Reklama

Polska

Abp Marek Jędraszewski o śp. Wojciechu Grzeszku: Od Chrystusa uczył się solidarności

– Był człowiekiem wiary. Został niejako „dotknięty" przez Chrystusa, od którego uczył się, co znaczy ta najbardziej głęboka i podstawowa solidarność międzyludzka – mówił abp Marek Jędraszewski w kościele Mariackim w czasie Mszy św. żałobnej w intencji śp. Wojciecha Grzeszka – wieloletniego przewodniczącego Zarządu Regionu Małopolskiego NSZZ „Solidarność" i wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Małopolskiego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Komentując Ewangelię o uzdrowieniu paralityka, którego cztery osoby przez dach spuściły przed Jezusa, abp Marek Jędraszewski podkreślił szczególny wymiar ludzkiej solidarności i łączącej ich wiary w moc Chrystusa. Metropolita zwrócił uwagę, że Jezus zrobił więcej niż oczekiwali ludzie – przed uleczeniem ciała, uzdrowił ducha. Solidarność, którą Chrystus okazał wobec tego człowieka i tych, którzy go przynieśli rozpoczęła się od przywrócenia godności Bożego dziecka. – Chrystus jest solidarny z nami w całym naszym człowieczeństwie. On najlepiej wie, czego człowiek potrzebuje. On najbardziej litościwie pochyla się nad naszą słabością i nędzą – chce pomóc i dźwignąć i spełni to, jeśli uwierzymy, że może tego wszystkiego dokonać – mówił arcybiskup i dodawał, że z doświadczenia solidarności Chrystusa z człowiekiem i jego słabościami, niepokojami, ale także nadziejami rodzi się solidarność międzyludzka.

Metropolita podkreślił, że prawda przedstawiona w dzisiejszej Ewangelii głęboko odnosi się do żegnanego dziś śp. Wojciecha Grzeszka. – Był człowiekiem wiary. Został niejako „dotknięty" przez Chrystusa, od którego uczył się, co znaczy ta najbardziej głęboka i podstawowa solidarność międzyludzka – mówił arcybiskup dodając, że wszyscy, którzy mieli okazję znać Zmarłego zwracali uwagę na jego wielką dobroć, łagodność, okazywany innym szacunek, umiejętność spotkania z innymi i prowadzenia dialogu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Arcybiskup odwołując się do słów Jana Pawła II o Chrystusie, który jest kluczem, dzięki któremu człowiek może zrozumieć siebie i swoje powołanie zwracał uwagę, że działalność śp. Wojciecha Grzeszka nakierowana była na „ożywianie ducha" ludzi, z którymi przyszło mu żyć i pracować. Robił to przez wspólne modlitwy, pielgrzymowanie na spotkania z ojcem świętym czy do różnych sanktuariów. – Zatroskanie, by czerpać siłę do solidarności autentycznej z Chrystusa, który jako Bóg-człowiek złączył w sposób niepowtarzalny swój los z losem człowieka – mówił abp Marek Jędraszewski podkreślając, że stąd brała się też solidarność związkowca – człowieka NSZZ „Solidarność" i jego zatroskanie o godność człowieka pracy.

Reklama

W sierpniu 1989 r. Wojciech Grzeszek był członkiem komitetu założycielskiego NSZZ „Solidarność" w Drukarni Narodowej w Krakowie, a później przewodniczącym (1989-1991 i 2010-2021) i wiceprzewodniczącym (1991-2010). Od 1998 r. przez sześć kadencji był przewodniczącym Zarządu Regionu Małopolskiego NSZZ „Solidarność". – Gdyby nie miał szczególnych zalet ducha, nie mógłby tak długo pełnić tej niełatwej funkcji – mówił arcybiskup.

Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że Wojciech Grzeszek jako samorządowiec okazywał solidarność z własną ziemią – zatroskanie o Małopolskę, jej tożsamość i tradycję. Przez pięć kadencji był radnym Sejmiku Województwa Małopolskiego i trzykrotnie wiceprzewodniczącym Sejmiku. Zajmował się kwestiami polityki prorodzinnej i zdrowotnej, wspieraniem pracowników kolei, służby zdrowia i edukacji, walczących o miejsca i godne warunki pracy. Wspierał działania Krakowskiego Komitetu Krzyża Solidarności, dzięki czemu Sejm RP ustanowił Krzyż Wolności i Solidarności.

Arcybiskup zaznaczył, że poprzez zatroskanie o polskie państwo, wrażliwość na historię i dzieje polskiego narodu Wojciech Grzeszek realizował solidarność państwowca i patrioty. Był przewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego i następnie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Małopolsce, przewodniczącym komitetu honorowego budowy pomnika bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Nowej Hucie. Wspierał budowę i tworzenia pomników i tablic poświęconych bohaterom i wydarzeniom z najnowszej historii Polski, m.in. w Galerii Wielkich Polaków w Parku im. Jordana w Krakowie, płyty „Nie oddamy Sierpnia na Rynku Głównym", Ołtarza Ojczyzny w Morawicy. Był członkiem Rady Muzeum Armii Krajowej i przewodniczącym Rady Programowej TVP Kraków. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2021) i Srebrnym Krzyżem Zasługi (2017); uhonorowany tytułem „Świadek Historii" (2015) oraz Krzyżem Semper Fidelis Związku Solidarności Polskich Kombatantów (2009).

Reklama

– Dzisiaj, żegnając się ze śp. Wojciechem Grzeszkiem modlimy się o to, aby sam Chrystus go uhonorował życiem wiecznym – zakończył metropolita krakowski.

Wojciech Grzeszek zmarł 25 czerwca 2021 r. w Katowicach. Miał 67 lat.

2021-07-01 20:08

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Dziwisz: Zapalajmy płomienie dobra wokół nas

[ TEMATY ]

Kraków

kard. Stanisław Dziwisz

ks. Paweł Kummer

Zapalajmy płomienie dobra wokół nas, by świat, w którym żyjemy, stawał się bardziej solidarny, bardziej ludzki, a więc bardziej Boży – apelował kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św., której w uroczystość św. Józefa Sebastiana Pelczara przewodniczył w kościele sióstr sercanek w Krakowie. Siostry z założonego przez niego zgromadzenia od niemal stu lat pracują w krakowskiej kurii metropolitalnej.

„Św. Józef Sebastian Pelczar był mądrym i gorliwym pasterzem, doświadczonym przewodnikiem wielu dusz dążących do ewangelicznej doskonałości” – mówił kard. Stanisław Dziwisz w homilii, podkreślając, że drogą tej doskonałości jest miłość Boga i bliźniego.

CZYTAJ DALEJ

Rocznica imienin ks. Jerzego Popiełuszki

2024-04-23 08:06

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

ks. Mirosław Benedyk

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Na imieniny ks. Jerzego Popiełuszki 23 kwietnia 1984 r. przybyło blisko tysiąc osób. Kwiaty wypełniły cały pokój na plebanii. W rocznicę tego wydarzenia, spotkają się niektórzy jego uczestnicy oraz wiele innych osób bliskich ks. Jerzemu i takich, które chcą wyrazić mu wdzięczność.

Po Eucharystii o godz. 18.00 w kościele pw. św. Stanisław Kostki w Warszawie w parafialnym Domu Amicus odbędzie się spotkanie, podczas którego głos zabiorą uczestnicy imienin ks. Popiełuszki z 1984 r. oraz przedstawiciele związanych z nim środowisk, w tym parafii, w których posługiwał. Wszyscy zaproszeni są do tego, by przynieść kwiaty na grób ks. Popiełuszki i wpisać się do „Księgi wdzięczności”, m.in. za pośrednictwem strony: 40rocznica.popieluszko.net.pl.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję