gdy się patrzy na całość, tak to wygląda. Zresztą dlatego, że "Niedziela" jest tak immanentnie związana z ojczyzną, powstawała z kolan, na które czy to nazistowski szmajser czy sowiecka pepesza ją rzuciły. Gdyby było inaczej, gdyby "Niedziela" nie była tak bardzo polska, to by jej po prostu już dawno nie było.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To przywiązanie do polskości kosztuje. Przypominają mi się w tym momencie słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane zresztą po sąsiedzku, na Jasnej Górze: „Może czasem zazdrościmy Francuzom, Niemcom czy Amerykanom, że ich imię nie jest związane z takim kosztem historii, że o wiele łatwiej są wolni, podczas gdy nasza polska wolność tak dużo kosztuje.(...) Nie można zaś być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębokiego stosunku do wartości. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała”. "Niedziela" zawsze była wierna i dlatego cierpiała.

Red.

W świętym cieniu

Ta wierność narodowi z kolei brała się z wierności Kościołowi, bo jak nauczał Prymas Tysiąclecia:

Kościół jest na stałe złączony z narodem polskim. Toteż jego wrogowie, gdy chcą mu zaszkodzić, szkodzą Kościołowi. Tak – "Niedziela" jest pismem religijnym, kościelnym w ścisłym znaczeniu. Praca w Kościele i dla Kościoła jest jej misją. Co to oznacza? W ostatnim 30-leciu, które było znaczone atakami na Kościół (w pierwszej dekadzie chodziło o miejsce Kościoła w państwie, w drugiej – było nieco spokojniej, a w trzeciej – przede wszystkim w związku z promocją genderyzmu), "Niedziela" była na pierwszej linii jego obrony. Jej stanowisko w publicznych sporach i dyskusjach charakteryzowało się jednoznacznością i stanowczością, szczególnie w latach 90. XX wieku. To nieprzypadkowe. Po prostu ta pryncypialna, dla niektórych nie do zniesienia, kościelna postawa sprawiła, że w latach 90. Niedziela zagościła w połowie polskich diecezji jako pismo diecezjalne.

„Pismo kościółkowe”

Media są podobno czwartą władzą, obok ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Dziś mówi się tak rzadziej z tej racji, że sporą część wpływów, na których opierała się potęga tradycyjnych środków przekazu, przejął – bezpardonowo mówiąc – Big Tech. Media katolickie nie aspirują do sprawowania władzy, bo ich rola jest przede wszystkim służebna – służebna wobec Kościoła. I właśnie ta służebność wobec Kościoła, wierność wobec tej świętej w naszym pojęciu rzeczywistości, wyróżnia media katolickie, a "Niedzielę" w szczególności. W 2000 r. razem z całą redakcją byliśmy w Rzymie na jubileuszu dziennikarzy. W ramach tego pielgrzymowania mieliśmy, razem z przedstawicielami redakcji innych polskich mediów katolickich, audiencję u św. Jana Pawła II. Wcześniej rozmawiałem przez chwilę z reprezentantami „konkurencji” i tam usłyszałem ocenę, że "Niedziela" jest „zbytnio kościółkowa”. Miał to być złośliwy przytyk, krytyka, deprecjacja czy co tam jeszcze. Wydaje mi się jednak, że dla pisma katolickiego jest to raczej komplement. Tak, "Niedziela" jest kościółkowa w tym znaczeniu, że ze wszystkich sił stara się Kościołowi służyć, pomagać i jak trzeba – Kościoła bronić. Kościoła w rozumieniu jego pasterzy, prezbiterów, a także wiernego ludu, w tym szczególnie naszych czytelników. Tak, nasi czytelnicy są „kościółkowi” w tym sensie, że kochają Kościół miłością bezwarunkową, czego jesteśmy świadomi i mamy tego dowody czy to w rozmowach czy w listach, które przychodzą do redakcji. I w tej wzorcowej miłości do Kościoła nam przewodzą.

Reklama

Służebnica Matki

I kwestia ostatnia, o której chciałem przy okazji jubileuszu "Niedzieli" napisać, choć w rzeczywistości jest pierwsza. Pierwszy raz byłem na Jasnej Górze w 1974 r., po Pierwszej Komunii św. Obrazy z tej wizyty są w mojej pamięci nadal nadzwyczaj świeże.

