Reklama

Niedziela Częstochowska

10. rocznica śmierci ks. prał. Grzegorza Ślęzaka

W nocy z 17 na 18 listopada 2011 r. zmarł ks. prał. Grzegorz Ślęzak, wikariusz biskupi ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, wychowawca wielu pokoleń kapłanów, ojciec duchowny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. prał. Grzegorz Ślęzak urodził się 7 kwietnia 1938 r. we Włodowicach, w archidiecezji częstochowskiej. Uczęszczał do szkoły podstawowej we Włodowicach. Maturę zdał w 1954 r. w Zawierciu. Po maturze wstąpił do Częstochowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk drugiego biskupa ordynariusza diecezji częstochowskiej Zdzisława Golińskiego w dniu 16 października 1960 r. w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu. Jako motto swojej służby kapłańskiej wybrał słowa: „Ojcze nasz... bądź wola twoja”.

Pracował jako wikariusz w parafii Trójcy Świętej w Będzinie, w Kamienicy i w parafiach Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Stanisława Kostki w Częstochowie. Odbył studia specjalistyczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w latach 1959-1962 i 1964-1967.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Był rektorem Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie (1971-1980), następnie w latach 1980-81 był proboszczem parafii pw. św. Stanisława Kostki w Częstochowie. Brał czynny udział w pracach II Synodu Diecezji Częstochowskiej (1975-1987). W ramach Synodu był najpierw sekretarzem, a od 26 sierpnia 1977 r. przewodniczącym Komisji Apostolstwa i Współodpowiedzialności Świeckich.

Przez wiele lat ks. Ślęzak był ojcem duchownym i wykładowcą w Częstochowskim Seminarium Duchownym w Krakowie i w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej (1981-1998). Z nominacji abp. Nowaka był odpowiedzialny w archidiecezji za stałą formację kapłanów. Pełnił funkcję diecezjalnego ojca duchownego kapłanów. Był dyrektorem Wydziału ds. Duchowieństwa Kurii Metropolitalnej.

Był cenionym rekolekcjonistą, spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Przez wiele lat był również spowiednikiem i kierownikiem duchowym m.in. w Domu Nowicjatu Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu w Częstochowie. Ks. prałat Grzegorz Ślęzak był kanonikiem gremialnym Kolegiackiej Kapituły Wieluńskiej, członkiem Rady Kapłańskiej, sędzią diecezjalnym w Sądzie Metropolitalnym w Częstochowie. Był też delegatem biskupa w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożej Anieli Róży Godeckiej i Sługi Bożej Hilarii Główczyńskiej.

Reklama

W 2008 r. został mianowany wikariuszem biskupim ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego archidiecezji częstochowskiej. Był współautorem książki „Poznać człowieka w Chrystusie. Jan Paweł II o godności ludzkiej” (1983 r.).

10 lat temu, podczas Mszy św. 20 listopada 2011 r. w kościele seminaryjnym pw. Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana w homilii bp Antoni Długosz podkreślił, że „ks. Grzegorz Ślęzak był dobrym pasterzem”. - On przeszedł przez życie w wielkiej pokorze, dobrze czyniąc - mówił bp Długosz. „Ksiądz Grzegorz był zatroskany o owce, do których posyłała go biskup” - kontynuował bp Długosz. Podkreślił, ze jako ojciec duchowny „ksiądz Grzegorz pomagał klerykom i kapłanom odczytywać ich powołanie”. - Ukazywał nie tylko swoją misję, ale przypominał kapłanom, aby byli zakorzenieni w Chrystusie. Doskonale realizował charyzmat ojcowski - mówił bp Długosz.

„Ks. Grzegorz Ślęzak był kapłanem, który zasłużył na imię ojca duchownego” - powiedział abp Stanisław Nowak. Metropolita częstochowski przewodniczył 21 listopada 2011 r. uroczystościom pogrzebowym w parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła we Włodowicach, rodzinnej parafii zmarłego.

Podziel się cytatem

Reklama

W homilii abp Nowak podkreślił, że „wobec tajemnicy śmierci, trudnej tajemnicy przemijania pozostaje nam rzucić się w ramiona Ojca”. - Źródłem wszystkiego jest Bóg Ojciec. Chcemy widzieć naszego księdza Grzegorza w rękach Boga Ojca - mówił abp Nowak.

Reklama

Metropolita częstochowski powiedział, że z testamentu ks. Grzegorza wypływa prawda, że „Bóg mój i wszystko moje”. - Zmarły był dobrym synem wobec Boga i dobrym uczniem Jezusa. Żył jako uczeń u stóp Jezusa. Miał swoistego rodzaju mistrzostwo duchowe - podkreślił.

„Ks. Grzegorz był ojcem duchownym nie tylko z nazwy, ale z życia. Zapatrzony w tajemnicę Ojcostwa Bożego, żyjący tą tajemnicą, rozdawał siebie” - kontynuował abp Nowak.

Hierarcha wskazał na wielki charyzmat ks. prał. Ślęzaka podkreślając, że był wierny sprawie kierownictwa duchowego. - Nigdy nie opuścił świata serca i sumienia. To był jego ulubiony świat - zauważył metropolita częstochowski.

Reklama

Abp Nowak odniósł się również do testamentu zmarłego kapłana, z którego „wynika ogromna wiara i ufność w Miłosierdzie Boże”. - Wszystkich proszę o modlitwę. Boże bądź miłościw mnie grzesznemu - cytował wówczas metropolita częstochowski słowa testamentu.

Zmarły 10 lat temu ks. prał. Grzegorz Ślęzak kochał kapłaństwo. W 50. roku swojego kapłaństwa napisał na obrazku: „O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś...”. W jednej ze swoich konferencji do kleryków ks. Ślęzak przypomniał: „Ofiara jest ofiarą z siebie. Nie ma innego kapłaństwa”.

Ks. prał. Grzegorz Ślęzak był człowiekiem wielkiej pokory. Najbardziej kochał bycie kapłanem. Chociaż był ojcem duchownym, wikariuszem biskupim ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, to na jego nagrobku w kształcie zamkniętej księgi, na cmentarzu we Włodowicach, zgodnie z jego wolą, zostały podane jedynie jego lata życia i lata w kapłaństwie oraz wypisane słowa zaczerpnięte z testamentu ks. Ślęzaka: „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci”.

2021-11-17 11:26

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję