Reklama

Święta za klauzurą

Klasztor na końcu świata

Na skraju wioski Radonie, położonej 40 km od Warszawy, w malowniczym miejscu pod lasem stoi klasztor Dominikanek Kontemplacyjnych. Jest późne popołudnie. Cisza, spokój, w ogóle nie widać ludzi. Jedynie od czasu do czasu zaszczeka pies. W oddali, pod lasem, majaczy klasztor z charakterystyczną wieżyczką kościoła. Wygląda jak wymarły. Dopiero w miarę zbliżania się widzę, że jednak toczy się w nim jakieś życie. W oknach palą się światła.

Niedziela Ogólnopolska 52/2005, str. 21

Piotr Chmieliński / Artur Stelmasiak

Piotr Chmieliński / Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„W refektarzu stoi choinka, pod którą leżą prezenty dla każdej z sióstr.
Zbiera je przez cały rok przełożona i gromadzi w specjalnej szafie”.

Lada zamiast kraty

Dzwonię do drzwi. Po chwili ukazuje się ubrana w biały habit zakonnica. Zaprasza do obszernej rozmównicy. Nie ma w niej kraty jak w innych żeńskich klasztorach kontemplacyjnych, ale długa, wąska lada.
Wchodzi m. Dominika, przeorysza. Niewysoka, o wesołym usposobieniu i sympatycznym wyrazie twarzy. Za nią pojawiają się inne zakonnice, które zgodziły się ze mną porozmawiać.
- Gdy budowałyśmy nowy klasztor, przeczytałyśmy w naszych zakonnych konstytucjach, że oddzielenie klauzury może być w postaci pojedynczej kraty lub lady. To „lub” sprawiło, że zaczęłyśmy dyskutować, co jest lepsze. Zdania w Zgromadzeniu były podzielone - niemal pół na pół. Uznałyśmy, że nie jesteśmy w stanie podjąć decyzji na stałe. Wspólnota zadecydowała, że krat na razie nie będzie, ale po 3 latach wrócimy do tej kwestii - mówi s. Dominika.

Nie śpią w trumnach

Reklama

- My naprawdę nie śpimy w trumnach, normalnie jemy, śmiejemy się - podkreśla s. Dominika.
Rzeczywiście. Podczas rozmowy siostry żartują, dowcipkują. Nie mam wątpliwości, że są szczęśliwe. - Wiem, że to jest moje miejsce - potwierdza s. Jacka, ekonom. - Tu mam być, tu wzrastam, tu mam pewność, że kocham i jestem kochana przez Boga.
To On jest tu bez wątpienia najważniejszy. To On je tutaj powołał i pragnie, żeby właśnie Jemu służyły. - Gdyby Boga nie było, nasz klasztor nie miałby prawa istnieć. Taka forma życia byłaby najbardziej absurdalna na świecie - mówi s. Katarzyna, nowicjuszka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Modlą się za cały świat

Reklama

Dzień zakonnicy klauzurowej w sposób naturalny skoncentrowany jest na Bogu. W Radoniach siostry o godz. 6.00 rano w chórze odmawiają Jutrznię. Potem jest Msza św., śniadanie, praca, znowu modlitwa i tak aż do końca dnia. Modlitwy jest bardzo dużo, ale siostry klauzurowe są przede wszystkim po to, żeby się modlić. Za cały świat, za Polskę, Zakon Dominikański i we wszystkich powierzanych im intencjach. Intencje można zgłosić siostrom listownie, e-mailowo lub telefonicznie.
Szczególną modlitwą siostry otaczają polskich Dominikanów. - Kiedy tylko nowicjusz rozpoczyna drogę swojego zakonnego życia, już jedna z naszych sióstr rozpoczyna regularną modlitwę za niego. I ta modlitwa trwa nieustannie, nawet jeśli on wystąpi z Zakonu - wyjaśnia s. Dominika.
Ale życie w klasztorze to, oczywiście, nie tylko modlitwa. Trzeba pracować, żeby móc utrzymać cały dom. - Mamy ścisły podział funkcji. Jest siostra odpowiedzialna za kuchnię i przygotowywanie posiłków, inna troszczy się o ogród, jeszcze inna tłumaczy dla Wydawnictwa „W drodze” książki z języka francuskiego. Dwie siostry w pracowni krawieckiej zajmują się szyciem, m.in. habitów dla Dominikanów - opowiada s. Diana.
Osobną, bardzo ważną rolę sprawuje w klasztorze s. Jacka. Jest ekonomem i troszczy się o zaopatrzenie domu. Często wsiada w habicie do samochodu i wyrusza po zakupy. Zajmuje się też sprawami budowy, dogląda robotników.
Swoim rytmem żyje nowicjat. Nowicjuszki uczestniczą, oczywiście, we wszystkich modlitwach i pracach, ale mają też swoje osobne spotkania i więcej czasu na studium. Bezpośrednią opiekę nad nimi sprawuje siostra mistrzyni.
Nad wszystkim czuwa przeorysza, demokratycznie wybierana na 3-letnią kadencję. - Przeorysza przez 3 lata musi być wszędzie pierwsza, a potem wraca do szeregu. Jest odpowiedzialna za to, żeby wszystkie siostry razem i każda z osobna szczerze szukały Boga i wypełniały swoje powołanie - tłumaczy s. Dominika.

Same dla siebie są rozrywką

Reklama

Pytam, jakie rozrywki dostępne są w klasztorze. - My same dla siebie jesteśmy niezłą rozrywką - śmieje się Przełożona. Dodaje, że siostry mają dostęp do telewizora, ale na jego oglądanie nie ma czasu. - Staramy się jednak obejrzeć niedzielną modlitwę Anioł Pański z Watykanu - mówi s. Dominika.
- A jedna z sióstr w każdą środę ogląda transmisję audiencji generalnej z Watykanu. Potem zdaje nam dokładną relację - opowiada s. Dominika.
Do klasztoru dociera prasa katolicka, Wiadomości KAI, a raz w tygodniu, w piątek, Rzeczpospolita. Dlaczego akurat piątkowa? - To ze względu na program telewizyjny na cały tydzień - śmieje się s. Jacka, która kupuje gazetę. - Dzięki temu wiemy, co tracimy - dodaje ze śmiechem Przełożona.
Ciekawi mnie, czy siostrom czegoś brakuje w klasztorze. - Sali gimnastycznej z bieżnią - mówi s. Diana. - Mamy jednak ogromny ogród, po którym możemy zimą biegać na nartach, wiosną i latem jeździć na rowerze i biegać - wtrąca Przełożona.
Poważnym zmartwieniem klasztoru jest zapewnienie opału na zimę. No i, oczywiście, budowa, która nie jest jeszcze zakończona. Wykończenia wymagają pomieszczenia mieszkalne dla kapelana, piwnice i przede wszystkim kościół. Żeby te zadania wykonać, siostry co jakiś czas wyjeżdżają na kwesty. - Zaciągamy wtedy poważny dług. Bo ludzie nam ufają, składają swoje ofiary, ale jednocześnie także swoje intencje. Potem między sobą losujemy te intencje. To zaufanie ludzi jest dla nas dużą siłą. Ludzie tak bardzo wierzą w skuteczność naszej modlitwy, że to utwierdza nas w słuszności naszego wyboru - mówi s. Dominika.