Nigdy nie przypuszczałem, że przyjdzie mi pracować „po sąsiedzku” z Czarną Madonną. Myślę, że to, iż "Niedziela" przetrwała 95 lat – choć wielu było takich, którzy chcieli ją stłamsić, życzyli jej końca – i że pozostała tak wierna Kościołowi i ojczyźnie, to zasługa tego świętego „jasnogórskiego cienia”, a także tego, że dała się ocieniać i tuliła się nieustannie do Pani Jasnogórskiej, szukała opieki samej Matki. Tak jak Maryja jest pierwszą Służebnicą Pańską, tak Niedziela świadomie przez swoich redaktorów naczelnych zdefiniowała siebie jako służebnicę Maryi i co za tym idzie – Jej Syna. Bo Oni zawsze są razem: nie ma Matki bez Syna – i nie ma "Niedzieli" bez Matki.

Przed wielkim jubileuszem

To daje nam nieustanną siłę i broni przed brakiem nadziei, którym szczególnie dziś – w czasie pandemii, kryzysu czytelnictwa, kryzysu prasy drukowanej – nietrudno się zarazić. Podczas jednego z zebrań redakcyjnych antycypowaliśmy 100. rocznicę powstania "Niedzieli", próbując zgadywać, co to wtedy będzie. Uwzględniając powyższe, wychodzi, że będzie tylko jeden kłopot... Chropowato zabrzmi ten chór, ale kto by się tym przejmował: Dwieście lat, dwieście lat niech żyje, żyje nam!

2023-04-04 07:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas dla rodziny

Niedziela wrocławska 36/2014, str. 4

[ TEMATY ]

rodzina

Niedziela

Tomasz Lewandowski

Myśląc o niedzieli, przypominają mi się obrazy z dzieciństwa: talerz z gorącym, pachnącym rosołem na stole, tata, mama, moje rodzeństwo razem przy obiedzie. Nie było żadnego pośpiechu, był czas, żeby porozmawiać, pobyć ze sobą. Głównym punktem każdej niedzieli była Eucharystia – mama nigdy by mi nie pozwoliła pójść do kościoła, gdybym nie była odświętnie ubrana, ładnie uczesana, „wyszykowana”. Tak było z każdym członkiem rodziny. Niedziela to był dzień poświęcony Bogu i rodzinie. Jak jest dzisiaj?

Niestety, w wielu rodzinach wspólne świętowanie niedzieli to już przeszłość. Często dzieje się tak, bo jedno z małżonków musi pracować. Ci, którzy pracować nie muszą, wolą niedzielę spędzić przed telewizorem bądź komputerem. W dużych miastach popularną rozrywką jest także wyjście do centrów handlowych i robienie zakupów. A przecież niedziela to szansa dla zabieganej rodziny na spotkanie z Bogiem i na spotkanie ze sobą. – Dla nas niedziela to wytchnienie po całym tygodniu – mówi Ewa Cietrzewska z Oleśnicy, mama dwójki dzieci. – Świętowanie zaczynamy od wspólnego pójścia na Eucharystię. Zawsze zabieramy dzieci, choć są jeszcze małe: córeczka ma 5 lat, synek 2 latka. Od małego chcemy im wpoić, jak ważny jest Bóg, jak ważne jest uczestnictwo we Mszy św. – podkreśla pani Ewa. – Później rodzinny obiad, często jeździmy do rodziców na wieś, żeby się z nimi spotkać, pobyć, żeby dzieci mogły się pobawić z dziadkami. Ani ja, ani mąż, nie spieszymy się do pracy, więc mamy czas, żeby spokojnie ze sobą porozmawiać czy zwyczajnie spojrzeć sobie w oczy. To pomaga umacniać rodzinne więzi – przekonuje pani Ewa.

CZYTAJ DALEJ

Wielkopolskie lekcje pokory

2024-05-05 13:08

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Jeżdżąc teraz intensywnie po Wielkopolsce zawsze znajduję czas, aby choć na chwilę w różnych miejscowościach znaleźć się tam, gdzie czas płynie inaczej, bo w rytmie wieczności. Katolickie świątynie: niektóre jeszcze z zachowanymi elementami architektury romańskiej czy gotyckiej, inne pamiętające czasy baroku, wreszcie niektóre budowane w wieku XIX i później.

Jednak połączone, powiem niezwykłym w tym miejscu językiem matematycznym: „wspólnym mianownikiem”. Przybywają tu ludzie bardzo bogaci i niezamożni, bardzo wiekowi i na ramionach rodziców, ludzie „różnych stanów” jakby to powiedziano w I Rzeczypospolitej czy też „różnych klas” ,jakby to ujęli „marksiści”. I są tu razem. Być może, a nawet prawie na pewno jest to jedyne miejsce, gdzie mogą spotkać się i być wspólnotą bez uprzedzeń, zawiści, negatywnych emocji. Czy idealizuję? Chyba nie.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję