W czwartek są Twoje imieniny,
więc przesyłam Ci
serdeczne życzenia,
wsparte modlitwą
przed naszą Matką Bożą.
Mam też okazję,
aby Ci podziękować
najpierw za to, że zbierasz
moje powiedziane
i napisane słowa
i nie pozwolisz im zginąć.
Masz więc na koncie
już sporo napisanych
przez siebie książek.
Dla mnie to jest wielkie
dobrodziejstwo.
Wiem, że czynisz to nocami
i w Twój czas wolny,
kiedy powinnaś odpocząć.
Druga moja imieninowa sprawa
to podziękowanie
za uroczyste i miłe
zaproszenie mnie przez szefa
na otwarcie i poświęcenie
urzędu skarbowego.
Jak poświęcać taki urząd,
który ściąga podatki, grzywny?
Dlatego i urząd, i jego pracownicy
są nielubiani.
Poza tym umiem się znaleźć
w kościele, ale w urzędzie skarbowym
wśród tylu wielkich urzędników...
Nie umiem.
Pocieszało mnie jednak to,
że Pan Jezus też uczył,
aby nie gromadzić sobie
skarbów, które mole zgryzą
albo rdza zepsuje.
Trzeba gromadzić sobie dobra,
od których nie płaci się podatków.
Chociaż mówić
w Waszym środowisku
o sprawach pieniędzy
to ryzykowna rzecz,
bo ten mój Gospodarz
jest taki inny niż fiskus.
Najmował robotników do pracy
i z pierwszymi umówił się
za denara dziennie.
Przyprowadził jeszcze innych
o dziewiątej, w południe
i o piątej,
na godzinę
przed zakończeniem pracy.
Wieczorem zaczął wypłatę
od tych ostatnich
i dał im po denarze.
Ci pierwsi myśleli,
że dostaną więcej.
Dostali też po denarze.
Jak to?
Przecież znosiliśmy ciężar dnia
i upał południa,
a uczyniłeś nas równymi?
Słuchaj,
przecież nie czynię ci krzywdy.
Czy nie umówiliśmy się
za denara?
Dlaczego więc złym okiem
patrzysz na to, że jestem dobry?
O, to u Boga jest zupełnie inaczej
niż w Twoim, Bożenko, urzędzie.
Jest jeszcze w Ewangelii
jedno wydarzenie,
które powinno bardzo zdziwić
urzędników skarbowych,
a nawet poruszyć oskarżycieli,
bo to wyraźne oszustwo.
Wezwał urzędnik dłużników
i kazał sfałszować dokumenty.
Ile jesteś winien swemu panu
beczek oliwy?
Sto.
Napisz: pięćdziesiąt.
A ile korców pszenicy?
Dwadzieścia.
Napisz: dziesięć.
Ja to podstępnie potwierdzę.
Będzie w porządku.
I pochwalił Pan tego urzędnika.
Dlaczego?
Bo zobaczcie,
jak ludzie się starają,
aby znaleźć sobie utrzymanie
na starość.
Oni są przebieglejsi niż my,
którzy tak mało albo wcale
nie staramy się o tę
wieczną emeryturę.
Bożenko,
Ty to będziesz miała
dużą tę pierwszą emeryturę,
ale mam też nadzieję,
że ta druga będzie także
i duża, i wysoka.
Napracujesz się.
Łapówek nie bierzesz.
Pewnie to Gospodarz widzi
i da premię,
większą niż po denarze.
Tego Ci życzę,
a w rocznicę poświęcenia
przyjdę do urzędu na kawę.
Zostań z Bogiem!
Pomóż w rozwoju naszego portalu