W piątek zakończył się szczyt UE, na którym doszło do porozumienia w sprawie kolejnego unijnego budżetu i funduszu odbudowy. Premier Morawiecki pytany podczas konferencji prasowej, czy Polska nie straci w związku z rozporządzeniem i konkluzjami Rady Europejskiej wyraził przekonanie, że osiągnięte porozumienie pozwoli nam spokojniej wyjść z kryzysu. Dodał, że duża część środków krajowych będzie dodatkowo wsparta przez środki z funduszy europejskich.
"Dlatego to jest bardzo dobre porozumienie, które da Polsce szansę na szybkie odbicie, jednocześnie cały czas trzymając możliwości reagowania w naszym ręku. Jestem przekonany, że to rozwiązanie dobrze przysłuży się Polsce" - oświadczył premier.
Szef rządu zwrócił uwagę, że w przyjętych konkluzjach znajdują się jednoznaczne zapisy, zgodnie z którymi regulacja budżetowa nie odnosi się do ogólnych ryzyk i nieprawidłowości. "Jeżeli Komisja Europejska zobowiąże się do tego, że nie będzie uwzględniać takiego nieobiektywnego, niedookreślonego wieloznacznego pojęcia, to jednoznacznie będziemy w dużo lepszej pozycji z punktu widzenia stosowani prawa" - wskazał Morawiecki.
W projekcie konkluzji, który widziała PAP, znalazł się zapis, że stosowanie mechanizmu warunkowości na podstawie rozporządzenia dotyczącego warunkowości będzie obiektywne, uczciwe, bezstronne i oparte na dowodach, zgodne z odpowiednimi procedurami, zasadą niedyskryminacji i równego traktowania państw członkowskich.
Ponadto - w konkluzjach - ma znaleźć się zapis, że celem rozporządzenia w sprawie ogólnego systemu warunkowości służącego ochronie budżetu Unii jest ochrona budżetu UE, należytego zarządzania finansami oraz ochrona interesów finansowych Unii. Budżet UE musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów.
Zgodnie z konkluzjami, samo ustalenie, że doszło do naruszenia praworządności, nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu warunkowości wypłat z budżetu. Środki w ramach mechanizmu warunkowości będą musiały być proporcjonalne do wpływu naruszeń praworządności na należyte zarządzanie finansami Unii lub na interesy finansowe Unii, a związek przyczynowy między takimi naruszeniami a ich negatywnymi konsekwencjami dla interesów finansowych Unii będzie musiał być wystarczająco bezpośredni i należycie ustalony.
Negocjacje budżetowe trwały do ostatnich godzin przed szczytem RE oraz w trakcie samego szczytu. Konkluzje były konsultowane w różnych formatach, a ich podstawą jest kompromis wypracowany przez prezydencję niemiecką, Warszawę i Budapeszt. Porozumienie osiągnięto w czwartek po południu. (PAP)
autor: Mateusz Mikowski, Mateusz Roszak
mm/ mro/ godl/
Sztuczne inwestycje
Na geotermię w Toruniu brak dotacji, choć wypływająca tam woda ma temperaturę ponad 60ºC
„Panie dyrektorze! Tu jest jezioro! A to nie, nie, nie, nie... A, nie, dobrze! To jezioro damy tutaj... a ten niech sobie stoi w zieleni”. Tak spółdzielcze punktowce w słynnym filmie Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana” rozplanowywał „pan” Marysi, który z zawodu był dyrektorem. Komedia powstała czterdzieści trzy lata temu i odnosiła się do planistycznych oraz inwestycyjnych kompetencji urzędników gospodarki centralnie sterowanej. Wiemy, czym ostatecznie się to skończyło. Obecnie żyjemy w innej rzeczywistości, ale znów pochłaniają nas odmęty centralizmu unijnego. Centrala wie lepiej. A jeśli ma siedzibę w Brukseli i dzieli unijne fundusze, to w ogóle nie ma o czym dyskutować. Decyzje Komisji Europejskiej – jej dyrektorów i komisarzy – są słuszne i roztropne. Czy wiarę tę mogą zachwiać pojedyncze wątpliwe przypadki? Ot, chociażby budowane ze środków unijnych porty lotnicze, stadiony, stacje kolejowe czy aquaparki? W Hiszpanii, w pobliżu Walencji, otwarto przed czterema laty lotnisko, na które wydano 150 mln euro, a które dotychczas nie obsłużyło żadnego pasażera i na którym nie wylądował żaden rejsowy samolot. Inne, o wiele droższe, tuż po wybudowaniu zamknięto, gdyż nikt nie chciał ich nabyć nawet za kilka procent wartości. W Grecji zbudowano kilkadziesiąt obiektów sportowych, które dziś z braku funduszy się rozpadają, a sportowcy tego kraju trenują na Cyprze. Ale po cóż szukać daleko. W naszym kraju, w Lublinie, na skutek unijnych zobowiązań wyburzono nowoczesną cukrownię, a na jej miejscu z pomocą unijnych funduszy wybudowano stadion piłkarski. Dowcip polega na tym, że w tym pięknym mieście istniały już dwa stadiony, ale brakuje przyzwoitej drużyny piłkarskiej. Najlepsza gra de facto w czwartej lidze. Niedawno okazało się, że unijną dotację prawdopodobnie trzeba będzie zwracać, gdyż na stadion przychodzi mniejsza liczba ludzi, niż zapewniano we wniosku o dotacje. Z ciekawszych „unijnych” inwestycji wspomnieć można termy w Lidzbarku Warmińskim, które... trzeba będzie podgrzewać, gdyż ich woda ma temperaturę tylko ok. 21ºC. Co osobliwe, na geotermię w Toruniu brak dotacji, choć wypływająca tam woda ma temperaturę ponad 60º. Unijne fundusze znalazły się za to na remont stacji kolejowej w Pludrach na Opolszczyźnie, na której... nie zatrzymują się pociągi i nie ma pasażerów. Cóż, idzie nowe. Z iloma przeżytkami przyjdzie nam się jeszcze zmagać? Najlepiej oddajmy głos bohaterom wspomnianego filmu: „– A ten artykuł Marysia czytała? – Aa, te bzdury. Tak. Facet chce wyburzyć dziewiętnastowieczne budowle, żeby postawić budki z piwem. – Marysiu, nie budki z piwem, tylko pawilony handlowe. Idzie nowe i my burzymy przeżytki”. Ileż to musiało się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu?
CZYTAJ DALEJ