Budząca kontrowersje budowa meczetu w Nazarecie, tuż obok Bazyliki Zwiastowania, spowodowała wielkie napięcie w stosunkach między chrześcijanami a pewnymi grupami muzułmanów i doprowadziła do znacznego pogorszenia się relacji Stolicy Apostolskiej z państwem Izrael, i w związku z tym wywarła bardzo negatywny wpływ na dialog chrześcijańsko-żydowski. 3 marca br. międzyministerialna komisja izraelska podjęła decyzję o definitywnym wstrzymaniu budowy meczetu. Mamy nadzieję, że postanowienie to nie zostanie odwołane, a konflikt - który mógł mieć bardzo poważne konsekwencje - zostanie zażegnany. Pod koniec lutego br., tzn. zanim władze izraelskie podjęły decyzję, przeprowadziłem rozmowę z bp. Giacinto-Boulosem Marcuzzo, wikariuszem łacińskiego patriarchy Jerozolimy w Izraelu, który rezyduje w mieście Zwiastowania i od początku śledził tę upokarzającą wszystkich chrześcijan sprawę.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Ekscelencjo, dlaczego zaczęto budowę meczetu tuż przy świętym miejscu chrześcijaństwa, jakim jest Bazylika Zwiastowania?
BP GIACINTO-BOULOS MARCUZZO: - Aby zrozumieć "aferę" dotyczącą meczetu w Nazarecie, należy cofnąć się kilka lat wstecz. Nazaret nigdy nie miał prawdziwego planu zabudowy miasta i dlatego, w ramach przygotowań do Roku Świętego 2000, władze postanowiły przebudować centrum, aby ułatwić ruch pielgrzymkowy, gdyż miasto żyje głównie z turystyki i pielgrzymek. W ramach przebudowy na terenie starej szkoły i jej dziedzińca tuż obok Bazyliki Zwiastowania miał powstać duży parking dla autokarów. Gdy tylko zburzono budynek szkolny i rozpoczęto prace budowlane, mała grupa muzułmanów - w większości byli to ludzie spoza Nazaretu - zażądała od władz pozwolenia na wybudowanie w tym miejscu meczetu. Istnienie memoriału niejakiego Szihab Ed-Dina, muzułmanina, stało się pretekstem do wysuwanych żądań. Poza tym muzułmanie ci twierdzili, że cały teren wokół pomnika stanowi muzułmańskie miejsce święte, tzw. waqf. Wkrótce jednak stało się jasne, że za tym wszystkim kryją się przesłanki polityczne: budowa meczetu przed bazyliką, atak na Kościół katolicki, na Papieża, Patriarchę i Franciszkanów, którzy są kustoszami bazylik, stały się głównymi tematami propagandy wyborczej wyżej wspomnianej grupy muzułmanów.
- Rodzi się pytanie: Czy muzułmanom z Nazaretu brakowało miejsc kultu i czy potrzebny był im meczet w tym właśnie miejscu?
- W Nazarecie jest 16 meczetów! To najlepszy dowód, że żądanie wzniesienia wielkiego meczetu przed bazyliką nie wynikało z braku miejsc kultu i że nie jest to sprawa o podłożu religijnym. Cała sprawa była jedynie polityczną prowokacją, za którą kryją się także interesy.
- Jak układały się stosunki między chrześcijanami a muzułmanami w Nazarecie przed "aferą" dotyczącą meczetu?
- Stosunki te były bardzo dobre, powiedziałbym nawet
- wzorowe: chrześcijanie pomagali muzułmanom budować meczety, ci
z kolei pomagali nam w budowie kościołów. Przez wieki dwie wspólnoty
religijne żyły i pracowały razem, i w ten sposób wytworzył się klimat
tolerancji i harmonii.
Chciałbym jednak powrócić do sprawy wyborów, kiedy to
mieszkańcy Nazaretu wybrali nową Radę Miejską i burmistrza. Burmistrzem
został chrześcijanin, ale w Radzie Miejskiej przeważali muzułmanie,
którzy postawili sobie za cel wybudowanie nowego meczetu. Napięcie
między dwoma wspólnotami wzrastało coraz bardziej, aż osiągnęło szczyt
podczas świąt Wielkanocnych w 1999 r. Chrześcijanie stali się wówczas
ofiarą agresji ze strony muzułmanów. W wyniku zamieszek 64 chrześcijan
zostało rannych, niektórzy bardzo ciężko, splądrowano i spalono 30
zakładów rzemieślniczych należących do chrześcijan, spalono także
25 samochodów. Chrześcijanie byli także ofiarami ciągłych prowokacji
i agresji werbalnych. Wydarzenia te zagrażały dalszemu pokojowemu
współżyciu obu wspólnot. Ludzie zastanawiali się, co robią władze,
które powinny dbać o bezpieczeństwo mniejszości religijnych i miejsc
świętych.
- Nazaret jest miastem izraelskim. Dlaczego fundamentalistom muzułmańskim udało się uzyskać od władz izraelskich pozwolenie na budowę tego kontrowersyjnego meczetu? Komu w Izraelu zależało na tym, by wejść w układy z najbardziej radykalnymi ugrupowaniami muzułmańskimi?
- Chciałbym wyjaśnić, że ci, którzy wystąpili z inicjatywą
budowy meczetu, to nie fanatycy ani fundamentaliści religijni, lecz
ludzie, którzy wcześniej utrzymywali przyjacielskie stosunki z władzami
izraelskimi. Z czasem wokół nich uformowało się stronnictwo, do którego
weszli również fundamentaliści i członkowie partii islamskiej działającej
w Izraelu. Wszyscy zadawali sobie pytanie: W jaki sposób ludziom
tym udało się otrzymać pozwolenie na budowę meczetu? Odpowiedź jest
prosta: Cała sprawa meczetu miała podłoże polityczne, a uczucia religijne
wykorzystano w rozgrywkach politycznych. W 1999 r. obecny prezydent
państwa Izrael, a wówczas minister turystyki, zajmujący się jednocześnie
mniejszością arabską, dał pozwolenie na budowę na bardzo ograniczonej
przestrzeni małego budynku, przeznaczonego dla potrzeb kultu (postawił
jedynie warunek, że budowa ma rozpocząć się po Roku Świętym i po
wizycie Jana Pawła II). W tym samym czasie w Izraelu rozpoczęły się
przygotowania do wyborów politycznych i sprawa meczetu znowu stała
się przedmiotem politycznych przetargów. W październiku 1999 r. minister
Ben Ami, popierany przez 4 innych ministrów, pozwolił na wzniesienie
meczetu na o wiele większym obszarze, a ponadto władze przyznały
państwowe fundusze na budowę. Decyzja ta wywołała falę protestów
chrześcijan na całym świecie. Również my, pasterze Ziemi Świętej,
zareagowaliśmy energicznie: wydaliśmy list protestacyjny i na dwa
dni zamknęliśmy wszystkie miejsca święte.
11 listopada 2001 r. o północy robotnicy rozpoczęli wykop
pod fundamenty meczetu, mimo że nie mieli wszystkich koniecznych
pozwoleń technicznych i admini-stracyjnych. Poza tym prowadzono prace
ziemne, nie zważając na archeologiczne znaczenie tego miejsca.
- Jaka jest obecnie sytuacja w Nazarecie?
- Prace ziemne prowadzono aż do połowy stycznia,
kiedy to rząd izraelski, zaniepokojony reakcjami w świecie chrześcijańskim
i falą terroryzmu, podjął decyzję wstrzymania prac. Specjalna komisja,
której przewodniczy minister Natan Szarański, ma zadecydować, czy
wstrzymać definitywnie budowę i czy istnieją jakieś alternatywne
rozwiązania. Mam nadzieję, że komisja podejmie jak najszybciej ostateczną
decyzję, dla dobra miasta i jego mieszkańców.
Chciałbym wyjaśnić także, że zarówno władze Autonomii
Palestyńskiej, jak i wielu państw muzułmańskich są przeciwne budowie
meczetu - zrozumiały one, że chodzi o zwykłą prowokację i wykorzystywanie
religii do politycznych rozgrywek. Również wielu Żydów zaskoczyły
niezrozumiałe decyzje niektórych ministrów izraelskich.
- O. David Jaeger, radca prawny Kustodii Ziemi Świętej, bardzo krytycznie wyrażał się o decyzjach władz izraelskich w sprawie meczetu w Nazarecie. Uznał on, że "afera" dotycząca meczetu może zniweczyć dotychczasowe osiągnięcia w dialogu żydowsko-chrześcijańskim oraz że jest dowodem, iż władze izraelskie nie potrafią być gwarantem " status quo" miejsc świętych. Czy podziela Ksiądz Biskup obawy o. Jaegera?
- Jeżeli byłaby kontynuowana budowa meczetu, oznaczałoby to, że nam, mniejszości chrześcijańskiej, Izrael nic nie gwarantuje i że jesteśmy ofiarami rozgrywek politycznych. Świadczyłoby to również, że zagrożone są chrześcijańskie miejsca święte. Państwo Izrael w 1948 r. zobowiązało się zagwarantować status quo miejsc świętych. W Porozumieniu Podstawowym zawartym między Stolicą Apostolską a Państwem Izrael w 1993 r. władze izraelskie zobowiązały się ułatwiać ruch pielgrzymkowy i wspierać dialog międzyreligijny. Tymczasem sprawa meczetu stwarza napięcia między grupami religijnymi i może stanowić dla nas zagrożenie.
- Przez wiele lat środowiska żydowskie na całym świecie wywierały olbrzymi nacisk na Papieża i na Kościół w Polsce, by zmusić władze kościelne do przeniesienia Karmelu położonego w sąsiedztwie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, podkreślając wyjątkowe znaczenie tego miejsca dla Żydów. Dlaczego dziś Żydzi nie chcą zrozumieć, jak wyjątkowym miastem jest Nazaret - miasto Zwiastowania, gdzie "Słowo stało się ciałem"?
- Wydaje mi się, że nie można porównywać miejsca ludobójstwa Żydów z miejscem Zwiastowania - są to dwie różne rzeczywistości. Tym niemniej możemy dyskutować na temat wzajemnego poszanowania: tak jak Kościół okazał się wrażliwy na żądania Żydów w sprawie Karmelu w Oświęcimiu, tak też i Żydzi powinni respektować nasze uczucia religijne. Zależy nam bardzo na tym, aby mieszkańcy miasta Świętej Rodziny żyli w harmonii i wzajemnym zrozumieniu.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu