P. BENNO MIKOCKI: - Ojcze Profesorze, jakie argumenty przemawiają za tym, że Golgota jest autentycznym miejscem ukrzyżowania Jezusa?
O. PROF. FRYDERYK MANNS OFM: - Najpierw należy się zapoznać z topografią Jerozolimy za czasów Jezusa. Aktualne mury miejskie nie przedstawiają sytuacji murów z czasów Jezusa. Golgota znajdowała się poza murami miejskimi, a obecnie znajduje się w środku Starego Miasta. Rejon naokoło Golgoty to dawny kamieniołom. Sama Golgota była przy tym wolno stojącym, szczelinowatym czubem skalnym z kamieniami o pośredniej jakości, który stał pośrodku resztek wyrobiska.
- Naukowo nie ma żadnej stuprocentowej pewności. Jednak czy wolno wobec Ojca rozeznania uznać Golgotę jako biblijne miejsce ukrzyżowania?
- Pater Vincent, dominikanin z francuskiej Ecole Biblique, pisał w 1939 r.: "Od 45 lat studiuję święte miejsca. Rekonstruuję kamyk po kamyku zgodnie ze starymi tradycjami Świętego Grobu i Góry Kalwarii. Odnośnie do jej identyfikacji jestem pewniejszy jak przy grobie Napoleona". Do tych samych wyników doszedł P. Corbo, profesor franciszkański w Studium Biblicum Franciscanum, który przetrwał 13 lat swego życia przy studiowaniu Kościoła Świętego Grobu.
- Jakie argumenty przemawiają za identyfikacją Świętego Grobu, który znajduje się blisko Golgoty?
- Odnośnie do Świętego Grobu wiadome nam jest z Ewangelii,
że znajduje się w pobliżu Golgoty, w ogrodzie, wyrąbany w skale.
Józef z Arymatei pogrzebał tam ciało Jezusa w dotąd nie używanym
grobie. We wnętrzu tego grobu po prawej stronie znajduje się ława,
tak jak wymieniono u św. Marka (16, 5). Grób został zamknięty głazem,
podobnie jak groby rodziny Heroda, które zostały znalezione za Hotelem
Króla Dawida w Jerozolimie. Św. Hieronim wspomina w swoim 58. liście
do św. Pauliny, że cesarz Hadrian kazał postawić bezpośrednio przy
grobie Jezusa figurę Jupitera.
Hadrian po wypadkach jerozolimskich wszczął ostre postępowanie
wobec świętości żydowskich. Zostały one albo zaostrzone, albo przerobione
na pogańskie przedmioty kultowe. A że wówczas chrystianizm był uważany
za żydowską sektę, działanie to przemawia jako zapoczątkowanie w
drugim stuleciu egzystencji kultu przy grobie Jezusa. Najprawdopodobniej
chrześcijanie czcili tak samo grób swego Zbawiciela, jak pobożni
Żydzi czcili groby swych proroków.
- Jakie znaczenie ma napis: "Domine ivimus" z domalowanym okrętem dla identyfikacji kościoła Świętego Grobu i z jakiego stulecia on pochodzi?
- Na północnej stronie pewnej cysterny pod kościołem
Świętego Grobu, w którym św. Helena znalazła Krzyż Chrystusa, znajduje
się w dziś niewidocznym murze blok kamienny, na którym pielgrzym
z zachodniej części państwa rzymskiego namalował jednym pociągnięciem
szkic okrętu. Pod nim umieścił łaciński napis: "Domine ivimus". Ten
tak opisany blok kamienny mógłby pochodzić z fundamentów pogańskiej
świątyni Hadriana, jednak rysunek mógłby mieć późniejsze pochodzenie. (
Odnośnie do datowania stwierdzenia archeologów różnią się).
Najprawdopodobniej napis ten może pochodzić sprzed IV
w. i byłby w ten sposób szczególnie wczesnym świadectwem łacińskiego
pielgrzyma w Jerusalem.
- Odwiedzających kościół Świętego Grobu wprawia w zdumienie fakt, że grób Jezusa leżał tak blisko Golgoty. Czy można sobie wyobrazić, że Józef z Arymatei usytuował swój grób tak blisko miejsca straceń?
- W tym wypadku należy zwrócić uwagę na to, że z
powodu interwencji Józefa z Arymatei ciało Jezusa nie zostało po
prostu wrzucone do masowego grobu, jak to stosowano przy skazańcach.
Usytuowanie grobu Jezusa to stare miejsce pochówku, które jeszcze
dziś można łatwo rozpoznać. Widocznie szyby kamieniołomów, opuszczone
za czasów Jezusa, dalej były używane jako miejsca pochówku. Według
rzymskich przepisów, tak miejsca straceń, jak i pochówków musiały
znajdować się poza murami miasta. W czasach ówczesnych rzeczywiście
Golgota i grób znajdowały się poza murami miasta.
Józef z Arymatei był wierzącym Żydem, a wiec jego grób
- który ostatecznie przekazał Jezusowi - zgodnie z ważnymi wówczas
przepisami -
musiał być przeznaczony do pochówku. Musiał składać się
z dwóch powiązanych ze sobą komór: wewnętrzna komora służyła jako
grób, natomiast leżąca przed nią - jako miejsce zgromadzenia krewnych
dla uczczenia zmarłych. Sam zmarły zostawał położony w tylnej komorze
w łukowatej niszy wyrąbanej w kamieniu. Wejście bywało zaopatrzone
w okrągły przytoczony kamień, celem zabezpieczenia przed dzikimi
zwierzętami.
- Czy w najbliższej przyszłości są przewidywane poszukiwania, które by mogły dostarczyć dalszych dowodów dla autentyczności grobu Chrystusa w kościele Grobu Świętego?
- Przewidywane prace restauracyjne przy podłodze
kościoła Świętego Grobu umożliwiają archeologom przebadanie całej
strefy dookoła grobu.
Pomimo całego swego rozpierzchnięcia i rozdzielenia na
przeróżne konfesje, chrześcijanie właśnie odnośnie kościoła Świętego
Grobu potwierdzają swoją jedność i wiarę: wszystkie konfesje chcą
mieć uczestnictwo przy grobie Chrystusa. Chrześcijanie etiopscy z
powodu braku innego miejsca zakwaterowali się na dachu kościoła Świętego
Grobu. Już tylko ten fakt podkreśla znaczenie tego miejsca.
- Jakie znaczenie mają święte miejsca dla wiary chrześcijan?
- Na to pytanie odpowiedział właśnie Cyryl z Jerozolimy: miejsce święte, tutaj w Jerozolimie, jest świadkiem Jezusa. Jeśli my milczymy i tej wiadomości nie rozpowszechnimy, to kamienie zaczną krzyczeć.
- Czy istnieje niebezpieczeństwo, że przez emigrację chrześcijan palestyńskich z Ziemi Świętej miejsca święte pozostaną pustymi muzeami?
- Miejsce święte ma swoje znaczenie dopiero wtedy,
gdy zapamiętane misterium zsynchronizować z konkretnym życiem chrześcijan.
Poza gminą żyjącą wiarą jest takie miejsce w ogóle nie do pomyślenia.
Dlatego rosnąca emigracja chrześcijan palestyńskich z Ziemi Świętej
stwarza istotny problem. Przestrzegał przed tym papież Paweł VI mówiąc,
że święte miejsca w Izraelu mogą się stać muzeami. Jednakże mimo
emigracji palestyńskich chrześcijan, występuje
również napływ rosyjskich i etiopskich chrześcijan. Przyjeżdża
też duża liczba gastarbeiterów z Rumunii. Wielkim wezwaniem dla miejscowego
Kościoła jest zintegrowanie tych przybyszów z osiadłą tu chrześcijańską
gminą.
W każdym razie chrześcijanie mowy żydowskiej są liczniejsi
niż chrześcijanie języka arabskiego.
- Czy ma Pan nadzieję, że zapanuje pokojowa koegzystencja pomiędzy Izraelitami a Palestyńczykami?
- Można rzec, że Izraelici i Palestyna "skazani" są na wspólne życie. Nie ma innego wyjścia, trzeba wcześniej czy później zawrzeć pokój. Jednakże bez sprawiedliwości nigdy nie będzie pokoju. W każdym razie obie strony muszą przejawiać konieczną wolę do kompromisów. Nie wystarczy, jeśli się w aktualnych konfliktach powołuje tylko na Biblię lub Koran. W tym wypadku należy respektować prawo międzynarodowe. Niestety, wydaje się, że Europa jeszcze sama nie zdecydowała się w wystarczający sposób, jaką uprawiać politykę. W ten sposób tylko od Stanów Zjednoczonych zależy przyszłość Bliskiego Wschodu. Hanna Arendt, współczesna filozofka, pisała: "Każdy totalitarny obraz świata wymaga niewidzialnego, metafizycznego wroga. Dla komunizmu było to mieszczaństwo, dla narodowego socjalizmu Żydzi, dla zglobalizowanego świata jest nim terroryzm. Wstrząsająca tragedia z 11 września 2001 r. przekonała wielu, że należy szukać naszego głównego wroga w islamskim feudalizmie. Takie stanowisko jest na przykład przedstawione przez Huntingtona: Czternaście stuleci demonstruje, że wojna pomiędzy islamem a światem zachodnim nigdy nie ustała". Takie extremalne wypowiedzi nie pomagają towarzyskiemu dialogowi. Papież Jan Paweł II powiedział kiedyś: "Kościół katolicki musi prowadzić rzetelny i owocny międzyreligijny dialog z judaizmem i islamem. Ten dialog nie ma zmuszać do własnego sposobu spojrzenia, lecz zobowiązuje nas do wysłuchania z respektem innych poglądów".
- Dziękuję za rozmowę.
O. prof. dr Frederic Manns OFM pracuje w Studium Biblicum Franciscanum, któremu przewodniczy jako dziekan, przede wszystkim w zagadnieniach judaizmu, nowotestamentowej egzegezie i archeologii biblijnej. Studium Biblicum Franciscanum ma swoją siedzibę w Jerozolimie i jest odgałęzieniem biblijno-archeologicznym papiesko-franciszkańskiej Wyższej Szkoły Antonianum. (Z Betendes Gottes Volk Nr 1/2002) Tłumaczenie z francuskiego P. Marcusa Tiwald OFM. Z niemieckiego tłumaczyła B. Gniotowa
Pomóż w rozwoju naszego portalu