Droga Pani Aleksandro! Kilka dni temu wstrząsnęła mną wiadomość wyczytana w jednej z częstochowskich gazet o tym, że w jednym z mieszkań strażacy znaleźli martwą od kilku dni 70-letnią kobietę, która zmarła z przyczyn naturalnych. Jak to możliwe, że nikt nie interesował się staruszką? Może nie miała bliskiej rodziny, ale są sąsiedzi! Może nie utrzymywała kontaktów? Wiem, takich przypadków mogą być dziesiątki tysięcy. Trudno też winić rodzinę borykającą się z własnymi trudnościami. To są sprawy narastające. Coraz więcej osób starszych, życie wydłużone, a sprawność ciała i umysłu szwankująca. Nieliczne domy opieki są przepełnione, a usługi pielęgnacyjne zbyt drogie. Co robić z tą sytuacją? Dlaczego w Polsce tak marnie żyje się i umiera ludziom, którzy niczego dobrego nie zaznali? Których życie upływało pod bombami, w obozach, którym latami brakowało chleba - a dziś brakuje ludzkiego MIŁOSIERDZIA... Sabina
Pani Sabina pisze, że sama też liczy już 73 lata. Ma do kogo zwrócić się o pomoc, ale myśli o tych, którzy nie mają do kogo o nią wołać. Apeluje także do księży, by przypominali ludziom o „bliźnim mieszkającym za ścianą”.
Przypomniała mi się książka pt. „Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom” i opisywane w niej pretensje do Pana Boga za te wszystkie ludzkie nieszczęścia. A przecież to nie Pan Bóg zsyła je na nas, lecz powstają w wyniku niewłaściwie pojętej ludzkiej wolności. Wolności, która nie zawsze służy miłości do drugiego człowieka, lecz często jest wprost przeciwnie.
I mogę sobie wyobrazić Pana Boga, który - spoglądając na stworzonego przez siebie człowieka - mówi: „I co zrobiłeś ze swoją wolnością? Co zrobiłeś z życiem, które ci dałem? Co dobrego dałeś światu i swoim braciom?”.
A co do losu zapomnianych staruszek, to proponuję wszystkim młodym, by uruchomili swoją wyobraźnię i pomyśleli, co będzie z nimi za lat 30, 40, 50... To powinno wystarczyć, by przejrzeli.
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
Jedni przyznają, że przyjechali jak na wycieczkę, wyjadą jak pielgrzymi, drudzy z kolei mają wyraźne motywy i cieszą się, że są razem, bo „łączy ich wiara”. Są też i ci poszukujący; relacji, sensu, odpowiedzi „co dalej”. To maturzyści, którzy dziś przyjechali na Jasną Górę: z diec. toruńskiej i arch. białostockiej. Młodzi z Białostocczyzny i ich duszpasterze w modlitwie i pamięci szczególnie oddają Bogu rówieśników, którzy zginęli 20 lat temu w wypadku pod Jeżewem w drodze do Częstochowy.
Ks. Tomasz Łapiak, który teraz jest koordynatorem pielgrzymki, 20 lat temu był uczniem liceum, w którym uczyło się 9 maturzystów, którzy zginęli. Przyznaje, że to wydarzenie zawsze jest w jego pamięci, a każda rocznica bolesna. Pamięta nawet jaka była wówczas pogoda; było pochmurnie, padało, była mżawka. - Zawsze ta pielgrzymka sprawia, że powracają te wspomnienia. Ale też pomimo tego, że po ludzku jest to trudno zrozumieć, jednak wierzymy, że ci maturzyści zdali już ten najważniejszy egzamin życiowy, czyli egzamin z miłości i mogą doświadczyć spełnienia się obietnic Jezusa. Mogą żyć po prostu w inny sposób, już pełnią życia - mówił ks. Łapiak.
Paryski epizod z niedopowiedzianym uściskiem dłoni – ten, w którym Emmanuel Macron ostentacyjnie nie przywitał Donalda Tuska, a rządowa telewizja w likwidacji zrzuciła to na „kilkuminutowe spóźnienie” – był sceną symboliczną.
Nie chodzi o protokół. Chodzi o treść spotkania i komunikat, który z niego popłynął: tzw. „koalicja chętnych” ogłosiła, że „wkład, który mamy dzisiaj, jest wystarczający, aby móc powiedzieć Amerykanom, iż jesteśmy gotowi wziąć na siebie zobowiązania”. Minęły cztery tygodnie i ten sam Donald Tusk, od lat pierwszy w unijnym szeregu do szturchania Stanów Zjednoczonych, zaczął użalać się, że „USA przerzucają odpowiedzialność na Europę”. Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym, że może przez tamtą „obsuwę” nie usłyszał, co uzgodniono. Nie będę. Przypomnę tylko jego własne deklaracje z początku roku o Europie „stającej na własnych nogach”. W polityce pamięć jest obowiązkiem – zwłaszcza gdy rachunki za wielkie słowa przychodzą szybciej, niż kończy się konferencja prasowa.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.