Reklama

Przegląd prasy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dobry i zły policjant

Przez ostatnich kilka tygodni mogliśmy oglądać kolejny raz z rzędu, jak skandalicznie żałosny jest styl informowania społeczeństwa przez bardzo dużą część polskich mediów. Doprowadziły one do perfekcji styl przemilczania bardzo ważnych, ale niewygodnych dla nich tematów. Tym chętniej zalewały za to telewidzów lub czytelników rozlicznymi opowiastkami o sprawach bez większego znaczenia, typu historyjek p. Anety K. Tym razem głównym tematem przemilczanym, choć tak istotnym dla Polski, była sprawa omawianych już szerzej na tych łamach roszczeń żydowskich. Do przemilczających tę sprawę do ostatnich chwil, bo aż do 28 lutego, należała „Gazeta Wyborcza”. Za to w numerze z 1 marca „Wyborcza” „zabłysnęła” niespodziewanym radykalizmem krytyki wspomnianych roszczeń. Skrytykowała je w obszernym artykule na pierwszej kolumnie, już w tytule tekstu Marka Wielgo i Marcina Gadzińskiego, stwierdzając „Pazerni na sto procent”. W tekście zaznaczono: „Zwrot nieruchomości lub 100-procentowa rekompensata - tylko taką prywatyzację zaakceptują organizacje żydowskie”. Zestawiono te żądania z przygotowywaną w Sejmie - jak akcentowano w „Wyborczej” - „skromną rekompensatą pieniężną w wysokości 15 proc. wartości utraconego mienia”. Zamieszczony obok głównego artykułu komentarz zastępcy naczelnego „Wyborczej” Heleny Łuczywo stwierdzał, że żądania organizacji żydowskich nacechowane są brakiem realizmu i odpowiedzialności. Co więcej, Łuczywo, jakby zupełnie przejmując styl, w jakim informują „Niedziela” i „Nasz Dziennik” nt. żydowskich roszczeń, pisze: „Władze naszego państwa nie powinny w żadnym razie ulegać groźbom Israela Singera, który już w 1996 r. straszył Polskę, że jeśli nie spełni jego żądań, będzie «publicznie upokarzana» (...). Nie jest zresztą jasne, kto właściwie upoważnił te żydowskie organizacje do reprezentowania ofiar Holocaustu. I z jakiej racji domagają się odszkodowań, nawet gdy nie ma spadkobierców”.
Dla mnie całe to wystąpienie „Wyborczej” wydaje się aż nazbyt obłudne, na zasadzie: Diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni. „Wyborcza” wyraźnie powiela tu styl zabawy w „dobrego i złego policjanta”. Krytykując „złego policjanta”, czyli żydowskie organizacje roszczeniowe, „Wyborcza” ustawia się w roli „dobrego policjanta”. Tyle że ten rzekomo dobry policjant, krytykujący 100-procentowe roszczenia Żydów, równocześnie stara się przedstawić jako rzekomo skromne roszczenia do 15-procent mienia, w sytuacji gdy organizacje roszczeniowe z USA nie powinny być honorowane jakąkolwiek rekompensatą. Rzekomo skromna 15-procentowa rekompensata za mienie żydowskie może być i tak niszcząca dla budżetu Polski. Szokujące wydaje się obciążenie Polski, tak zniszczonej w czasie wojny, 15-procentową rekompensatą, podczas gdy prawie niezniszczone Węgry zawarły porozumienie w sprawie o wiele mniejszej, bo tylko 7-procentowej rekompensaty.
O sprawach roszczeń żydowskich wobec Polski i ich absurdalności szczególnie szeroko informuje „Nasz Dziennik”. Poza publikowanymi tam w ostatnich tygodniach paru moimi obszernymi artykułami możemy przeczytać m.in. teksty Małgorzaty Goss: „Roszczenia zagraniczne zostały zapłacone” i Franciszka L. Ćwika: „WJC (Światowy Kongres Żydów - J.R.N.) niewiarygodnym reprezentantem Żydów” (nr z 27 lutego). Z kolei w „Naszej Polsce” z 27 lutego czytamy bardzo obszerny tekst Pawła Siergiejczyka: „Zlot « szantażystów»”. Autor już w podtytule rzuca podstawowe pytanie: „Czy polskie władze ulegną w sprawie mienia pożydowskiego?”.

Reklama

Obłudny tekst „Newsweeka”

Wydawany przez niemieckiego wydawcę Axel Springera tygodnik „Newsweek” wielokrotnie dawał przykłady skrajnej tendencyjności i jednostronności sądów. Wciąż wyróżnia się m.in. koncentryczną nagonką na obecnego Prezydenta i Premiera RP oraz na rządzącą koalicję. Tym razem „popisał się” szczególnie obłudnym tekstem Jarosława Makowskiego „Kłopoty ze świętością” (nr z 18 lutego). Autor pokazuje, niby z zatroskaniem, rosnące jakoby protesty przeciwko wyniesieniu zmarłego Ojca Świętego z Polski na ołtarze. W rzeczywistości stara się maksymalnie nagłośnić atakujące Jana Pawła II absurdalne teksty Hansa Künga z Niemiec czy Marthy Heizer z Austrii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Utrzymujące się poparcie dla PiS-u

Dr Jarosław Flis, socjolog z UJ, wyjaśnia w „Życiu Warszawy” z 2 marca przyczyny utrzymywania się wysokiego poparcia dla PiS-u w części społeczeństwa. Według jego tekstu pt. „Moherowe berety wybaczają”, w rezultacie ugruntowania wizji PO jako partii „Polski salonowej” uboższa część społeczeństwa tym bardziej skłonna jest do popierania PiS-u. Flis dodaje: „PiS ma jeszcze jeden atut: ministra Zbigniewa Ziobrę. Dzięki jego działaniom PiS odpowiada na najbardziej dręczące społeczeństwo bolączki. Chodzi o poczucie sprawiedliwości i bezpieczeństwa. To jest dla ludzi bardzo ważne”.

Marazm w Platformie

W „Rzeczpospolitej” z 21 lutego druzgocący dla PO tekst zamieszcza Igor Janke: „Cesarz, dwór i uśpiony agent, czyli kłopoty Platformy”. Według autora: „(...) po wyborach merytoryczna praca w partii zamarła (...). Dziś Platforma jest wielkim, ciężkim, ale pustym w środku kolosem (...). Przez ostatnie półtora roku w partii nie było niemal żadnej poważnej merytorycznej dyskusji (...). Partia jest zatomizowana. Panuje marazm. Otoczenie Tuska tłumi wszelkie inicjatywy. Dyskusja jest blokowana (...). - Tusk żyje jak cesarz otoczony dworem potakiwaczy. Przerażony porażką, znalazł ludzi, którzy koili ból, leczyli rany i zapewniali go, że nadal jest wielki. Starają się, dyrygując ruchem wokół niego, decydować, kto się z nim spotka, a kto nie, jakie wiadomości o partii dotrą do przewodniczącego, a jakie nie - opowiadają ci, którzy dworu nie lubią”.

Paszkwil Kofty

W postkomunistycznym „Przeglądzie” z 25 lutego pełen nienawiści atak Krystyny Kofty na rządzącą koalicję. W tekście zatytułowanym „O jeden list za daleko” Kofta stwierdza m.in.: „Odbieranie Jaruzelskiemu generalskich szlifów i emerytury to żerowanie na niskich instynktach najgorszej części narodu, nie mówiąc już o katolickim rodowodzie tego rodzaju mściwości”.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 12.): Przyznałbyś się?

2024-05-11 21:20

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Przed czym ks. Jan Twardowski padał w proch? Czy w obecnych czasach da się w ogóle jeszcze przyznawać do księży? I kto, patrząc na Jezusa, może powiedzieć: „To jest ciało moje”? Zapraszamy na dwunasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o Maryi i kapłanach.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Z Maryją żyć pełnią życia

2024-05-12 16:13

[ TEMATY ]

bp Michał Janocha

Matka Boża Łaskawa

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Bp Michał Janocha przewodniczył Mszy św., która zwieńczyła procesję Maryjną ulicami Starego i Nowego Miasta w uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej Patronki Warszawy i Strażniczki Polski.

Procesja pod przewodnictwem ojców jezuitów wyruszyła z sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i udała się na pl. Zamkowy. Stamtąd przez Rynek Starego Miasta, ul. Krzywe Koło, Barbakan, ul. Freta, Rynek Nowego Miasta i ul. Kościelną dotarła na powrót do jezuickiej świątyni. W czasie przejścia odmawiano Różaniec i Litanię Loretańską.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję