Reklama

Polska

21. edycja akcji Caritas Polska „Tak. Pomagam!”

Cukier, olej, kasza, makaron, kawa, herbata… Tymi i podobnymi produktami będzie można się podzielić z potrzebującymi, robiąc zakupy w najbliższy piątek i sobotę, w ramach ogólnopolskiej akcji „Tak. Pomagam!”. Podczas zakupów wystarczy wrzucić do ustawionego w sklepie koszyka Caritas żywność o długim terminie przydatności do spożycia.

[ TEMATY ]

Caritas

Tak pomagam

mat. pras. Caritas AW

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W najbliższy piątek i sobotę, 2 i 3 grudnia, odbędzie się kolejna, 21 zbiórka pod hasłem „Tak. Pomagam!”. Kilkadziesiąt tysięcy wolontariuszy ubranych w czerwone kamizelki Caritas, będzie w tych dniach dyżurować w sklepach przy koszykach ustawionych za linią kas.

Nie marnować, przemyśleć i oddać

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Akcja „Tak. Pomagam!”, która odbywa się dwa razy w roku, przed Bożym Narodzeniem i przed Wielkanocą, jest okazją do podzielenia się żywnością z potrzebującymi. Do koszyków ustawionych w sklepach w całej Polsce będzie można wrzucać produkty o długim terminie przydatności do spożycia i łatwe w przechowywaniu, na przykład makaron, kasze, ryż, olej, herbata, kawa, kukurydza i groszek w puszce, cukier, czekolada, ciastka. Wszystko to zostanie dobrze wykorzystane.

— Są ludzie, którzy nie będą mieli tych produktów na święta — mówi ojciec Maciej Ziębiec CSsR z Caritas Polska, odpowiedzialny za kontakt z wolontariuszami skupionymi w Parafialnych Zespołach Caritas. — Ta zbiórka jest po to, żebyśmy podzielili się tym, co mamy. Do przemyślanych zakupów cię zapraszam, do tego, żeby zobaczyć, jak możesz pomóc drugiej osobie. Zobacz, jest ogromna inflacja i ogromne ubóstwo. Niektórzy nie będą mieli tych produktów. Czasami marnujemy ogromne ilości jedzenia. Chodzi o to, by wyjść do drugiej osoby, może w taki sposób, w jaki robi to Caritas, razem z wolontariuszami, i podzielić się tymi najbardziej potrzebnymi produktami. Tymi, które są potrzebne do pięknych świąt, do normalnego życia, dających trochę radości. Zapraszamy cię do tego, aby włączyć się w to dzieło, nie marnować, przemyśleć i oddać — dodaje ojciec Maciej.

Tysiące wolontariuszy i tysiące ton żywności

— To trudny rok dla społeczeństwa, ale warto się dzielić, by dać promyk nadziei, która jest niezbędna, aby te święta były lepsze — mówi Bartłomiej Kulisz, kierownik działu pomocy żywnościowej i rzeczowej w Caritas Polska.

Reklama

Jak co roku, z zebranej podczas akcji żywności będą przygotowane paczki dla potrzebujących, w tym także dla uchodźców z Ukrainy. Zostaną także ugotowane świąteczne posiłki, którymi diecezjalne Caritas będą dzielić się w prowadzonych przez siebie jadłodajniach.

„Tak. Pomagam!” to akcja ogólnopolska prowadzona na dużą skalę. Począwszy od pierwszej zbiórki, która odbyła się w grudniu 2011 r., do dziś udało się uzbierać ponad 6 750 ton żywności z długim terminem przydatności do spożycia. Dzięki temu prawie 1 200 000 osób otrzymało pomoc żywnościową. Tak wyjątkowa zbiórka jest możliwa dzięki kilkudziesięciu tysiącom wolontariuszy Caritas, którzy przez wiele godzin dyżurują przy koszach na żywność w supermarketach, hipermarketach i sklepach osiedlowych. W poprzedniej edycji akcji, która odbyła się w marcu, przed Wielkanocą, do pomocy włączyło się blisko 15 tys. wolontariuszy w różnym wieku, a nawet różnej narodowości. Połączyła ich troska o drugiego człowieka i chęć niesienia dobra. Zaprosiło ich do siebie 2 tys. sklepów w całej Polsce, m.in. sieci Biedronka, Lidl, Carrefour, Kaufland, Netto i wiele innych.

Jak pomóc? Można zrobić zakupy 2 lub 3 grudnia i wrzucić do koszyka Caritas produkty żywnościowe. Można zaangażować się w wolontariat Caritas w swojej diecezji. Można też wysłać SMS charytatywny o treści PACZKA pod numer 72052 (koszt to 2,46 z VAT).

2022-12-01 18:51

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak, pomagam!

[ TEMATY ]

Caritas

Parafialne Zespoły Caritas

szkolne koła caritas

zbiórka żywności

Caritas Diecezji Zielonogórsko‑Gorzowskiej

Tak pomagam

Tak

Katarzyna Krawcewicz

Wolontariusze czekają przy specjalnie oznakowanych koszach

Wolontariusze czekają przy specjalnie oznakowanych koszach

Na terenie całej diecezji trwa zbiórka żywności „Tak, pomagam” organizowana przez Caritas.

W zbiórkę zaangażowanych jest 40 Parafialnych Zespołów Caritas, wspartych przez Szkolne Koła Caritas oraz innych wolontariuszy. W wyznaczonych sklepach stoją oznakowane kosze, do których można wkładać żywność z długim terminem przydatności (to m.in. mąka, cukier, oleje, kasze, makarony, dżemy, konserwy, kakao, kawa, herbata, słodycze). Zebrana żywność trafi przed świętami do najbardziej potrzebujących mieszkańców naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję