Pustynia Dżabal Quruntul pokryta jest żółtymi piaskami. Chropowate kamienie ranią bose stopy. To właśnie tam Jezusowi ukazał się szatan z pokusą: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem” (Mt 4, 3). Przemądrzali poszukiwacze mitów twierdzą, że również i dziś zamiana kamienia w chleb wydaje się przedsięwzięciem skazanym na niepowodzenie. Kierunek odwrotny byłby bardziej prawdopodobny, zwłaszcza gdy chleb podda się działaniu czasu. Opis kuszenia Jezusa nie należy jednak do gatunku mitycznych. Jezus odrzucił tę pokusę: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Mógł za pomocą cudu zapewnić sobie pożywienie, jednak nie uczynił tego. Ukazał przez to, że chleb zdobywa się przez pracę, przez trud, a tym samym, że dążenie do osiągnięcia rzeczy istotnych w życiu zawsze wiąże się z poświęceniem. Prawda, że sukces, który nic nie kosztuje, nie jest prawdziwym sukcesem, nie jest zbytnio odkrywcza. Może właśnie dlatego nie wszyscy są nią zafascynowani. Arystoteles, założyciel ateńskiej szkoły zwanej Likejon, zanim jeszcze musiał uciekać z Aten, przed jednym ze swych najzdolniejszych uczniów - Aleksandrem Macedońskim mawiał, że szczęście człowieka nie tkwi w osiągnięciu celu, ale w samej drodzeku niemu.
Jeśli by porównać tę prawdę do wspinaczki na Mont Blanc, szczęściem jest nie tyle dotarcie na szczyt, co sama wędrówka - zmaganie się z każdym uciążliwym etapem drogi (byłaby ona mniej uciążliwa, jeśli bilety do grot lodowych i caffè cornetto w schroniskach byłyby tańsze). Wymaga to pracy, wysiłku. I właśnie on czyni ludzi lepszymi. Przekleństwo pierwszych rodziców, którym jest wysiłek związany z pracą, stało się narzędziem uszlachetnienia, podobnie jak dłuto w rękach mistrza wydobywa z marmuru genialne kształty tchnące klasycznym pięknem. Jezus mógł zamienić kamień w chleb, jednak wolał pokazać, że to ma prawdziwą wartość, do czego dąży się przez pracę i w co wkłada się choć odrobinę serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu