Reklama

Kościół

„Wyszyński. Narodziny nowego człowieka” - dyskusja wokół książki o. Zdzisława Kijasa

Czasy trzyletniego uwięzienia kard. Stefana Wyszyńskiego przed komunizmu były dla niego przełomowym okresem w życiu – mówiono podczas spotkania wokół książki o. Zdzisława Kijasa OFMConv „Wyszyński. Narodziny nowego człowieka”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dyskusji online, poświęconej nauczaniu społecznemu oraz dziedzictwu duchowemu Prymasa Tysiąclecia wzięli udział: autor książki oraz Iwona Czarcińska z Instytutu Prymasowskiego, prezes KAI Marcin Przeciszewski i Piotr Sutowicz z Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

O. Zdzisław J. Kijas, relator w procesie beatyfikacyjnym kard. Wyszyńskiego, w swojej książce przygląda się postaci Prymasa Polski w czasie gdy był internowany. Opisuje drogę wewnętrzną, jaką przeszedł Prymas podczas uwięzienia i jak udało mu się, dzięki wierze, „narodzić się” na nowo, z nową siłą i pomysłami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Autor omawia takie kwestie jak modlitwa, obecność Chrystusa w cierpieniu, wolność i praca. „Pragnieniem moim było opisać to w miarę dokładnie i nie tylko, aby oddać prawdę o Prymasie, ale również, aby zachęcić innych, będących w podobnych trudnościach. Chodzi bowiem o to, aby się nie poddali, lecz ufni w pomoc z nieba, obrócili pozorne trudności w szansę na sukces, aby nigdy nie tracili nadziei na bliskość i miłość Boga” – zaznaczył autor.

Reklama

Zdaniem franciszkanina Prymas Polski wyszedł z więzienia odmieniony: z nowym spojrzeniem na Kościół, na modlitwę, na ludzi oraz na sytuację, w której się znalazł. „Czas, który miał być czasem obumierania stał się dla niego czasem wszechstronnego odrodzenia” – stwierdził o. Kijas. Dodał, że było to podejście typowe dla osoby wierzącej, która próbuje odkryć obecność Boga w sytuacji, w jakiej się znalazła.

O. Kijas wskazywał, że uwięzienie było dla kard. Wyszyńskiego czasem kruszenia się ludzkiego sposobu patrzenia na siebie i rzeczywistość i czasem odkrywania innych źródeł mocy, swojej tożsamości i misji, którą ma do spełnienia. „To był czas dojrzewania w wymiarze duchowym, ale także psychicznym, społecznym, politycznym. To były faktycznie nowe narodziny” – mówił autor książki. Jego zdaniem trzyletnie uwięzienie jeszcze mocniej zbliżyło Prymasa do Boga.

Prezes KAI Marcin Przeciszewski stwierdził, że już przedwojenny okres działalności ks. Wyszyńskiego, charakteryzujący się zgłębianiem i propagowaniem przez niego katolickiej nauki społecznej, był przygotowaniem do pełnienia niezwykle ważnej przez kilka powojennych dziesięcioleci, w dobie panowania komunizmu. „Gdyby Wyszyński nie został mianowany biskupem lubelskim, to byłby jednym z najwybitniejszych przedstawicieli katolickiej nauki społecznej na ziemiach polskich a nawet w Europie” – ocenił Przeciszewski.

Reklama

Szef KAI pokreślił, że nowatorska książka ks. Wyszyńskiego „Duch pracy ludzkiej” z 1946 r. została doceniona także poza Polską i przetłumaczona na kilka języków europejskich. Pokazuje ona pracę jako środek do samorozwoju człowieka, a także jej znaczenie metafizyczne a nawet mistyczne, a więc jako drogę do świętości. „Encyklika Jana Pawła II „Laborem exercens” jest kontynuacją myśli Wyszyńskiego – ocenił prezes KAI dodając, że Wyszyński był wielkim prekursorem myśli społecznej Kościoła, którą następnie wcielał w życie.

Marcin Przeciszewski zwrócił uwagę, że kluczowe programy duszpasterskie Prymasa, w tym wielka nowenna przed millenium Chrztu Polski, oparte są na dwóch filarach: odnowie wiary i obronie praw człowieka przed zniewalającym go systemem komunistycznym. Bezkrwawy upadek komunizmu w Polsce, osiem lat po odejściu Prymasa, jest pośmiertnym owocem jego bardzo dobrej strategii, także politycznej - ocenił prelegent.

Iwona Czarcińska z Instytutu Prymasowskiego przypomniała słowa, jakie kard. Wyszyński wypowiedział niedługo przed śmiercią: całe moje życie było jednym Wielkim Piątkiem. Przyznała, że najbliżsi współpracownicy byli tym nieco zdziwieni, bo często widzieli Prymasa radosnego, optymistycznego i otwartego na otoczenie. „Na pewno nie był monolitem lecz człowiekiem z krwi i kości. Był najbardziej zwyczajny a jednocześnie – niezwyczajny, bo tak mocno zatopiony w Bogu i ufający Matce Bożej” – powiedziała Iwona Czarcińska.

Książkę o. Zdzisława Kijasa OFMConv "Wyszyński. Narodziny nowego człowieka" opublikował Instytut Wydawniczy PAX.

2021-09-07 21:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lwowska noc

Nakładem Wydawnictwa Trio ukazała się powieść reżysera, scenarzysty, a od niedawna też pisarza Wiesława Helaka pt.: „Lwowska noc”. Tytułowa noc to jeden z najczarniejszych okresów w kilkusetletniej historii Lwowa - czas wojny i okupacji do momentu wyjazdu zeń Polaków. Autor pokazuje ten okres przez pryzmat losów jednego człowieka - Józefa Sztendery, Polaka ożenionego z Ukrainką, nauczyciela, syna lwowskiego profesora. Główny bohater to postać wymyślona, ale sama powieść nie jest „czystą fikcją” i to nie tylko dlatego, że toczy się w tle prawdziwych wydarzeń historycznych, ale też i dlatego, że powstała w oparciu o wspomnienia rodzinne autora. Powieść zaczyna się we wrześniu 1939 r. pod Brzeżanami, gdzie Józef był nauczycielem, a kończy… pod Wierchojańskiem skąd przestały przychodzić od Józefa listy do rodziny, tuż przed upłynięciem wyroku, jaki nałożyli nań sowieci. Ale główna część akcji to lata wojny i okupacji we Lwowie oraz czas bezpośrednio po „wyzwoleniu” Lwowa przez sowietów, kiedy to wszelkimi metodami zmuszano Polaków do opuszczenia tego miasta i wyjazdu „do Polszczy”. To powieść o człowieku, który znalazł się w wirze strasznych historycznych wydarzeń, który próbuje nie tylko sam przeżyć, ale jeszcze ocalić rodzinę i bliskich, a później coś więcej - charakter swojego miasta. Polski charakter. To powieść mocna a momentami okrutna, tak jak okrutne były tamte czasy. Ukraińską żonę i dzieci Józefa mordują ukraińscy nacjonaliści, sąsiedzi z wioski otumanieni chorą ideologią. Lwów, koniec końców, również zostaje depolonizowany. Sam Józef za niezłomną postawę i miłość do swego miasta, nazwaną pogardliwie przez oficera NKWD „starą iluzją polskich nacjonalistów”, trafia do łagru, z którego już nie wraca. A wszystko to dzieje się na tle strasznych wojennych wydarzeń: mordów ludności polskiej dokonywanej przez ukraińskich nacjonalistów, mordów Polaków, Ukraińców i innych „niebezpiecznych jednostek”, które były dziełem NKWD, holokaustu lwowskich Żydów i mordu profesorów lwowskich. Z wszystkimi tymi okropnościami Józef się styka, niekiedy mimowolnie jest ich świadkiem, widzi ogrom zbrodni, degenerację ludzkiej natury, pełny rozpad jakiejkolwiek moralności. Jednak, mimo że ginie (czy raczej - zaginie) gdzieś w dalekich łagrach, Józef jest zwycięzcą. Bo ocalił w sobie człowieka.
CZYTAJ DALEJ

To ile za te wypominki?

Przez cały listopad w parafiach odprawiamy tzw. wypominki. To nic innego, jak modlitwa polegająca na wyczytywaniu imion i nazwisk naszych bliskich i dalszych zmarłych

Wypominki są jednorazowe, oktawalne, półroczne i roczne. Wypisujemy na kartkach nazwiska zmarłych i przynosimy je do swoich duszpasterzy. Wypominki jednorazowe odczytuje się na cmentarzu, oktawalne przez 8 dni od dnia Wszystkich Świętych (często połączone z nabożeństwem różańcowym), a roczne przez cały rok przed niedzielnymi Mszami. Tradycja ma długą historię. W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał już sam biskup.
CZYTAJ DALEJ

Listopad odwrócony: umarli niosą nam ratunek. A jak my możemy im pomóc?

2025-11-02 18:51

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

dr Milena Kindziuk

Red

Kto wie? Może i za nami kiedyś półprzezroczyste postacie duchów wyłonią się z zaświatów, szepcząc: „Dziękuję”. I poprowadzą dalej.

Lwów, katedra ormiańska, na jednej ze ścian widnieje malowidło Jana Rosena – "Pogrzeb św. Odilona". To nie jest zwykły obraz. To listopadowa parabola w barwach złota i cienia. Widzimy Odilona, opata z Cluny, czyli XI-wiecznego wizjonera, który wprowadził dzień modlitw za zmarłych 2 listopada.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję