Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Spartaczony raport o Jedwabnem

Reklama

Po paroletnim śledztwie i wystąpieniach tak wielu historyków Instytut Pamięci Narodowej opublikował w sprawie mordu w Jedwabnem sprawozdanie z wyników śledztwa, które trudno uznać za coś innego niż kompromitującą fuszerkę (por. komunikat IPN: Śledztwo zostało umorzone i rozmowę Anny Bikont z prokuratorem IPN Radosławem Ignatiewem: Mordowali polscy sąsiedzi. Zbrodnia w Jedwabnem, oba teksty w Gazecie Wyborczej z 10 lipca br.). Autorzy IPN-owskiego sprawozdania ani słowem nie napiętnowali rozlicznych fałszerstw Jana Tomasza Grossa, wytkniętych mu przez tak wielu historyków polskich, najsłynniejszego amerykańskiego badacza historii Polski - prof. Richarda C. Lukasa, niemieckich historyków - Bogdana Musiała i Thomasa Urbana, polonijnych naukowców: profesorów Iwo Cypriana Pogonowskiego i Kamila Dziewanowskiego. W oświadczeniu IPN, pomimo bardzo niepełnych i nieprzekonywających wyników śledztwa (bardzo dużych sprzeczności zeznań świadków), podtrzymuje się dawną tezę Grossa, pochopnie i tendencyjnie wspieraną od dawna przez Leona Kieresa, iż Żydów w Jedwabnem zamordowali Polacy. Pewnym postępem w stosunku do wcześniejszych enuncjacji prezesa IPN Kieresa jest przyznanie, że podana przez Grossa liczba 1600 żydowskich ofiar jest "bardzo nieprawdopodobna" i że zginęło około 300-350 osób. W odróżnieniu od Grossa - IPN przyznaje też inspiratorską rolę Niemców w całym mordzie. Nie podjęto w ogóle w sprawozdaniu tak akcentowanej przez prof. Tomasza Strzembosza - w oparciu o akta procesu z 1949 r. - sprawy przymuszania Polaków siłą przez Niemców do spędzania Żydów na plac, w tym przypadków bicia Polaków uchylających się od tego. Szokujący jest fakt, że w sprawozdaniu IPN powołuje się na świadectwo niejakiego Avigdora Kochana. Tego człowieka ponad rok temu przyłapali na antykatolickim oszczerstwie publicyści z KAI ( rzucił kalumnie na biskupa łomżyńskiego Stanisława Kostkę Łukomskiego) . Jaka jest wiarygodność takiego "świadka"? Widać wyraźnie, jak negatywne konsekwencje przyniosło powierzenie kierowania IPN-em osobie tak niekompetentnej, jak Leon Kieres. Akcentowałem już nieraz, że szefem IPN powinien być naukowiec z bardzo bogatym dorobkiem historycznym lub prawnym (z dziedziny prawa kryminalnego). Pan Kieres jest specjalistą prawa gospodarczego z ubożuchnym naukowym dorobkiem publikowanym w książkach. (W Bibliotece Narodowej jest tylko jedna odrębna naukowa książka L. Kieresa, wydana w 1978 r. prokomunistyczna praca chwaląca RWPG - organizację służącą eksploatacji narodów Europy Środkowej przez ZSRR).
Jednostronny, tendencyjny raport IPN wywołał ostry protest licznej grupy naukowców polonijnych skierowany 10 lipca br. do IPN ( patrz bieżący numer Niedzieli, s. 7)). Autorzy listu protestacyjnego zarzucają raportowi IPN, że prokuratorzy IPN zawsze wybierali "najbardziej czarny scenariusz" w odniesieniu do Polaków, scenariusz, którego " nie należy mylić z obiektywną analizą naukową".
Nasz Dziennik z 11 lipca w tekście pt. Ustalenia IPN komentują opublikował komentarz prof. Iwo Cypriana Pogonowskiego, który zarzucił IPN "słabe udokumentowanie" raportu w sprawie Jedwabnego. Zdaniem prof. Pogonowskiego: "W gruncie rzeczy nie ma po prostu dowodów rzeczowych. Decyzje są odgórne, np. ta, żeby nie badać zwłok. Wówczas mamy do czynienia z tym, że policyjne czynniki w Ministerstwie Sprawiedliwości i IPN nie życzą sobie, by poznać szczegóły, bo te szczegóły nie pasują, a prawda jest po prostu niewygodna. Prawda jest taka, że zbrodnia była dokonana przez Niemców i oni ją szczegółowo zaplanowali (...) . W latach 60. Niemcy stwierdzili w swoich badaniach, że jeden z szefów administracji cywilnej zeznał, że oddział Hermana Schapera dokonał w jego regionie, łącznie z Jedwabnem, wszystkich tych egzekucji między czerwcem a wrześniem 1941 r. Nastawienie do Schapera, który jeszcze żyje, powinno być takie, żeby zażądać jego wydania jako oskarżonego pod sąd polski, żeby przeprowadzać tam właściwe dochodzenie w tej sprawie albo przynajmniej zażądać, że jeśli ma coś do powiedzenia, by zeznał pod przysięgą przed sądem niemieckim. Zamiast tego, odbywano z nim wywiady jak z jakimś człowiekiem, który może udzielić informacji, ale właściwie sam nie ponosi żadnej winy. Jest to niepoważne".
Przypomnę tu, że o odpowiedzialności bezpośredniej Schapera za zbrodnię w Jedwabnem pisał w zeszłym roku na łamach Rzeczpospolitej niemiecki historyk Thomas Urban.
W raporcie IPN stwierdzono (według Gazety Wyborczej z 10 lipca), że śledztwo umorzono, ponieważ: "W toku prowadzonego obecnie śledztwa nie zgromadzono wystarczających dowodów, które pozwoliłyby na zidentyfikowanie i postawienie zarzutów żyjącym sprawcom". Krytykowałem tego typu decyzję w wywiadzie udzielonym Robertowi Popielewiczowi z Naszego Dziennika (nr z 12 lipca pt. Ustalenie IPN to fuszerka. Stwierdzałem tam w kontekście Hermana Schapera, dowódcy grupy specjalnej gestapo z Ciechanowa: "Fakt, że główny podejrzany o kierownicze sprawstwo żyje, podważa wiarygodność stwierdzenia o umorzeniu śledztwa. (...) Oprócz Schapera przypuszczalnie żyją jeszcze również niektórzy inni członkowie jego jednostki specjalnej".

Afera w Jedwabnem to sprawa polityczna

Sprawę ustaleń IPN skomentował obok prof. Pogonowskiego w tym samym numerze Naszego Dziennika z 11 lipca historyk dr Andrzej Leszek Szcześniak. Uznał on, że: "Afera w Jedwabnem (...) to sprawa polityczna, ukartowana już od dłuższego czasu. Przede wszystkim z góry założona jest teza, że trzeba znaleźć miejsce, gdzie Polacy rzekomo mordowali Żydów. Jaki to miało cel? Pierwszy to przede wszystkim kompromitacja Polaków, poniżenie, wzbudzenie poczucia winy i uległości wobec różnych żądań. Drugi to rabunek 65 mld USD". (Przypomnę w tym kontekście, że na taką sumę ocenił roszczenia żydowskie wobec Polski, tytułem rekompensaty za mienie w Polsce - krytykujący te roszczenia naukowiec żydowskiego pochodzenia z USA - prof. Norman G. Finkelstein, autor książki Przedsiębiorstwo Holocaust. Profesor I. C. Pogonowski już kilka lat temu zwracał uwagę na to, że prawdziwym celem antypolskich oszczerstw Grossa jest dostarczenie "naukowej podbudowy" dla ogromnych materialnych roszczeń żydowskich pod adresem Polski).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Skandaliczna decyzja L. Kieresa

Reklama

W Głosie z 13 lipca pt. Zbrodnia nieukarana poseł Antoni Macierewicz pisze, że: "Decyzja prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - prof. Leona Kieresa o zamknięciu śledztwa w sprawie Jedwabnego jest nie mniej skandaliczna niż sposób prowadzenia tego śledztwa i dotychczasowe wypowiedzi prezesa na ten temat. (...) Odmawiając przeprowadzenia ekshumacji, prezes Kieres uniemożliwił ustalenie prawdy materialnej, ponosi za to odpowiedzialność moralną oraz - miejmy nadzieję - prawną ( ...) Sprawa Jedwabnego została uznana przez niego za najważniejszą i na niej skoncentrował wysiłki kierowanego przez siebie urzędu. Nie ma wątpliwości, że mord dokonany na Żydach w Jedwabnem był ohydną zbrodnią, którą należy zbadać. Ale też nie ulega wątpliwości, że w ubiegłych 60 latach dokonano w Polsce i na Polakach (...) nieporównanie straszliwszych zbrodni, które po dzień dzisiejszy są ukrywane i przemilczane. Do nich pan Kieres nie przykłada takiej wagi i to obciąża go nie mniej niż wszystkie krętactwa, jakich w sprawie Jedwabnego dokonał" .
We wspomnianym już moim wywiadzie dla Naszego Dziennika z 12 lipca pt. Ustalenia IPN to fuszerka stwierdziłem: "Za szczególnie źle świadczące o IPN i jego prezesie Leonie Kieresie uważam to, iż w IPN w ogromnie ślamazarny sposób prowadzi się śledztwa w sprawie okrutnych zbrodni popełnionych na Polakach, takich choćby jak wymordowanie 29 stycznia 1944 r. całej polskiej ludności wsi Koniuchy przez żydowskich partyzantów sowieckich. Tu dla dokładnego rozpoznania zbrodni nie trzeba nawet ekshumacji. Paru żydowskich autorów (Chaim Lazar i Isaac Kowalski) wysławiało bowiem wymordowanie mieszkańców polskiej wioski jako rozprawienie się z ´reakcjonistami´. Przypomnę, że wśród tych ´reakcjonistów´ były m.in. 1,5-roczna N. Molisówna i 4-letnia Marysia Tubinówna. Musiały chyba ´wyssać reakcyjność z mlekiem matki´, podobnie jak zamordowani wówczas 8-letni Zygmunt Bandalewicz i 9-letni Mieczysław Bandalewicz. Kongres Polonii Kanadyjskiej, który zwracał się parokrotnie do IPN i Leona Kierasa o dokładne zbadanie sprawy mordu w Koniuchach, na próżno nalegał na przyśpieszenie prac badawczych w tym względzie. A co ze śledztwem w sprawie wymordowania przez żydowskich partyzantów sowieckich 128 Polaków we wsi Naliboki 8 maja 1943 r.? A gdzie są dane o śledztwach przeciwko zbolszewizowanym Żydom, którzy mordowali Polaków na Kresach Wschodnich? Dlaczego IPN nie nagłaśnia tak licznych danych faktograficznych o wymordowaniu co najmniej 100-120 tys. Polaków przez szowinistów ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej? Dlaczego nie ma postępu w śledztwach w sprawie różnych powojennych stalinowskich katów żydowskich, od Heleny Wolińskiej do Stefana Michnika?" .
Zaniedbania w kwestii badań nad mordowaniem Polaków przez zbolszewizowanych Żydów w latach 1939-1941 i stalinowskich katów żydowskiego pochodzenia po wojnie są ogromne. Pisałem o tym szerzej w książeczkach: Kogo muszą przeprosić Żydzi i Zbrodnie UB, wydanych w zeszłym roku). Na tle tych zaniedbań i przemilczeń tym bardziej aroganckie wydają się żądania Światowego Kongresu Żydów, aby odsłonić inne "polskie zbrodnie" na Żydach. Przypomnę tu, że słynny katolicki intelektualista o. Józef M. Bocheński pisał w numerze 7-8 z 1986 r. paryskiej Kultury: "Jak wiadomo, władza leżała w dużej mierze w ich (Żydów - J.R.N.) rękach po zajęciu Polski przez wojska sowieckie - w szczególności pewni Żydzi kierowali policją bezpieczeństwa. Otóż, ta właśnie policja jest odpowiedzialna za mord bardzo wielu spośród najlepszych Polaków. Polacy mają, moim zdaniem, znacznie większe prawo mówić o pogromach przez Żydów niż Żydzi o pogromach polskich" .

Prowokacyjny pomysł

Niedawno wielkie oburzenie wywołał fakt, że nawet na stronach internetowych Centrum Wiesenthala podawano oszczercze stwierdzenia o "polskich obozach koncentracyjnych", "polskich obozach śmierci", w których mordowano Żydów. Po interwencji IPN określenia tego typu zmieniono na "nazistowskie obozy koncentracyjne w Polsce". Nie niemieckie, bo tu Żydzi wolą "oszczędzać wrażliwość" Niemców. Określenie "obozy nazistowskie w Polsce" będzie dalej wspierać różne nieporozumienia i zakłamania, bo na skutek ogromnie intensywnej propagandy antypolskiej bardzo wiele osób na Zachodzie, zwłaszcza w USA, Kanadzie i Australii mniema, że naziści byli Polakami (!). Na tym tle bardziej zdumiewa wysunięte przez Instytut Yad Vashem 10 lipca br. żądanie, aby zmienić napis na pomniku w Jedwabnem, tak aby wyraźnie napisano tam, że mordu dokonali Polacy (por. Napis na razie bez zmian, Życie z 12 lipca) . Odrzucił to żądanie prezes Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, a prof. Tomasz Strzembosz uznał je wręcz za nietakt " przed formalnym zakończeniem śledztwa, na drugi dzień po ogłoszeniu jego wstępnych wyników", przed wypowiedzeniem się w tej sprawie przez polskich historyków (por. Instytut Yad Vashem chce zmiany inskrypcji, Rzeczpospolita, 11 lipca).

Prof. Jerzy R. Nowak w Gdańsku

22 lipca br. (poniedziałek) po Mszy św. o godz. 18.30 w bazylice św. Brygidy w Gdańsku odbędzie się wykład prof. Jerzego Roberta Nowaka pt. Zagrożenia dla Polski i polskości oraz promocja opracowanej przez niego książki Ksiądz Jankowski na przekór kłamstwom.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kult Niepokalanego Serca Maryi

Niedziela Ogólnopolska 25/2004

[ TEMATY ]

Matka Boża

BOŻENA SZTAJNER/ NIEDZIELA

Do ogłoszenia przez Piusa IX 8 grudnia 1854 r. dogmatu o Niepokalanym Poczęciu przyczynił się niewątpliwie kult Serca Najświętszej Maryi Panny. Rozwijał się równolegle z kultem Najświętszego Serca Jezusa, a swymi początkami sięgał czasów średniowiecza. Już w XIV wieku pojawiły się obrazy i rzeźby przebitego siedmioma mieczami serca Bolesnej Matki Zbawiciela. W połowie XVII wieku św. Jan Eudes rozpowszechniał obrazy Matki Bożej, ukazującej - na podobieństwo Jezusa - swe Serce. Na „cudownym medaliku”, rozpowszechnianym po objawieniach, jakie w 1830 r. miała św. Katarzyna Laboure, pod monogramem „M” widnieją dwa serca: Jezusa i Maryi. Także założone w Paryżu w 1836 r. Bractwo Matki Bożej Zwycięskiej szerzyło cześć Serca Maryi. W XIX wieku powstały liczne zgromadzenia zakonne pod wezwaniem Serca Maryi lub Serc Jezusa i Maryi. Do zaistnienia kultu i nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi najbardziej przyczyniły się objawienia, jakie miały miejsce w 1917 r. w Portugalii. Kiedy 13 maja troje dzieci: Łucja (lat 10), jej brat cioteczny Franciszek (lat 9) i jego siostra Hiacynta (lat 8) pasły niedaleko od Fatimy owce, ujrzały w południe silny błysk jakby potężnej błyskawicy, który powtórzył się dwa razy. Zaniepokojone dzieci zaczęły zbierać się do domu, gdy ujrzały na dębie postać Matki Bożej i usłyszały Jej głos: „Nie bójcie się, przychodzę z nieba. Czy jesteście gotowe na cierpienia i pokutę, aby sprawiedliwości Bożej zadośćuczynić za grzechy, jakie Jego majestat obrażają? Czy jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?”. Matka Boża poleciła dzieciom, aby przychodziły na to miejsce 13. dnia każdego miesiąca. W trzecim objawieniu, 13 lipca, prosiła, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia św. wynagradzająca. Podczas tych objawień Matka Boża wielokrotnie sama nazwała swe serce „niepokalanym”. W piątym objawieniu, 13 września, poleciła dzieciom, aby często odmawiały Różaniec w intencji zakończenia wojny. Ostatnie zjawienie się Matki Bożej - 13 października oglądało ok. 70 tys. ludzi. Od samego rana padał deszcz. Nagle rozsunęły się chmury i ukazało się słońce. Z tłumu dały się słyszeć okrzyki przerażenia: bowiem słońce zaczęło zataczać koła po niebie i rzucać strumienie barwnych promieni... Objawienia fatimskie stawały się coraz bardziej sławne i wywoływały coraz żywsze zainteresowanie, m.in. ze względu na zapowiedziane w nich wydarzenia, a zwłaszcza na tzw. tajemnicę, która została przekazana wyłącznie do wiadomości papieża. Dziś znamy jej treść. Matka Boża zapowiadała nadejście jeszcze straszliwszych wojen niż ta, która się kończyła. Zapowiadała nowe prześladowanie Kościoła, zamach na papieża, rewolucję w Rosji. Prosiła, aby Jej Niepokalanemu Sercu poświęcić cały świat, a zwłaszcza Rosję. Krwawa bolszewicka rewolucja wybuchła, kiedy jeszcze trwały objawienia. Jej ofiarą stał się również Kościół w Meksyku (1925 r.) oraz w Hiszpanii (1936 r.). A mimo to ostatnie z fatimskich poleceń Maryi nie zostało szybko spełnione. Dopiero kiedy wybuchła II wojna światowa, przypomniano sobie „tajemnicę fatimską” i 13 października 1942 r., w 15-lecie objawień, papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Pius XII polecił, aby aktu poświęcenia dokonały poszczególne kraje. Pierwsza, z udziałem prezydenta państwa, uczyniła to Portugalia. 4 maja 1944 r. papież ustanowił dzień 22 sierpnia świętem Niepokalanego Serca Maryi. W Polsce zawierzenia naszego narodu Niepokalanemu Sercu Maryi dokonał dopiero po zakończeniu wojny - 8 września 1946 r. - Prymas Polski kard. August Hlond w obecności całego Episkopatu i około miliona pielgrzymów zgromadzonych na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Do tego zawierzenia nawiązał kard. Stefan Wyszyński, kiedy w latach 1956, 1966 i 1971 oddawał naród polski w macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła w ojczyźnie i na całym świecie. W następnych latach akty te były ponawiane. Kościół w Polsce zawierzał także Maryi Jan Paweł II za każdym swym pobytem na Jasnej Górze. Niby życzeniu Matki Bożej stało się zadość, ale trudno w akcie papieża Piusa XII dopatrzyć się wyraźnego zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi Rosji. Niebawem też czerwony smok rozciągnął panowanie nad wieloma krajami, a na jego krwiożerczą służbę oddało się wielu intelektualistów całego świata. Wydawało się, że wkrótce rzuci do swych stóp całą ludzkość. Wobec wciąż szalejącego bezbożnictwa wielu biskupów postulowało dokładne spełnienie prośby Fatimskiej Pani. W latach 1950-55 figura Matki Bożej Fatimskiej pielgrzymowała po wielu krajach. Wprawdzie na zakończenie Soboru Watykańskiego II (1964 r.) Paweł VI ogłosił Matkę Jezusa Matką Kościoła i posłał do Fatimy złotą różę, nie doszło jednak do postulowanego zawierzenia świata i Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Dopiero wydarzenia z 13 maja 1981 r. - zamach na Papieża na Placu św. Piotra - przypomniały fatimską przepowiednię. Ojciec Święty Jan Paweł II spełnia wreszcie prośbę Matki Najświętszej i 7 czerwca 1981 r. zawierza ponownie całą ludzką rodzinę i Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Na owoce tego zawierzenia nie trzeba było długo czekać. Jesteśmy zobowiązani dawać świadectwo faktom, które dokonały się na naszych oczach. Reforma liturgii w 1969 r. przeniosła święto Niepokalanego Serca Maryi na pierwszą sobotę po uroczystości Serca Pana Jezusa. W tym roku przypadnie ono 19 czerwca. Odprawiane zaś we wszystkie pierwsze soboty miesiąca nabożeństwa wynagradzające przypominają nam obowiązek podejmowania pokuty i zadośćuczynienia za grzechy współczesnego nam świata i za nasze grzechy.
CZYTAJ DALEJ

Marcin Przeciszewski złożył rezygnację z funkcji prezesa KAI

2025-06-27 14:45

[ TEMATY ]

KAI

rezygnacja

prezes

Marcin Przeciszewski

Karol Porwich/Niedziela

W związku z dzisiejszą publikacją portalu onet. pl ujawniającą fakt mojej rezygnacji z funkcji prezesa zarządu KAI, wyjaśniam głębiej motywy jakimi się kieruję.

Powodem mojej decyzji o złożeniu rezygnacji są działania Konferencji Episkopatu Polski, potwierdzone głosowaniem z 14 marca br. podczas 400. Zebrania plenarnego, a zmierzające do faktycznej likwidacji Katolickiej Agencji Informacyjnej, pomimo formalnego zachowania jej nazwy i logotypu. A ma się to dokonać drogą wcielenia Agencji do „Konsorcjum Mediów KEP”, później nazywanego „Grupą medialną KEP”, która - w świetle przygotowanego projektu umowy - ma mieć „struktury koordynacyjne”, które w istocie mają ubezwłasnowolnić zarząd KAI oraz możliwość jakiejkolwiek samodzielności dziennikarskiej w ramach agencji.
CZYTAJ DALEJ

Zabrzmiały po latach

2025-06-28 15:56

[ TEMATY ]

Zatonie

Organy Meinerta

Wybudzenie organów

Karolina Krasowska

Uroczystość odbyła się z udziałem pasterza diecezji bp. Tadeusza Lityńskiego, który przewodniczył uroczystej Mszy św. z obrzędem wybudzenia organów

Uroczystość odbyła się z udziałem pasterza diecezji bp. Tadeusza Lityńskiego, który przewodniczył uroczystej Mszy św. z obrzędem wybudzenia organów

W zatońskim kościele pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, po 14 latach, na nowo zabrzmiały najstarsze organy w województwie lubuskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję