Reklama

Wigilie Księdza Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 51/2002

Ks. Jerzy Popiełuszko z rodzicami przed rodzinnym domem w 1979r.

Ks. Jerzy Popiełuszko z rodzicami przed rodzinnym domem w 1979r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Stanie Wojennym

Wigilia roku 1981. Trwał stan wojenny. Gdy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, ks. Jerzy Popiełuszko z plebanii wyszedł na ulicę. Obchodził posterunki wojskowe na Żoliborzu i rozdawał żołnierzom opłatki.
Nie wszyscy się wtedy z tego cieszyli. "Jedni przyjmowali opłatek z wdzięcznością, inni patrzyli z niedowierzaniem, jeszcze inni odwracali się plecami" - wspomina Waldemar Chrostowski, przyjaciel i kierowca Księdza Jerzego.
Księdzu Jerzemu było żal tych żołnierzy i milicjantów, którzy marzli przed plebanią. W końcu z jego powodu, bo mieli go obserwować i śledzić. Ks. Popiełuszko zaś nie mógł spokojnie patrzeć, jak dokucza im siarczysty mróz. To był jego naturalny odruch: trzeba pomóc! Dlatego już w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia prosił ludzi, by przynosili żołnierzom gorący barszcz czy bulion na rozgrzewkę.
Innym razem powiedział do swych przyjaciół, wskazując jeden z samochodów milicyjnych: "Słuchajcie, ci chłopcy siedzą tam i marzną już od paru godzin. Zanieście im trochę kawy na rozgrzewkę". Zapadło milczenie. Nikt nie ruszył się z miejsca. Wszyscy myśleli, że żartuje. W końcu wysłał jednego z kolegów z ministrantem, by rzeczywiście poczęstować ich kawą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podarunki nie tylko w święta

Reklama

Ksiądz Jerzy już wówczas znany był z racji Mszy św. za Ojczyznę, które odprawiał w kościele na Żoliborzu. Był kapelanem robotników w Hucie Warszawa. "Jego kazania były bezpośrednie, bez przemilczeń i wygładzania. Jest bardzo ważne, by z robotnikami rozmawiać ich językiem. Po co ma być jeszcze jeden tłumacz między nami a Bogiem - podkreśla Karol Szadurski, jeden z hutników. - Ksiądz Jerzy dotarł do naszych serc i związał się z nami. Zaczęła się lawina chrztów, ślubów, wielu doprowadził do Boga".
W stanie wojennym rozdawał też świąteczne prezenty: dobre słowo, uśmiech, nadzieję. Ale i te materialne - dary przysyłane z Belgii czy Francji. Przygotowywał paczki świąteczne dla rodzin internowanych: żywność, odzież, lekarstwa. Przewoził to również do samych obozów internowania. Uczestniczył zresztą w rozprawach sądowych tych ludzi. Nie chciał, by poczuli się opuszczeni.
Zapraszał w święta gości do siebie. Chętnie dzielił się tym, czego wtedy brakowało na rynku. "Pamiętam, ofiarował mi kiedyś paczkę herbaty i wodę kolońską dla męża" - opowiada Katarzyna Soborak, odpowiedzialna za Służbę Informacyjną i Archiwum ks. Popiełuszki w Warszawie, notariusz w procesie beatyfikacyjnym Księdza Jerzego.
"W każdej sytuacji potrafił rozdawać wszystko, co miał - mówi Wojciech Bąkowski, lekarz medycyny, dawny student z duszpasterstwa Księdza Jerzego. - Zależało mu tylko na połatanym swetrze otrzymanym od studentów medycyny, bo darzył go sentymentem".
S. Justyna, która za czasów Księdza Jerzego pracowała w kancelarii parafialnej, wspomina jeszcze jedno zdarzenie: "Kiedyś podszedł do Księdza Jerzego mężczyzna. Skarżył się, że nie ma butów. Ksiądz zdjął z nóg własne i dał mu je. Te buty mężczyzna zachował do dziś".
"Zawsze dbał bardziej o innych niż o siebie - kwituje ks. Kazimierz Gniedziejko, cioteczny brat Księdza Jerzego. - Gdy odwiedziłem go w szpitalu (Instytucie Hematologii w Warszawie), pierwszą rzeczą, o jaką mnie wtedy Jurek poprosił, były kwiatki dla pielęgniarek: Są takie miłe, tyle się o mnie troszczą, kup im jakieś ładne bukiety" - wspomina ks. Gniedziejko.

Wigilia w rodzinnym domu

Gdy Jerzy Popiełuszko był jeszcze w Seminarium Duchownym i przyjeżdżał na święta do domu, najpierw szedł odwiedzić babcię Mariannę Gniedziejko, która mieszkała w pobliskim Grodzisku. Stamtąd pochodziła też jego mama, także Marianna.
"Babcia bardzo się cieszyła, gdy do niej przychodził, choć nigdy nie miał czasu, by zatrzymać się na dłużej, czasem nawet herbaty nie zdążał wypić - opowiada pani Gniedziejko, bratowa mamy Księdza Jerzego. - Babcia była bardzo religijna, dużo modliła się za Jurka, chciała, by został księdzem" - dodaje.
W domu rodzinnym ks. Popiełuszki, w Okopach, Wigilia była tradycyjna i bardzo uroczysta. Dzieci z niecierpliwością czekały na pierwszą gwiazdkę. Potem odmawiano długą modlitwę, w czasie której wspominało się wszystkich zmarłych z rodziny. I w końcu nastawała wieczerza przy dużym stole ustawionym na środku pokoju. A przy nim puste miejsce, o którym po latach Ksiądz Jerzy powie: "Puste miejsce, które w wieczór wigilijny zostawiamy przy stole, pozostaje symbolem miłości chrześcijańskiej. Jest oznaką gotowości służenia ludziom potrzebującym".
Na stole leżał biały obrus, a pod obrusem sianko: rozłożone na całym stole, a nie, jak zazwyczaj, tylko pod opłatkami czy w jednym rogu. Na sianku stały potrawy. Obok stołu zaś, w worku, było siano dla zwierząt. A po Wigilii gospodarz szedł obdzielić nim konie i krowy. W domu, oczywiście, stała pięknie ubrana choinka. Nie było jednak zwyczaju, by kłaść pod nią upominki. Dzieci znajdowały je później pod poduszką.
Potem była Pasterka. W pierwszy albo drugi dzień świąt przyjeżdżała też rodzina z Grodziska. "Oczywiście, jeśli nie było wielkich mrozów i zasp śnieżnych i gdy jeździły autobusy" - wspomina ks. Gniedziejko.
"Wszystkie dzieci bardzo się cieszyły, że są święta, a Jurek razem z nimi. Był grzeczny, uprzejmy, nigdy nie powiedział niczego przykrego" - wspomina pani Gniedziejko.

Boże Narodzenie to święto miłości

Co dla Księdza Jerzego było najważniejsze w przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia? "Jeżeli chcemy przeżyć prawdziwą radość świąt Bożego Narodzenia, pozwólmy Bogu narodzić się w naszej duszy - Bogu, który jest źródłem autentycznej, niekłamanej radości" - mówił ks. Popiełuszko.
Przypominał także ludziom, wśród których żył, że tak niewiele potrzeba, aby wieczór wigilijny był udany: "Wystarczyłoby podać sobie nawzajem dłonie, spojrzeć głęboko w oczy, ogarnąć uczuciem miłości siebie nawzajem. Zobaczyć łzy cierpiących. W myśli przytulić do siebie niewinnie więzionych, ich rodziny. Przytulić do serca dzieci osierocone, żony owdowiałe przedwcześnie".
Jak nauczał, tak czynił.
Karol Szadurski: "Nie potrafił przejść obojętnie obok człowieka w potrzebie. Kilka razy byłem świadkiem, jak zatrzymał się, by udzielić komuś pomocy, wezwać ambulans. Kiedyś zauważył samochód, który wpadł do rowu z wodą. Zakasał nogawki, sutannę podniósł do góry i wskoczył w błoto, by pomóc wyciągnąć auto".
Katarzyna Soborak: "Wspominał czasem, że docierają do niego wiadomości, że na liście KC PZPR, wśród wielu kapłanów, on jest wymieniany jako jeden z pierwszych przeznaczonych do szczególnych represji. Zdawał sobie sprawę, że grozi mu niebezpieczeństwo. Stąd wypowiadał nieraz słowa: Jestem gotowy na wszystko. Ale bardziej niż o siebie bał się o innych: o rodzinę, księży na plebanii, o swoich przyjaciół. Pamiętam, kiedyś czekaliśmy na niego pod Pałacem Mostowskich. Był tam przesłuchiwany. Gdy wyszedł, pierwsze słowa, jakie wypowiedział, brzmiały: Przecież by was pozabijali. Zdążył bowiem zauważyć, że tuż za nami przejechał nagle samochód milicyjny. Wiedział, że nas obserwują, i myślał o tym, by nic nam się nie stało".
Sam zaś ks. Popiełuszko wielokrotnie powtarzał: "Boże Narodzenie to święto miłości, święto przebaczenia. Wieczór wigilijny potrafi często skruszyć serca najbardziej zatwardziałe w nienawiści". Dlatego wciąż się poświęcał dla ludzi. "Mimo że z dnia na dzień był coraz bardziej chory i coraz słabszy" - ocenia dr Barbara Janiszewska, lekarka Księdza.
Postępująca anemia, nieregularny tryb życia, niedożywienie, nadczynność tarczycy, wreszcie - przebyta operacja sprawiły, że był coraz bardziej wyczerpany. Sam jednak na to nie zważał. Do późnych godzin nocnych w jego pokoju paliło się światło. Rano o szóstej już stał przy ołtarzu. Nieustannie otaczali go ludzie. Każdego dnia. Nie tylko w Boże Narodzenie.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Różaniec w trudnych sprawach ze świętą Ritą

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Bożena Sztajner/Niedziela

Można powiedzieć, że w tych rozważaniach św. Rita nie jest obecna przez przywoływanie jej myśli lub szczegółów życia, ale ona po prostu do nich była zapraszana. I przychodziła. Przychodziła do ludzi, którzy modlili się o rozwiązanie swoich beznadziejnych spraw. Dawała zrozumienie, dotykała indywidualnie serc.

Tajemnica I - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu Bóg kocha cię i zadba o to, by nie brakowało ci niczego, co ci naprawdę jest potrzebne. Pamiętaj jednak, że tym, czego najbardziej potrzebujesz, jest POKORA. Ona przyjdzie do ciebie, gdy ZAAKCEPTUJESZ, że nie CZUJESZ SIĘ akceptowany, odwiedzany, zauważony, nie ciebie się pytają o zdanie; inni są wybierani, chwaleni, utalentowani, przebojowi, ładniejsi, z nimi rozmawiają, nie z tobą; jesteś odrzucany, niechciany– siostra lub ktoś inny z rodziny jest lepiej traktowany. Nie chcę ci powiedzieć, że jesteś niechciany, odrzucany, brzydki, masz być popychadłem, chłopcem do bicia itd., ale chcę cię zachęcić do pokory, która polega na akceptacji twoich odczuć i pragnieniu, by inni byli lepsi i bardziej obdarowani od ciebie, o ile tylko ty będziesz taki, jaki być powinieneś. Pokora przyjdzie na ciebie przez szereg rozczarowań i porażek. Pokora to stanięcie w prawdzie i wybranie tego, co wybrał Jezus – kielicha męki. Wtedy będziesz mógł powiedzieć: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (por. Ps 23,1). Przyjmij tę obietnicę z psalmu jako prawdę, uchwyć się jej jak kotwicy podczas sztormu: „Szukającemu Boga żadnego dobra nie zabraknie”. Jeśli pragniesz przezwyciężyć kłótnie rodzinne, to czy jednocześnie pragniesz pokory, która pomaga przezwyciężać spory? Jeśli pragniesz być pokornym jak Jezus, to czy jednocześnie pragniesz środków, które do głębokiej pokory prowadzą? Na skale pokory zbudujesz duchowe drapacze chmur sięgające nieba. Pokorą przebijesz najwyższe niebiosa; pokorą zdobędziesz Serce Boga; pokorą pokonasz wrogów, odbudujesz swoją rodzinę; dzięki pokorze pokonasz lęk, osiągniesz szczęście, wolność i nadprzyrodzoną radość. Dzięki pokorze staniesz się spokojniejszy, bardziej cierpliwy, mniej będziesz krzyczał, a więcej swoich grzechów będziesz wyznawał na spowiedzi, bo zobaczysz swoją nędzę. Dlaczego mamy tak mało świętych? Bo mało kto chce być głęboko pokornym. Niech Chrystus pomoże ci wpatrywać się w Niego – w Tego, który stracił wszystko, byś zyskał wszystko; w Tego, który tak bardzo się uniżył, by ciebie wywyższyć. Błogosławię cię, byś patrzył na świat nie przez pryzmat własnych odczuć, lecz w Bożej perspektywie. Popatrz na świat w kontekście wielkiej Twojej potrzeby – potrzeby stania się pokornym. Niech Jezus nauczy cię patrzeć dalej i nie skupiać się wyłącznie na tym, czego ci według twojej oceny najbardziej brakuje.
CZYTAJ DALEJ

Włochy/ Papież wszedł na pokład statku Szkoła Pokoju dla młodzieży z wielu krajów

2025-10-17 17:35

[ TEMATY ]

młodzież

statek

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Papież spotkał się z młodzieżą, która uczestniczyła w rejsie MED 25.

Papież spotkał się z młodzieżą, która uczestniczyła w rejsie MED 25.

Papież Leon XIV wszedł w piątek na pokład statku Szkoła Pokoju, który zacumował w porcie w nadmorskiej dzielnicy Rzymu, Ostia. Statek Bel Espoir z młodzieżą z wielu krajów odbywa rejs po Morzu Śródziemnym.

Na pokładzie jednostki są od 1 marca młodzi ludzie z Libanu, Syrii, Egiptu, Maroka, Tunezji, Jordanii, Hiszpanii, Francji, Grecji i Włoch, a także Palestyńczycy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję