Reklama

Odsłony

Władca róż czy czasu?

Niedziela Ogólnopolska 37/2008, str. 24

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Posiadamy o wiele więcej, niż kochamy; istniejemy o wiele mniej, niż kochamy.

*

Reklama

Pewien władca krainy słynącej z ogrodów posiadał ogród największy i najbogatszy. Rozsyłał swoich ogrodników na wszystkie strony świata, aby przywozili sadzonki drzew, krzewów i kwiatów, jakich jeszcze nie miał, bo nie zniósłby myśli, że jest gdzieś ogród bogatszy choćby o jeden kwiat. Dowiedział się więc, że inny władca ma u siebie różany krzew, który gdy zakwitnie, obdarzy swojego właściciela nieśmiertelnością. Nabył więc ów krzew bardzo drogo i zasadził w najlepszej części swojego ogrodu. Sam pilnował, aby otaczano ten krzew największą troską. Jednak mijały miesiące, a krzew prócz liści i kolców nie obdarzał nowego właściciela bodaj najmniejszym pąkiem. Władca zapraszał do siebie najlepszych ogrodników, lecz żaden z nich nie był w stanie doprowadzić do zakwitnięcia róż. Przepędzał więc jednego po drugim. W końcu zjawił się jakiś starszy już ogrodnik i - nawet nie widząc krzewu - zapewnił, że przy nim on zakwitnie. Władca sądził, że to jakiś pomylony człowiek, ale ciekaw był, jaki ów ogrodnik ma sposób na róże. Ale ten niczego nowego nie pokazał, prócz tego, że przebywał z krzewem dniami i nocami, traktując go jak żywą i czującą istotę. Codziennie zraszał krzew świeżą wodą, czule dotykał nawet jego kolców, otulał w czas chłodu, osłaniał od wiatru, a nawet mówił do niego, jak do kochanej kobiety. Sam władca chciał to usłyszeć i trafił właśnie na moment, gdy ów ogrodnik z tkliwością pytał krzewu, co go boli… I wtedy spod korzeni wypełzł czarny robak, którego pochwyciła jaskółka. Nazajutrz na jednej z gałązek pojawił się maleńki różowy pąk. Ogrodnik wpadł do komnaty sypialnej władcy, budząc go długo oczekiwaną nowiną. Władca stanął w otwartym oknie, spojrzał w niebo i zakrzyknął: - W końcu jestem nieśmiertelny! Chciał wynagrodzić ogrodnika, jak tylko potrafił, ale ten chciał tylko nadal pozostać przy krzewie. Władca pozwolił, choć teraz już mniej uwagi przywiązywał do krzewu - w końcu był nieśmiertelny. A ogrodnik, tak jak poprzednio, oddawał różom całe serce. Jednak po paru latach władca zauważył, że jednak się starzeje i niedołężnieje. Pomyślał, że został oszukany i kazał zniszczyć krzew. Ale ogrodnik gdzieś go przesadził i sam się ukrył w ogromnym ogrodzie. Kiedy władca leżał na łożu śmierci, ogrodnik zakradł się do jego komnaty. Wyglądał, jakby mu ileś lat ubyło, a ruchy miał jak młodzieniec. - Widzisz, władca ogrodu umiera jak każdy śmiertelnik - powiedział władca do ogrodnika. - Ale jak to się dzieje, że ty młodniejesz? Na to ogrodnik: - Bo to nie ty byłeś władcą róż. One zakwitły, bo nic od nich dla siebie nie chciałem. A teraz zwracają mi te lata, które im poświęciłem, choć wcale tego nie oczekiwałem. Ty chciałeś być panem róż i czasu, a nic już do ciebie nie należy, bo nic nie kochałeś. Zamknął umierającemu władcy powieki i ruszył przed siebie w rozgwieżdżoną noc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

*

- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu - powiedział lis do Małego Księcia. - Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu… - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.

*

Pracujemy, uczymy się, gromadzimy, rozglądamy za tym, czego jeszcze nie mamy, i poświęcamy temu mnóstwo sił i czasu, nie zauważając, że kochamy coraz mniej, że tracimy przyjaciół, że od lat nie czuliśmy smaku życia i nie mamy pojęcia, czym jest pasja istnienia. A przecież można kochać i czuć smak życia, robiąc wszystko inne, bo do tego potrzeba tylko tętniącego czuciem serca i rozbudzonej duszy.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czego tak naprawdę Maryja oczekuje od nas wołaniem z Fatimy?

[ TEMATY ]

Fatima

Maryja

Karol Porwich/Niedziela

Zapewne każdy z nas słyszał o objawieniach Matki Bożej w Fatimie, ale czy tak naprawdę wiemy, co wtedy Maryja chciała nam przekazać? Czy orędzie fatimskie to tylko historia, wydarzenie, sensacja? Co ono oznacza dla mnie, dla mojego życia?

Dziś Fatima jest jednym z największych sanktuariów maryjnych świata. Rocznie odwiedza ją około 4 milionów pielgrzymów i turystów, przy czym największe nasilenie tego ruchu przypada na 13 maja i 13 października, w rocznicę rozpoczęcia i zakończenia objawień.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś o konklawe i relacji z papieżem Leonem XIV

2025-05-13 14:00

[ TEMATY ]

konklawe

kardynał Grzegorz Ryś

Ks. Paweł Gabara

Kardynał Grzegorz Ryś, uczestnik ostatniego Konklawe, w pierwszym wywiadzie po powrocie z Rzymu opowiedział o przebiegu wyboru papieża Leona XIV, znaczeniu imienia nowego Ojca Świętego oraz priorytetach jego pontyfikatu. Wywiad został zrealizowany we współpracy redaktorów portalu Archidiecezji Łódzkiej i Niedzieli łódzkiej.

Liturgia i duchowość Konklawe „Konklawe to jedna wielka liturgia. Kardynałowie przez cały czas uczestniczą w nim w strojach chórowych, by uświadamiać sobie, że najważniejszym punktem odniesienia jest Pan Jezus” - podkreślił kardynał Ryś. Opisał moment składania przysięgi na Ewangelię: „Każdy z nas wypowiadał słowa: Biorę na świadka Jezusa Chrystusa, który mnie będzie sądził w dniu ostatecznym, że oddałem głos na tego, o którym myślę, że powinien być wybrany”. Wspomniał również o przejmującej ceremonii po wyborze papieża, gdy odczytano Ewangelię o św. Piotrze: „Gdy najstarszy kardynał diakon mówił — Ty jesteś Piotr — wszyscy mieliśmy ciarki. To doświadczenie, że słowo wypełnia się w konkretnej osobie”.
CZYTAJ DALEJ

Jeden z kardynałów na konklawe "poratował" przyszłego papieża... cukierkami

2025-05-14 14:30

[ TEMATY ]

konklawe

kard. Luis Antonio Tagle

cukierki

Papież Leon XIV

Adobe Stock

Kard. Tagle miał "poratować" przyszłego papieża... cukierkami

Kard. Tagle miał poratować przyszłego papieża... cukierkami

Filipiński kardynał Luis Antonio Tagle w szczególny sposób wspierał papieża Leona XIV na finiszu konklawe. Kard. Tagle powiedział na konferencji prasowej w Rzymie, że kiedy kard. Robert Francis Prevost, który siedział obok niego na konklawe, zdał sobie sprawę podczas liczenia głosów, że zostanie wybrany, zaczął ciężko oddychać, dlatego zaproponował przyszłemu papieżowi słodycze.

„Zawsze mam przy sobie słodycze. Kard. Prevost siedział obok mnie. Kiedy usłyszałem, że ciężko oddycha, zapytałem go: 'Chcesz cukierka? A on odpowiedział: 'Dobrze, daj mi jednego, proszę'”. To był jego „pierwszy `akt miłosierdzia` wobec nowego papieża”, zażartował kard. Tagle, który przed konklawe sam był typowany jako potencjalny następca zmarłego papieża Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję