Zwierzchnik miejscowych grekokatolików znowu wskazywał na kwestię wychowywania dzieci w trakcie wojny, które należy przygotować do realnego życia w niełatwym świecie. Dodawał również, że pomimo wielkiego zła dokonywanego w tych czasach przez Rosjan „niezłomność ukraińskiego narodu się nie zmniejsza, ale na odwrót, rośnie na naszych oczach wola walki, solidarność, wzajemne wsparcie, nabierając niebywałych rozmiarów”.
Hierarcha przypomniał, że opublikowano wczoraj kolejny raport ONZ, dotyczący masowych strat w ludności cywilnej na Ukrainie. „Czytamy tam, że tylko w trzech okupowanych regionach naszej ojczyzny na przestrzeni pierwszych 6 tygodni rosyjskiej kontroli, jak już udało się dowieść, zabito 441 zwykłych mieszkańców, w tym 341 mężczyzn, 72 kobiety, 20 chłopczyków i 8 dziewczynek. I rozumiemy, że owe liczby stanowią kroplę w morzu ukraińskiego żalu, bólu, kroplę w morzu zbrodni wojennych, których dokonuje Rosja na Ukrainie. Ale niezmiernie ważne jest krok po kroku zbierać i rejestrować te zbrodnie, aby dało się je potem oficjalnie osądzić w trybunale międzynarodowym” – mówił abp Szewczuk.
Wskazał, że „bez rozpoznania i osądzenia zła nie można osiągnąć pokoju na Ukrainie. Bez nazwania po imieniu morderców oraz uszanowania ofiar nie można mówić o procesie pojednania między narodami”, a „jeśli nie osądzimy tych zbrodni, mogą się one niestety powtórzyć”. „Zbrodnie hitleryzmu zostały osądzone w trakcie procesów norymberskich, zbrodnie komunizmu – nie. I dlatego komunistyczna ideologia, zmieniająca swą postać niczym hydra, wciąż zabija w ramach współczesnej ideologii rosyjskiej. Musimy zrobić wszystko, aby skruszyć ten łańcuch ślepej przemocy, aby zatrzymać ową świętokradczą wojnę przeciw człowiekowi, jaka toczy się dziś na Ukrainie” - stwierdził abp Szewczuk.
Pomóż w rozwoju naszego portalu