"Jeszcze na wszystkich frontach II wojny światowej toczyły
się krwawe boje, gdy pewnego dnia, w lutym 1945 r. p. Zofia Kossak-Szatkowska
podjęła myśl wydawania dla ludu katolickiego w Polsce tygodnika.
Z tą myślą udała się do biskupa Kubiny, aby z jego aprobatą przystąpić
do dzieła. Ksiądz Biskup pochwalił tę inicjatywę i wskazał p. Kossak
na mnie, aby wspólnie ze mną zrealizowała to pożyteczne dzieło.
Dla p. Kossak-Szatkowskiej redagowanie gazety nie było
nowiną. Przed wojną bowiem redagowała w Warszawie, razem z p. Zofią
Dragatową, pismo dla żołnierzy polskich. I dla mnie praca dziennikarska
nie była obca. Przez wiele lat w dzienniku Polonia, wychodzącym w
Katowicach pod redakcją Wojciecha Korfantego, prowadziłem dział religijny
i społeczny. Później zaś byłem redaktorem korespondentem ze Śląska
Małego Dziennika, wychodzącego w Niepokalanowie, a wydawanego przez
ojców franciszkanów. Przewodnik Katolicki w Poznaniu, jeszcze pod
redakcją ks. prał. Kłosa, drukował szereg moich artykułów o Kościele,
jako artykuły wstępne. Podczas moich studiów w Rzymie byłem jego
korespondentem, podając wiadomości religijne z Wiecznego Miasta.
Również przez parę lat byłem współpracownikiem Gazety Tygodniowej,
wychodzącej w Kielcach.
Mając trochę doświadczenia dziennikarskiego, chętnie
podjąłem myśl p. Zofii Kossak redagowania i wydawania wspólnymi siłami
tygodnika katolickiego.
Z pomocą Bożą i z dużym zapałem, ale bez grosza w kieszeni
rozpoczęliśmy redagowanie i wydawanie tygodnika katolickiego Niedziela. (
...) Przystąpienie do tak poważnego dzieła, jak wydawanie gazety
bez pieniędzy i po prostu na kredyt, było naprawdę ryzykowne. A jednak
wszystko udało się dzięki przede wszystkim Opatrzności Bożej i dzięki
dobrym ludziom, którzy nam pomogli. (...)
Żeby choć w przybliżeniu dać obraz prac w ówczesnych
warunkach w redagowaniu Niedzieli, nie można milczeniem pominąć jej
pracowników. Otóż zespół redakcyjny w pierwszych miesiącach prac
redakcyjnych składał się z trzech osób, a mianowicie z inicjatorki
gazety, p. Zofii Kossak-Szatkowskiej, p. Zofii Dragatowej i z mojej
osoby. (...)
Niestety, inicjatorka wydawnictwa tygodnika i główna
osoba w redakcji, p. Zofia Kossak-Szatkowska, po kilku miesiącach
współpracy wyjechała. Stało się to w końcu lipca 1945 r. Pani Kossak,
uzyskawszy paszport zagraniczny, udała się na Zachód celem odszukania
męża i syna, którzy byli w niewoli niemieckiej. Wyjeżdżając za granicę,
zapewniała mnie, że po odnalezieniu swoich ukochanych, powróci do
pracy w redakcji Niedzieli. To zapewnienie powrotu uzasadniała tym,
że ona również zaczęła organizować przy redakcji Niedzieli mały zespół
do redagowania dodatku dla młodzieży pt. Ład Młodych.
Ale i tu spełniło się łacińskie przysłowie: Homo proponit
- Deus disponit. Pani Kossak-Szatkowska, wbrew zapewnieniom, nie
mogła wrócić do kraju, a więc i do redakcji Niedzieli".
Na podstawie: Ks. A. Marchewka, Moje wspomnienia, Częstochowa 1964, mps., s. 85).
Pomóż w rozwoju naszego portalu