Reklama

„Przybyliśmy oddać Mu pokłon…”

W bieżącym roku po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat uroczystość Objawienia Pańskiego była ustawowo dniem wolnym od pracy. Tego dnia parafia klasztorna zorganizowała I Węgrowski Orszak Trzech Króli ulicami miasta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inicjatywa barwnego orszaku, który za przewodem betlejemskiej gwiazdy zmierzał w poszukiwaniu Dzieciątka Jezus, została przyjęta z entuzjazmem oraz zrozumieniem przez wiernych parafii pw. św. Piotra i św. Antoniego w Węgrowie. Trasa wiodła jedną z głównych ulic Węgrowa w kierunku Rynku Mariackiego, gdzie dzięki uprzejmości i pomocy Urzędu Miasta oraz miejscowego Ośrodka Kultury stał pałac króla Heroda. Do niego konno, na ośle oraz pieszo w asyście aniołów zmierzali Trzej Mędrcy, aby dowiedzieć się, gdzie narodził się Król Żydowski. Na swojej pielgrzymce ku Chrystusowi Mędrcy wraz z całym orszakiem napotykali na liczne trudności ze strony diabłów, aby w końcu przybyć do miejsca narodzin Zbawiciela. Tym symbolicznym miejscem był klasztorny kościół, gdzie wraz z nowo narodzonym Jezusem czekali Maryja i św. Józef. Po symbolicznym uznaniu ze strony Mędrców w Dzieciątku Boga została odprawiona Eucharystia, której przewodniczył proboszcz parafii ks. prał. Zbigniew Karolak.
Zaangażowanych w przygotowanie było zarówno wiele grup, jak i osób indywidualnych. Marsz został opracowany przez parafialny zespół „Słoneczka”. Zaangażowanie młodzieży, która przed miesiącem przyjęła sakrament bierzmowania, było dalszą ich formacją i świadectwem wiary wynikającym z otrzymania tego sakramentu. Zorganizowane na trasie orszaku biblijne przedstawienia nawiązywały do Ewangelii oraz tradycji związanej z uroczystością Objawienia. Były zakusy diabłów, aby Trzej Królowie poszli inną drogą i nie zmierzali do Betlejem. W pałacu Heroda jedynie śmiech diabłów ostrzegał, że intencje władcy nie są szczere, a Herodowej jedynie stroje i własna wygoda były w głowie. W powrotnej drodze też nie było spokojnie. Oto rozpoczęła się regularna bitwa diabłów z aniołami, nawet porażka Lucyfera nic nie nauczyła złe moce, jedynie święcona woda wylana z pistoletów aniołów; efekt: droga do Dzieciątka była wolna. W międzyczasie ludowy zespół „Węgrowianie” intonował kolędy i pastorałki. Nad bezpieczeństwem orszaku czuwała policja, a Trzech Króli eskortowała Straż Pożarna z Jartypor. Na apel Księdza Proboszcza, aby orszak był swoistym świętem rodzinnym, świadectwem wiary w Jezusa Chrystusa na ulicach miasta, wiele rodzin poprzebierało się w stroje z tamtej epoki i nawiązujące do historii Polski, zwłaszcza dzieci.
Wraz z zakończeniem Eucharystii świętowanie się nie skończyło. Na dziedzińcu przed kościołem zebrały się rodziny, aby w towarzystwie Trzech Mędrców i wszystkich aktorów skorzystać z możliwości przejażdżki konno bądź na ośle. Cała inicjatywa ukazuje wielkie zapotrzebowanie i pragnienie, aby Kościół stał się swoistym domem, miejscem gdzie każdy może przybyć, gdzie każdy może się odnaleźć i podzielić się samym sobą z drugim człowiekiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Być w drodze z Jezusem!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 9, 51-56

Wtorek, 30 września. Wspomnienie św. Hieronima, prezbitera i doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Papież: plan Trumpa dla Strefy Gazy to może być realistyczna propozycja

2025-09-30 21:31

[ TEMATY ]

strefa gazy

Papież Leon XIV

plan Trumpa

realistyczna propozycja

Vatican Media

Papież opuszczający Castel Gandolfo

Papież opuszczający Castel Gandolfo

Wydaje się to być realistyczna propozycja – powiedział Leon XIV o planie pokojowym Prezydenta USA dla Gazy. „Miejmy nadzieję, że go zaakceptują” - dodał. Jednocześnie zaznaczył, że ważne jest, „aby nastąpiło zawieszenie broni, uwolnienie zakładników”. W samym planie pokojowym „są elementy, które, jak sądzę, są bardzo interesujące, i mam nadzieję, że Hamas przyjmie je w wyznaczonym czasie” – powiedział Papież.

W odpowiedzi na pytanie o flotyllę, która zbliża się do Gazy, aby dostarczyć pomoc, ale także, aby przełamać blokadę morską Izraela Papież odpowiedział: „To jest bardzo trudne, widoczna jest chęć odpowiedzi na prawdziwy kryzys humanitarny, ale jest tam wiele elementów”. Dodał, że wszystkie strony o tym mówią i mamy nadzieję, że nie dojdzie do przemocy i że ludzie będą szanowani, to jest bardzo ważne”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję