Reklama

Włochy

Ks. Matteo: Potrzebna jest gruntowna zmiana metod głoszenia Ewangelii

O potrzebie gruntownej, głębokiej zmiany głoszenia Dobrej Nowiny, o zmianach w działaniu parafii i o nowych sposobach katechizacji opowiedział w rozmowie z KAI włoski kapłan ks. Armando Matteo, od niedawna podsekretarz Kongregacji Nauki Wiary.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Dziubak (KAI): Czytając najnowszą książkę Księdza pt. “Pastorale 4.0” (Duszpasterstwo 4.0) można by pomyśleć, że wiele obecnych działań duszpasterskich chciałby Ksiądz wręcz zdemolować…

Reklama

Ks. Armando Matteo: W rzeczywistości takim prawdziwym prowokatorem jest papież Franciszek. To on zachęca nas do przyjrzenia się temu, co nazywamy „kąpielą w rzeczywistości”, żeby zauważyć, że zmieniły się czasy. Biskupi włoscy od wielu lat mówią o zmianach, wykorzystując do tego dość znane określenie: żyjemy w świecie, który się zmienia. Franciszek pokazał nam, że tak naprawdę świat już się zmienił. Wiele małych zmian doprowadziło do dużego zwrotu. I to sprawiło, że dla nas, urodzonych po drugiej wojnie światowej, przeżywanie rzeczywistości jest całkowicie odmienne niż dla naszych rodziców czy dziadków.
W odniesieniu do tego nasze duszpasterstwo, to znaczy sposób organizowania godzin mszy, prowadzenia katechezy, sprawowania sakramentów, styl głoszenia kazań itp. było dobre dla naszych rodziców, jeszcze lepsze dla naszych dziadków, ale już nie działa tak dobrze dla ludzi współczesnych. Zachęcam do zastanowienia się nad tą dziwną rozbieżnością. Na różne dzisiejsze pytania udzielamy odpowiedzi „wczorajszych”. Musimy mieć tego świadomość. Oczywiście nigdy nie jest łatwo przyciągnąć uwagę, dlatego w swojej książce starałem się być trochę prowokacyjny, ale w przyjętych ogólnie ramach.

- Bardzo często powtarza się wyrażenie: zawsze tak się robiło i to było dobre. Dla wielu duchownych jest to coś w rodzaju łącznika z tradycją. A Ksiądz mówi, że tak nie powinno być.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jeśli jest coś niezmiennego w chrześcijaństwie i w dziejach Kościoła, to właśnie zdolność zmiany sposobu komunikowania. Przesłanie pozostaje oczywiście to samo: w Jezusie każda kobieta i każdy mężczyzna może odnaleźć własną drogę do szczęścia.

Podziel się cytatem

Reklama

- Jego uczniowie próbowali przekazać prawdę i starali się zrobić to tak, aby poruszyć osoby, które ich słuchały. Weźmy choćby pod uwagę Ewangelie: Jezus nie mówił ani nie myślał po grecku, ale posługiwał się językiem aramejskim i bardzo dobrze znał kontekst świata hebrajskiego. Marek i jego wspólnota trzydzieści lat później poczuli się sprowokowani, bo osoby które mieli przed sobą, były nie tylko Żydami, ale ogólnie ludźmi z basenu Morza Śródziemnomorskiego. Zdecydowali się na niewiarygodny gest: słowa Jezusa przetłumaczyli na grecki. To co się nie zmienia nigdy, to właśnie zdolność do zmian. Chodzi o zmianę nie treści, ale formy przesłania.
Papież Franciszek w grudniu ubiegłego roku przywołał obraz Kościoła jako wazonu, w którym przechowuje się maść i cenną wonność Ewangelii. Mamy duszpasterstwo, będące wyobrażeniem chrześcijaństwa, które było bardzo skuteczne – powiedziałbym – prawie 600 lat. A to jest niemało: od końca XIV w. aż do naszych czasów. Dzisiaj widzimy, że to duszpasterstwo nie funkcjonuje dla 40- czy 50-latków. Musimy sobie uświadomić rozróżnienie między tym, co stanowi o istocie chrześcijaństwa a tym, co jest duszpasterstwem.
Zdaję sobie sprawę z trudności zmian. Nie jest to łatwe. Ale myślę, że większą zdradą byłoby okopanie się w starej metodologii, praktykowanie stylu pracy, który był dobry dla naszych rodziców. Bez zmian nie będziemy wierni pierwszym uczniom Jezusa, którzy mieli wiele niesamowitej odwagi, której możemy im pozazdrościć. Porzucili język aramejski, a nawet modlitwy Ojcze nasz nie przekazali nam w języku Jezusa, tylko odważnie przyjęli grecki.

- Czy parafie dzisiaj to trochę taki fast food sakramentów, posługi duszpasterskiej?

Reklama

– Jest to trochę brutalne określenie, ale jeśli spojrzymy na to, jak funkcjonują dzisiaj osoby dorosłe, jak przychodzą do parafii, prosząc o sakramenty dla dzieci: chrzest, pierwszą komunię, bierzmowanie, to o co tak naprawdę nas proszą? Odnoszę wrażenie, że oni z trudnością widzą w kościele miejsce spotkania z Jezusem, aby otrzymać Jego łaski i lepiej przeżywać swoje człowieczeństwo. Czasami szukają chyba tylko okazji, żeby zorganizować jakąś ładną uroczystość. I tu bardzo dużo ryzykujemy, ponieważ sposób, w jaki ukazujemy sakramenty, w jaki organizujemy katechezę, jest pomyślany dla innych rodzin, dla innej kultury, dla świata, którego już nie ma.
Powinniśmy dążyć do tego, żeby coś zmienić. Na przykład ustanawiając posługę katechety, Ojciec Święty podkreślił, że wymaga ona dzisiaj kompetencji czy wręcz formacji. Prawdę mówiąc chyba wszyscy o tym myśleli. Byłem proboszczem 7 lat. Ten, kto mógł i chciał mi pomóc w katechezie, był katechetą. Przychodzi mi na myśl określenie: to taka stacja, gdzie można doładować baterię duszy albo stacja usługowa w odniesieniu do parafii. Takie jest ryzyko. Na przykład u nas często się zdarza, że rodzice przyprowadzają dziecko na msze a sami wychodzą z kościoła. Musimy działać, żeby opanować te niebezpieczeństwa, żeby nie stały się one smutną rzeczywistością bez możliwości zmian.

- Czy wobec tego należałoby zmienić organizację mszy niedzielnej? W niektórych parafiach proponuje się zwiększanie liczbę mszy…

– Jest to bardzo delikatny temat. Dla nas, chrześcijan, msza niedzielna jest fundamentem, czymś bardzo ważnym dla naszego życia, nadaje sens naszej wierze. Trzecie przykazanie mówi bardzo wyraźnie o obowiązku udziału w niedzielnej liturgii. Myślę, że liczba mszy powinna być ograniczona. Trzeba bardziej uwrażliwić wiernych, że jest ona momentem radości, spotkania, pożywienia dla naszej duszy.

Zachęcam moich kolegów księży do tego, żeby nie myśleli, że kazanie jest najważniejszą częścią mszy. Uważam, że bardzo ważne jest, żeby wszyscy znali pieśni i mogli śpiewać w czasie mszy. Wspólny śpiew buduje wspólnotę.

Podziel się cytatem

Papieże Benedykt i Franciszek powiedzieli, w jaki sposób rozwija się chrześcijaństwo: przyciągając a nie uprawiając prozelityzm. Musimy zadbać o piękno niedzielnej liturgii, żeby ona przyciągała innych, żeby inni mogli zobaczyć, czym jest chrześcijaństwo. Chrześcijanin umie odkryć wielkanocne „szalom” w każdą niedzielę. Chrześcijaństwo miało zawsze wielką zdolność przyciągania, wzbudzania emocji. To wszystko wyraża się przez śpiewy, przyjęcie wiernych, modlitwę powszechną. Musimy również zwracać uwagę na różne sprawy. Jak na przykład matki z małymi dziećmi mogą uczestniczyć we mszy? Może należałoby pomyśleć o jakiejś formie opieki nad maluchami?

- Często udział w liturgii ogranicza się do czterech wydarzeń: chrztu, pierwszej komunii, bierzmowania i ślubu…

– To jest i będzie swego rodzaju test-stress przyszłości chrześcijaństwa. Potrzeba będzie umiejętności ponownego przemyślenia sakramentów, przede wszystkim inicjacji chrześcijańskiej. Niestety w Europie Zachodniej coraz rzadziej przeżywa się doświadczenie chrześcijańskie. Rzadko kiedy rodzice modlą się ze swoimi dziećmi, rozmawiają o Jezusie. Może dlatego, że sami nie mają nawet minimalnej znajomości Biblii. Według niektórych autorów programów telewizyjnych, gdzie zadawane są pytania, wystarczy zapytać o jakieś sprawy religijne i uczestnicy będą łatwo mogli na tym polec. Zbyt łatwo myślimy, że jeśli dzieci przygotowują się do sakramentów, to rodzice też w tym uczestniczą, że dają świadectwo o swojej wierze. Niestety coś takiego się nie dzieje.
Dlatego trzeba to wszystko przemyśleć. Z jednej strony konieczna jest praca z dorosłymi: trzeba umieć wychwycić ich pytania, zastanowić się, jak mówić im o Jezusie i Jego pięknie. Dzieci mogą stać się chrześcijanami, jeśli będą widziały, że są nimi ich rodzice i że są z tego powodu szczęśliwi. Z drugiej zaś strony katecheza musi być dogłębnie przemyślana, biorąc pod uwagę jeden ważny punkt: dzisiaj o Jezusie mówi się tylko w kościele. Gdy byłem mały, to o Jezusie opowiadały mi babcia, wychowawczyni w szkole, moi rodzice. Oczywiście była też katecheza. Myślę, że dzisiaj potrzebujemy katechezy, która pozwoli dzieciom odkryć piękno modlitwy i Ewangelię. Trzeba, żeby dzieci czytały ją. Zwłaszcza Ewangelia Łukasza wygląda tak, jakby była napisana dla najmłodszych.
Do tego czytania dobrze byłoby wprowadzić formy dramaturgiczne. Uczestniczyliśmy w duszpasterstwie, które kładło główny nacisk na sakramenty bo one są potrzebne, żeby poradzić sobie w trudnościach życia. Dzisiaj taka logika już nie działa. Ludzie ponoszą obecnie trudy życia, ale inne w porównaniu do sytuacji, z jakimi mierzyli się nasi rodzice przy odbudowie kraju albo nasi dziadkowie w czasie wojny. Chrześcijaństwo nie może się skupiać na przygotowywaniu dorosłych tylko do pokonywania trudności. Trzeba, żeby ludzie poznali Jezusa. Kiedy przychodzą dzieci, one też muszą przede wszystkim poznać Jego, wejść z Nim w komunię, doświadczyć piękna ofiarowania się Jemu. Wtedy dopiero możemy przystąpić do sprawowania sakramentów. Dzisiaj boimy się, żeby wszyscy je otrzymali. Ten niepokój trzeba choć trochę uspokoić. Potrzeba przy tym dużo pracy z rodzinami, z dorosłymi.
Musimy sobie uczciwie powiedzieć, że jeśli ojciec i matka nie modlą się, nie rozmawiają o Jezusie, a głównymi tematami ich rozmów pozostają sport, moda, rozrywka, to trudno, żeby ich dzieci zainteresowały się chrześcijaństwem. Dzieci z łatwością wychwytują z takich rozmów to, co jest ważne. Ma rację Franciszek, gdy mówi, że nie wystarczy zaktualizować duszpasterstwo młodzieży czy sakramentów. Trzeba zmienić zupełnie mentalność, o 180 stopni.

- Wspomina Ksiądz o tym, że potrzeba pewnej odwagi, żeby dostrzec, że nie dla wszystkich chrześcijaństwo jest ciągle punktem odniesienia.

2021-10-08 21:15

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ewangelizacja poprzez sport - od 10 lat

Z inicjatywy księży z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Siemiatyczach w 2003 r. został utworzony klub KKS Orzeł. Pierwszym trenerem chłopców z rocznika 1993/94 był Paweł Kowalczyk. W latach 2003/04 drużyna brała udział w Diecezjalnej Lidze Piłki Nożnej, przeznaczonej dla drużyn parafialnych. W 2005 r. została powołana drużyna chłopców z rocznika 1995/96. Trenerem został Rafał Burakowski (obecnie także prezes klubu). W kolejnym roku nastąpiło połączenie drużyn z dwóch siemiatyckich parafii w jeden klub. Trenerem drużyny rocznika 1997/98 został ks. Jarosław Rosłon, wikariusz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Siemiatyczach (obecnie parafii Grodzisk k. Siemiatycz). Klub KKS Orzeł zmienił nazwę na KKS Orzeł Bobola Siemiatycze. W 2007 r. zostało oddane do użytku boisko piłkarskie przy parafii pw. Wniebowzięcia w Siemiatyczach. Zbudowane z inicjatywy ks. Arkadiusza Siergiejuka, przy wsparciu ks. prał. Bogusława Kiszko oraz pomocy siemiatyckich przedsiębiorców i rodziców chłopców trenujących w klubie. W 2011 r. powołano kolejną drużynę z rocznika 2002/03, której trenerem został Norbert Marks, a w następnym roku powołano drużynę z rocznika 2004/05, której trenerem został Tomasz Marchel. KKS Orzeł Bobola w swoich szeregach gromadzi ok. 150 dzieci i młodzieży z terenu diecezji drohiczyńskiej.
CZYTAJ DALEJ

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej niepodległości

[ TEMATY ]

św. Urszula Ledóchowska

Archiwum Sióstr Urszulanek SJK

Matka Urszula Ledóchowska w pamięci potomnych zapisała się jako założycielka nowej rodziny zakonnej, edukującej kolejne pokolenia młodzieży, mało natomiast wiadomo o jej wielkiej akcji promującej Polskę, gdy ważyły się losy odrodzenia państwa polskiego.

Specjalistka od historii szarych urszulanek s. Małgorzata Krupecka USJK, autorka biografii Założycielki, w książce „Ledóchowska. Polka i Europejka” zwraca uwagę na fakt, że do wielkiej akcji promującej Polskę, zwłaszcza w latach 1915–1918, gdy ważyły się losy kraju jako niepodległego państwa, przyszła Święta była doskonale przygotowana niejako „z urodzenia” – w jej żyłach płynęła krew kilku europejskich narodów. Po matce, Józefinie Salis-Zizers, odziedziczyła szwajcarsko-południowoniemiecko-nadbałtycką krew, wśród jej przodków byli lombardzcy, wirtemberscy i inflanccy szlachcice. Pradziadek Julii – baron von Bühler – był rosyjskim ministrem. Z kolei polscy przodkowie ojca, Antoniego Ledóchowskiego, brali udział w wyprawie wiedeńskiej, obradach Sejmu Czteroletniego i Powstaniu Listopadowym. Urodzenie i koligacje otwierały przed nią drzwi do europejskich elit, a fenomenalne zdolności językowe pozwalały jej wypowiadać się w językach skandynawskich.
CZYTAJ DALEJ

Francja: młodzi chcą studiować teologię, kolejny znak duchowego odrodzenia

Duchowe przebudzenie, które od kilku lat można zaobserwować we Francji przejawia się również na wydziałach teologii. Powoli rośnie liczba studentów, a przede wszystkim zmienia się ich profil. Więcej jest wśród nich ludzi świeckich, młodych i kobiet.

Duchowe odrodzenie we Francji przejawia się na różne sposoby. Przede wszystkim w gwałtownym wzroście liczby ludzi, zwłaszcza młodych, którzy proszą o chrzest. W Wielkanoc ochrzczonych zostało 10384 dorosłych i 7400 nastolatków, o 45 proc. więcej niż w roku ubiegłym. W ciągu ostatnich 3 lat kilkukrotnie wzrosła też liczba Francuzów, którzy przyjeżdżają do klasztorów na zamknięte rekolekcje. Przed trzema laty 16 tys., a w roku ubiegłym 75 tys. W tym samym czasie o niemal 50 proc. wzrosła sprzedaż Biblii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję