Reklama

Prosto i jasno

Kto do europarlamentu i sejmu?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do politycznej debaty na temat wyborów do Parlamentu Europejskiego (PE), która odbyła się w redakcji Niedzieli, chciałbym dorzucić jeszcze kilka zdań. Z zapisu publikowanej rozmowy można odnieść wrażenie, że PE nie jest w swej istocie typowym parlamentem, ponieważ został bardzo ograniczony w tworzeniu prawa unijnego, nie ma też wiele do powiedzenia w kwestii podziału pieniędzy, a także w polityce personalnej. Złośliwi mówią nawet, że PE to rodzaj cyrku z niesamowitymi nakładami na pensje dla polityków i parlamentarzystów. Dowodem na to ma być fakt, że ciągną do niego politycy drugiego garnituru, polityczni emeryci, a nawet zamieszani w skandale wysocy urzędnicy. Obserwujemy to właśnie u nas. Do PE będą kandydować przegrani politycy SLD, wysłużeni ludzie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byli członkowie Rady Polityki Pieniężnej, KRRiTV, skompromitowany prezes Telewizji publicznej i im podobni. To właśnie oni są najgłośniejsi, to oni razem z tzw. proeuropejskimi autorytetami wystawiają wspólną listę pod nazwą Inicjatywa Społeczna. Komitetem kieruje Waldemar Dubaniowski, były członek KRRiTV z nadania prezydenta. Zaapelował on o poparcie listy m.in. do Bronisława Geremka, Jana Kułakowskiego, Władysława Bartoszewskiego i Tadeusza Mazowieckiego. Zapewne takie poparcie lista prezydencka otrzyma.
Inny komitet wyborczy do PE zarejestrował Maciej Płażyński - obecnie poseł niezrzeszony, wcześniej lider Platformy Obywatelskiej, jeszcze wcześniej AWS-owski marszałek Sejmu. Lista nosi nazwę: Narodowy Komitet Wyborczy Wyborców. W lutowym spotkaniu w Warszawie, rozpoczynającym działalność komitetu, uczestniczyło kilkuset przedstawicieli środowisk samorządowych, organizacji pozarządowych i zawodowych. Nie znamy jeszcze listy kandydatów na posłów do PE, ale - może mi się tylko wydaje - w warszawskim spotkaniu uczestniczyło wielu polityków, którzy w politycznej karierze nie mają się czym pochwalić. Mam nadzieję, że chcą tylko poprzeć komitet, a nie kandydować.
Oczywiście, do PE startują wszystkie liczące się partie, choć zapewne nie wszystkie samodzielnie. Ordynacja proporcjonalna pozwala, czy wręcz zaleca, aby tworzyć koalicje wyborcze. Kraj został bowiem podzielony na 13 okręgów, w których zostaną rozdzielone 54 mandaty. Podzielą je między sobą te komitety, które w skali kraju uzyskają wysokie poparcie, przypuszczam, że minimum 10 proc. Niestety, chociaż głosujemy na konkretną osobę, to sumuje się również głosy wszystkich komitetów wyborczych i dzieli według odpowiednich parytetów między kandydatów w danym okręgu. Głosujemy także za granicą i - jak w wyborach do Sejmu - wszystkie głosy z zagranicy zalicza się do okręgu warszawskiego. Nie udało się wyłączyć z kandydowania byłych agentów PRL-u, chociaż mandat posła do PE nie wyłącza ich z postępowania lustracyjnego. Nie ma jednak przepisów mówiących o bezpośredniej sankcji w postaci utraty mandatu.
Ordynacja stawia w uprzywilejowanej pozycji partie polityczne. Dotyczy to zwłaszcza źródeł finansowania. W ustawie zapisano bowiem ograniczenia w zbieraniu pieniędzy na kampanię wyborczą do wpłat od osób fizycznych, z zakazem sięgania do innych źródeł. Tylko partie mogą korzystać ze swoich funduszy wyborczych, a ponadto mają swoje struktury i ludzi doświadczonych w prowadzeniu kampanii. Ubiegać się więc o mandat komuś spoza partii będzie bardzo trudno, ponieważ kandydat musi dotrzeć do paru milionów mieszkańców swojego okręgu, doskonale zorganizować kampanię, a przede wszystkim oprzeć ją na jasnych podstawach finansowych.
Podczas prac w Sejmie nad ordynacją do PE wielu uważało, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłaby ordynacja większościowa, czyli podzielenie kraju na jednomandatowe okręgi. Wygrywałby ten, kto uzyska najwięcej głosów. Jest inaczej. Obecna ordynacja proporcjonalna każe wybierać obywatelowi z wielu list partyjnych w większości nieznane dla niego nazwiska. Ponadto to władze partyjne decydują, kto i w jakiej kolejności znajduje się na listach. Gdyby okręgi były jednomandatowe, wybieralibyśmy zawsze konkretną osobę. Tak jest np. we Francji. Przypomnę, że wprowadzenie ordynacji większościowej, a więc bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przez wszystkich mieszkańców, przyczyniło się do przecięcia wielu lokalnych grup interesów partyjnych.
Cóż, jak do tej pory, każda z ordynacji była w dużej mierze pisana pod potrzeby polityków, a nie całego społeczeństwa. Wniosek: Klasa polityczna jest u nas od 14 lat w zasadzie ta sama i nadaje się w całości do wymiany. Problem jednak w tym, że wcześniej to sami politycy muszą o tym zdecydować, ponieważ nie można zmienić obecnej proporcjonalnej ordynacji do Sejmu bez zmiany konstytucji. Problem: Jak do tego skłonić dwie trzecie Sejmu? czyli aż 308 posłów, skoro dla większości z nich byłby to akt samobójczy?
Czy więc kiedykolwiek polityczni emeryci, zamieszani w skandale parlamentarzyści zechcą bez przymusu zejść ze sceny? Śmiem wątpić, a ponieważ także nastroje społeczne od dawna już nie wymusiły w naszym kraju radykalnych przemian, pozostaje tylko wola i presja wyborców, aby ktoś, kto skompromitował się bodaj raz, umarł w polityce na zawsze. Od debaty i zmian w ordynacji nie uciekniemy. Im później, tym gorzej.
Od debaty i zmian w ordynacji nie uciekniemy. im później, tym gorzej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Pizzaballa: Jerozolima ma wymiar duchowy i teologiczny

2025-05-29 13:08

Adobe Stock

„Dla uczniów każde miejsce będzie Jerozolimą, będzie miejscem, gdzie podobnie jak ich Mistrz, będą wezwani do oddania życia. I podobnie jak ich Mistrz, doświadczą, że także dla nich Jerozolima będzie bramą, otwartą bramą, przez którą będą mogli powrócić do Ojca” - stwierdza kard. Pierbattista Pizzaballa OFM. Łaciński patriarcha Jerozolimy skomentował fragment Ewangelii (Łk 24,46-53) czytany w obchodzoną w tym roku 1 czerwca uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego.

Ewangelia św. Łukasza ponownie interpretuje ziemskie dzieje Jezusa, traktując je jako jedną wielką drogę, która ma określony cel, którym jest Jerozolima. Jest to cel fizyczny, ale przede wszystkim duchowy i teologiczny: Jerozolima jest miejscem, do którego się wstępuje, żeby oddawać cześć Bogu. Natomiast Jezus, po przybyciu do Jerozolimy, złoży Ojcu prawdziwą ofiarę, swoje życie, ofiarowane jako dar miłości dla zbawienia wszystkich. Z powodu grzechu człowieka ofiara ta będzie krwawa i przybierze formę bolesnej śmierci na krzyżu. Droga Jezusa ku Jerozolimie prowadzi Go do tego kroku, którego Jezus jest w pełni świadomy i aby stawić mu czoła, Jego twarz staje się wyrazistsza i podejmuje stanowczą decyzję, że pójdzie aż do końca (Łk 9,51).
CZYTAJ DALEJ

Zadanie maksymalistyczne

2025-05-27 14:43

Niedziela Ogólnopolska 22/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

ks. Dariusz Kowalczyk

Adobe Stock

Z wypiekami na twarzy kibice oczekują konferencji prasowych. Dowiadują się z nich, kto dostąpił zaszczytu reprezentowania klubu lub kraju podczas rozgrywek.

Trener wtajemnicza w zadania, które otrzymali powołani. Odsłania stopniowo tajniki systemu gry drużyny na dane spotkanie. Wyselekcjonowani zawodnicy doznają godziny chwały, znawcy tematu zaś skrupulatnie analizują, czy wybrany skład, opracowana strategia gry i taktyka pozwolą wygrać spotkanie. Celem jest sukces, czyli ekscytująca radość, dobra zabawa, sława, duma i pieniądze. Krok za tym idzie poprawa jakości sportowej drużyny, co skutkuje stawianiem jeszcze wyższych celów.
CZYTAJ DALEJ

Ma 9 lat i już zorganizował pielgrzymkę na Jasną Górę!

2025-06-01 12:21

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że nie trzeba być dorosłym, żeby zorganizować pielgrzymkę na Jasną Górę, przekonał wszystkich 9-letni Wojtek Małozięć z Łęk Górnych w diec. tarnowskiej. Kiedyś był tu z rodzicami, zakochał się w Jasnej Górze, zwłaszcza, gdy jeden z paulinów pokazał mu organy i jak twierdzi chłopiec, chciałby tu w przyszłości grać Matce Bożej.

Wojtek przyjechał na Jasną Górę z rodzicami, kiedy odbywała się pielgrzymka rolników. Były tłumy pielgrzymów. Kiedy weszli na górną część przybudówki, chłopiec mógł obserwować kaplicę z góry. Jeden z paulinów pokazał chłopcu chór i organy. - Poczułem, że to jest moje miejsce i chcę tutaj zostać. I nawet namawiałem rodziców, żeby przedłużyli urlop, aby dłużej pozostać na Jasnej Górze. Pomyślałem, że jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to zostanę organistą i będę tutaj grał - opowiadał chłopiec. To była tak wielka inspiracja, że od września Wojtek rozpocznie naukę w szkole muzycznej. Wielkie wrażenie też zrobił na nim Apel Jasnogórski, czyli wieczorne nabożeństwo na cześć Matki Bożej, na które gromadzi się wielu ludzi. Teraz chłopiec prawie codziennie śledzi transmisje z Jasnej Góry i powoli staje się prawdziwym znawcą tego miejsca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję