Gdzieś się zapodziały butne wypowiedzi i dość cyniczny uśmiech
premiera RP. Jak można przypuszczać, przyczyną tego nie była tylko "
sławna" już sukienka z różnymi ciekawymi "napisami", w której Pani
Premierowa paradowała podczas oficjalnego spotkania z parą cesarską
z Japonii. No cóż, ubrała się jak się ubrała, ale jeszcze gorsze
było tłumaczenie jednej z osób z otoczenia premiera, że sukienka
w kwiaty w kolorze wiśniowym miała nawiązywać do "kraju kwitnącej
wiśni", jak czasami zwana jest Japonia.
Premier zadeklarował, że z powodu sukienki z żoną się nie
rozwiedzie. Z innych powodów "rozwiódł się" natomiast z trzema ministrami
swojego rządu. Pozostałym też się podobno bacznie przypatruje. I
to prawdopodobnie cała sytuacja wokół rządu i gospodarki jest głównym
powodem "stężałej" miny szefa rządu. Topnieje zaufanie wyborców,
notowania spadają jeszcze szybciej niż w przypadku poprzedniej ekipy.
Tak na ogół bywa, gdy racjonalny program zastępują "gruszki na wierzbie"
. Poza tym, jak długo można się powoływać na to, że wszelkie nieudaczności
dnia dzisiejszego to ciągle jeszcze spadek po poprzednikach?
Można domniemywać, że wymiana ministrów miała być sygnałem,
że rząd przestaje dreptać w miejscu. Nowy minister finansów niczym
prestidigitator miałby sprawić, że w budżecie wzrosną dochody przez
co można będzie zaspokoić jeszcze wyższe wydatki. Ogłosił już także "
pakt antykryzysowy", generalnie polegający na darowaniu długów -
po raz kolejny! - zadłużonym spółkom. W skuteczną restrukturyzację
większości tych firm, przynajmniej według zasad proponowanych przez
ministra, nie wierzę, a zapowiadane umorzenia, ulgi podatkowe i preferencyjne
kredyty odczytuję jako doskonałe instrumenty potencjalnej korupcji
i innych nadużyć. Przecież wiele firm chciałoby skorzystać z prezentu
od państwa. A za wdrożone półśrodki i tak zapłacimy my wszyscy, czyli
firmy, które nie mają co liczyć na łaskę państwa, i podatnicy. Piszę
o półśrodkach także dlatego, że ciągle nie możemy się doczekać na
właściwe działania - obniżenie podatków, uproszc-21,161zenie procedur
podejmowania działalności gospodarczej, uporządkowanie sfery wydatków
publicznych oraz właściwą, skuteczną kontrolę firm, uniemożliwiającą
powstawanie takich sytuacji jak w Stoczni Szczecińskiej i w wielu
innych spółkach, w których największe koszty nadużyć, ba, bezczelnego
złodziejstwa prezesów, ponoszą ludzie tam zatrudnieni.
Nowy minister sprawiedliwości miałby usprawnić pracę wymiaru
sprawiedliwości, ale bez obaw, z rozliczeniem afery FOZZ i tak już
nikt nie zdąży. Nie przypuszczałem tylko, że w związku z tą sprawą
minister Piwnik tak szybko przestanie być potrzebna. Rola nowego
ministra kultury w pierwszej kolejności będzie z pewnością polegała
na zasklepianiu ran w środowisku, ran powstałych po działalności
ministra Celińskiego. Swoją drogą był on chyba najlepszym przykładem,
że sama chęć przemożna zasiadania na ministerialnym stołku nie wystarcza,
że mimo wszystko trzeba jeszcze przynajmniej trochę znać środowisko
i materię działań. Dotyczy to zresztą nie tylko kultury, ale każdej
sfery życia publicznego.
Można wymieniać jeszcze "grzechy" innych ministrów, którzy
jednak - na razie? - się ostali. Myślę m.in. o nieudanej (na szczęście!)
renacjonalizacji wspomnianej już Stoczni Szczecińskiej podjętej przez
ministra gospodarki (ale za to jakie rozbudzono nadzieje i tęsknoty),
o skandalicznej formie rekrutacji młodzieży do szkół ponadgimnazjalnych
autorstwa minister edukacji, o zamieszaniu w sprawie listy leków.
A kwestie rolnictwa po raz kolejny zostawionego "samemu sobie"...
A narastające dysproporcje w rozwoju poszczególnych regionów kraju,
co znowu na własnej skórze odczuje już niedługo także Podkarpacie...
Mógłbym się cieszyć mówiąc: "Patrzcie, im się też nie udaje,
a tak krytykowali i kpili z poprzedników!". A jednak wcale mi nie
do śmiechu, bo choć ideologicznie z tym rządem się nie utożsamiam,
to mam świadomość, że jego niepowodzenia obciążą nas wszystkich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu