Reklama

Bez niedzieli nie ma rodziny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Blisko 60 procent Polaków nie chce zakazu handlu w niedziele. Ta liczba niemal pokrywa się z tymi, którzy robią, przynajmniej od czasu do czasu, zakupy w niedzielę. Pozostali albo nie mają zdania w tej sprawie, albo są przeciw. Wśród przeciwników handlu w niedzielę są na pewno ci, którzy niedzieli nie znają, bo muszą pracować. W handlu zatrudnionych jest ok. 2 milionów osób. Zarówno w sklepach wielkopowierzchniowych, jak i w małych sklepach osiedlowych, które chcąc utrzymać się na rynku, muszą dorównywać hiper- i megamarketom.

Jest rodzina i nie ma rodziny

Reklama

Anna, 26 lat: - Jesteśmy cztery lata po ślubie. Mąż pracuje w firmie budowlanej, ja - w pasażu w centrum handlowym. Mąż jest w pracy od siódmej do piątej, od poniedziałku do soboty, czasem też w niedzielę. Ja każdego dnia, na pierwszą albo na drugą zmianę. Jesteśmy ze sobą - nie licząc snu - maksymalnie 20 godzin w tygodniu. Niecałą dobę. Jak tu mówić o rodzinie?
To fakt. Jest ślub. Jest mąż, jest żona, ale rodzinę zabrała praca. W obecnej sytuacji panującej na rynku pracy bezczelnością jest mówić, że to ich wybór. Anna ma złą opinię o „niedzielnych klientach”. - Przychodzą, pooglądają, zapytają, zgłoszą pretensje, czasem nawyzywają. Tak jakby przyszli na nas wyładować stres z całego tygodnia - żali się. - Właśnie ci są najgorsi - mówi równie zdenerwowany na samo wspomnienie Michał (33 lata). 10 lat po ślubie, żona pracuje w galerii handlowej w salonie fryzjerskim. Mają jedno dziecko - dziewięcioletnią Zosię. Chyba ona jest najbardziej pokrzywdzona sytuacją jej rodziców, choć może dziś tego nie odczuwa tak mocno. Ale co będzie w przyszłości? Można się tylko domyślać. Zwykle dzień Zosi wygląda następująco: Zosia wstaje. Mówi rodzicom „dzień dobry”. W domu je śniadanie. Później przychodzi babcia. Dobrze, że mieszka w tym samym mieście. Babcia zaprowadza Zosię do szkoły. Po kilku godzinach zajęć babcia odbiera ją ze szkoły. Zaprowadza do siebie do domu. Odrabia z Zosią lekcje. Wieczorem przychodzi mama lub tata i zabiera senną Zosię do domu. Zosia mówi rodzicom „dobranoc” i kładzie się spać. Sobota i niedziela różnią się tylko tym, że omija Zosię droga do szkoły. Drogę do babci Zosia zna już na pamięć i mogłaby chodzić sama, ale trochę strach puszczać dziecko. Michał narzeka, że dziecka prawie nie widuje. Marzy o tym, żeby mieć dla niego czas. Z żoną się mijają, bo często pracują na różne zmiany. Jest rodzina, ale tak jakby jej nie było. Bo bez niedzieli nie ma rodziny - mówi krótko.
W 2004 r. sądy orzekły rozwody wobec 51 tys. par małżeńskich. To była największa liczba w historii Polski. Trudno uchwycić, ile z tych rodzin udałoby się uratować dzięki czasowi spędzonemu z rodziną w niedzielę. Ale na pewno jest to jeden z czynników sprzyjających rozpadowi małżeństw i rodzin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kto zabrał niedzielę?

Kto jest winien temu, że duża część rodzin nie ma niedzieli, nie ma czasu dla siebie? Prawo? Politycy, którzy boją się terroru większości, bo z niej mają „na chleb”? Czy może ktoś inny?
Danuta, 41 lat, od dziewięciu lat pracująca na jednym z działów zagranicznego (bo polskich nie ma) hipermarketu, odpowiada na to pytanie w sposób bardzo konkretny. To ludzie, którzy przychodzą i robią zakupy w niedzielę, zabierają jej czas, który tak bardzo pragnęłaby poświęcić rodzinie. Jej rodzina, mąż i syn, na tym cierpi. - Sypie się trochę - mówi bez ogródek. - Ale nie daję rady, bo nie mam czasu, by to scalać. By tworzyć więzi, potrzebny jest wspólnie spędzony czas. Nie wystarczy popołudnie dnia powszedniego. Niedziela z jej atmosferą święta, wyjątkowości wśród pozostałych dni tygodnia, sakralności odczuwanej nawet przez tych, którzy do kościoła nie chodzą, jest nie do zastąpienia, bo czym ją zastąpić? Poniedziałkowym czy czwartkowym popołudniem i wieczorem? Nawet uliczne rozbieganie na to nie pozwala.

Żeby Ewangelia nie poszła w las

- Byłem miesiąc w Ugandzie, afrykańskim kraju na równiku - opowiada ks. Tomasz. Co było jednym z najbardziej przejmujących przeżyć? Ruch na ulicach w niedzielę. Odkryłem z zaskoczeniem, że niedziela zupełnie nie różniła się od soboty, środy czy wtorku. Nie było też żadnego innego dnia świątecznego. Czułem się dziwnie. Coś mnie uwierało. Czegoś mi brakowało. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że brak niedzieli może być tak dziwnym, ale i bolesnym przeżyciem. Teraz rozumiem tych ludzi, którzy nie mają niedzieli. Muszą się czuć podobnie. I pytam: Za ile lat u nas niedziela będzie identyczna? Z drżeniem czekam, kiedy nie będzie niedzieli.
Michał, gdy słyszy pytanie o ludzi robiących zakupy w niedzielę, denerwuje się mocno. - To najgorsi klienci - ocenia krótko. - Najczęściej narzekają. Chcą nie wiadomo czego. Straszą, krzyczą, a nawet wyzywają od leni i nierobów, zarzekając się, że zrobią z tym porządek, bo „klient to nasz pan” - mówi z niekamuflowanym sarkazmem.
Nawet jeżeli ocena Michała nie jest zupełnie obiektywna, to jeśli tylko w części byłaby prawdziwa, świadczyłaby o tym, że wraz z szacunkiem dla dnia świątecznego zanika szacunek dla człowieka, dla bliźniego.
- Nakrzyczy taki na mnie, niemal zgnoi, a później pójdzie i da parę złotych albo zakupi coś w akcji charytatywnej, których w hipermarkecie pełno, także w niedzielę. Niech mi pomoże i zrobi zakupy w tygodniu, a nie w niedzielę - marzy. To chyba jeden z wielu paradoksów, że pomagamy w niedzielę jednym, a przy okazji robimy krzywdę innym.
Rozpędzony Michał terkocze jak karabinek. - Pójdzie taka jedna lub taki jeden w niedzielę do kościoła, a potem w samochód i do sklepu, żeby nakrzyczeć, wyżyć się, zabrać niedzielę, a Ewangelia z niedzieli „poszła w las”.
Może dobrze by było, żeby Ewangelia „nie chodziła w las”, a przy indywidualnych decyzjach znaczyła więcej niż wilcze prawo większości.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dobry jak chleb – św. Brat Albert Chmielowski

Wrażliwość na piękno pozwoliła mu zostać świetnym artystą. Jeszcze bardziej niż sztuka, poruszał go jednak Chrystus, którego potrafił dostrzec w biedakach na krakowskich ulicach. Dla Niego rzucił karierę malarską i przywdział ubogi habit

Święty przyszedł na świat 20 sierpnia 1845 r. w Igłomi k. Krakowa. Niedługo po porodzie dziecko zachorowało. Obawiano się, że nie przeżyje. Józefa Chmielowska, matka chłopca, poprosiła ubogich, którzy stali przed kościołem, by wraz z chrzestnymi trzymali go do chrztu świętego. W ten sposób zapewniła mu tzw. błogosławieństwo ubogich. 28 sierpnia 1845 r. przyjął chrzest z wody w Igołomi. Ceremonii chrztu dopełniono 17 czerwca 1847 r. w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie. Na chrzcie otrzymał imiona Adam Bernard Hilary. Jako sześcioletni chłopiec został przez matkę poświęcony Bogu w czasie pielgrzymki do Mogiły. Bardzo wcześnie został osierocony. Kiedy miał 8 lat, umarł jego ojciec, sześć lat później zmarła matka. W wieku osiemnastu lat Adam przyłącza się do powstania styczniowego. W przegranej bitwie pod Miechowem zostaje ranny i trafia do niewoli. W prymitywnych warunkach, bez znieczulenia, przechodzi amputację lewej nogi. Dzięki staraniom rodziny udało mu się jednak opuścić carskie więzienie i wyjechać do Francji.
CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

2025-06-16 12:27

[ TEMATY ]

Diecezja rzeszowska

zmiany personalne

zmiany kapłanów

J. Oczkowicz/diecezja.rzeszow.pl

Od 9 sierpnia 2025 r. 3 parafie diecezji rzeszowskiej będą mieć nowych proboszczów, a 9 księży obejmie urząd administratorów parafii. Dwa tygodnie później ok. 50 księży wikariuszy rozpocznie pracę duszpasterską w nowych parafiach.

16 czerwca 2025 r. księża dziekani odebrali nominacje dla księży ze swoich dekanatów. Były to nominacje na administratorów parafii, proboszczów oraz zmiany wikariuszy pomiędzy parafiami. Nowi księża proboszczowie oraz administratorzy parafii obejmą placówki 9 sierpnia 2025 r., a nowi księża wikariusze 23 sierpnia.
CZYTAJ DALEJ

Największa na świecie biografia Leona XIV właśnie powstała w Polsce!

2025-06-17 14:29

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Mat.prasowy

Dwóch polskich autorów związanych z wydawnictwem Biały Kruk – dr Adam Sosnowski i ks. prof. Janusz Królikowski – stworzyło w ciągu kilku tygodni najobszerniejszą i najdokładniejszą na świecie biografię nowego papieża Leona XIV.

Ten pierwszy poświęcił swoją uwagę samemu Leonowi XIV i początkom jego pontyfikatu, ten drugi stworzył kapitalny grunt historyczny. Na 416 stronach, łącząc słowo z obrazem, tradycję ze współczesnością, ukazują z niezwykłą starannością sylwetkę kolejnego następcy św. Piotra. Ich praca cechuje się swobodą i głęboką znajomością tematu. Autor części współczesnej, Adam Sosnowski, przeprowadzili ponad setkę rozmów – z rodziną Leona XIV, jego dawnymi współpracownikami, kardynałami i zakonnikami. Co dla nas szczególnie ważne, dotarł także do związków o. Prevosta z Polską, czemu poświęcony został osobny, bogato udokumentowany rozdział. Tak powstała książka „Leon XIV. Biografia ilustrowana” – publikacja unikatowa nie tylko w polskiej, ale i światowej skali.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję