Reklama

Wiadomości

5 pytań do... Wojciecha Konończuka

Czy Białoruś jest niepodległa, czy Łukaszenka utrzyma władzę, w co gra Rosja, czy społeczeństwo białoruskie zmobilizuje się do walki o wolność i czy Polska ma scenariusz pomocy białorusinom, o tym w kolejnym wydaniu z cyklu 5 pytań do… Wojciecha Konończuka, zastępcy dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.

[ TEMATY ]

5 pytań do...

Fot.OSW

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Grzybowski: Panie Dyrektorze, co powinniśmy wiedzieć o Białorusi, aby zrozumieć nie tylko to, co się tam aktualnie dzieje, ale też samo zachowanie, zarówno władz, jak i Białorusinów?

Reklama

Wojciech Konończuk: Po pierwsze, że Białorusini są narodem pod wieloma względami mniej dojrzałym, jeśli chodzi o procesy narodotwórcze, czy rozwój tożsamości narodowej, niż sąsiednia Ukraina. Trzeba pamiętać, że Białoruś była jedną z najbardziej „zsowietyzowanych” republik radzieckich. Odzyskanie niepodległości w 1991 r. było swoistą niespodzianką dla tego społeczeństwa. Minęło jednak 30 lat i dojrzały już prawie dwa pokolenia. W społeczeństwie białoruskim zachodzą szybkie zmiany i rozwija się proces rozwoju tożsamości narodowej, co z dużą siłą ujawniło się po wyborach prezydenckich z sierpnia ubiegłego roku. Okazało się, że białoruskie społeczeństwo jest pod wieloma względami bardziej dojrzałe, niż się wielu wydawało, że jest zmęczone 26 latami rządów Łukaszenki i oczekuje zmian. Okazało się również, że Białorusini odwołują się – co z polskiego punktu widzenia jest bardzo pozytywne – do symboli historycznych takich, jak herb Pogoń Wielkiego Księstwa Litewskiego czy flaga biało-czerwono-biała. Reżim próbuje gwałtownie powstrzymać zachodzące zmiany, odwołując się do represji. Trwa konfrontacja między żądającym zmian społeczeństwem z jednej strony, a autorytarnymi władzami z drugiej. Anachroniczne reżim próbuje bronić status quo, a zarazem nie jest w stanie odpowiedzieć na potrzebę zmian, jaka dojrzała w społeczeństwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PG: Białoruś jest państwem z dawnego bloku wschodniego, które pomimo ogłoszenia formalnej niepodległości nigdy nie odcięło pępowiny od Kremla. Dlaczego?

WK: Po odzyskaniu niepodległości przez Białoruś zaczęły się ostrożne procesy usamodzielniania się od Rosji, ale bardzo szybko się zakończyły. Już w 1994 r. władzę objął Aleksander Łukaszenka, którego jednym z głównych celów było odbudowanie relacji z Rosją. Więzy gospodarcze zresztą nigdy nie zostały przerwane, zawsze były bardzo silne, silniejsze niż w innych republikach.

Jeszcze za Jelcyn rozpoczął się proces integracji białorusko-rosyjskiej. Szybko okazało się, że Łukaszenka jest zainteresowany głównie tym, aby utrzymywać rosyjskie subsydia, ale niekoniecznie tym, aby stworzyć z Rosją realnie funkcjonujące wspólne państwo . Dlatego też Mińsk sprzeciwiał się głębszej integracji, w tym stworzeniu wspólnych instytucji, gdyż wiązałoby się to z ograniczeniem jego władzy.

O ile na Ukrainie bardzo rozwinęła się budowa tożsamości, rozwoju języka, to a na Białorusi obserwowany był proces odwrotny. Przestrzeń dla języka i kultury białoruskiej się zmniejszała, cały czas widoczna była systemowa rusyfikacja, także na poziomie edukacji szkolnej. Dla Łukaszenki – co korzystne dla Rosji – sprawy nigdy nie były istotne.

Reklama

W rezultacie, Białoruś jest powiązana z Rosją wieloma więzami: gospodarczymi, finansowymi, kulturalnymi, bardzo silne są wpływy rosyjskich mediów, bliskie związki między elitami politycznymi obu krajów, zaś Cerkiew białoruska jest podległa Cerkwi rosyjskiej. Wreszcie w sferze wojskowej trudno jest wręcz mówić o suwerenności białoruskiej. Zerwanie tych rozlicznych związków z Rosją będzie bardzo trudne i długotrwałe. .

PG: Obserwowaliśmy przez lata pewien „flirt” Łukaszenki z zachodem. Czy to była tylko gra?

WK: Po 2014 r. doszło do próby naprawy relacji Białorusi z Zachodem. Obie strony: Mińsk i Zachód były zainteresowane doprowadzeniem do pewnej odbudowy relacji. Zachód docenił, że Białoruś nie uznała aneksji Krymu, i że - mimo bliskiego sojuszu z Rosją - nie we wszystkich sprawach idzie Moskwie na rękę. Doszło do „mini-resetu”, którego głównym zadaniem było udrożnienie kanałów dyplomatycznych, odbyło się kilka wizyt na wyższym szczeblu, także między Mińskiem a Warszawą Dla Białorusi szczególnie ważna była ubiegłoroczna wizyta sekretarza stanu USA Mike Pompeo, czemu towarzyszyły dostawy amerykańskiej ropy dla Białorusi przez porty litewskie. Akurat wtedy trwał kolejny spór energetyczny między Mińskiem a Moskwą. Pamiętajmy jednak, że Łukaszenka nigdy nie prowadził polityki wielowektorowej, bo takich możliwości nie miał. Białoruska polityka zagraniczna była i pozostaje uzależniona od Rosji. . Zaś po sierpniu 2020 r. jest to widoczne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

PG: No właśnie, co się stało po wyborach prezydenckich, że na takie działania Łukaszenka się zdecydował?

Reklama

WK: Celem numer jeden Łukaszenki jest utrzymanie władzy za wszelką cenę, , za cenę spacyfikowania własnego społeczeństwa, czy tym bardziej kryzysu w relacjach z Zachodem. Reżim robi to bez mrugnięcia okiem. Łukaszenka jest człowiek owładnięty manią władzy. Jeszcze raz to podkreślę - Łukaszenka jest człowiekiem, który nie wyobraża sobie siebie w innym miejscu, niż fotel prezydenta Białorusi, niezależnie ile musi za to zapłacić na arenie zewnętrznej i wewnętrznej. Głównym wygranym obecnej sytuacji jest Rosja, której kontrola nad Białorusią zdecydowanie wzrosła i pewnie będzie rosła nadal. Zarazem bez wsparcia Kremla zachowanie przez reżim białoruski władzy byłoby niezwykle trudne, może niemożliwe.

PG: Jakie dalsze scenariusze rozwoju sytuacji Pan przewiduje i jaka powinna być nasza reakcja?

WK: To, czego należy spodziewać się w najbliższych tygodniach i miesiącach, to kontynuacja represji, choć już teraz są one na skalę bezprecedensową. Będziemy obserwować kolejne uderzenia w pozostałości niezależnej aktywności obywatelskiej i społecznej. Przygotowana jest nowa ustawa o mediach, która nałoży na nie jeszcze większy kaganiec. Obserwujemy uderzenie w Związek Polaków na Białorusi i inne polskie organizacje. Pytaniem otwartym jest, w jakimś stopniu będzie możliwy powrót do fali protestów ulicznych, które miały miejsce do późnej jesieni ubiegłego roku. Będzie to trudne, bo trwa kontrrewolucja prowadzona przez reżim. Sądy białoruskie masowo wydają wyroki skazujące, na wielką skalę łamane są prawa człowieka. Reakcja Europy na to, co tam się dzieje jest zdecydowanie zbyt słaba.

Zarazem trzeba patrzeć realistycznie - nie jesteśmy w stanie załatwić sprawy za Białorusinów. Ani Warszawa, ani Berlin, ani Bruksela, czy Waszyngton nie zmienią władzy w Mińsku. Możemy i powinniśmy wspierać białoruskie społeczeństwo obywatelskie, niezależne media bardziej konsekwentnie i na większą skalę niż dotychczas. W ostatnich latach Polska była zresztą największym donorem wspierającym społeczeństwo białoruskie. Pomoc Unii Europejskiej po sierpniu ubiegłego roku była mniejsza, niż pomoc ze strony Warszawy. Myślę tu zarówno o wsparciu dla niezależnych mediów, organizacji społecznych, wyrzucanych z uczelni studentów, programach rehabilitacyjnych dla osób pobitych,

Dobrych relacji z reżimem nigdy nie mieliśmy i mieć nie będziemy, natomiast naszym celem jest to, aby niezmiennie pokazywać społeczeństwu białoruskiemu, że jesteśmy przyjaznym krajem i wspieramy ich walkę z reżimem. W ramach ograniczonych możliwości, które mamy należy utwierdzać pozytywny wizerunek Polski w oczach Białorusinów i pokazywać, że - w odróżnieniu od Rosji - nie czyhamy na białoruską suwerenność, ale chcemy graniczyć z niezależnym państwem, świadomym swojej historii, tożsamości narodowej i kulturowej. Kiedyś takie podejście zaprocentuje. Łukaszenka nie będzie rządził wiecznie. Wreszcie, trzeba wzbudzać zainteresowanie Białorusią na Zachodzie i mobilizować Unię Europejską do bardziej odważnej odpowiedzi na sytuację w tym kraju.

2021-04-09 15:40

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

5 pytań do… Marcina Niewaldy, redaktora naczelnego portalu Genealogia Polaków

[ TEMATY ]

5 pytań do...

Youtube/TV Reoublika

Piotr Grzybowski: Na ile dziś jest żywa pamięć i wiedza o Powstaniu Styczniowym? Marcin Niewalda: Przede wszystkim ta wiedza w ostatnim czasie stała się bardzo modna i bardzo się rozwija. Choć to cały czas jest bardzo mało w porównaniu z innymi wydarzeniami i tym, jak np. żywa jest pamięć o II Wojnie Światowej, to i tak zauważalny jest duży wzrost, szczególnie po 150 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Widać to np. po cenach walorów powstańczych na aukcjach internetowych. Jeszcze 10 lat temu kiedy kupowało się zdjęcie powstańca, było ono niewiele więcej warte niż czyjekolwiek zwykłe zdjęcie, natomiast teraz są to kilkudziesięciokrotne różnice, nie mówiąc już o jakiś artefaktach. To pokazuje jak bardzo Powstanie zaczyna funkcjonować w świadomości. Natomiast czy żywa jest pamięć? Jest to o tyle ciekawe, że zaczyna być elementem świadomości: jeśli ktoś już usłyszy, że jego przodek był w Powstaniu Styczniowym, to już czuje to jako punkt honoru. My, w ramach katalogu powstańców styczniowych (otwartego katalogu, który prowadzimy, gdzie z całego świata nadsyłają informacje), kontaktujemy się z potomkami powstańców albo z ludźmi zafascynowanymi powstaniem na ich lokalnym terenie. Z jednej strony widzę zainteresowanie tym, co się wydarzyło w danym miejscu, w danej wiosce, miasteczku. Jak wiemy, że tu się wydarzyła bitwa, ci lokalni społecznicy się tym bardzo interesują. Nawet jeśli był to tylko jakiś atak powstańczy, jakaś akcja, za tym często idą grupy rekonstrukcyjne, grupy poszukujące różnych pamiątek. Z drugiej strony są osoby, które rzeczywiście mają konkretnych przodków i wtedy to zainteresowanie związane z udziałem w powstaniu wiąże się z każdym jego elementem. Dla nich ważny jest sam fakt uczestniczenia w Powstaniu Styczniowym, niekoniecznie jedynie z bronią w ręku, bo przecież było bardzo dużo kobiet, które pomagały powstańcom, tych którzy produkowali broń, zapewniali aprowizację. Jeśli zatem ktoś uczestniczył w tym wspólnym zrywie, to jest to świadomość wspólnoty walczącej o ojczyznę, która jest bardzo cenna. To jest nie tylko patriotyzm, ale poczucie pewnej grupy, pewnej współzależności od kogoś, wzajemnej pomocy. Szczególnie w sytuacji zaborów, kiedy naprawdę było ciężko, kiedy była bieda, wyzysk, kiedy mordowano, kiedy parcelowano - taka solidarność międzyludzka była kluczowa i dużo ludzi to docenia.
CZYTAJ DALEJ

Nie wolno mylić skutków aborcji z medycyną

2025-06-12 13:26

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

W związku z medialnymi wypowiedziami zrównującymi skutki aborcji z działaniami na rzecz ratowania życia kobiet w ciąży, Fundacja Pro-Prawo do Życia przypomina, że aborcja to celowe i intencjonalne zamordowanie dziecka w łonie matki, które nie ma absolutnie nic wspólnego z działaniami medycznymi. Sugerowanie rzekomych podobieństw skutków między morderstwem a ratowaniem czyjegoś życia wprowadza w błąd opinię publiczną i może prowadzić do tragedii.

Fundacja Pro-Prawo do Życia odwołuje się do komunikatu Zarządu Polskiej Prowincji Salwatorianów związanego z działalnością medialną ks. Rafała Główczyńskiego, znanego w internecie jako "Ksiądz z osiedla". Kapłan został upomniany przez przełożonych zakonnych aby: "w swoich wypowiedziach, zwłaszcza tych dotyczących złożonych zagadnień moralnych, wyrażał się z klarownością i precyzją, której niestety brakowało niektórym jego wypowiedziom."
CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowe spotkanie księży emerytów w Jodłówce

2025-06-13 09:15

ks. Bartosz Rajnowski

Księża emeryci na pamiątkowym zdjęciu

Księża emeryci na pamiątkowym zdjęciu

– Módlmy się. Rozważajmy Słowo i dla siebie, i dla tych, którym głosimy – powiedział bp Edward Białogłowski podczas Jubileuszowego Spotkania Księży Seniorów i Rezydentów w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Jodłówce.

W homilii emerytowany biskup pomocniczy diecezji rzeszowskiej przypominał, że święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana jest jednym z najmłodszych w Kościele, wprowadzonym w 2012 roku na stałe do kalendarza liturgicznego przez papieża Benedykta XVI, ale sam tytuł Zbawiciela nie jest czymś nowym. – Od dawna celebrowana była Msza święta ku czci Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, a także modlitwy zanoszone do Najwyższego Kapłana za kapłanów. Przecież każdy kapłan, zarówno biskup, tak i prezbiter, czy diakon, według stopnia włączenia w tajemnicę kapłaństwa, nie ma swojego kapłaństwa, tylko Chrystusowe kapłaństwo – podkreślał hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję