Reklama

Jak do nich trafić

Niedziela Ogólnopolska 52/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Młodzi czekają na pomoc!

Z różnych ust padają twarde słowa, że młodzież dzisiejsza jest zła, że z tą młodzieżą już nie da się nic zrobić. Młodzi nie chodzą do Kościoła, boimy się ich na ulicy, dziewczyny za pan brat z chłopakami piją piwo, biorą narkotyki. Młodzież żyje rozpustnie. Temu pokoleniu już nie można pomóc.

Czy na pewno?

Młodzi są jak łąka wczesną wiosną. Po zimie może być na niej mnóstwo brudu, rozkładających się resztek. Ale w wiośnie jest taka siła, że wszystko przezwycięży. Zieleń trawy pokonuje zimową szarość, a kwiaty wyrastają nawet na butwiejących resztkach. W młodości jest ogromna moc przemiany.

To prawda, że młody człowiek nie wie dzisiaj, czego tak naprawdę chce. Dlatego trudno mu pomóc. Pomimo tej trudności spróbujmy jednak szukać sposobów ewangelizacji młodzieży.

Reklama

Zanim spróbujemy wskazać kierunki wysiłków duszpasterskich Kościoła, najpierw kilka refleksji.
Pierwsza refleksja: w Polsce przez wiele lat wiara była wartością narodową, kulturową. Była wartością dziedziczną, przekazywaną w domu, w narodzie jako coś oczywistego, jako społeczna wartość. Był to pewien zwyczaj chrześcijański.
Diagnozy socjologiczne mówią o zmianach religijności, nie mówią o upadku religijności w przyszłej Polsce. Zmiany te polegają na przejściu od religijności dziedziczenia do religijności przeżywanej. Religijność staje się bardziej doświadczeniem osobistym niż wartością tradycyjną. Oznacza to, że jeśli ktoś urodził się w rodzinie wierzącej, to wiara nie zawsze zostaje mu przekazana automatycznie. Dziś człowiek sam bardziej świadomie chce decydować, wybierać. Jest to przejście od religijności dziedziczenia do wartości osobistej. Krótko mówiąc - nie przewiduje się jakiegoś gwałtownego odwrotu od religii, lecz przewiduje się, że wiara nie tylko będzie przekazywana - jak do tej pory - przez tradycję, ale bardziej przez osobisty wybór. Świadoma, osobista decyzja - to kierunek przyszłości ludzi wierzących.
Druga refleksja: istnieje w nas pewien lęk przed sekularyzmem. Natomiast religioznawcy prorokują wręcz nawrót do elementu religijnego, ale chodzi tu o religijność dziką, pogańską, którą trzeba nam ewangelizować. Człowiek przyszłości zawsze będzie szukał odniesienia do Boga, będzie potrzebował duchowości. Jeśli Kościół nie znajdzie drogi do owego człowieka i nie pomoże mu odnaleźć Jezusa Chrystusa, to swoje poszukiwania będzie on realizował poza Kościołem. Widać to na Zachodzie: Kościół traci na znaczeniu, a religia zyskuje nowe oblicza. Tu rodzi się pierwsze zadanie dla Kościoła, dla nas:

Szukanie nowych form duszpasterstwa prowadzących do Chrystusa

Reklama

Na uroczystość św. Andrzeja Boboli organizowana jest w Warszawie procesja ku czci patrona tej metropolii. Idą kanonicy, prałaci, delegacje parafii niosą feretrony i chorągwie. Lud śpiewa: Święty Andrzeju, patronie nasz... i tak idziemy na Nowe Miasto.
W majowe ciepłe popołudnie właściciele kawiarni wystawiają stoliki na zewnątrz. Młodzież, siedząc przy stolikach, pije piwo, je lody i patrzy na dość liczną grupę modlących się w procesji.
Modli się Kościół tradycyjny, sprawdzony, Polonia semper fidelis... A młode pokolenie, młody Kościół siedzi w kawiarni i patrzy ze zdziwieniem, pytając: "Dlaczego oni tak chodzą?"
Wyczuwa się duże napięcie istniejące między ową procesją a młodą klientelą okolicznych barów. Ci pierwsi patrzą na drugich ze zgorszeniem, ci drudzy odwzajemniają się mieszaniną zdziwienia i litości.
Po procesji wróciłem do domu, ale to napięcie nie dawało mi spokoju. Myślałem sobie - przecież w sierpniu tysiące młodych ludzi wyrusza na pielgrzymie szlaki do Częstochowy. Dlaczego nie szli oni dzisiaj z nami?
Zacząłem analizować wyniki swoich badań dotyczących młodzieży.
Współczesna młodzież ceni sobie w życiu najbardziej wolność, sprawiedliwość, miłość i uczciwość. To wszystko znajduje się przecież w Ewangelii. Te tęsknoty młodzieży to pragnienia rodem z Ewangelii. Dlaczego oni nie poszli dziś z nami w procesji?
Nie poszli, bo ta forma bycia, manifestacji Kościoła jest im obca i trudna do zaakceptowania. Odrzucając jednak owe formy, nie odrzucają tym samym Ewangelii. Trzeba więc szukać innych sposobów wyrażania się Kościoła - takich, w których młody Kościół będzie się czuł "jak u siebie".
Świat nabrał ogromnego przyśpieszenia. Wydaje się, że Matka-Kościół jakby nie nadążała za swoimi dziećmi.
Trzeba szukać odpowiednich form wyrażania się młodego Kościoła, a nie trzymać się tylko tych sprawdzonych. Oby uparta obrona form nie przysłoniła istoty, źródła, po prostu - życia.
Nikt nie ma prawa proklamować ostatecznego końca poszukiwań sposobu, w jaki ma się wyrażać rzeczywistość Kościoła. A ten, który miałby do tego prawo - Jan Paweł II - od 1981 r. woła o nową ewangelizację, co więcej - sam ją przeprowadza z młodzieżą. Po ostatnim spotkaniu młodzieży z Ojcem Świętym na Tor Vergata jeden z publicystów powiedział: " Papież-Włoch nigdy by tak laską nie machał".
Być może, ale dodajmy, że żaden z papieży tak z młodzieżą nie rozmawiał, tak się z nią nie porozumiewał i nie gromadził tylu milionów dla Chrystusa.
Dlaczego tak się dzieje? Bo pomiędzy Janem Pawłem II a młodzieżą jest autentyczny kontakt. Papież rozmawia z dwoma milionami młodych ludzi - i jest w tym bezpośredniość, autentyczny dialog, personalny kontakt, czyli właśnie nowa forma przeżywania i wyrażania się młodego Kościoła.
Chrześcijaństwo ukazuje się w ten sposób nie tylko jako doktryna, ale jako życie - fascynujące życie. A zatem - trzeba szukać form, które prowadzą do życia, życia w Kościele i życia Kościołem. Jak ich szukać? Wydaje się, że w tym celu trzeba nabyć odwagi pytania - nawet młodzieży.
W pamiętnym sierpniu 1980 r. podczas strajku w Stoczni Gdańskiej wśród dyskutowanych żądań "Solidarności" była sprawa Mszy św. radiowej. Wtedy wicepremier Jagielski odpowiedział Lechowi Wałęsie: " Wie Pan, sprawa Mszy św. to sprawa Kościoła. Trzeba zapytać Kościół o to, czy sobie tego życzy". "Dobrze - odpowiedział Wałęsa - proszę zaczekać." Wyszedł do ludzi zebranych przed bramą Stoczni i strajkujących stoczniowców i zapytał: "Czy chcecie radiowej Mszy św. w niedziele?". "Tak - wołali wszyscy. - Chcemy". Lech Wałęsa wrócił do sali i powiedział: "Kościół się wypowiedział - słyszał Pan? Chcą!".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czego chce dziś młody Kościół?

Czy ktoś o to pyta? Trzeba pytać, bo Duch Święty tchnie, kędy chce.
Nie chodzi o to, by dogadzać młodzieży, dostosowywać Ewangelię do ludzkich zachcianek. Wiara, którą głosimy, jest ciągle ta sama, ale forma, sposób jej przekazywania ulega zmianie. Szukanie tych nowych form przekazu jest zaś zadaniem, przed którym Kościół nigdy się nie uchylał. Zmierzył się z nim św. Paweł, gdy zastanawiał się, jak przemówić do Ateńczyków; zmierzył się z nim ks. Ignacy Kłopotowski, zakładając Zgromadzenie Sióstr Loretanek po to, by prasie brukowej przeciwstawić prasę katolicką. Z tym zadaniem zmierzyć się musi każdy duszpasterz. Bo Dobry Pasterz szuka sposobu dotarcia do tych, których kocha. Już nie wystarczy prowadzić duszpasterstwo zachowawcze - szukanie nowych form to ofensywa duszpasterstwa.

Nowy styl ewangelizacyjny

Przez wiele lat w duszpasterskiej posłudze dominował model ewangelizacji jako monologu. Struktura tego modelu ewangelizacji jest jednokierunkowa: Kościół poucza świat, który jest zły. Monolog winien być zastąpiony, a może lepiej dopełniony modelem inkulturacyjnym. W modelu tym stosuje się metodę dialogu.
Zgodnie z zasadą dialogu, Kościół ewangelizując uczy i jednocześnie uczy się. Mówi i zarazem wsłuchuje się w głos świata, w vox temporis jako vox Dei, rozpoznaje znaki czasu i interpretuje je w świetle Ewangelii.
Prawie 30% młodych ludzi stwierdza, że "jedno jest pewne: dzisiaj nie może być to nauczanie, w którym osoby głoszące Dobrą Nowinę będą stwierdzały, że tylko one mają rację i trzeba wierzyć w to, co głoszą. Bóg wzywa do wiary, ale nie chce jej nikomu narzucać. Do człowieka należy wybór. Dlatego trzeba z nami rozmawiać, a nie krzyczeć, żebyśmy mogli zrozumieć to, co mamy wybrać" - uczennica II klasy liceum.
"Księża traktują nas czasami, jakbyśmy byli dziećmi" - pisze uczeń III klasy technikum. - "Uważają, że wiedzą wszystko, więc nam każą tylko wierzyć w to, co mówią. Ten sposób mówienia o Bogu jest dziś nie do przyjęcia. Trzeba z nami rozmawiać o Bogu, ponieważ mamy pytania i wątpliwości".
Otwarcie na świat jest postawą ewangeliczną, a dialog cnotą chrześcijańską - przypomniał Paweł VI w encyklice Ecclesiam suam.
Znane są w Polsce tzw. uniwersytety ludowe, organizowane w celu edukowania różnych środowisk, a szczególnie rolników. Jeszcze niesie się echem papieskie wezwanie do organizowania "laboratoriów wiary". A czemu nie można w parafii bądź dekanacie raz w miesiącu czy tygodniu organizować dyskusji, wykładów na tematy religijne - szczególnie te trudne do przyjęcia albo dyskusyjne... Parafialny instytut myśli chrześcijańskiej - instytut wiary - jak stosować Ewangelię w życiu...
W metodzie pracy nie chodziłoby o to, aby występować z gotowymi receptami na szczęście, ale by usłyszeć najpierw ludzkie potrzeby, a dopiero potem pomóc w ich zaspokajaniu. My, którzy odnaleźliśmy drogę do Pana Boga, tym innym chcemy z góry narzucić to, cośmy sami odkryli.
Nie indoktrynacja, ale inkulturacja wiary.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Znaki ciała i krwi Chrystusa w Polsce i na świecie

2025-06-18 19:56

[ TEMATY ]

Boże Ciało

cud Eucharystyczny

Karol Porwich/Niedziela

Na całym świecie doszło do około 130 cudów eucharystycznych, z czego w Polsce wydarzyło się osiem, w tym najsłynniejsze w naszym kraju przeistoczenia w Sokółce i Legnicy. Dziś Kościół katolicki obchodzi Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwaną „Bożym Ciałem” na pamiątkę ustanowienia sakramentu Eucharystii przez Jezusa Chrystusa i ku czci Jego obecności w Najświętszym Sakramencie.

Zgodnie z dogmatem Kościoła katolickiego spisanym podczas soboru laterańskiego IV w 1215 r. Jezus Chrystus jest obecny w Eucharystii realnie pod postacią chleba i wina przez przeistoczenie, które oznacza przemianę substancji podczas Eucharystii: hostii i wina w ciało i krew Chrystusa. Jezus powiedział: „To jest ciało moje [...] to jest moja krew przymierza”. Zgodnie z Jego prośbą, wyrażoną w słowach: „To czyńcie na Moją pamiątkę” bezkrwawa ofiara dokonuje się podczas każdej Mszy Świętej.
CZYTAJ DALEJ

Boże Ciało i wianki

Niedziela łowicka 21/2005

www.swietarodzina.pila.pl

Boże Ciało, zwane od czasów Soboru Watykańskiego II Uroczystością Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, jest liturgicznym świętem wdzięczności za dar wiecznej obecności Jezusa na ziemi. Chrześcijanie od początków Kościoła zbierali się na łamaniu Chleba, sławiąc Boga ukrytego w ziemskim chlebie. Święto jest przedłużeniem Wielkiego Czwartku, czyli pamiątki ustanowienia Eucharystii. A z tego wynika, że uroczystość ta skryta jest w cieniu Golgoty, w misterium męki i śmierci Jezusa.

Historia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. W klasztorze w Mont Cornillon, w pobliżu Liege we Francji, przebywała zakonnica Julianna, która wielokrotnie miała wizję koła na wzór księżyca, a na nim widoczną plamę koloru czarnego. Nie rozumiała tego, więc zwróciła się do przełożonej. Gdy ta ją wyśmiała, Julianna zaczęła się modlić i pewnego razu usłyszała głos, oznajmiający, że czarny pas na tarczy księżyca oznacza brak osobnego święta ku czci Eucharystii, które ma umocnić wiarę, osłabioną przez różne herezje. Władze kościelne sceptycznie odnosiły się do widzeń prostej Zakonnicy. Jednak kolejne niezwykłe wydarzenie dało im wiele do myślenia. W 1263 r. w Bolsenie, niedaleko Rzymu, kapłan odprawiający Mszę św. zaczął mieć wątpliwości, czy to możliwe, aby kruchy opłatek był Ciałem Pańskim. I oto, gdy nastąpił moment przełamania Hostii, zauważył, że sączy się z niej krew i spada na białe płótno korporału na ołtarzu. Papież Urban IV nie miał już wątpliwości, że to sam Bóg domaga się święta Eucharystii i rok po tym wydarzeniu wprowadził je w Rzymie, a papież Jan XXII (1334 r.) nakazał obchodzić je w całym Kościele. Do dziś korporał z plamami krwi znajduje się we wspaniałej katedrze w Orvieto, niedaleko Bolseny. Wybudowano ją specjalnie dla tej relikwii. W Polsce po raz pierwszy święcono Boże Ciało w 1320 r., za biskupa Nankera, który przewodził diecezji krakowskiej. Nie było jednak jeszcze tak bogatych procesji, jak dziś. Dopiero wiek XVI przyniósł rozbudowane obchody święta Bożego Ciała, zwłaszcza w Krakowie, który był wówczas stolicą. Podczas procesji krakowskich prezentowały się proporce z orłami na szkarłacie, obecne było całe otoczenie dworu, szlachta, mieszczanie oraz prosty lud z podkrakowskich wsi. W czasie procesji Bożego Ciała urządzano widowiska obrzędowe lub ściśle teatralne, aby przybliżyć ich uczestnikom różne aspekty obecności Eucharystii w życiu. Nasiliło się to zwłaszcza pod koniec XVI wieku, kiedy przechodzenie na protestantyzm znacznie się nasiliło i potrzebna była zachęta do oddania czci Eucharystii. W okresie rozbiorów religijnemu charakterowi procesji Bożego Ciała przydano akcentów patriotycznych. Była to wówczas jedna z nielicznych okazji do zademonstrowania zaborcom żywej wiary. W procesjach niesiono prastare emblematy i proporce z polskimi godłami, świadczące o narodowej tożsamości. Najpiękniej jednak Boże Ciało obchodzono na polskiej wsi, gdzie dekoracją są łąki, pola i zagajniki leśne. Procesje imponowały wspaniałością strojów asyst i wielką pobożnością prostego ludu, wyrażającego na swój sposób uwielbienie dla Eucharystii. Do dziś przetrwał zwyczaj zdobienia ołtarzy zielonymi drzewami brzóz i polnymi kwiatami. Kiedyś nawet drogi wyścielano tatarakiem. Do dziś bielanki sypią też przed kroczącym z monstrancją kapłanem kolorowe płatki róż i innych kwiatów. Boże Ciało to również dzień święcenia wianków z wonnych ziół, młodych gałązek drzew i kwiatów polnych. Wieniec w starych pojęciach Słowian był godłem cnoty, symbolem dziewictwa i plonu. Wianki z ruty i kwiatów mogły nosić na głowach tylko dziewczęta. Na wsiach wierzono, że poświęcone wianki, powieszone na ścianie chaty, odpędzają pioruny, chronią przed gradem, powodzią i ogniem. Dymem ze spalonych wianków okadzano krowy, wyganiane po raz pierwszy na pastwisko. Zioła z wianków stosowano też jako lekarstwo na różne choroby. Gdzieniegdzie do poświęconych wianków dodawano paski papieru, z wypisanymi słowami czterech Ewangelii. Paski te zakopywano następnie w czterech rogach pola, dla zabezpieczenia przed wszelkim złem. Dziś Boże Ciało to jedna z niewielu już okazji, aby przyodziać najpiękniejszy strój świąteczny - strój ludowy. W Łowickiem tego dnia robi się tęczowo od łowickich pasiaków. Kto wie, czy stroje ludowe zachowałyby się do dziś, gdyby nie możliwość ich zaprezentowania podczas uroczystości kościelnych. Chwała zatem i wielkie dzięki tym duszpasterzom, którzy kładą nacisk, aby asysty procesyjne występowały w regionalnych strojach. Dzięki temu procesje Bożego Ciała są jeszcze wspanialsze, okazalsze, barwniejsze. Ukazują różnorodność bogactwa sztuki ludowej i oby tak było jak najdłużej. W ostatni czwartek oktawy Bożego Ciała, oprócz święcenia wianków z ziół i kwiatów, szczególnym ceremoniałem w naszych świątyniach jest błogosławieństwo małych dzieci. Kościoły wypełniają się najmłodszymi, często także niemowlętami, by i na nich spłynęło błogosławieństwo Boże. Wszak sam Pan Jezus mówił: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 13-15).
CZYTAJ DALEJ

Sygnał Miłosierdzia 2025. Nie tylko koncert – doświadczenie żywego Kościoła

2025-06-19 22:59

[ TEMATY ]

Nowa Ruda ‑ Słupiec

Sygnał Miłosierdzia

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Koncert Sygnał Miłosierdzia

Koncert Sygnał Miłosierdzia

W wieczór uroczystości Bożego Ciała 19 czerwca, hala widowiskowa Centrum Turystyczno-Sportowego wypełniła się po brzegi śpiewem, modlitwą i obecnością Boga.

Wszystko za sprawą koncertu uwielbienia Sygnał Miłosierdzia, który po raz kolejny zgromadził blisko tysiąc osób z całej diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję