Zaprezentowano IV tom „Pro memoria” Prymasa Wyszyńskiego
- Jest to kluczowy tom, bez którego nie sposób zrozumieć relacji wewnątrz Episkopatu Polski i relacji zewnętrznych Kościoła z państwem komunistycznym – podkreślił dr hab. Michał Białkowski, historyk z UMK w czasie prezentacji IV tom zapisków „Pro memoria” Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który trafia właśnie na księgarskie półki.
Prezentowany tom zawiera zapiski kard. Wyszyńskiego z lat 1956-1957. To okres obejmujący czas bezpośrednio po powrocie Prymasa z internowania i wznowienie posługi prymasowskiej i arcybiskupiej. Składa się na to przede wszystkim praca duszpasterska w archidiecezjach gnieźnieńskiej i warszawskiej, troska o prace remontowo-budowlane oraz restauratorskie przy wielu świątyniach obu diecezji, a także odnowienie kontaktów z wieloma środowiskami katolików świeckich. To także początek realizacji zaplanowanego w Komańczy programu duszpasterskiego Wielkiej Nowenny. Szczególnym wydarzeniem opisanym na kartach tego tomu jest podróż do Włoch na przełomie maja i czerwca 1957 r. Była to jedna z najważniejszych wizyt Prymasa Wyszyńskiego w Watykanie, kiedy mógł wyjaśnić papieżowi Piusowi XII wiele spraw, m.in. odnieść się do zarzutów rzekomej uległości wobec władz PRL. Papież i jego najbliżsi współpracownicy mogli dowiedzieć się bezpośrednio na temat uwięzienia i roku 1953, czyli czasu szczególnego apogeum represji wobec Kościoła w Polsce.
Reklama
- Wyjazd do Włoch był dla Prymasa niezwykle poznawczy. Wsłuchiwał się w różne przekazy, chłonął w tym czasie wszystko, co do niego spływało – zauważył prof. Jan Żaryn z UKSW. Prymas miał wtedy również okazję poznać osobiście kondycję ówczesnej Polonii. – Nie była ona, delikatnie mówiąc, do końca pozytywna, chociażby na poziomie kapłaństwa. Wyszyński zobaczył, że ambicje prywatne niektórych kapłanów brały górę nad posłuszeństwem Kościołowi. Musiał wziąć te sprawy silną ręką – powiedział prof. Żaryn. Podkreślił, że po powrocie z więzienia Prymas Wyszyński nie tylko nie rozliczał biskupów za zbytnią uległość w latach 1953-1956, ale jeszcze musiał się skonfrontować z presją ze strony Watykanu. Sekretariat Stanu oczekiwał bowiem, że Wyszyński wesprze Stolicę Apostolską w próbie rozliczenia z tej postawy polskich biskupów. - Prymas nie poddał się tej presji, ale tłumaczył, że komunizm nie jest groźny w Polsce, bo już się skompromitował. Ważniejsza jest jedność Episkopatu Polski. Kard. Wyszyński uczył Watykan, jak rozumieć komunizm w Polsce – stwierdził prof. Żaryn.
- Prymas zachował się z wielką klasą wobec bp. Michała Klepacza. W imię jedności Episkopatu wybaczył mu i usprawiedliwi go – dodał dr hab. Białkowski. Olbrzymia praca Prymasa zaowocowała z czasem powiedzeniem w kręgach watykańskich, że z ich perspektywy kard. Wyszyński „nawet jeśli nie ma racji, to ma rację”.
Potwierdzeniem tego w czasie podróży do Włoch Prymasa Wyszyńskiego była jego wyjątkowa pozycja w odbiorze społecznym. Był przyjmowany przez tłumy ludzi, jak bohater i postać, którą chciałoby się zobaczyć, dotknąć.
- Kard. Wyszyński był człowiekiem realizującym wskazania św. Pawła bycia wszystkim dla wszystkich – w dobrym tego słowa znaczeniu – podkreślił dr hab. Paweł Skibiński z UW i dodał, że nie dziwi go, że Prymas płynnie przeszedł z uwięzienia do aktywności. – Rok pobytu w Komańczy było pewnym okresem przejściowym, gdzie Prymas miał już więcej swobody. Był przygotowany do każdej rozmowy.
Intensywność spotkań Prymasa Wyszyńskiego z lat 1956-1957 jest nieporównywalnie wyższa niż w jakimkolwiek okresie jego życia. – W tym tomie mamy wręcz do czynienia z „książką telefoniczną”, to znaczy długą listą nazwisk, które trzeba było zidentyfikować – zaznaczył dr hab. Skibiński.
Reklama
Tom zawiera także relacje ze spotkań z przedstawicielami władzy, które miały miejsce w ostatnich dwóch miesiącach 1956 roku oraz w roku 1957, kiedy dochodziło do intensywnych kontaktów państwo – Kościół katolicki.
- Kard. Stefan Wyszyński rewelacyjnie rozumiał, co przynosi zmiana ekipy władzy w Polsce w 1956 r., w jakiej mierze staje się przemianą, a w jakiej kontynuacją – podkreślił prof. Żaryn. Zaznaczył, że Prymas na początku traktował Gomułkę jako osobę, która próbuje uwolnić PRL ze szponów Moskwy, szybko jednak przekonał się, że tak nie jest.
W książce przedstawiony jest także skomplikowany świat katolików świeckich, wobec których Prymas wykazywał wielką cierpliwość, oczekując od nich przede wszystkim katolicyzmu. Oprócz tego dwa ujęte w tomie IV lata były czasem częściowej restytucji półlegalnego obrządku greckokatolickiego w Polsce oraz porządkowania spraw personalnych Kościoła. – Wyszyński wprowadza późniejszego kard. Kominka, co stanie się krokiem, dzięki któremu zyska współpracownika istotnego z punktu widzenia zadań Kościoła w Polsce – zaznaczył dr hab. Skibiński.
Każdy dzień Prymasowskiego dziennika wypełniony jest niezwykłością spotkań z ogromem konkretnych spraw, na które Wyszyński miał zawsze błyskawiczną odpowiedź. Świadczy to o tym, że Prymas był człowiekiem niezwykle uporządkowanym, który miał dokładnie zaplanowaną każdą chwilę. Przy całym ogromie obowiązków był bardzo ludzki. 6 grudnia zanotował: „Św. Mikołaj poszedł do kuchni z małymi darami dla sióstr”.
Zapiski „Pro memoria” to pierwsze całościowe wydanie notatek Prymasa Stefana Wyszyńskiego z lat 1948–1981. To szczególnego rodzaju świadectwo niestrudzonej działalności Prymasa oraz niepodważalnego autorytetu społecznego i rzecznika praw narodu. W ramach serii zaplanowano 27 tomów. Projekt realizują wspólnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Instytut Prymasa Wyszyńskiego i Instytut Pamięci Narodowej.
W najbliższych dniach na rynku księgarskim ukaże się długo oczekiwany tom IV Pro memoria kard. Stefana Wyszyńskiego. Redaktorem naukowym książki jest dr hab. Michał Białkowski, prof. UMK.
Przypomnijmy, że edycja osobistych zapisków Prymasa Tysiąclecia – obejmująca blisko 30 tomów – jest jednym z największych przedsięwzięć edytorskich podjętych w ostatnich latach. Powstała jako owoc współpracy konsorcjum tworzonego przez: Archidiecezję Gnieźnieńską, Archidiecezję Warszawską, Instytut Pamięci Narodowej, Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego oraz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Zapraszamy do udziału w uroczystości zakończenia nawiedzenia Maryi w znaku kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej w archidiecezji częstochowskiej, która odbędzie się w piątek 2 maja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.