Szanowna Pani Aleksandro!
Pragnę odnieść się do listu pani, która „walczy” o to, żeby np. księża przy okazji rekolekcji częściej zwracali się i mówili do osób samotnych, do samotnych kobiet.
Sądzę, że ta pani chciałaby, żeby księża bardziej zajmowali się takimi samotnymi osobami jak ona, a otoczenie - bardziej szanowało. Oburza się na znajomą, która powtórzyła jej zasłyszaną opinię, że „status rozwódki jest wyższy niż starej panny”. Taka opinia pokutuje u nas i, niestety, nie tylko wśród kołtuńskich środowisk, ale wśród niby-inteligenckich rodzin także.
A jednak z mojej obserwacji i doświadczenia życiowego wynika, że szacunek i uznanie może sobie „wyrobić” każdy, bez względu na stan cywilny i stanowisko, tylko trzeba sobie na to zapracować. Nie należy oczekiwać, że Kościół czy otoczenie świeckie specjalnie zajmie się nami, ale trzeba samemu wyjść naprzeciw, np. z propozycją pomocy przy pracy charytatywnej na rzecz bliźnich. Jeśli nie można ofiarować więcej, żadnej pomocy finansowej czy przedmiotowej, to przynajmniej ofiarujmy życzliwy uścisk dłoni, uśmiech, rozmowę, serdeczność, modlitwę, i taki człowiek przez tę bezinteresowną życzliwość wobec bliźniego sam czuje się lepiej. Jest mniej samotny i smutny, a z czasem zdobywa szacunek i jest dobrze odbierany przez otoczenie, społeczeństwo. Aby ulżyć drugiemu, wystarczy posłuchać Papieża Jana Pawła II: „Jedni drugich brzemiona noście”.
Elżbieta
Nie wiem, czy to kwestia wieku, ale chyba nie tylko, bo dawniej też to „praktykowałam” z zapałem. Otóż gdziekolwiek jestem - dłużej czy krócej, że już nie wspomnę o powszednim moim otoczeniu - natychmiast „oswajam środowisko ludzkie”. Rozmawiam z ludźmi napotkanymi na mojej drodze, ze sprzedawcami w kiosku i w sklepach, z różnymi osobami, z którymi styka mnie los w życiowych sytuacjach, z sąsiadami, osobami na przystanku... Gazety sprzedaje mi pani Agnieszka, jarzyny - pan Henio, listy przynosi pan Krzyś, mam ulubione sprzedawczynie „na warzywach” i kasjerki w „dużym sklepie”, zawsze wymienię uwagi z naszą dozorczynią - panią Renią, podziwiając porządek, który nam zapewnia. Trzeba jedynie nauczyć się spodziewać od drugiego człowieka rzeczy dobrych, a nie tego, że chce nas oszukać czy okłamać. Naprawdę - ileż życzliwości można sobie nawzajem okazać! Jak bardzo może być ciepło i radośnie!
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu