Reklama

Niedziela Częstochowska

Abp Depo: Boże Narodzenie to święta odnalezionego sensu życia człowieka w Bogu

– Nasze człowieczeństwo, przez przyjęcie ciała i krwi Syna Bożego, zostało podniesione do godności dzieci Boga – powiedział abp Wacław Depo podczas Pasterki w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– „Nie lękajcie się! Zwiastuję wam radość wielką. (...) Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” – te słowa skierowane do betlejemskich pasterzy stanowią dziś dla nas, gromadzących się w tę noc, główną treść świąt Bożego Narodzenia. Oni trzymali straż, nie spali. My też nie poszliśmy spać, żeby potwierdzić w sobie i dla innych pragnienie spotkania się z Bogiem żywym, nie w historii, ale w rzeczywistości Jego słowa oraz Jego Ciała i Krwi – podkreślił w homilii metropolita częstochowski.

Maciej Orman/Niedziela

Arcybiskup zwrócił uwagę, że „Bóg dał nam swojego Syna, aby nikt, kto w Niego uwierzy, nie zginął, ale miał przez Niego życie wieczne”. – Dlatego za św. Janem Pawłem II uznajemy, że święta Bożego Narodzenia to święta odnalezionego sensu życia człowieka w Bogu – wyjaśnił.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Metropolita częstochowski wskazał, że uroczyste wspominanie narodzenia Jezusa Chrystusa jest wyrazem wyjątkowości każdego człowieka. – Jesteśmy kimś odwiecznie zamierzonym, wybranym i powołanym, nazwanym własnym imieniem zapisanym u Boga i obdarowanym własną godnością natury mężczyzny i kobiety. Nasze człowieczeństwo, przez przyjęcie ciała i krwi Syna Bożego, zostało podniesione do godności dzieci Boga. On przyszedł, aby tym, którzy Go przyjęli i będą przyjmować, dał moc, aby na powrót stali się przejrzystym obrazem Boga niewidzialnego w tym świecie – zaznaczył abp Depo.

Maciej Orman/Niedziela

Metropolita częstochowski odniósł się również do licznych ataków wymierzonych w św. Jana Pawła II. Przypomniał, że „to nie chrześcijaństwo ani Kościół są winni grzechów ludzi, ale konkretni ludzie, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z Chrystusem, a wydaje im się, że to oni zwyciężą wszelkie zło i oczyszczą świat”. – Przecież nasza słabość i niedoskonałość mają swoje źródło właśnie w pysze i układaniu życia poza Bogiem – kontynuował abp Depo.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

Dodał, że Chrystus przyszedł po to, aby „pokonać zło i śmierć jako konsekwencje odejścia od Boga”. Wezwał również do wdzięczności Chrystusowi za Jego narodzenie i miłość. – Dziękujmy Mu za to, że swoim przyjściem i śmiercią objawił wartość miłości rodzinnej, którą trzeba ocalić, bo to ona daje życie i broni życia – podsumował metropolita częstochowski.

Maciej Orman/Niedziela

W czasie wyznania wiary uczestnicy liturgii przyklęknęli na słowa: „I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem”.

Na zakończenie ks. Włodzimierz Kowalik, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Częstochowie, złożył wszystkim życzenia: radości z bliskości Boga i zachwytu nad dobrocią Bożej miłości oraz daru pokoju.

Abp Depo życzył nowej mocy miłości i mądrości, „która pochodzi od Boga i która zwycięża wszystko”.

Po końcowym błogosławieństwie figurka Dzieciątka Jezus została złożona w żłóbku.

Maciej Orman/Niedziela

2022-12-25 02:41

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Noc betlejemskiej nadziei. Pasterka w katedrze świdnickiej

[ TEMATY ]

Świdnica

pasterka

Boże Narodzenie

bp Marek Mendyk

Hubert Gościmski

Procesja wejścia podczas pasterki w katedrze z udział bp. Marka Mendyka

Procesja wejścia podczas pasterki w katedrze z udział bp. Marka Mendyka

W atmosferze zadumy i refleksji, biskup świdnicki Marek Mendyk, poprowadził wiernych przez tajemnicę Nocy Betlejemskiej podczas Pasterki w katedrze świdnickiej. Z głębią i przekonaniem podkreślał znaczenie Wcielenia Syna Bożego oraz roli wiary w życiu współczesnego człowieka.

Tradycyjnie o północy 25 grudnia wierni parafii katedralnej zgromadzili się w kościele św. Stanisława i św. Wacława, by wspólnie przeżywać tajemnicę Narodzenia Pańskiego. Uroczystości przewodniczył biskup świdnicki, który swoją homilią przeniósł zebranych do serca wydarzeń Nocy Betlejemskiej, podkreślając jej fundamentalne znaczenie dla dziejów ludzkości.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Papież do kanosjanów i gabrielistów: kapituła generalna to moment łaski

2024-04-29 20:12

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Franciszek przyjął na audiencji przedstawicieli dwóch zgromadzeń zakonnych kanosjanów i gabrielistów przy okazji przeżywanych przez nich kapituł generalnych. Jak podkreślił, spotkanie braci z całego zgromadzenia jest wydarzeniem synodalnym, fundamentalnym dla każdego zakonu, i stanowi moment łaski.

„Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość spotykają się na kapitule przez wspominanie, ewaluację i pójście naprzód w rozwoju zgromadzenia” - mówił Franciszek. Wyjaśniał następnie, że harmonia między różnorodnością jest owocem Ducha Świętego, mistrza harmonii. „Jednolitość czy to w instytucie zakonnym, czy w diecezji, czy też w grupie świeckich zabija. Różnorodność w harmonii sprawia, że wzrastamy” - zaznaczył Ojciec Święty.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję