Reklama

„Kto wierzy, nigdy nie jest sam”

Podczas wizyty Benedykta XVI w Bawarii było wiele elementów, które wprowadzały w sentymentalny nastrój. Ojciec Święty jednak na pierwszy plan wysunął przede wszystkim duszpasterski wymiar pielgrzymki. Adresatem przesłania, z którym przyjechał, byli nie tylko jego rodacy. Benedykt XVI upominał się o Boga wobec całego zachodniego świata.

Niedziela Ogólnopolska 39/2006, str. 4

Podczas ekumenicznej liturgii w Ratyzbonie
Grzegorz Gałązka

Podczas ekumenicznej liturgii w Ratyzbonie<br>Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wprowadzenie do chrześcijaństwa

Szczególnie widoczne było to 12 września na ratyzbońskim przystanku papieskiej wizyty. Najpierw na Mszy św., później podczas spotkania na Uniwersytecie i wreszcie na ekumenicznych Nieszporach. Podczas Eucharystii na błoniach Ratyzbony Islinger Feld, w której uczestniczyło ponad 250 tys. osób, Benedykt XVI mówił o podstawach wiary. Swoje rozważanie rozpoczął od kontekstu społecznego, w którym przychodzi ludziom dokonywać wyborów wiary. Posłużyło mu to do postawienia prowokujących pytań: „W co właściwie wierzymy? Czym jest wiara? Czy może ona jeszcze istnieć we współczesnym świecie?”. Późniejsze słowa były właściwie odpowiedzią na te pytania, a za oś rozważań posłużyło Ojcu Świętemu apostolskie wyznanie wiary. Kazanie Papieża było swoistą miniaturką wprowadzenia do chrześcijaństwa, skierowanego zarówno do wątpiących i poszukujących, jak i do tych, którzy potrzebują ugruntowania w wierze. Benedykt XVI ostrzegł przed fałszowaniem oblicza Boga: „… ważne jest, aby wyraźnie powiedzieć, w którego Boga wierzymy, i że uznajemy Jego ludzkie oblicze”.

Wołanie o rozum

Reklama

Na Uniwersytecie Ratyzbońskim, gdzie przez osiem lat był profesorem, Ojciec Święty mówił o relacji wiary i nauki. Mówił o wzajemnej ich potrzebie. Zwrócił uwagę na pewne nurty, które chcą wykluczyć teologię z panteonu nauki. To, zdaniem Papieża, jest groźne, bo po pierwsze - godzi w rozum, a po drugie - wyklucza dialog kultur. „Rozum staje się głuchy na to, co Boskie, a religia zostaje zepchnięta do subkultury, uniemożliwia dialog kultur. Zachód od dawna niechętnie podejmuje podstawowe pytania rozumu, który sam jest zagrożony, co może przynieść duże szkody” - powiedział Ojciec Święty. W sytuacji najpilniejszego dialogu, o jaki woła zglobalizowany świat, słowa te zabrzmiały szczególnie donośnie.
Czwarty dzień pielgrzymki Benedykta XVI zakończyły Nieszpory ekumeniczne. Papież spotkał się w kościele św. Ulryka z przedstawicielami 16 Kościołów chrześcijańskich Bawarii i reprezentantami Gminy Żydowskiej. W swojej refleksji Ojciec Święty mówił, podobnie jak na Islinger Feld, o sprawach fundamentalnych. Tym razem dla ekumenizmu. Wskazał na trzy słowa: wyznanie, świadectwo i miłość. To one muszą wyznaczać postawę dążenia do jedności wśród chrześcijan, jeśli chcemy dojść do przezwyciężenia gorszących podziałów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Bawarskiej Częstochowie

Na zakończenie Mszy św. w Ratyzbonie Benedykt XVI wspomniał Matkę Bożą. Była to kontynuacja maryjnego wątku pielgrzymki, który rozpoczął się już w pierwszym dniu papieskiej wizyty w Bawarii podczas modlitwy pod kolumną na placu Mariackim w Monachium, a którego apogeum miało miejsce w Altötting 11 września. Altötting jest największym sanktuarium maryjnym Niemiec, zwanym popularnie Bawarską Częstochową. W tym miejscu, opierając się na ewangelicznym opisie pierwszego cudu w Kanie Galilejskiej, Benedykt XVI mówił o roli Maryi w dziele zbawienia. Kilka godzin po Mszy św. Papież odprawił Nieszpory i przemówił do duchowieństwa. Wskazał na brak kapłanów, bo „żniwo jest wielkie”, oraz na konieczność czerpania sił z żywych związków z Panem.
W tym dniu Benedykt XVI odwiedził jeszcze Marktl am Inn, miejsce swego urodzenia. W miejscowym kościele modlił się przy chrzcielnicy, przy której przyjął chrzest św.

Na chwilę w domu

Dwa ostatnie dni pielgrzymki były już spokojniejsze i miały bardziej prywatny charakter. 13 września Benedykt XVI spędził głównie ze swoim bratem - ks. Georgiem Ratzingerem oraz ze znajomymi. Z bratem zjadł obiad, razem też modlili się przy grobie rodziców i siostry w Ziegetsdorf pod Ratyzboną. Ojciec Święty odwiedził również, nadal należący do niego, dom w Pentlingu. Częściowo osobisty charakter miało także poświęcenie nazwanych jego imieniem organów w barokowej świątyni zwanej Starą Kaplicą. Papież, który jest miłośnikiem muzyki, dał temu wyraz w swoim przemówieniu. Mówił o znaczeniu muzyki, która nie jest jedynie dodatkiem, ale tworzy liturgię. Niemal pieszczotliwie opisywał rolę organów. „Podobnie jak w organach - mówił - gdzie wprawna ręka musi zawsze sprowadzać dysharmonię do prawidłowego brzmienia, tak też i my w Kościele, w różnorodności darów i charyzmatów musimy przez wspólnotę wiary zawsze na nowo znajdować jedność w wychwalaniu Boga i we wzajemnej miłości”.

Ku pożegnaniu

Ostatni, pożegnalny dzień wypełniło spotkanie z duchowieństwem w katedrze we Fryzyndze. W improwizowanym przemówieniu Benedykt XVI zauważył, że powołania są darem Boga. Przestrzegał, aby nadzieję pokładać wyłącznie w managemencie powołaniowym.
Później było już lotnisko w Monachium i pożegnanie. Benedykt XVI pochwalił w nim swoich rodaków za ciągle żywą wiarę, której na swoich ziemiach doświadczył. Spory passus poświęcił pracy ludzkiej. Zaskoczonym przypomniał, że 14 września przypada 25. rocznica ogłoszenia encykliki Laborem exercens wielkiego Papieża Jana Pawła II. „To proroczy tekst” - mówił i zachęcał do jego praktycznego wykorzystania w Niemczech. Jego zdaniem, jest dobrą receptą na obecną sytuację społeczną w Niemczech.
Benedykt XVI przyjechał do Bawarii, aby wzmocnić wiarę, i wyjechał wiarą rodaków umocniony. „Do zobaczenia!” - to były ostatnie publicznie wypowiedziane słowa podczas tej pielgrzymki. Znaczą, że Benedykt XVI ma nadzieję na następną.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Pijany mężczyzna podczas Mszy św. zatakował kapłana

2025-09-13 08:54

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

atak

Wasze Radio/Facebook

Msza święta w kościele świętego Michała Archanioła w Mieścisku została nagle przerwana. Do światyni wszedł mężczyzna, który był agresywny. W sposób wulgarny próbował skłonić wiernych i księdza do opuszczenia kościoła.

W pewnym momencie zaczął niszczyć kościelne wyposażenie. Na miejsce wezwano policję.
CZYTAJ DALEJ

Przejmujące świadectwa podczas Jubileuszu Pocieszenia

2025-09-15 19:48

[ TEMATY ]

jubileusz

świadectwa

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

O trudzie przekształcania tragedii w zalążek nadziei mówiły podczas czuwania modlitewnego Jubileuszu Pocieszenia w bazylice watykańskiej dwie kobiety.

Pierwsza z nich Lucia Di Mauro z Neapolu opowiedziała o swej tragedii, kiedy 4 sierpnia 2009 roku jej mąż ochroniarz, został zamordowany przez grupę młodych ludzi podczas pracy na placu Carmine, w historycznym centrum miasta. Miał zaledwie 45 lat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję