Reklama

Uwaga, sekty!

Niedziela Ogólnopolska 36/1999

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rejestrują się jako uczestnicy pielgrzymek w miejscu wyjścia pątników. Może to być Warszawa, Kraków, Gdańsk. Każde duże miasto. Idą oficjalnie i zachowują się bez zarzutu. Działają wśród tych, którzy idą z tyłu pielgrzymek, wśród maruderów. Werbownicy do sekt.
Do niedawna sekty penetrowały wsie i miasteczka. W niewielkiej społeczności łatwiej znaleźć młodych, zniechęconych ludzi i za obietnicę " bycia kimś" wciągnąć do sekty. Ten system naboru nie zdał egzaminu. W sektach zaczęło się robić duszno od nieskomplikowanych ludzi, nie mających w dodatku pożądanych przez organizację pieniędzy. Człowieka o prostej psychice trudno przekonać do idei zawładnięcia światem. Jeszcze trudniej wytłumaczyć mu, że przywódca sekty jest osobą świętą i absolutnie jedynym łącznikiem z Bogiem.
Polskie sekty szukają teraz swych członków w dużych miastach. Wybierają prawie wyłącznie zdolnych młodych ludzi (15-26-letnich), tych, którzy na miarę swego wieku już się przebili, coś znaczą, uczą się w dobrych szkołach bądź skończyli studia. Tych, którzy dobrze rokują.
Kiedyś każdy członek sekty miał obowiązek werbowania nowych ludzi. Teraz werbownicy są starannie dobierani i odpowiednio szkoleni. To ludzie ambitni, wierzący w to, co robią, i bardzo skuteczni. Wiedzą, że łatwiej pozyskać dla sekty człowieka wierzącego niż niewierzącego, bo z ateistą niełatwo rozmawia się o Bogu. Wiedzą również, że najskuteczniej można zjednać człowieka stawiającego pytania, mającego wątpliwości.
Werbownik działający w pielgrzymce wie, że ma do czynienia z ludźmi, którzy na czas tej szczególnej wędrówki stają się bardziej szczerzy, otwarci i ufni. Na tym etapie znajomości nigdy zatem nie rozmawia o organizacji, stara się nie mówić o Bogu. Pyta tylko niezobowiązująco o to, co robią rodzice jego rozmówcy, co robi on sam, gdzie się uczy, czy rodzice są zamożni, czy żyją w zgodzie, a może ojciec kłóci się z matką... Zaprzyjaźnia się, pomaga w drobnych sprawach, manifestuje dobroć, zrozumienie, współczucie. W końcu zapisuje numer telefonu i na tym kończy się rozpoznanie.
Jak informuje szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami - Ryszard Nowak, o wiele łatwiej jest skłonić do zwierzeń dziecko z tzw. elity społecznej niż z kręgów robotniczych.
Zagrożenie, że z pielgrzymką idzie werbownik - istnieje. Organizatorzy pielgrzymek chronią młodzież pątniczą przez rozbudowany system ostrzegania przed sektami. Robią to znakomicie księża organizujący pielgrzymkę krakowską, zapraszając na prelekcje (w trakcie trwania wędrówki) przedstawicieli Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Polsce. Ojcowie Dominikanie prowadzą w Krakowie przodujący w kraju, najdłużej działający ośrodek pomocy ofiarom sekt.
Nigdy bezpośredni werbunek nie następuje w czasie trwania pielgrzymki. Wyposażony w numer telefonu werbownik dzwoni do swego znajomego po upływie miesiąca lub dwóch miesięcy. Przypomina się, mówi o przyjaźni, dobrych wspomnieniach, wyraża gotowość spotkania. Im trafniejsze było pierwsze rozpoznanie, a mówiąc brutalnie: im narybek wartościowszy, tym sekta jest ostrożniejsza i cierpliwsza przy zjednywaniu nowego członka. Powiedzmy, że następuje ponowne spotkanie, a za nim kolejne. Wkrótce jednak werbownik przyprowadza z sobą "przyjaciół" i rozmowy stają się bogatsze w treści. Chłopcy są sympatyczni, opowiadają o swojej grupie, która w tym okrutnym, pełnym krzywd świecie jest oazą spokoju, ładu, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Prowadząc takie życie, czują się wybrańcami Boga i chyba mają do tego prawo, czyż nie? Nazwę sekty, a zwłaszcza jej strukturę nowo pozyskiwany adept poznaje o wiele później albo wcale. Istnieją sekty działające pod postacią wielozakresowych organizacji, tzw. przykrywkowych.
Na początku system działa prosto: młody człowiek jest już w sekcie i najczęściej nie wie o tym. Pranie mózgu i uzależnienie od sekty dopiero się zaczną.
Ryszard Nowak ostrzega, że wszędzie tam, gdzie sekta może przeprowadzić penetrację i pierwsze rozpoznanie, odbywa się werbunek lub jego próba. Takim miejscem może być również szkoła. W gruncie rzeczy należy dziś uważać na wszystkie organizacje społeczne, chcące wejść do placówek oświatowych. Czujność powinny budzić niesprawdzone grupy, pragnące mówić w szkole o odżywianiu, narkotykach, AIDS, wolnej miłości oraz o tym, jak radzić sobie po skończeniu szkoły. Jeżeli nazwa organizacji jest ładna, jej członkowie mówią ładnie i przekonywająco, ale grupa jest nierozszyfrowana (np. nie zna jej kurator), to trzeba się mieć na baczności.
Okresem wzmożonego werbunku są także wszelkiego typu krótkie wakacje, ferie lub weekendy. Ludzie wyjeżdżają na krótko, ale tracą kontakt z przyjaciółmi, parafią, księdzem. Pragną zawrzeć nowe znajomości. Werbownicy wiedzą, jakie są oczekiwania. Schemat zawsze jest ten sam: rozmowa, telefon, ponowne spotkanie.
Nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu człowieka z człowiekiem przy zjednywaniu ludzi do nowej idei. U progu XXI w. swoistym werbownikiem stał się również Internet - światowa sieć połączonych z sobą komputerów. To w Internecie realizuje się, ponoć w pełni, odwieczne marzenie ludzkości - nie skrępowana niczym wolność słowa. Z możliwości tej korzystają sekty.
Werbunek do sekt trwa. Oblicza się, że w Polsce działa czynnie od 300 do 1000 grup, których działalność określa się mianem ruchów destrukcyjnych. L A T O B E Z S E K T

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

1999-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wierny, aż po odmęt wód

Lekko zgarbiony, z wieńcem pięciu gwiazd nad głową w birecie. Ubrany w sutannę, rokietę i mucet – sięgającą łokcia, zapinaną na guziki z przodu pelerynę – tuli do serca krzyż albo palmową gałązkę. Czasem trzyma zamkniętą kłódkę, zapieczętowaną kopertę albo palec na ustach. Męczennik z Czech, który oddał życie za zachowanie tajemnicy spowiedzi – św. Jan Nepomucen

Co przydarzyło się Janowi?

CZYTAJ DALEJ

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

CZYTAJ DALEJ

Śp. ks. Tadeusz Kasperek - proboszcz, jakich mało

2024-05-20 22:29

Katarzyna Dybeł

Ks. prałat Tadeusz Kasperek w czasie diecezjalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - 12 marca 2010, Góra Błogosławieństw

Ks. prałat Tadeusz Kasperek w czasie diecezjalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - 12 marca 2010, Góra Błogosławieństw

    Emerytowany proboszcz parafii pw. św. Piotra w Wadowicach i honorowy obywatel Miasta Wadowice ks. prałat Tadeusz Kasperek zmarł 17 maja br. w krakowskim szpitalu.

    Charyzmatyczny kapłan, ksiądz z powołania, ceniony i lubiany, obdarzony licznymi talentami, mocną osobowością i determinacją w posługiwaniu tym, których Bóg stawiał na jego drodze. Pełen niewyczerpanej energii i wciąż nowych pomysłów, zawsze otwarty i gościnny, rozmodlony i umiejący rozmodlić innych, gotowy rozmawiać z każdym niezależnie od jego poglądów, twórczy, kochający Kościół – proboszcz jakich mało. Wyjątkowy gospodarz i organizator, dla wielu przyjaciel, duchowy ojciec, spowiednik i mistrz ewangelicznego słowa. Serce i czas miał dla wszystkich, ale w centrum jego duszpasterskiej troski były dzieci i osoby chore, starsze, zmagające się z cierpieniem i niezrozumieniem. Przez ostatnie lata swego życia doświadczył krzyża ciężkiej choroby i kalectwa, który niósł w heroiczny sposób, ofiarując wiele z tego cierpienia w intencji swoich parafian.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję