Reklama

Kardynał Stefan Wyszyński - świadek wiary (cz. 235)

Protest Episkopatu (dok.)

Niedziela gnieźnieńska 31/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

24 sierpnia 1966 r. kard. Stefan Wyszyński wraz z bp. Zygmuntem Choromańskim, sekretarzem Episkopatu Polski, wystosował protest w imieniu biskupów polskich do premiera Józefa Cyrankiewicza. Dziś zapoznamy się z ostatnią częścią obszernych fragmentów tego dokumentu:

III Trudno uwierzyć, by Obraz Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej był głównym ośrodkiem "demonstracji politycznych i godził w porządek prawny PRL". Cześć oddawana przez wiernych Matce Boga w Obrazie Nawiedzenia jest spontaniczna i w żaden sposób nie da się jej utożsamić z polityką. Inne kopie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w tym samym czasie nawiedzają polskie parafie w USA, Australii, Francji i Anglii, a nikomu z władz państwowych tychże krajów nie przyjdzie do głowy, by Obraz Nawiedzenia oraz towarzyszące mu objawy entuzjazmu religijnego mogły zagrażać ustrojowi czy władzy tamtejszej, chociaż są to uroczystości specyficzne, bo poprzez typowe przeżycia religijne umacniają ducha polskości wśród katolików pochodzenia polskiego.

Nie wtajemniczonemu w prawdziwe motywy zwalczania tak Czcigodnego Obrazu trudno zrozumieć i dostrzec cel tej nieprawdopodobnej walki z czymś, w co się nie wierzy. Czyżby polskiej racji stanu służyła ta walka, raniąca uczucia religijne milionów obywateli, w których imieniu Władza rządzi krajem?

Jeżeli mimo wszystko szykany, jakie miały miejsce w zakładach pracy, w szkołach czy innych masówkach, obywatele wierzący tak licznie i samorzutnie stawali na trasach, którędy przewożono obraz, należy to uznać za wyraz głębokiej wiary, opartej na tysiącletniej tradycji narodu polskiego i nie prowadzić akcji, która z góry jest skazana na niepowodzenie. Przemoc i siła jest niepopularna w narodzie naszym. ( ...)

IV Prowokacjami trzeba nazwać już nie tylko zmianę trasy przewozu Obrazu w ostatniej chwili czy wygaszanie świateł na trasie, którą obraz obwożono z Krakowa do Częstochowy lub umieszczanie obraźliwych napisów w Gdańsku, np. posługiwanie się wyrazem "zdrajcy", nawet wbrew oświadczeniu Pierwszego Sekretarza PZPR, ale przede wszystkim to, co miało miejsce w Warszawie w dniach 24 i 26 VI 1966 r. (...)

Próba sfałszowania rzeczywistości przez artykuł "Życia Warszawy" z dnia 28 VI 1966 r. nie udała się, gdyż inteligentne społeczeństwo polskie na własne oczy oglądało to wszystko, co się działo i osądziło zdarzenia z dni 24 i 26 czerwca br. zgodnie z faktami.

Dlatego działalność MO i kolegiów karno-administracyjnych po uroczystościach milenijnych w Warszawie jest wysoce krytycznie przez społeczeństwo oceniana. Wzywanie i skazywanie przez kolegia za udział czy pomoc w urządzaniu nabożeństw jest oczywistą krzywdą i dyskryminacją. (...)

Stosunek do uroczystości milenijnych ujawnił całą prawdę o postępowaniu Państwa wobec Kościoła w naszej rzeczywistości. Wierzący chcą uczestniczyć w nabożeństwach kościelnych, narażają się na trudności komunikacyjne i represje, a Państwo utrudnia, korzystając ze wszystkich środków społecznych, jakimi dysponuje i stara się wmówić w społeczeństwo, że Kościół przeszkadza Państwu.

Mając to wszystko na uwadze, Episkopat Polski i społeczeństwo katolickie oczekuje:

1.Satysfakcji za wszystkie zniewagi, oszczerstwa, obelgi oraz udręki zadawane przez organa administracji państwowej i partyjnej z okazji kościelnych obchodów milenijnych;

2.Zaniechania dalszych środków dyskryminacji stosowanych za pomocą USW, czynników partyjnych, administracji państwowej, organów bezpieczeństwa, prasy, radia i telewizji;

3.Zaniechania posługiwania się wyłącznie polityczną oceną negatywną pracy Kościoła, jego działalności, a także uroczystości, obchodów wewnątrz świątyń czy też w miejscach publicznych;

4.Zerwanie z metodą wyolbrzymiania pojęcia "walki" z ustrojem i z państwem, do właściwych w KK określonych wymiarów. Nie należy utożsamiać Partii z Narodem i Państwem, a krytycznej postawy obywateli wobec zachowania się organów administracyjnych z walką polityczną: nie wszyscy obywatele należą do Partii i dlatego nie mają obowiązku podlegać jej dyrektywom. Natomiast mają określone prawa jako członkowie narodu i obywatele Państwa, w zakresie tych praw powinni mieć swobodę działania;

5.Przyznanie obywatelom wierzącym równych praw w korzystaniu z ulic i placów, dróg publicznych, środków komunikacji, ilekroć tego wymagają uroczystości kościelne, by się nareszcie mogli poczuć równoprawnymi obywatelami we wspólnej Ojczyźnie;

6.Zaniechania niegodnych władzy prób dzielenia biskupów, przeciwstawianie im duchowieństwa, szkalowania niemiłych sobie ludzi, bo to wszystko nie przynosi zaszczytu władzy państwowej, ani też nie pozyskuje obywateli dla planów polityki partyjnej. Co więcej, przekonuje ich o słuszności obrony przed tego rodzaju próbami postępowania z obywatelami;

7.Powstrzymanie aparatu administracji państwowej i partyjnej od nacisku na sumienia obywateli, bo jest to przeciwstawne zasadom Marksa i Konstytucji PRL.

Wypowiadając te dezyderaty, Episkopat Polski - po bolesnych doświadczeniach Roku Milenijnego - widzi ich spełnienie jako niezbędny warunek uspokojenia opinii publicznej.

Pismo to po tygodniu zostało odesłane Episkopatowi Polski bez żadnej odpowiedzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek w znacznym stopniu uwarunkował przebieg nadchodzącego konklawe

2025-04-28 11:15

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Jest rzeczą oczywistą, że każdy papież ma wpływ na wybór następnego Biskupa Rzymu poprzez oczywisty fakt, że kreuje kardynałów uczestniczących w następnym konklawe. W nadchodzącym konklawe weźmie udział 108 kardynałów mianowanych przez Franciszka (109, jeśli weźmiemy pod uwagę kard. Angelo Becciu, byłego prefekta Dykasterii spraw Kanonizacyjnych, który z racji wieku ma prawo wstępu do Kaplicy Sykstyńskiej, ale który został skazany przez watykański sąd pierwszej instancji).

Najliczniej reprezentowanym krajem na nowym konklawe są Włochy, które mają 19 kardynałów elektorów. Wśród nich jest dwóch purpuratów narodowości włoskiej, którzy pełnią swoją posługę poza krajem - Pierbattista Pizzaballa, Łaciński patriarcha Jerozolimy, jeden z najczęściej wymienianych w tych dniach jako papabile, oraz Giorgio Marengo, prefekt apostolski Ułan Bator (Mongolia).
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Poznań: 1 maja ingres abp. Zielińskiego

2025-04-29 15:00

[ TEMATY ]

ingres

Bp Zbigniew Zieliński

Karol Porwich/Niedziela

Abp Zbigniew Zieliński

Abp Zbigniew Zieliński

Przyjęcie abp. Zbigniewa Zielińskiego przez kapitułę w bramie kościoła katedralnego, odczytanie bulli papieskiej, przekazanie przez nuncjusza apostolskiego w Polsce pastorału i objęcie katedry biskupiej, a następnie oddanie wyrazów czci przez biskupów współpracowników, przedstawicieli kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich - złożą się na ingres, czyli uroczyste objęcie władzy przez biskupa nad diecezją w katedrze poznańskiej 1 maja.

Nowy arcybiskup metropolita poznański zamieszkał już na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Przed ingresem w obecności Kolegium Konsultorów i Kapituły Katedralnej obejmie kanonicznie diecezję. Ingres do katedry pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu, najstarszej polskiej katedry, odbędzie się w czwartek, 1 maja, o godz. 11.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję