Kl. Szymon: - Jak Brat odkrył swoje powołanie do Wspólnoty Taizé?
Br. Marek: - Pochodzę z Poznania. Tam, w duszpasterstwie akademickim, na przełomie lat 60. i 70. działałem w grupie ekumenicznej. Działo się to wszystko na fali posoborowego zainteresowania ekumenizmem. Jako młodzi chrześcijanie rozumieliśmy dobrze bezsens podziałów i jasno widzieliśmy zgorszenie nimi wywołane. Jeździliśmy więc regularnie na rekolekcje do Lasek pod Warszawą, prowadzone przez s. Joannę Lossow - pionierkę ekumenizmu w Polsce, która rozwijała ten ruch w ścisłej współpracy ze sługą Bożym kard. Stefanem Wyszyńskim. To właśnie tam po raz pierwszy usłyszałem o Wspólnocie Taizé.
Kl. Szymon: - Jaki był pierwszy kontakt z członkami Wspólnoty? Kiedy Brat przyłączył się do niej?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Pierwszą osobą, jaką poznałem, był brat Clément. Zaproszony przez KUL w Lublinie, objeżdżał seminaria i duszpasterstwa akademickie w kraju. Kiedy rozmawialiśmy z nim w Poznaniu, zaskoczył nas swoją pokorą. Nie pouczał, lecz był zainteresowany naszym życiem i wspólnotą akademicką. Zacząłem z nim korespondować. Po raz pierwszy wyjechałem do Taizé w 1972 r. Wówczas bracia usilnie zabiegali o wzajemne kontakty z Europą za żelazną kurtyną, gdyż widzieli w niej ogromny duchowy potencjał prawdziwej, żywej wiary. Trzy lata później moje powołanie wyklarowało się. Bóg pozwolił mi odczytać swoją wolę. Poprosiłem braci o przyjęcie. Po rozeznaniu bracia odpowiedzieli pozytywnie. Ja jednak mogłem wstąpić dopiero po następnych dwóch latach z powodu licznych trudności formalnych.
Kl. Adam: - A kiedy Brat został kapłanem?
- Przez wiele lat żyłem jako zwyczajny członek Wspólnoty. W późnych latach 90., z powodu coraz liczniejszych przyjazdów młodzieży i opieki duszpasterskiej, jakiej wymagali, brat Roger poprosił mnie i dwóch innych braci o przygotowanie się do przyjęcia święceń kapłańskich.
Kl. Szymon: - Jak wygląda życie Wspólnoty?
Reklama
- Życie nasze jest bardzo proste. Brat Roger, założyciel, nawiązał do starej tradycji życia monastycznego. U początku istnienia wspólnoty to modlitwa wyznacza rytm życia. Rano, w południe i wieczorem na dźwięk dzwonów idziemy do kościoła na wspólną modlitwę. Wstępujemy do wspólnoty, wezwani przez Chrystusa do urzeczywistniania przypowieści o pojednaniu. Łączy nas ten sam Chrystus i Jego Ewangelia. Modlimy się codziennie razem, zwracając się do Chrystusa ukrytego, ale rzeczywiście obecnego we wspólnocie Kościoła, aby budować jedność dla całego Kościoła. Modlitwa jest dla nas ciągłym powracaniem do wspólnego Źródła.
Oprócz codziennej modlitwy jest codzienna praca w warsztatach rzemieślniczych i artystycznych. Mamy warsztat garncarski, gdzie staram się pomagać, robiąc talerze, a także drukarnię, warsztat emalierski i pracownię witraży. Są bracia utalentowani artystycznie, muzycznie, literacko. To wszystko wykorzystujemy, aby zarobić na życie i pomóc innym. Z zasady nie przyjmujemy ofiar, staramy się sami zarobić na siebie, a dochody wydawać na bieżąco na swoje utrzymanie i pomoc innym. Miłość ubogich realizujemy szczególnie w naszych czterech fraterniach w Bangladeszu, Brazylii, Senegalu i Korei Płn.
Kl. Szymon: - Jakie są początki Europejskich Spotkań Młodych w różnych miastach europejskich?
- Europejskie Spotkania Młodych zaczęliśmy organizować ponad 30 lat temu. Intencją br. Rogera było, żeby młodym ludziom pomóc odkryć treść Ewangelii, by stworzyć miejsce spotkania z Chrystusem. Ale nie chciał, by młodzi wiązali się z Taizé. Chciał, aby wracali do swoich krajów umocnieni, by tam mogli świadczyć o Chrystusie.
Kl. Adam: - Jak wyglądają przygotowania do spotkania w Brukseli?
- Po raz pierwszy Taizé będzie gościć w Belgii. Już od września trwają intensywne przygotowania. Na miejscu jest wielonarodowa grupa wolontariuszy. Przygotowania to dziesiątki spotkań, podczas których nie tylko omawia się sprawy organizacyjne, ale nade wszystko tworzy się klimat zaufania i otwartości. Dzięki temu w takim mieście „coś” zostaje.
Kl. Szymon: - Jak Brat ocenia obecność Polaków w Taizé?
- W Taizé zawsze ceniliśmy obecność Polaków. Br. Roger mówił o Polakach, że są oni ludźmi błogosławieństw, o prostym sercu i prostej wierze - będącej zaufaniem Bogu, Ewangelii. Świadectwo Polaków porusza serca młodych i jest bardzo ważne dla ludzi z krajów, gdzie laicyzacja postąpiła bardzo mocno. Dlatego serdecznie zapraszamy Polaków, aby pomagali nam w Europie „prostować ścieżki” dla Chrystusa.