Święta w klasztorze

Reklama

Dla wszystkich sióstr w Radoniach Boże Narodzenie to niezwykły czas. W Wigilię wstają godzinę później niż zwykle. Podczas uroczystej Jutrzni kantorka śpiewa zapowiedź narodzenia Pana Jezusa. Potem w ciszy wszystkie siostry kładą się na ziemi na szkaplerzu w tradycyjnym dominikańskim geście veni i adorują Tajemnicę Narodzenia. - Dzięki temu już wtedy, rano, mamy poczucie, że zaczął się niezwykły czas. I chociaż potem jeszcze jest tyle pracy w domu, to poczucie niezwykłości jest w nas ciągle obecne - mówi s. Dominika.
O 18.00 dominikanki odmawiają Nieszpory. Po nich zaczyna się już wieczerza wigilijna w refektarzu, czyli klasztornej jadalni. Po przeczytaniu fragmentu Pisma Świętego kapelan święci opłatki, a następnie cała wspólnota składa sobie życzenia. Na stołach pojawiają się tradycyjne wigilijne dania: barszczyk z uszkami, kapusta z grzybami, karp w różnych postaciach, słodycze, kompot z suszu. W refektarzu stoi, oczywiście, choinka, pod którą... leżą prezenty dla każdej z sióstr. Zbiera je przez cały rok przełożona i gromadzi w specjalnej szafie. - Prezenty to na ogół książki, słodycze oraz środki higieny osobistej - wyjaśnia Przełożona.
Po obejrzeniu wszystkich prezentów rozpoczyna się kolędowanie. O godz. 23.15 siostry gromadzą się w chórze na Godzinie Czytań i Pasterce. Potem można jeszcze trochę wspólnie pokolędować, tym bardziej że następnego dnia Msza św. jest dopiero o godz. 9.30.
- Czy brakuje nam kontaktu z rodziną? - zastanawia się Przełożona. - Na pewno trochę tak. Ale u nas ważniejsze od rodzinnego przeżycia Świąt jest ich przeżycie teologiczne.

Całkowita ciemność

Po rozmowie z siostrami idę jeszcze na chwilę do kościoła. Jest niewielki, ale w zupełności wystarcza na potrzeby sióstr i wiernych, którzy przychodzą tutaj z okolicznych wiosek. W kościele też nie ma żadnych krat. Modlące się w chórze siostry oddziela od reszty kościoła jedynie ceglany murek. Dzięki temu można łatwo włączyć się w ich modlitwę.
Wychodząc ze świątyni, wkraczam w całkowitą ciemność. Jedynie w oddali, w okolicach przystanku, majaczą jakieś światełka. Z trudem tam docieram. Okolica wygląda, jakby była położona na końcu świata. A przecież dzięki siostrom jest w jego centrum.

Klasztor Matki Bożej Różańcowej w Radoniach jest najmłodszym spośród trzech klasztorów Dominikanek Kontemplacyjnych w Polsce. Myśl o powołaniu nowej fundacji zrodziła się wśród mniszek klasztoru w Świętej Annie k. Częstochowy, gdy stan liczebny wspólnoty przekroczył możliwości mieszkaniowe tamtejszego budynku. Ziemię pod budowę nowego klasztoru podarowała jej właścicielka, co ciekawe, wyznania ewangelicko-augsburskiego. W 1990 r. ruszyły prace budowlane, które do dziś nie są jeszcze całkowicie zakończone.

Wszystkim, którzy chcieliby poprosić Dominikanki o modlitwę albo wesprzeć je finansowo, podajemy adres i numer konta:
Siostry Dominikanki, ul. Widokowa 4, Radonie, 05-825 Grodzisk Mazowiecki,
tel. (0-22) 755-76-56, e-mail: radonie@dominikanie.pl
PKO SA o/ Grodzisk Mazowiecki, NRB 58 1240 3350 1111 0000 3553 1281

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W imię władzy – jak brudna kampania miała zatrzymać Karola Nawrockiego

2025-07-08 20:47

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W polskiej polityce widzieliśmy już wiele. Emocje, ostre starcia, manipulacje, a nawet oszczerstwa – to wszystko zdarzało się wcześniej. Ale kampania prezydencka 2025 roku wyznaczyła nowe „standardy”. Bo to już nie była walka na wizje, idee czy nawet programy. To była walka o wszystko – o domknięcie systemu, o bezkarność, o podporządkowanie ostatnich niezależnych instytucji. I dlatego też atak na Karola Nawrockiego przybrał kształt nie tylko brutalny, ale wręcz obrzydliwy.

Z dzisiejszej perspektywy, po ogłoszeniu przez Sąd Najwyższy ważności wyborów, a tuż przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta, wychodzą na jaw kulisy kampanii, które powinny zmrozić krew w żyłach każdego, komu zależy na demokracji – niezależnie od sympatii politycznych.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan z Dukli wzorem pokory i cierpliwości

Niedziela świdnicka 28/2016, str. 5

[ TEMATY ]

św. Jan z Dukli

Autorstwa Jan Matejko - fragment, Domena publiczna, commons.wikimedia

Św. Jan z Dukli

Św. Jan z Dukli
Święty Jan z Dukli urodził się na galicyjskiej ziemi, na przełęczy Karpackiej, w Dukli w 1414 r. Został dobrze wychowany przez bogobojnych rodziców. Rodzice posłali go do szkół w Krakowie. Jako młodzieniec otrzymał od Boga powołanie kapłańskie i zakonne. Wstąpił do Zakonu Franciszkanów Konwentualnych. Został wyświęcony na kapłana. Pracował w Krośnie i we Lwowie. Pod wpływem św. Jana Kapistrana przeniósł się do franciszkanów obserwantów, czyli bernardynów. I tu zasłynął jako kaznodzieja, wytrwały spowiednik, szerzyciel czci do Męki Pańskiej i Matki Bożej. Pod koniec życia stracił wzrok. Umarł w uroczystość św. Michała Archanioła, w środę 29 września 1484 r. Jan Paweł II kanonizował go 10 czerwca 1997 r. w Krośnie. Relikwie jego spoczywają w Dukli. Św. Jan z Dukli jest patronem diecezji przemyskiej. Co to znaczy, że jest naszym patronem? jakie wnioski z tego wynikają dla nas? Wynikają z tego dwa główne zadania. Po pierwsze, mamy uznać, że św. Jan jest naszym niebieskim opiekunem i orędownikiem. Stąd też winniśmy mu polecać często sprawy naszego życia. Drugie zadanie, jakie mamy wobec naszego patrona w niebie – to naśladować go w życiu. Każdy święty zostawia nam swoje chrześcijańskie życie jako testament do realizowania. Wszyscy jesteśmy zobowiązani ten testament rozpoznać i go wypełniać w kontekście naszego powołania, czyli inaczej mówiąc: jesteśmy zobowiązani do naśladowania naszych świętych. Pytamy się dzisiaj na nowo, jakie przesłanie zostawił nam św. Jan z Dukli, w czym go winniśmy naśladować? By odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy do modlitwy: „Boże, Ty obdarzyłeś błogosławionego Jana z Dukli, kapłana, cnotami wielkiej pokory i cierpliwości, spraw, abyśmy naśladując jego przykład, otrzymali podobną nagrodę”. Św. Jan z Dukli wyznawał wiarę nie tylko w swoich kazaniach, ale przede wszystkim swoim życiem. Jak wyznajesz wiarę jako ojciec, jako matka, żona, mąż, dziecko, synowa, zięć? Czy Bóg zajmuje w twoim życiu pierwsze miejsce? Jeżeli w życiu Pan Bóg jest naprawdę na pierwszym miejscu, to wszystko się właściwe układa. Wiarę wyznajemy nie tylko w kościele, na modlitwie, ale całym swoim życiem. Dzisiaj, Bogu dzięki, nie prześladują nas za wiarę. Nie idziemy do więzień, nie zwalniają nas z pracy. Nie mamy niepokoju o konsekwencje naszego świadczenia o wierze.
CZYTAJ DALEJ

Wimbledon - Świątek pierwszy raz w karierze w półfinale w Londynie

2025-07-09 16:17

[ TEMATY ]

Iga Świątek

PAP/EPA/ADAM VAUGHAN

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (nr 19.) 6:2, 7:5 w ćwierćfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do półfinału tej imprezy. Dotychczas jej najlepszym wynikiem w Londynie był ćwierćfinał w 2023 roku.

Było to piąte spotkanie tych tenisistek. Wszystkie poprzednie pojedynki zakończyly się wygraną raszynianki bez straty seta, z wyjątkiem starcia w Stuttgarcie w roku 2022.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję