Czy ludzie XXI wieku są przesądni?
Reklama
Często takie określenia jak przesąd i uprzedzenie bywają używane zamiennie, aczkolwiek nie są one jednoznaczne. Uprzedzenie to tyle, co nieuzasadniona niechęć tj. nieprzyjazne uczucie do kogoś lub czegoś, a więc do pewnych osób, poglądów, rzeczy, sposobów zachowań itp. Przesąd natomiast to zabobon; określany jest zwykle jako wiara w magiczne związki między zjawiskami. Przykładem myślenia przesądnego jest powszechnie znane traktowanie liczby 13 jako wróżącej przepowiednie. I tak np. w 1965 r. w czasie odwiedzin królowej angielskiej w RFN zawiadowca stacji w Duisburgu zmienił numer peronu, z którego miała odjechać królowa z 13 na 12. Albo wyrażenie liczby 7 jako szczególnie ważnej - tradycja ta sięga jeszcze starożytnej Babilonii, której mieszkańcy rozpoznawali siedem kierunków, siedem stref świata, siedem chorób, siedem demonów.
Stosunek ludzi do przesądów w życiu codziennym wykazuje znaczną różnicę. Wg rozpowszechnionego mniemania przesądy wiążą się z niedostatkiem wiedzy. Po prostu ciemnota i zabobon idą w parze. To prawda, że przesądy i zabobony nie dają się pogodzić z wiedzą naukową. Poznanie świata - coraz to dokładniejsze i bardziej wszechstronne, ogólny rozwój nauki, krzewienie oświaty - miały doprowadzić do zniknięcia zabobonu z życia człowieka. Okazuje się, że zagadnienie wiedzy i przesądu oraz wzajemnych zależności jest bardziej złożone, niż można by sądzić. Człowiek żyjący we współczesnym społeczeństwie cywilizowanym, mimo posiadanej wiedzy ulega przesądom. Pewien profesor, dobrze znany w polskim środowisku uniwersyteckim, przez długie lata wpajał studentom potrzebę ścisłego rozumowania oraz poszanowania dla wyników badań eksperymentalnych. Zarazem jednak w życiu prywatnym hołdował zasadzie, że w piątak oraz trzynastego każdego miesiąca należy zachować szczególną ostrożność i nie podejmować żadnych większych decyzji, a w przypadku zbieżności piątku i trzynastego powinno się pozostać w domu i nie opuszczać łóżka.
We wczesnym dzieciństwie człowiek przechodzi okres, w którym myślenie wykazuje cechy animizmu i magii. Animizm przejawia się u dzieci najmłodszych, które traktują nie tylko zwierzęta i rośliny, ale również przedmioty martwe, zwłaszcza poruszające się, jako istoty rozumujące, myślące i obdarzone wolą. Jak się zdaje, pewne sposoby myślenia i zachowań występujące w dzieciństwie, wśród nich i te, które wykazują cechy zabobonu i magii mogą ulec utrwaleniu. Utrzymują się one czasem mimo zyskanej przez człowieka wiedzy i zdolności krytycznego myślenia. To, że człowiek dorosły i wykształcony ujawnia niekiedy elementy dziecięcego myślenia magicznego, zdaje się posiadać obok innych następującą przyczynę. W dzieciństwie przesądy są często przyswajane w sposób niekrytyczny, jako "niewątpliwie słuszne". Wiąże się to z rolą autorytetu, od którego pochodzą oraz z sugestii dzieci. Przesądy pozostałe z dzieciństwa zdają się trwać w oparciu o głębokie związki emocjonalne z osobami, od których zostały przyjęte.
Osobne zagadnienie, obok myślenia magicznego człowieka wykształconego, stanowi religia. Człowiek wierzący i wykształcony zarazem zachowuje specyficzny stosunek do swojej religii. Stopień zaangażowania emocjonalnego jest ważny, podobnie jak i udział w praktykach religijnych. Natomiast - i to stanowi cechę wspólną dla wielu - człowiek wykształcony zaniedbuje na ogół dociekań słuszności tego, co jego religia do wierzenia podaje. Unika konfrontowania wiedzy, z jaką ma styczność na co dzień i jaką się w życiu kieruje, z zasadami wiary. Jego wierzenia religijne stanowią jakby teren wydzielony, zamknięty, gdy nań wstępuje - milkną względy racjonalne. To tak, jakby mówił: pragnę wierzyć i wierzę, jestem z wiarą związany, przemawiają do mnie obrzędy, są mi bliskie, gdy w nich uczestniczę, nie próbuję nawet zastanawiać się, czy i o ile prawdy wiary odpowiadają jego potrzebom życiowym i czy są zgodne lub nie z wiedzą i poznaniem naukowym. Tak więc człowiek wierzący i wykształcony wyraża swój stosunek do religii nie tylko w postaci przekonań, lecz i supozycji. Supozycje różnią się od przekonań tym, że brak im oczywistości, głębokiej pewności. Mimo to supozycje mogą być bardzo żywe i takich doznają ludzie wierzący; takie są również udziałem człowieka w różnych okolicznościach codziennego życia. Jak z powyższego wynika - w licznych przypadkach, a może nawet w znacznej większości - człowiek wykształcony, a zarazem wierzący, przyjmuje w stosunku do wierzeń religijnych postawę szczególną - tendencja do krytycznej analizy i oceny tego, z czym się styka i co ewentualnie za słuszne ma uznać, ulega zawieszeniu.
W pewnych okolicznościach myślenie magiczne i działania zabobonne ujawniają się z dużą wyrazistością. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest lęk w życiu człowieka, a zwłaszcza długotrwałe poczucie zagrożenia. Lęk ogarnia człowieka, gdy myśli np. o poważnej operacji. Natomiast strach jest przeżywany w obliczy bezpośredniego zagrożenia np. w chwili nagłej utraty równowagi. Mimo doznawanego lęku lub strachu człowiek może zachować zdolność prawidłowej oceny sytuacji i sprawność działania. Natomiast destrukcyjny wpływ na zachowanie zawierają tego rodzaju sytuacje trudne, które wyzwalają nie tylko poczucie zagrożenia, ale również przeświadczenie o własnej bezsilności, o daremności wszelkich wysiłków. Głęboka rezygnacja jest tu bodaj najgorszą dla jednostki formą reakcji. Człowiek pragnie wpływać na niekorzystny układ sytuacji, oddziaływać faktycznie, ale jeśli inne sposoby zawodzą lub są niedostępne, pojawia się magia; praktyki najbardziej niedorzeczne mogą wydawać się godne uwagi. Tak więc można powiedzieć, że człowiek XXI wieku, mimo posiadanej wiedzy, ulega przesądom jak też praktykom magicznym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu